Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Myślałam, ze uzależniam się od alkoholu, bo lubiłam sobie wypić ze znajomymi odkąd skończyłam liceum i wyłaziłam codziennie na miasto po to, by spotkać się z przyjaciółmi i trochę "pokruszyć system" m. in. pijąc tanie wińska i piwska na widoku. Okazuje się, że jednak dużo gorszy problem z tym ma mój obecny facet (choć nie wiem czy mam prawo go tak nazywać). Osoba ta jest okropnie uparta, ale niestabilna emocjonalnie, niezdecydowana. Ma pokrzywioną psychikę przez matkę, która w dzieciństwie znęcała się psychicznie i czasami fizycznie zarówno nad nim jak i jego siostrą (bliźniaczką). Po rozstaniu ze swoją (byłą) dziewczyną postanowił wyjechać do roboty za granicę, żeby coś zarobić i rozpocząć nowe życie w innym miejscu, a przed tym spotkaliśmy się po raz pierwszy. Poszliśmy na zwykłe piwo, skończyło się na kilku. Teraz, gdy znamy się już dość długo i widzę, co się z nim dzieje zauważam, że on po prostu chla na umór. Nie jest to jakaś taniocha w stylu spirytusu z mety albo denaturatu. Nie pija też najtańszych piw czy wódek. Osoba raczy się wysoko półkowymi whiskey, winami i wódkami, jako "aperitif" traktuje piwa smakowe, ale cierpi na bezsenność (która to też może być skutkiem alkoholizmu), więc (cytat) "żeby zasnąć to walę gaz dopóki nie zaliczę gleby". Nie wiem już co mogę dla niego zrobić, bo ostatnio bardzo się zepsuło między nami. On zdaje sobie sprawę zarówno ze swoich zaburzeń jak i alkoholizmu i wielokrotnie mówił mi, że wie, iż wymaga pomocy lekarza psychiatry, wielokrotnie prosił mnie, bym z nim do takiego lekarza poszła, ale zawsze, gdy chciałam i już nawet wychodziłam z domu, on rezygnował i wybuchał, że "nie ma ochoty opowiadać obcemu typowi o swoich problemach". Następnie jego chlanie trochę ustępowało i potrafił nawet z miesiąc nie pić. Ale wystarczy, że wyjedzie gdzieś, gdzie spotka starych kumpli albo walnie piwo na grillu i wtedy zaczyna się jazda z "cięższą artylerią" alkoholową. Nie wiem co mam zrobić z tym człowiekiem. Nie potrafię go z tym zostawić, bo to do niego nie dotrze. On się tym nie przejmie i nie ruszy dupy sam, muszę pójść z nim jako osoba towarzysząca. Tylko, że od wczoraj zaczęło się milczenie między nami i nie wiem do kiedy potrwa, a boję się o niego, bo ja wiem, że on siedzi i chla. Jak sklepy na osiedlu zamknięte to podjedzie taksą do nocnego. Jak w nocnym nie sprzedadzą to spróbuje na stacji benzynowej. Wszystko, żeby się tylko upodlić to stopnia niekontaktowania i stracenia przytomności, bo wtedy przynajmniej zaśnie.

Nie wiem po co tutaj to piszę. Chyba potrzebuję się wyżalić, bo wszystkie rady, jakie mogę otrzymać to ew. "Zostaw go, jak zatęskni i będzie chciał się leczyć to sam pójdzie" albo "Ty nic sama nie zrobisz, on musi chcieć", itp., a za takie dziękuję, bo znam je na pamięć i nie zgadzam się z nimi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoda mi Cie Fjara. Znam z autopsji alkoholizm. Moj wujek mial pod skore wszyta jakas tabletke, ktora uwalniala trucizne. Ale albo sobie ja wydlubywal, albo popijal male ilosci, aby ta substancja tylko w czesci sie uwalniala i dawka byla taka, aby nie zatrula organizmu. To jest ponoc choroba do konca zycia, ktora niszczy nie tylko zdrowie fizycznie, ale i wiezi i relacje. Takze postaw swojemu chlopakowi ultimatum, albo zostaw go.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fjara, ogólnie taka osoba co 10 lat pije nie umie przezywać prawidłowo uczuc, bo ,,przezywała'' je poprzez kumulowanie i rozładowanie alkoholem czy tam czym innym. Sadząc po opisie ow kolega nie ma juz tego systemu w ogolę, posiada deficyty z dziecinstwa wiec pewnie niezbędna bedzie tez terapia pogłębiona (paroletnia). Najlepsze sa terapie grupowe, nie da sie prowadzic terapii indywidualnej na nałogi, przynajmniej teraz sie juz tak nie prowadzi. Nalezy tez unikac grup gdzie poprzez psychiczne zgnojenie i odrodzenie prowadzi sie cykl terapeutyczny, odniesień do boga i innych metod z lat 50, stygmatyzacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie da sie prowadzic terapii indywidualnej na nałogi, przynajmniej teraz sie juz tak nie prowadzi.

Może nie doczytałem do końca, ale przecież terapie indywidualne dla uzależnionych są cały czas prowadzone. Sam na taką niedawno śmigałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(nie wiem jak na tym forum robi się odnośniki do konkretnych użytkowników, więc piszę na wyczucie)

 

Tomek858, sama znam niezłych alkusów, którzy przepijali wszywki, jeden ma 25 lat, jest moim kumplem i żyje wspaniale po przepiciu tego. Przestał chlać, ale za to przerzucił się na benzodiazepiny, bo - jak pewnie wiecie - ich skutki uboczne to uczucie srogiego narąbania alkoholem, ale za to zero kaca i innych skutków ubocznych dnia następnego. Z wyjątkiem skutków odstawiennych. Także jedną truciznę zamienił na drugą, ale na tej drugiej przynajmniej zachowuje się jak człowiek, tylko jest nienaturalnie szczęśliwy, ale taki skutek uboczny można znieść.

Co do samej wszywki to ja jednak twierdzę, że to bujda z tą trucizną. No, może kiedyś. Nie sądzę, by aktualnie znalazł się lekarz-świr, który na życzenie pacjenta wszczepia mu TRUCIZNĘ pod skórę, nie uwierzę.

 

Kontrast, ale sądzisz, że da się go jeszcze "naprawić" ? Typek ma 26 lat i cholera, życie przed sobą. Nie dość, że chce pozwiedzać to jest cholernie pracowitą i upartą osobą, która jest w stanie pomnożyć swój obecny stan konta, który jest naprawdę wielocyfrowy. Problem w tym, że póki co on to trwoni! Mnie aż się coś robi, gdy zauważam, że po 2-3 piwach on już dostaje tego "smaka" na alkohol i będzie walił dalej, dłużej i ciężej, jeśli chodzi o procenty. A do tego dochodzą pomysły w stylu "Skołujmy koks/metę/mefa", "Wynajmijmy pokój w hotelu i tam balujmy, bo tu psy jeżdżą" (nie ważne, że wokół stoi 10 osób, on by za nie wszystkie zabulił za ten hotel), itp. Pojedziemy gdzieś, a on zachleje, więc słyszę "Przedłużmy dobę hotelową, bo nie dam rady wyjść, bo mam lęki", a dodatkowo "Błagam Cię, zaprowadź mnie do tego psychiatry, ja już dłużej nie mogę, mam tylko Ciebie", itp., itd. Nie chodzi o to, że mam tego dosyć, ale ja nie chcę go niańczyć, ja chcę, żeby był zajebistym, pełnym sił i zdrowia psychicznego samodzielnym człowiekiem. I nie zdołowanym i zapitym. Bo za bardzo mi na nim zależy. A dlatego, że mi za bardzo na nim zależy to zrobiłabym dla niego prawie wszystko. Obecnie nie odzywamy się do siebie drugi dzień i ja ani na minutę nie przestałam się zamartwiać tym, że on pewnie siedzi sam i gazuje. Jego chata jest usiana butelkami po whiskey, winie, piwskach i zapojach do tego. A dodatkowo pudełka po pizzy lub żarciu od azjatów, bo nie chce mu się albo nie jest w stanie często wyjść po zakupy, żeby samemu coś ugotować. Robi to, gdy jest trzeźwy i gdy jest ze mną, a teraz jestem przekonana niestety o tym, że nie jest trzeźwy. Siedzi zajebany i zielskiem, i alkoholem.

Co do grup terapeutycznych natomiast to nie wiem czy by to w jego wypadku wypaliło. Mamy podobne charaktery. Byłam na grupie NA ze 2-3 razy. To zupełnie nie dla mnie. W dupie mam słuchanie jakiejś patoli o tym, że nie ćpają już tyle i tyle, że mają się dobrze w pracy, choć w szkole zaocznej nie poszło ostatnio, więc byłą ochota, żeby sobie sieknąć coś w nochal czy w kabel, ale jednak nie. I tutaj gromkie brawa audytorium w postaci innych nałogowców. A na koniec te zjebane sekciarskie formułki. TO było dobre może 50 lat temu. Nie wiem po prostu gdzie by go można było skierować. To jest osoba oporna na "psychologiczne pi******nie" innych osób. Ja myślę, że jego by trzeba było po prostu przymknąć. Na sam początek na detoks, a później na terapię dzienną, ale w ośrodku. Serio, nie wiem.. Co myślicie ? Ja rzuciłam na jego prośbę i z jego pomocą opiaty. Skołowałam sobie środku pomocnicze typu buprenorfina, benzodiazepiny i siedziałam z nim u niego albo ze znajomymi, żeby tylko nie we własnej chacie i nie sama, a objawy odstawienne właśnie w/w lekami niwelowałam. Nie walę nic ponad miesiąc i daję radę, bo trzymam się z nim i serio, to mi pomaga. A on nawet jak obieca samemu sobie, że nie przegnie to później dzwoni i mówi, że mnie przeprasza, ale wywalił 1,5 k na wyjazd na durrrrrnowatego grilla. Tak wyszło, bo oprócz biletów (przejazdu) to jeszcze zabalował kolejne 3-4 dni i przecież a to hotel, a to alkohol, a to... nie, jedzenie nie, nie jadł nic przez 4 dni... Ech... Nie wiem co robić. Nie wiem czego spodziewać się po jego milczeniu i jego pijackich przemyśleniach na temat tej relacji. Nie wiem nic...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arfour, Tak, ale nie byles nigdy na grupowej?

Terapia grupowa jest najskuteczniejsza dlatego ze chodzi o to abys jak najszybciej nauczył sie obsługiwać siebie. Dostac narzędzia, wiedze, kontrolować poprzez siebie emocje. Taka indywidualna 2 razy w tygodniu dziala po jakim czasie? Ile w tym czasie wypijesz? Jakie straty? Ile placisz? hahahah

Taki program parotygodniowy jest dobry bo mozna szybko zadzialac, oszacować straty. Zauważyć jak osoba reaguje na pytania innych, jak sobie radzi z emocjami. Czy jest bykiem czy wrażliwcem czy będzie atakowana przez swiat czy będzie robić zle samemu sobie.

Jesli masz slaby wglad to mozesz sie dowiedziec od innych czegos o sobie, czy tez na podstawie innych cos wywnioskować.

Indywidualne spotkania z faza - dzis porozmawiamy o tym a i w domu pan napisze to a i mamy kontrakt pan nie pije? Sa mało skuteczne, nie ma jak skonfrontować tego jak bardzo od siebie jestes oddalony, lub trwa to dlugo. Tak to mozna to zaobserwować na podstawie nie tego co mowisz o sobie ale tego co mowisz do innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fjara, Jest mlody w sumie wtedy sie najwięcej moze i energie życiowa łąduje w plan zniszczenia samego siebie.

Osoba ktora nie posiada narzędzi aby inteligencja kontrolować emocje, wyprzedzać siebie, raczej nigdy nie przestanie pic. Zauważ ze on nie jest bogaty, jest biedakiem bo jak kasa mu sie skonczy nie zostanie mu juz nic a kasa sie skończy uwierz. Swiadomosc tego, ze na to nie ma go pewnie zabije albo wtedy pójdzie na terapie. Moze miec zmienne cykle picia i pic tak jeszcze z 10 lat ale wtedy jego nastroje, fazki i odreagowania spowodują wokół niego zgliszcza.

Same zaprzestanie picia na rok to naprawdę niewiele, bo te autodestrukcyjne odczucia sa w tobie na zawsze i taki typ gdy juz nie pije nadal je ma ale inaczej wyraża. A to leki a to ci powie, ze jestes lekomanka i zdzira aby stracić ciebie, aby schemat sie powtórzył. Aby sobie dojebać. Właśnie po to jest terapia aby to wyprzedzać aby wiedzieć co sie z toba dzieje, aby reagowac a kiedy nie trzeba nie reagować. Byc dla siebie psychologiem. Ciezka was czeka droga póki tego nie zrozumiecie, byki sie ciezko leczy, byki najczęściej popełniają samobójstwa.

Ogólnie najlepsze sa grupy mieszane ja na takiej bylem i sobie chwale. Musicie poszukac dobrego osrodka aby byly osoby w podobnym wieku. Jak od lekomana uslyszy pare razy, ze to on jest biednym menelem a on to sobie po prostu leki lykal(na to jest większe spoleczne przyzwolenie) to mu mina zrzednie. Jak zacznie opowiadać jak siebie zgnoił, jak sie boi świata bo go nie rozumie, ze nie jest dzikim zwierzem z zarostem w dzinach w skorze z reklamy levisa, tylko zwyczajnie od niego jebie, metabolitem alkoholu jak od Janka po zawodowce na wieczorowej ktory zarabia tyle co on wydawał kiedys na grilla, to moze cos zrozumie ale wspomnienie o tym bedzie juz legenda a świadomość tego, ze tego juz nie ma, ze roboty nie ma bo sa stale stany lękowe od półtorej roku go po prostu zje. Bo jest tym bykiem, jak nim jest.

Ed. byk to figura, nie swiadczy o twardosci, to taka osoba z której wszyscy sie śmieją bo ona ma swoje własne absurdalne zdanie, wyprane do lba w wyniku błędnego poszczegania świata, mechanizmów, antyrefleksyjna, uparta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arfour, Tak, ale nie byles nigdy na grupowej?

Terapia grupowa jest najskuteczniejsza dlatego ze chodzi o to abys jak najszybciej nauczył sie obsługiwać siebie. Dostac narzędzia, wiedze, kontrolować poprzez siebie emocje. Taka indywidualna 2 razy w tygodniu dziala po jakim czasie? Ile w tym czasie wypijesz? Jakie straty? Ile placisz? hahahah

Taki program parotygodniowy jest dobry bo mozna szybko zadzialac, oszacować straty. Zauważyć jak osoba reaguje na pytania innych, jak sobie radzi z emocjami. Czy jest bykiem czy wrażliwcem czy będzie atakowana przez swiat czy będzie robić zle samemu sobie.

Jesli masz slaby wglad to mozesz sie dowiedziec od innych czegos o sobie, czy tez na podstawie innych cos wywnioskować.

Indywidualne spotkania z faza - dzis porozmawiamy o tym a i w domu pan napisze to a i mamy kontrakt pan nie pije? Sa mało skuteczne, nie ma jak skonfrontować tego jak bardzo od siebie jestes oddalony, lub trwa to dlugo. Tak to mozna to zaobserwować na podstawie nie tego co mowisz o sobie ale tego co mowisz do innych.

Prawdę powiedziawszy nie byłem na terapii grupowej, jednocześnie jednak nie neguję jej wartości ani wyższości nad terapią indywidualną. Po prostu głupio mi się tak otwierać przed grupą obcych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spoko rozumiem ale to chyba dla kazdego jest niekomfortowe choc na grupach alkoholowych jest podobno bardziej hard bo alkoholicy jak trzeźwieją sa przemądrzali i dosc aktywni w spostrzeżeniach na temat innych za to nie bardzo na temat siebie. Ile juz nie pijesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ile juz nie pijesz?

Wisz co, ciężko powiedzieć. Od 12 marca przestałem doić dzień w dzień, ale zdarzały się po drodze przerwy że coś wypiłem. Tak więc nie mogę powiedzieć że od 12 marca nie piję wcale, ale w każdym razie jest lepiej, bo nie piję codziennie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powietrzny Kowal, nie wiem co mam Ci odpowiedzieć.

 

Kowal, kochany mój, jesteś pierwszą osobą, która mi tutaj w ten sposób rozjaśnia sprawę, a nie atakuje swoimi spostrzeżeniami na temat mojego stylu pisania. I drugą, która (świadomie lub nie) mnie pocieszyła i wyznaczyła co mam robić, żeby to jakoś ruszyło. Jeśli chcę i dam radę oczywiście. Bardzo Ci dziękuję i w rozmowie z nim mam zamiar odnieść się do Twoich słów. <3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja cie nie atakuje tylko dziele spostrzeżeniami a nie jestem tu aby nikogo bawić i utrwalać jego schematy wybacz.

Chyba nie zrozumiałeś... Nie mówiłam o Tobie jako o osobie mnie atakującej. Nie"bawisz" mnie także. Zauważyłam, że do tej pory jesteś jedyną osobą, która konkretnie i bez zbędnych ataków tudzież swoich przemyśleń wyraziła zdanie, dając mi dodatkowo rady co i z czym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arfour, To spoko a dlugo chodzisz na ta terapie?

Jakoś tak pół roku chodziłem, plus psychiatra w poradni leczenia uzależnień. A potem przyszły święta wielkanocne, więc przerwa w terapii i miałem iść się zapisać po świętach znowu... i w końcu się nie zapisałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie picie alkoholu, to największy błąd jaki można popełnić. Mój kumpel trafił do więzienia przez alkohol, wypił trochę, pobił się z innym chłopakiem i spowodował u niego uraz kręgosłupa, facet jest lekko sparaliżowany. Poważna sprawa, niby głupi wypad z kumplami na miasto, kłótnia i nieszczęście gotowe. Koleś teraz z byle spowodowanego i wzmocnionego nie wątpliwie ludzkiego impulsu agresji siedzi w więzieniu a inny chłopak będzie cierpiał do końca życia, tak to jest z alkoholem, czy winny alkohol czy człowiek, sprawa dyskusyjna, tak czy inaczej nie pijcie alkoholu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U nas w miescie kolo pod wpływem alko zabił drugiego kolesia. Wynajął dobrych adwokatów i wyszło ze ofiara miała jakies wady serca. sprawca nie trafił do pudła, dostał zawiasy. Tylko tam nie było typowej bijatyki, tylko szamotanina i przyduszanie, pewnie typowym "hakiem".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×