Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie wiem co jest nie tak...


owca22

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich forumowiczów :)

Nie wiem czy to dobry dział ale postaram się przybliżyć wam mój problem. Otóż jestem już prawie 20 - letnim młodzieńcem i cóż, cholernie doskwiera mi samotność, nie mam stałej grupki znajomych z którymi mógłbym gdzieś wyskoczyć ani dziewczyny. Niestety zawsze tak było. Postanowiłem się jednak nie poddawać, pracować nad sobą, przełamywać swoje słabości, wychodzić poza granicę komfortu i zauważyłem poprawę, kontakty międzyludzkie zaczęły mi nieco lepiej wychodzić, nawet powiedziałbym, że zdarzało mi się zamieniać w 'duszę towarzystwa' ale co z tego, obecnie nie mam nawet z kim wyjść na piwo. Nie wiem jak już mam to rozmieć, jakąś maszkarą na pewno nie jestem, staram się myśleć pozytywnie i mam swoje zainteresowania a jakoś nie przyciągam ludzi do siebie. Może jeszcze 2 lata temu miałem wręcz fobię społeczną, z nikim nie rozmawiałem, uciekałem od ludzi, mogło być to zresztą spowodowane tym, że brałem za wzór starszego brata, który w sumie taki pozostał, na szczęście w porę się przebudziłem i zacząłem zauważać, że odstaje od swoich rówieśników czego nawet moi rodzice zdawali się nie zauważać, dla nich po prostu byłem trochę nieśmiały. Mówiąc już o moim domu i rodzinie, to wydaje się ona istnieć tylko na papierze, relacje moich rodziców nie są normalne, są małżeństwem a zachowują się jakby byli sobie obcy i jest tak od dawna, ojciec nie poświęcał mi dużo uwagi, także nigdy nie miałem takiego męskiego ideału a całość dopełnia brat ze swoimi... nietypowymi zachowaniami. Nie ma tu mowy o pojęciu ciepła i bliskości rodzinnej. Oczywiście wierzę w to, że rodzice mnie kochają, zwłaszcza matka ale nie zostały mi wpojone żadne normy zachowań, które mogłyby mi pomóc w kontaktach z ludźmi, może zabrzmi to komicznie ale staram się doskonalić stosując się do wskazówek jakie znajdę w internecie lub poprzez obserwacje rówieśników, tak jakbym sam się musiał wychowywać na nowo. Niestety muszę przyznać, że wstydzę się swojej rodziny a w domu czasami czuję się jak w wariatkowie jednak zauważam, że coś tu jest nie halo i widzę jak nie powinna wyglądać rodzina. Dodam, że jestem z małej miejscowości więc dużych możliwości tu nie mam. W okresie szkolnym byłem takim popychadłem, ciągle zaczepianym i prześladowanym, często bałem się iść do szkoły, praktycznie nie wychodziłem z domu i uciekałem od rzeczywistości poprzez gierki na komputerze. Moje prześladowania mogły być spowodowane tym, że byłem cichy i izolowałem się od innych oraz częściowo tym jaką renomę wcześniej wyrobił sobie mój brat i jego zachowania przez co dokuczali jemu a potem także i mnie. Może za dużo zwalam tu na rodzinę ale nic przecież nie dzieje się bez przyczyny a środowisko w jakim się wychowaliśmy na pewno ma duży wpływ na nasze późniejsze życie. W liceum izolowałem się od samego początku, ciężko było mi komukolwiek zaufać, myślałem, że każdy ma wobec mnie złe zamiary - wtedy cierpiałem na depresję, miewałem myśli samobójcze, czułem się do niczego ciągle porównując się z innymi rówieśnikami, którzy mieli zdecydowanie więcej wrażeń w życiu ode mnie, kiedy ja siedziałem w domu i użalałem się nad sobą, dopiero w 3 klasie coś ruszyło i miałem grupkę bliższych mi osób, jednak to się rozpadło. Poszedłem na studia, wtedy się poprawiło, miałem znajomych z którymi chodziliśmy po klubach itp, jednak teraz albo im się odechciało albo nie chcą mojego towarzystwa. Wielokrotnie próbowałem inicjować jakieś spotkanie, żebyśmy coś razem porobili i zazwyczaj mnie olewali. Czasy mojej fobii społecznej zdecydowanie przeminęły, nie boję się kontaktu z ludźmi tylko miewam tak, że czasem bywam pewny siebie, czasem nie. Potrafię nawet porozmawiać z obcą osobą ale nie robię tego zbyt często bo nie chce być uznany za desperata, który na siłę szuka towarzystwa. Właściwie moje obecne umiejętności społeczne są jakby wyuczone ale z niektórymi naprawdę fajnie się dogaduje, szybko zacieram dystans emocjonalny zwłaszcza, gdy łączy nas pasja jaką jest airsoft. Poza tym nigdy nie miałem dziewczyny i tak, jestem cholernym prawiczkiem i wiem, że może tak nie powinno być ale czuję się z tym źle. Brakuje mi kobiecej bliskości ale nie wiem już jak się za to zabrać i co robię nie tak. Ciągle bywam trochę podenerwowany kiedy rozmawiam z dziewczyną, która mi się podoba ale mimo to chyba jest ok bo udawało mi się je rozśmieszyć itp. (chyba, że chichotały z czegoś co mam na głowie...) jednak nie znalazłem ani partnerki ani przyjaciółki z którą jakoś spędzałbym czas. W ogóle mam sprzeczne informacje, jedni mówią bądź sobą i zajmij się sobą, dziewczyna się sama znajdzie a inni, żeby być bezpośrednim, zagadywać itp, podczas, gdy gdzie indziej czytam, że może to być oznaka desperacji. Niedawno miałem masakrycznie niskie poczucie własnej wartości a teraz jak się zastanowię to nie mam sobie nic do zarzucenia a jednak ciągle wydaje mi się, że odpycham jakoś od siebie ludzi. Gdy nie ma się ani grupki przyjaciół, którzy chętnie wychodzą z domu lub dziewczyny to na dłuższą metę ciężko fajnie sobie zorganizować czas i nie ma takiej frajdy, że chociażby jest ktoś z kim możnaby wymienić wrażenia po obejrzanym filmie czy cokolwiek. Staram się unikać negatywnych myśli ale czasami wydaje mi się, że mam naprawdę przerąbane i nigdy nie osiągne szczęścia na, które każdy zasługuje. Są wakacje, staram się szukać pracy na sezon no ale co z wolnym czasem, niby wakacje, wszyscy tak się tym jarają a dla mnie bywa to najbardziej samotny czas w roku i to mnie dobija. Trochę się rozpisałem... Może po samym moim stylu pisania zauważycie, że coś ze mną nie tak hehe, w sumie nie chce tak bardzo wsparcia i pocieszenia ale jakiejś rady co mam ze sobą zrobić i co jest nie tak. Jestem zmotywowany i napewno nie będe siedział na dupie i odrzucał dobrych propozycji, żeby się dalej nad sobą użalać ;d

 

Pozdrawiam

owca22

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

owca22, tak Ciebie czytam i nie dostrzegam z Twojego postu ze cos z Toba nie tak. Wg mnie jestes calkiem normalny, a to ze nie masz dziewczyny, to znajdziesz...Na pewno trzeba wychodzic do ludzi, czasami dostaniesz w kosc, czasami zapoznasz blizszych znajomych, czasami znajomosci urwa się, ale takie zycie. A z tymi znajomymi od airsoftu (a co to jest) nie mozesz isc na piwo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie owca22, zgadzam się z agusiaww - nie widzę nic szczególnie dziwnego w Twojej wypowiedzi i myślę, że jesteś ok. Może faktycznie nico mniej śmiały niż inni, ale to żadna wada, nie wszystkie kobiety lubią pyszałkowatych macho. Jesteś młody i masz mnóstwo czasu na znalezienie odpowiedniej partnerki. Nie chowaj się tylko w domu, wychodź gdziekolwiek między ludzi. Może znajdź jakieś nowe hobby przy którym ludzie się spotykają, wyjeżdżaj na imprezy masowe, koncerty itp. Powodzenia :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za rady ale w sumie idąc gdzieś sam na jakąś imprezę masową mógłbym się czuć jakoś dziwnie, wiadomo z kimś zawsze raźniej ale trzeba kiedyś spróbować ;) . Co do tego airsoftu, to gra zespołowa trochę jak paintball i co do kumpli z tego środowiska to raczej mają swoich znajomych z którymi robią inne rzeczy, imprezują czy cokolwiek... nie wiem czy jakichś prób inicjatywy z mojej strony nie uznaliby za desperacje, że 'o, ten to na siłe chce mieć kolegów' i tylko się ode mnie dystansowali. W ogóle o tyle jestem dziwny, że strasznie analizuje moje kontakty z innymi, czasami nie wiem jak czuć się naturalnie i działać spontanicznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem z odpowiedzią na Twój post polega na tym, że szczerze mówiąc, nikt Ci nie powie, co masz ze sobą zrobić... znaczy tak, możesz pytać o radę, ale prędzej czy później się od tego zdystansujesz i będziesz robić wymówki... Spróbuj sam znaleźć pomysł na osiągnięcie Twojego celu, jasne, możesz się inspirować radami i działaniami innych ludzi, ale wysil trochę szarych komórek... żebyś wiedział i czuł, że robisz to co chcesz, czego pragniesz, a nie, bo ktoś tak powiedział - a potem jak nie osiągniesz efektów, to będziesz niezadowolony i szukał pomocy u jeszcze innych ludzi...

 

Szczęście na które zasługujesz...? A czy Ty chociaż masz jakieś pojęcie na temat tego, jak wygląda Twoje szczęście? Poza tym problem z tym jest taki, że szczęście, to stan umysłu - a nie osiągania kolejnych celów... Poza tym piszesz, że samotność Cię dobija - dlaczego? Przecież kiedy jesteś sam, nikt Ci nie zawraca głowy i możesz się zająć czymkolwiek chcesz - choćby jakąś nową pasją... zamiast siedzieć i się użalać, polecam nowe pasje oraz pracę nad swoim własnym sposobem myślenia oraz panowania nad negatywnymi myślami. Zacznij po prostu żyć, cieszyć się - zaakceptuj przeszłość i idź do przodu!

 

Dlaczego czujesz się źle, nie mając zbyt wielu znajomych/dziewczyny/seksu? Bo co, po społeczeństwo wymaga czegoś takiego? Bo zaruchanie i paczka dobrych kumpli, z którymi możesz cokolwiek robić, jest swego rodzaju prestiżem? Bo jak ktoś Cię zaakceptuje, to poczujesz się lepiej? Zamiast się martwić, że nie masz żadnej z tych rzeczy, lepiej zastanów się DLACZEGO ich brak tak bardzo Cię dobija, bo inaczej Twój problem będzie powracał i męczył, a szczęśliwy wcale nie będziesz.

 

I ostatnie - czemu się nas pytasz, czy jesteś normalny? Potrzebujesz zapewnienia z zewnątrz, akceptacji, żeby lepiej się poczuć? Zazwyczaj rozumiem takie pytania, ale w tym przypadku mam wrażenie, jakby to był wielki krzyk "ja siebie nie lubię, więc szukam kogoś, kto udowodni, że można mnie lubić". Tyle, że to tak nie działa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego czujesz się źle, nie mając zbyt wielu znajomych/dziewczyny/seksu? Bo co, po społeczeństwo wymaga czegoś takiego? Bo zaruchanie i paczka dobrych kumpli, z którymi możesz cokolwiek robić, jest swego rodzaju prestiżem?

To było chamskie , chyba się polubimy :D Seks daje dużo radości i znacząco poprawia nastrój i samoocenę, znajomi powodują, że ma się z kim porozmawiać, spotkać, spędzić czas w dobrym towarzystwie. To są oczywiste oczywistości :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra, wcześniej wspomniałem, że unikam użalania się nad sobą, staram się myśleć o czymkolwiek innym a poza tym tak, robienie sobie wymówek itp. jest normalne, żeby być w tej bezpiecznej strefie ale ja o tym wiem i od dłuższego czasu staram się to pokonać. W sumie z tą akceptacją z zewnątrz może być coś na rzeczy, podświadomości nie pokonam ;p. Dzięki Neurotica_Lostica, Twój post daje trochę do myślenia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...idąc gdzieś sam na jakąś imprezę masową mógłbym się czuć jakoś dziwnie....

Znaczy konkretnie jak?

Po co chodzi się na takie imprezy? (Dlaczego Ty chcesz iść?)

W wariancie gdy się ma dziewczynę, albo nie?

 

....o do kumpli z tego środowiska to raczej mają swoich znajomych z którymi robią inne rzeczy, imprezują czy cokolwiek...

Zazwyczaj robią z nimi inne rzeczy podczas imprezowania.

Czasem nawet dochodzi do cokolwiek... :lol:

 

...nie wiem czy jakichś prób inicjatywy z mojej strony nie uznaliby za desperacje, ...

Nie wiem, czy jest dla Ciebie korzystne, że Cię obchodzi, co oni uznają.

Mnie by waliło.

 

...W ogóle o tyle jestem dziwny, że strasznie analizuje moje kontakty z innymi, ...

Zgadza się - może brakuje Ci wkręcających zajęć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

owca22 napisał(a):

...W ogóle o tyle jestem dziwny, że strasznie analizuje moje kontakty z innymi, ...

 

Zgadza się - może brakuje Ci wkręcających zajęć.

to je prawda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szukanie sobie zajęcia czy hobby jeśli mamy do dyspozycji tylko swoją osobę jest trudniejsze, przecież mając kogokolwiek chętnego można chociaż pograć w bilard czy cokolwiek, sam sobie nie pogram. Właściwie to muszę przyznać, jak sobie przeanalizuje parę rzeczy to wychodzi na to, że najlepiej czułem się będąc zewnętrznie akceptowany i doceniony, a więc muszę dążyć do takiego stanu rzeczy, żeby mieć gdzieś co inni o mnie myślą ale jak dojść do takiego stanu i czy w skrajności to nie podpada pod bycie jakimś socjopatą? Tak czy inaczej, w tym temacie powiedziałem co mi leży na sercu i o czym z nikim nie mogę pogadać także trochę mi ulzyło ;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×