Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy nie pociągam swojego męża?


Gość iiwaa

Rekomendowane odpowiedzi

iiwaa i jej mąż podjęli zgodną decyzję o nieposiadaniu dzieci i chyba jest im z tym dobrze, więc w czym Stracona100 i ladywind upatrujecie problem? :lol:

Wydaje mi się, że tu bardziej o umniejszanie jakości związków, które mają dzieci się rozchodzi niż o indywidualną decyzję iiwyy i jej męża.

 

Nawet gdyby tak było, to jest jedynie opinia, więc gdzie leży problem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze - nie jestem stworzona do opieki nad dzieckiem i nie mam instynktu macierzynskiego. Nie odczuwam go.

Po drugie - ojca ogladaloby kilka minut dziennie. Maz nie przepada za dziecmi.

Po trzecie - mamy z mezem zupelnie inne poglady na wychowanie - nawet nie w kwestiach osobistych, ale w ogolnosci, wypowiadajac sie na dany temat. Na przyklad maz uwaza ze fizycznie karcenie osoby pozostajacej pod wladza rodzicielska jest jak najbardziej uzasadnione i nierzadko potrzebne (ze jest prawnie dozwolone, to mimo tej ustawy nie budzi watpliwosci), ja z kolei nie wyobrazam sobie podniesienia reki na dziecko. I jest to poglad, z ktorego ani maz, ani ja nigdy bysmy nie zrezygnowali. Maz ma bardzo stanowcze zdanie, ze dzieciom sa potrzebne zasady i rygor.

 

No i teraz wyjaśniła się sytuacja - po prostu nie chcieliście mieć dzieci, bo ich nie lubicie - są niewygodne. I dobrze, że Matka Natura nie obdarzyła Was potomstwem, bo biedne byłyby z takimi rodzicami... rygor, surowość, oschłość, oziębłość, sztywność i egoizm, brak czasu dla nich - cechy nie rokujące szczęścia w takiej rodzinie. No i za rączkę na spacerze nie byłoby możliwości się potrzymać. :bezradny::why:

Więc tu egoizm wygrał. :mhm:

 

Ja, rygor, surowosc i oschlosc?

:lol:

Maz - i owszem, ale nie ja.

Ja nie lubie dzieci? Od kiedy? Nie mam instynktu, ale nie czuje do dzieci zadnej niecheci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

Bardzo egoistyczne podejście masz do rodziny. Dzieci są spoiwem małżeństwa, dopełnieniem miłości i bliskości. Takiego podejścia i takiej teorii do posiadania potomstwa jeszcze nie słyszałam, że psują związek i relacje między małżonkami. :shock: To typowa egoistyczna wymówka ludzi sukcesu, tych, którzy chcą robić karierę zawodową. Myślą jedynie o sobie i o "tu i teraz", ale to złudne myślenie, bardzo krótkowzroczne.

Pomyśl tylko, jak Wam będzie smutno i nijako, jak skończy się ta kariera i samouwielbienie i przyjdzie starość i niemoc?!

Z takiego myślenia wywodzi się traktowanie dzieci jako własność. Narzucanie im wyimaginowanych obowiązków względem rodzicielstwa. Wiele wskazuje, że to gówniana droga.

 

...Chyba pomyliłaś forum, albo dział. Może jednak terapia uzależnień by Cię wsparła? :o

Powyższym raczej Ty pomyliłaś forum. Nie wspominając litościwie o innych pomyłkach.

 

Egoizm to postawa charakteryzujaca sie nadmiernym mysleniem o sobie (Was) i wlasnych interesach. Nie musi byc skierowany przeciwko komus.

Kto decyduje, co jest nadmierne, co nie?

Ustawa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

Bardzo egoistyczne podejście masz do rodziny. Dzieci są spoiwem małżeństwa, dopełnieniem miłości i bliskości. Takiego podejścia i takiej teorii do posiadania potomstwa jeszcze nie słyszałam, że psują związek i relacje między małżonkami. :shock: To typowa egoistyczna wymówka ludzi sukcesu, tych, którzy chcą robić karierę zawodową. Myślą jedynie o sobie i o "tu i teraz", ale to złudne myślenie, bardzo krótkowzroczne.

Pomyśl tylko, jak Wam będzie smutno i nijako, jak skończy się ta kariera i samouwielbienie i przyjdzie starość i niemoc?!

Z takiego myślenia wywodzi się traktowanie dzieci jako własność. Narzucanie im wyimaginowanych obowiązków względem rodzicielstwa. Wiele wskazuje, że to gówniana droga.

 

...Chyba pomyliłaś forum, albo dział. Może jednak terapia uzależnień by Cię wsparła? :o

Powyższym raczej Ty pomyliłaś forum. Nie wspominając litościwie o innych pomyłkach.

 

Egoizm to postawa charakteryzujaca sie nadmiernym mysleniem o sobie (Was) i wlasnych interesach. Nie musi byc skierowany przeciwko komus.

Kto decyduje, co jest nadmierne, co nie?

Ustawa?

 

A propos ustawy - dziewczyny zapomnialy, ze jakiekolwiek prawa rodzicielskie wygasaja z chwila ukonczenia przez dziecko 18 roku zycia.

Zapomnialy tez ze dzieci maja wlasne zycie. Dzieci siostry meza siedza jedno w NY, drugie w Amsterdamie. Ma faktycznie kobieta wiele pociechy.... Pomijajac juz fakt, ze dzieci nie uchronily jej przed odejsciem meza (ich ojca), przez co jej samej nawet na ich wyksztalcenie nie byloby stac (pech chcial, ze jest po malarstwie na asp), a chlopak (ledwo ponad 10 lat mlodszy ode mnie) jest PIEKIELNIE zdolny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kotek ja nie widze problemu w tym, ze iiwaa nie chce miec dzieci, ale nie rozumiem dlaczego tak wstydzi sie swojego egoizmu w tej kwestii. Ma przeciez prawo do takiej postawy.

 

Z Twoich wypowiedzi wynikała raczej negatywna ocena decyzji iiwy, a egoizm to przecież cecha pozytywna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomyśl tylko, jak Wam będzie smutno i nijako, jak skończy się ta kariera i samouwielbienie i przyjdzie starość i niemoc?!
Właśnie, kto Ci na starość poda przysłowiową szklankę wody, ewentualnie kubek kakao?

Zaraz... czyżby dobrze opłacona pielęgniarka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...A propos ustawy - dziewczyny zapomnialy, ze jakiekolwiek prawa rodzicielskie wygasaja z chwila ukonczenia przez dziecko 18 roku zycia.

Zapomnialy tez ze dzieci maja wlasne zycie. ....

Niekoniecznie - może są z tych co uważają, że dzieci mają być posłuszne ich jedynej słuszności do końca życia. Takie powielanie schematów - w rozmaitych wersjach, czasem hardcorowych. Schematów, w rozmaitym stopniu, patologicznych.

Coś tam sobie uważają, ale niekoniecznie jest koniecznym ich słuchać.

A pewnych zagadnień nie można ująć w karby logiki na tyle nieskomplikowanej, by była przekonująca. Można natomiast łatwo poskracać schematami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zeby porownac decyzje o nieposiadaniu dziecka do jego porzuceniu na smietniku to trzeba miec... Pozostawie bez komentarza.

Nie z przymiotnikami razem, tak gwoli scislosci ;)

 

 

Druid - rozumiem ze dziecko mialoby byc kiedys moja nianka? No nie, nie chcialabym go tak unieszczesliwic. Wszak byloby juz doroslym i wolnyn czlowiekiem, majacym wlasna rodzine i wlasne zycie.

 

Nn4v - niestety, a ogolnie przyjety schemat nie zawsze jest dobry. Gorzej, jak sie dziecko zbuntuje. Ja wyjechalam z domu majac lat 19... No i tyle mnie widzieli. Nie wiem nawet, czy ojciec sie nie zapil na smierc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lacina jest nie tylko na prawie ;)

A wiesz, ze juz nawet na medycynie jest ponoc do wyboru?!

Wiem ze filologia polska ma lacine.

Moge zapytac co studiujesz? :)

Wiem, że nie tylko na prawie. Moje studia to tajemnica :lol:

 

Ale ja nie umniejszam jakosci zwiazku. Sama powtarzam kolezankom ze i bez dzieci sie ludzie pokloca. I to zalezy od nich jaki bedzie charakter tej sprzeczki.

Sama podkreslam jakie wady ma moj maz, mimo ze jest wspanialym czlowiekiem. Np. jest apodyktyczny i bywa malo empatyczny. Kazdy zwiazek ma minusy, bez wzgledu na dzietnosc lub bezdzietnosc.

Ale wcześniej napisałaś, że dzieci psują związki. I że korzyścią wynikającą z ich nieposiadania jest życie seksualne (co sugeruje, że dzieci powodują, że ludzie przestają je mieć albo że jest ono wtedy niesatysfakcjonujące). I zapewne to zapoczątkowało całą tę burzę.

 

Pozytywną cechą może być ale zdrowy egoizm.

Dokładnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A pewnych zagadnień nie można ująć w karby logiki na tyle nieskomplikowanej, by była przekonująca. Można natomiast łatwo poskracać schematami.

 

Można, co niezle wychodzi użytkowniczce iwaa

Ktoś, kto kieruje sie w życiu tylko logika, bedzie zawsze nieszczesliwy. Brakuje w tym spontanicznosci a myslenie jest mało elastyczne. Czytajac iwaa czy kiedy pisze o swoim mezu, moge sobie tylko wyobrazic jacy sa to smutni ludzie. No i szkoda tych biednych studentów, na których moga przelewac swoje żale w nieudanym zyciu. Niestety tak to jest na uczelniach, bo sama tego doswiadczyłam, na szczescie nie od wszystkich wykładowców :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że tu wychodzi frustracja z obu stron, które chcą przekonać, że posiadanie dzieci lub ich nieposiadanie jest lepsze od ich posiadania/ nieposiadania. Nie rozumiem takich dyskusji. To jest osobista sprawa każdego człowieka, nie wiem czemu ma to podlegać jakiejkolwiek ocenie.

 

Na dobrą sprawę to forum przyciąga wszelkiej maści różnych frustratów, i to, że iiwaa, tu trafiła, też nie jest przypadkiem. Frustrowało ją zachowanie męża, ale skoro sprawa uległa rozwiązaniu, to po co ciągnąć dalej ten temat? Chyba życie wam niemiłe :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A pewnych zagadnień nie można ująć w karby logiki na tyle nieskomplikowanej, by była przekonująca. Można natomiast łatwo poskracać schematami.

 

Można, co niezle wychodzi użytkowniczce iwaa

Ktoś, kto kieruje sie w życiu tylko logika, bedzie zawsze nieszczesliwy. Brakuje w tym spontanicznosci a myslenie jest mało elastyczne. Czytajac iwaa czy kiedy pisze o swoim mezu, moge sobie tylko wyobrazic jacy sa to smutni ludzie. No i szkoda tych biednych studentów, na których moga przelewac swoje żale w nieudanym zyciu. Niestety tak to jest na uczelniach, bo sama tego doswiadczyłam, na szczescie nie od wszystkich wykładowców :(

 

Czyzby ktos Cie oblal pare razy? :)

Oblewamy tych, ktorzy nie umieja. Maz jest bardzo wymagajacy, ale jakim cudem wsrod 10 dwoj trafi sie piatka i osoba przy ktorej jest zachwycony zdolnym studentem? Ma nagly przyplyw dobrego nastroju?

Nie nauczyli sie, to nie zdadza, jak sie naucza, to zdadza. Jedyna prawidlowosc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyzby ktos Cie oblal pare razy? :)

Oblewamy tych, ktorzy nie umieja. Maz jest bardzo wymagajacy, ale jakim cudem wsrod 10 dwoj trafi sie piatka i osoba przy ktorej jest zachwycony zdolnym studentem? Ma nagly przyplyw dobrego nastroju?

Nie nauczyli sie, to nie zdadza, jak sie naucza, to zdadza. Jedyna prawidlowosc.

W Waszym przypadku może i tak jest, ale są wykładowcy, którzy zaliczają studentom, których lubią, mimo że na egzaminie mówili nie na temat. A innym, których z jakichś powodów nie lubią, cisną bardziej niż tych, do których mają neutralny stosunek.

Zresztą z Twoich opisów wydaje mi się, że Twój mąż jest więcej niż wymagający w stosunku do swoich studentów ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyzby ktos Cie oblal pare razy? :)

Oblewamy tych, ktorzy nie umieja. Maz jest bardzo wymagajacy, ale jakim cudem wsrod 10 dwoj trafi sie piatka i osoba przy ktorej jest zachwycony zdolnym studentem? Ma nagly przyplyw dobrego nastroju?

Nie nauczyli sie, to nie zdadza, jak sie naucza, to zdadza. Jedyna prawidlowosc.

W Waszym przypadku może i tak jest, ale są wykładowcy, którzy zaliczają studentom, których lubią, mimo że na egzaminie mówili nie na temat. A innym, których z jakichś powodów nie lubią, cisną bardziej niż tych, do których mają neutralny stosunek.

Zresztą z Twoich opisów wydaje mi się, że Twój mąż jest więcej niż wymagający w stosunku do swoich studentów ;)

 

Oj, maz tez ma pupilkow. Co nie zmienia faktu, ze sobie na to zasluzyli.

Jest chlopak (swietny) ktory chodzil na podwojne wyklady meza (i na dzienne, i na wieczorowe), byl na konferencji sluchac meza, a jego ostatnie ksiazki zna pewnie lepiej niz ja.

Jest genialny, no i chyba jest fanem meza :D to jest troche zabawne, ale mile.

Jak tylko weszlam na zajecia pierwsze, to wiedzial co i jak. Wiedzial nawet w jakich latach mieszkalismy w Niemczech, kiedy jaka funkcje maz sprawowal, nawet jakiego mamy psa :D (pewnie mnie szukal na fb)

Chlopak jest niesamowicie bystry, zawsze zostawal na zajeciach o czyms podyskutowac, będzie mial u nas staz, maz w nim widzi ogromny potencjal.

Ale chlopak sobie na to zasluzyl i to bezdyskusyjne.

Nie zaliczyl bez odpytki. Ale maz zrobil wyjatek. Co do zasady nie mozna poprawiac, ten student dostal 4,5. Nie doczytal jednej rzeczy. Moze poprawic. Zreszta to moja sprawka, bo ja wiem ze on zasluzyl na to 5 i ze byl okropnie zdolowany - i to ciekawe, tym ze rozczarowal mojego meza i samego siebie.

 

Wiesz, sa studenci ktorzy pokazuja swoj lekcewazacy stosunek do przedmiotu. Ciezko nie sprawdzic ich wiedzy wnikliwie.

Zreszta - na litosc boska - maz ma ich na jednym roku prawie 400. Na stacjonarnym. Na wieczorowych kolo setki. Kojarzy jednostki jakos sie wyrozniajace, szefa kola naukowego, seminarzystow i swoich doktorantow.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że tu wychodzi frustracja z obu stron, które chcą przekonać, że posiadanie dzieci lub ich nieposiadanie jest lepsze od ich posiadania/ nieposiadania. Nie rozumiem takich dyskusji. To jest osobista sprawa każdego człowieka, nie wiem czemu ma to podlegać jakiejkolwiek ocenie.

 

Na dobrą sprawę to forum przyciąga wszelkiej maści różnych frustratów, i to, że iiwaa, tu trafiła, też nie jest przypadkiem. Frustrowało ją zachowanie męża, ale skoro sprawa uległa rozwiązaniu, to po co ciągnąć dalej ten temat? Chyba życie wam niemiłe :lol:

 

Kazdy ma jakies powody do frustracji.

Ja na szczescie juz "tylko" zalanego dzis kawa laptopa :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiedzial nawet w jakich latach mieszkalismy w Niemczech, kiedy jaka funkcje maz sprawowal, nawet jakiego mamy psa :D (pewnie mnie szukal na fb)

:shock:

No to już chyba przesada. No chyba, że wie to od Twojego męża.

 

Co do zasady nie mozna poprawiac

Cooo? :D

Gdzie Wy wykładacie? Co to za straszna uczelnia, gdzie nie ma popraw? :lol:

 

Wiesz, sa studenci ktorzy pokazuja swoj lekcewazacy stosunek do przedmiotu. Ciezko nie sprawdzic ich wiedzy wnikliwie.

Ale ja nie mówię o takich. Mówię o tych, którzy może się nie wyróżniali (trudno się wyróżniać na wykładzie), ale chodzili, robili notatki, uczyli się, a potem za jedną złą odpowiedź ponoszą konsekwencje (czytaj: złośliwie zadaje się im najtrudniejsze pytania). Zresztą to nie jest mój wymysł, miałam wykładowców, którzy wprost mówili, że są złośliwi albo że jesteśmy głupi (jednego nawet w ankiecie oceniającej zajęcia oskarżyłam o mobbing :lol:).

I żeby nie było niedopowiedzeń - nie mówię tu o sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiedzial nawet w jakich latach mieszkalismy w Niemczech, kiedy jaka funkcje maz sprawowal, nawet jakiego mamy psa :D (pewnie mnie szukal na fb)

:shock:

No to już chyba przesada. No chyba, że wie to od Twojego męża.

 

Co do zasady nie mozna poprawiac

Cooo? :D

Gdzie Wy wykładacie? Co to za straszna uczelnia, gdzie nie ma popraw? :lol:

 

Wiesz, sa studenci ktorzy pokazuja swoj lekcewazacy stosunek do przedmiotu. Ciezko nie sprawdzic ich wiedzy wnikliwie.

Ale ja nie mówię o takich. Mówię o tych, którzy może się nie wyróżniali (trudno się wyróżniać na wykładzie), ale chodzili, robili notatki, uczyli się, a potem za jedną złą odpowiedź ponoszą konsekwencje (czytaj: złośliwie zadaje się im najtrudniejsze pytania). Zresztą to nie jest mój wymysł, miałam wykładowców, którzy wprost mówili, że są złośliwi albo że jesteśmy głupi (jednego nawet w ankiecie oceniającej zajęcia oskarżyłam o mobbing :lol:).

I żeby nie było niedopowiedzeń - nie mówię tu o sobie.

 

 

On to wie pewnie ze strony wydzialowej. A psa - pewnie z facebooka. Zreszta wiedzial jak wygladam zanim przyszlam na pierwsze zajecia :D aczkolwiek jestem w pelni swiadoma, ze moja osoba interesuje go tylko o tyle, o ile ma zwiazek z moim mezem :D

Nie, nie, on z mezem jakos bardzo duzo wtedy nie rozmawial, teraz wiecej - kiedy ma isc na staz. Aczkolwiek maz sie nie spoufala na tyle, żeby opowiadac studentom o psie.

 

Zle sie wyrazilam, przepraszam! :)

Poprawka jest, ale:

1) jesli przychodzisz na przedtermin ustny (tylko dla osob z 5 z cwiczen) to jesli sie nie uda, to 2 jest wpisywane i przychodzisz we wrzesniu. Jednym slowem przedtermin ma skutki pierwszego terminu.

2) poprawiac mozna tylko i wylacznie 2. Wiec jesli ktos ma 3, to poprawic nie moze. I maz akurat jest bardzo odporny na lzy, ze stypendium itd.

W przypadku tego studenta zrobil wyjatek.

 

Co do wykladow - sa nieobowiazkowe, ale maz sobie to weryfikuje i zadaje z nich pytania.

 

Mhm, maz nikomu wprost nie powiedzial, ze jest glupi... Ale po egzaminie - przedterminie - ustnym w zeszlym roku powiedzial (studentom), ze nie bedzie w ten sposob wiecej egzaminowal, bo nie moze tego sluchac.

W tym roku zrobil, ale tylko jakies 15 osob przyjal. I to wlasciwie tylko dlatego, ze w kwietniu przyszla dziewczyna "dwukierunkowa" i ladnie umiala (zreszta ja bylam przy jej egzaminie) i jakos tak sie przekonal. Dziewczyna ryla dwa miesiace (mowila mi, mialam z nia zajecia). No ale w czerwcu juz bylo gorzej...

Maz sie denerwuje bo on powaznie zawsze podchodzi do wszelkich obowiazkow i od innych wymaga tego samego. Latem siedzial i pisal podrecznik, specjalnie zeby ukazal sie tak, zeby juz w pierwszym semestrze mogli z niego korzystac. A potem wychodzi, ze ktos sie uczyl z nieaktualnego skryptu i przestaje byc milo - a maz potrafi byc kasliwy i powiedziec: "a tak wlasciwie to po co pan tu studiuje? Prawnikiem chce pan byc? Adwokatem? O matko".

 

Studentow wybija z rytmu to, ze maz nie przytakuje, tylko jak mowia to sie nie odzywa - w ogole zero reakcji na tak albo na nie - slucha i patrzy. Czasem przerywa i zadaje dodatkowe pytania. Najgorzej jak zadaje dodatkowe pytania do tego, co ktos zle powiedzial i taki student sie niesamowicie pograza, a wcale o tym nie wie.

 

Teraz siedzi i sprawdza pisemne. Ale jutro jego wieloletni przyjaciel do nas przyjezdza, wiec od razu sie mezowi humor poprawi :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiedzial nawet w jakich latach mieszkalismy w Niemczech, kiedy jaka funkcje maz sprawowal, nawet jakiego mamy psa :D (pewnie mnie szukal na fb)

:shock:

No to już chyba przesada. No chyba, że wie to od Twojego męża.

 

Co do zasady nie mozna poprawiac

Cooo? :D

Gdzie Wy wykładacie? Co to za straszna uczelnia, gdzie nie ma popraw? :lol:

 

Wiesz, sa studenci ktorzy pokazuja swoj lekcewazacy stosunek do przedmiotu. Ciezko nie sprawdzic ich wiedzy wnikliwie.

Ale ja nie mówię o takich. Mówię o tych, którzy może się nie wyróżniali (trudno się wyróżniać na wykładzie), ale chodzili, robili notatki, uczyli się, a potem za jedną złą odpowiedź ponoszą konsekwencje (czytaj: złośliwie zadaje się im najtrudniejsze pytania). Zresztą to nie jest mój wymysł, miałam wykładowców, którzy wprost mówili, że są złośliwi albo że jesteśmy głupi (jednego nawet w ankiecie oceniającej zajęcia oskarżyłam o mobbing :lol:).

I żeby nie było niedopowiedzeń - nie mówię tu o sobie.

 

 

On to wie pewnie ze strony wydzialowej. A psa - pewnie z facebooka. Zreszta wiedzial jak wygladam zanim przyszlam na pierwsze zajecia :D aczkolwiek jestem w pelni swiadoma, ze moja osoba interesuje go tylko o tyle, o ile ma zwiazek z moim mezem :D

Nie, nie, on z mezem jakos bardzo duzo wtedy nie rozmawial, teraz wiecej - kiedy ma isc na staz. Aczkolwiek maz sie nie spoufala na tyle, żeby opowiadac studentom o psie.

 

Zle sie wyrazilam, przepraszam! :)

Poprawka jest, ale:

1) jesli przychodzisz na przedtermin ustny (tylko dla osob z 5 z cwiczen) to jesli sie nie uda, to 2 jest wpisywane i przychodzisz we wrzesniu. Jednym slowem przedtermin ma skutki pierwszego terminu.

2) poprawiac mozna tylko i wylacznie 2. Wiec jesli ktos ma 3, to poprawic nie moze. I maz akurat jest bardzo odporny na lzy, ze stypendium itd.

W przypadku tego studenta zrobil wyjatek.

 

Co do wykladow - sa nieobowiazkowe, ale maz sobie to weryfikuje i zadaje z nich pytania.

 

Mhm, maz nikomu wprost nie powiedzial, ze jest glupi... Ale po egzaminie - przedterminie - ustnym w zeszlym roku powiedzial (studentom), ze nie bedzie w ten sposob wiecej egzaminowal, bo nie moze tego sluchac.

W tym roku zrobil, ale tylko jakies 15 osob przyjal. I to wlasciwie tylko dlatego, ze w kwietniu przyszla dziewczyna "dwukierunkowa" i ladnie umiala (zreszta ja bylam przy jej egzaminie) i jakos tak sie przekonal. Dziewczyna ryla dwa miesiace (mowila mi, mialam z nia zajecia). No ale w czerwcu juz bylo gorzej...

Maz sie denerwuje bo on powaznie zawsze podchodzi do wszelkich obowiazkow i od innych wymaga tego samego. Latem siedzial i pisal podrecznik, specjalnie zeby ukazal sie tak, zeby juz w pierwszym semestrze mogli z niego korzystac. A potem wychodzi, ze ktos sie uczyl z nieaktualnego skryptu i przestaje byc milo - a maz potrafi byc kasliwy i powiedziec: "a tak wlasciwie to po co pan tu studiuje? Prawnikiem chce pan byc? Adwokatem? O matko".

 

Studentow wybija z rytmu to, ze maz nie przytakuje, tylko jak mowia to sie nie odzywa - w ogole zero reakcji na tak albo na nie - slucha i patrzy. Czasem przerywa i zadaje dodatkowe pytania. Najgorzej jak zadaje dodatkowe pytania do tego, co ktos zle powiedzial i taki student sie niesamowicie pograza, a wcale o tym nie wie.

 

Teraz siedzi i sprawdza pisemne. Ale jutro jego wieloletni przyjaciel do nas przyjezdza, wiec od razu sie mezowi humor poprawi :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiedzial nawet w jakich latach mieszkalismy w Niemczech, kiedy jaka funkcje maz sprawowal, nawet jakiego mamy psa :D (pewnie mnie szukal na fb)

:shock:

No to już chyba przesada. No chyba, że wie to od Twojego męża.

 

Co do zasady nie mozna poprawiac

Cooo? :D

Gdzie Wy wykładacie? Co to za straszna uczelnia, gdzie nie ma popraw? :lol:

 

Wiesz, sa studenci ktorzy pokazuja swoj lekcewazacy stosunek do przedmiotu. Ciezko nie sprawdzic ich wiedzy wnikliwie.

Ale ja nie mówię o takich. Mówię o tych, którzy może się nie wyróżniali (trudno się wyróżniać na wykładzie), ale chodzili, robili notatki, uczyli się, a potem za jedną złą odpowiedź ponoszą konsekwencje (czytaj: złośliwie zadaje się im najtrudniejsze pytania). Zresztą to nie jest mój wymysł, miałam wykładowców, którzy wprost mówili, że są złośliwi albo że jesteśmy głupi (jednego nawet w ankiecie oceniającej zajęcia oskarżyłam o mobbing :lol:).

I żeby nie było niedopowiedzeń - nie mówię tu o sobie.

 

 

On to wie pewnie ze strony wydzialowej. A psa - pewnie z facebooka. Zreszta wiedzial jak wygladam zanim przyszlam na pierwsze zajecia :D aczkolwiek jestem w pelni swiadoma, ze moja osoba interesuje go tylko o tyle, o ile ma zwiazek z moim mezem :D

Nie, nie, on z mezem jakos bardzo duzo wtedy nie rozmawial, teraz wiecej - kiedy ma isc na staz. Aczkolwiek maz sie nie spoufala na tyle, żeby opowiadac studentom o psie.

 

Zle sie wyrazilam, przepraszam! :)

Poprawka jest, ale:

1) jesli przychodzisz na przedtermin ustny (tylko dla osob z 5 z cwiczen) to jesli sie nie uda, to 2 jest wpisywane i przychodzisz we wrzesniu. Jednym slowem przedtermin ma skutki pierwszego terminu.

2) poprawiac mozna tylko i wylacznie 2. Wiec jesli ktos ma 3, to poprawic nie moze. I maz akurat jest bardzo odporny na lzy, ze stypendium itd.

W przypadku tego studenta zrobil wyjatek.

 

Co do wykladow - sa nieobowiazkowe, ale maz sobie to weryfikuje i zadaje z nich pytania.

 

Mhm, maz nikomu wprost nie powiedzial, ze jest glupi... Ale po egzaminie - przedterminie - ustnym w zeszlym roku powiedzial (studentom), ze nie bedzie w ten sposob wiecej egzaminowal, bo nie moze tego sluchac.

W tym roku zrobil, ale tylko jakies 15 osob przyjal. I to wlasciwie tylko dlatego, ze w kwietniu przyszla dziewczyna "dwukierunkowa" i ladnie umiala (zreszta ja bylam przy jej egzaminie) i jakos tak sie przekonal. Dziewczyna ryla dwa miesiace (mowila mi, mialam z nia zajecia). No ale w czerwcu juz bylo gorzej...

Maz sie denerwuje bo on powaznie zawsze podchodzi do wszelkich obowiazkow i od innych wymaga tego samego. Latem siedzial i pisal podrecznik, specjalnie zeby ukazal sie tak, zeby juz w pierwszym semestrze mogli z niego korzystac. A potem wychodzi, ze ktos sie uczyl z nieaktualnego skryptu i przestaje byc milo - a maz potrafi byc kasliwy i powiedziec: "a tak wlasciwie to po co pan tu studiuje? Prawnikiem chce pan byc? Adwokatem? O matko".

 

Studentow wybija z rytmu to, ze maz nie przytakuje, tylko jak mowia to sie nie odzywa - w ogole zero reakcji na tak albo na nie - slucha i patrzy. Czasem przerywa i zadaje dodatkowe pytania. Najgorzej jak zadaje dodatkowe pytania do tego, co ktos zle powiedzial i taki student sie niesamowicie pograza, a wcale o tym nie wie.

 

Teraz siedzi i sprawdza pisemne. Ale jutro jego wieloletni przyjaciel do nas przyjezdza, wiec od razu sie mezowi humor poprawi :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiedzial nawet w jakich latach mieszkalismy w Niemczech, kiedy jaka funkcje maz sprawowal, nawet jakiego mamy psa :D (pewnie mnie szukal na fb)

:shock:

No to już chyba przesada. No chyba, że wie to od Twojego męża.

 

Co do zasady nie mozna poprawiac

Cooo? :D

Gdzie Wy wykładacie? Co to za straszna uczelnia, gdzie nie ma popraw? :lol:

 

Wiesz, sa studenci ktorzy pokazuja swoj lekcewazacy stosunek do przedmiotu. Ciezko nie sprawdzic ich wiedzy wnikliwie.

Ale ja nie mówię o takich. Mówię o tych, którzy może się nie wyróżniali (trudno się wyróżniać na wykładzie), ale chodzili, robili notatki, uczyli się, a potem za jedną złą odpowiedź ponoszą konsekwencje (czytaj: złośliwie zadaje się im najtrudniejsze pytania). Zresztą to nie jest mój wymysł, miałam wykładowców, którzy wprost mówili, że są złośliwi albo że jesteśmy głupi (jednego nawet w ankiecie oceniającej zajęcia oskarżyłam o mobbing :lol:).

I żeby nie było niedopowiedzeń - nie mówię tu o sobie.

 

 

On to wie pewnie ze strony wydzialowej. A psa - pewnie z facebooka. Zreszta wiedzial jak wygladam zanim przyszlam na pierwsze zajecia :D aczkolwiek jestem w pelni swiadoma, ze moja osoba interesuje go tylko o tyle, o ile ma zwiazek z moim mezem :D

Nie, nie, on z mezem jakos bardzo duzo wtedy nie rozmawial, teraz wiecej - kiedy ma isc na staz. Aczkolwiek maz sie nie spoufala na tyle, żeby opowiadac studentom o psie.

 

Zle sie wyrazilam, przepraszam! :)

Poprawka jest, ale:

1) jesli przychodzisz na przedtermin ustny (tylko dla osob z 5 z cwiczen) to jesli sie nie uda, to 2 jest wpisywane i przychodzisz we wrzesniu. Jednym slowem przedtermin ma skutki pierwszego terminu.

2) poprawiac mozna tylko i wylacznie 2. Wiec jesli ktos ma 3, to poprawic nie moze. I maz akurat jest bardzo odporny na lzy, ze stypendium itd.

W przypadku tego studenta zrobil wyjatek.

 

Co do wykladow - sa nieobowiazkowe, ale maz sobie to weryfikuje i zadaje z nich pytania.

 

Mhm, maz nikomu wprost nie powiedzial, ze jest glupi... Ale po egzaminie - przedterminie - ustnym w zeszlym roku powiedzial (studentom), ze nie bedzie w ten sposob wiecej egzaminowal, bo nie moze tego sluchac.

W tym roku zrobil, ale tylko jakies 15 osob przyjal. I to wlasciwie tylko dlatego, ze w kwietniu przyszla dziewczyna "dwukierunkowa" i ladnie umiala (zreszta ja bylam przy jej egzaminie) i jakos tak sie przekonal. Dziewczyna ryla dwa miesiace (mowila mi, mialam z nia zajecia). No ale w czerwcu juz bylo gorzej...

Maz sie denerwuje bo on powaznie zawsze podchodzi do wszelkich obowiazkow i od innych wymaga tego samego. Latem siedzial i pisal podrecznik, specjalnie zeby ukazal sie tak, zeby juz w pierwszym semestrze mogli z niego korzystac. A potem wychodzi, ze ktos sie uczyl z nieaktualnego skryptu i przestaje byc milo - a maz potrafi byc kasliwy i powiedziec: "a tak wlasciwie to po co pan tu studiuje? Prawnikiem chce pan byc? Adwokatem? O matko".

 

Studentow wybija z rytmu to, ze maz nie przytakuje, tylko jak mowia to sie nie odzywa - w ogole zero reakcji na tak albo na nie - slucha i patrzy. Czasem przerywa i zadaje dodatkowe pytania. Najgorzej jak zadaje dodatkowe pytania do tego, co ktos zle powiedzial i taki student sie niesamowicie pograza, a wcale o tym nie wie.

 

Teraz siedzi i sprawdza pisemne. Ale jutro jego wieloletni przyjaciel do nas przyjezdza, wiec od razu sie mezowi humor poprawi :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×