Skocz do zawartości
Nerwica.com

Leki czy terapia na nerwice natręctw?


eksajter

Rekomendowane odpowiedzi

Lukrecja., Moja terapeutka nie mówi...Ma Pani to i to i taką diagnozę.

Rozmawiamy o moich trudnościach.

Kiedy byłam u psychiatry zdiagnozował mi zaburzenia lękowo-depresyjne, a ja podejrzewałam zaburzenia osobowości.

No, ale miałam na początku tendencje do samodiagnozowania się co jest nieodpowiednim zachowaniem. Czego nie przeczytałam-to wszystkie objawy do mnie pasowały. Nie odnoszę już się do innych diagnoz przyporządkowując je sobie. To nie ma sensu.

W przeciągu całego procesu terapeutycznego, to co było na początku moją trudnością , teraz nią nie jest, wychodzą na wierzch inne. Jak rozpoczniesz terapię, to otwiera się puszka Pandory. Ale jest to do opanowania.

Na dzień dzisiejszy czasem myślę o jej zakończeniu, ale trochę mi szkoda bo widzę jak się rozwijam.

Już bliżej niż dalej do jej końca, tak sobie myślę.

Akurat w kwestii, żeby sobie pomóc mam upór wewnętrzny. Zaparłam się.

Pomyśl nad dłuższą terapią, nie masz niczego do stracenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tahela nie wiem czy to od NN. Zaczyna sie od silnie natretnych mysli,czynnosci, pozniej nieswoich mysli, histerii, glosu ktory mnie krytykuje,rozkazuje,mowienia do siebie, mowienia w kolko tego samego,izolacji,podejrzliwosci a pozniej to juz nie wiem bo albo po probie laduje w szpitalu albo jestem w stanie nadajacym sie wlasnie na oddzial.

Wzielam dzis ta wenle.Na co Ci ona pomaga?

Jutro mialam isc do lekarza ale nie mam sil,pojde za tydzien.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lukrecja.,

to tak jakby paroksetyna z mianseryna razem , tylko inny mechanizm działania ,ale na serotoninę i noradrenaline i troche równiez działa na dopamine ,

z tym ze na NN jednak paro jest lepsza uwazam, wenla tez działa ,ale nie az tak dobrze jak paro, ale co organizm to moze byc inaczej i duzo ludzie pisze ,ze na początku około 2 tygodni ma pogorszenie stanu ja rownież tak miałam, ale nie wszyscy, teraz juz jest lepiej,

moze to byc jakas psychoza od natręctw sie zaczynajaca , ale ja tak tylko sobie myśle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika zazdroszcze. Ja bym na Twoim miejscu nie przerywala terapii, a na przyklad ograniczyla ja do wizyty raz na dwa,trzy tygodnie.Bo fajnie isc i porozmawiac o swoich problemach nawet tych codziennych,tych blahych czy bardziej trudnych.

Jakby mi sie udalo choc troche ograniczyc intensywnosc nerwicy to zapisalabym sie na terapie.

Poki co tkwie w piekle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lukrecja., Moja terapeutka nie mówi...Ma Pani to i to i taką diagnozę.

Rozmawiamy o moich trudnościach.

Kiedy byłam u psychiatry zdiagnozował mi zaburzenia lękowo-depresyjne, a ja podejrzewałam zaburzenia osobowości.

No, ale miałam na początku tendencje do samodiagnozowania się co jest nieodpowiednim zachowaniem. Czego nie przeczytałam-to wszystkie objawy do mnie pasowały. Nie odnoszę już się do innych diagnoz przyporządkowując je sobie. To nie ma sensu.

W przeciągu całego procesu terapeutycznego, to co było na początku moją trudnością , teraz nią nie jest, wychodzą na wierzch inne. Jak rozpoczniesz terapię, to otwiera się puszka Pandory. Ale jest to do opanowania.

Na dzień dzisiejszy czasem myślę o jej zakończeniu, ale trochę mi szkoda bo widzę jak się rozwijam.

Już bliżej niż dalej do jej końca, tak sobie myślę.

Akurat w kwestii, żeby sobie pomóc mam upór wewnętrzny. Zaparłam się.

Pomyśl nad dłuższą terapią, nie masz niczego do stracenia.

 

 

Monika, napisz coś wiecej o tej terapii, czy ona polega tylko na rozmowie o Twoich trudnościach, czy też robisz jakiś "trening" mający na celu leczenie NN? Na czym polega pomoc tej terapeutki, no i czy chodzisz prywatnie czy na NFZ ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eksajter, Terapia jest w nurcie psychodynamicznym, chodzę prywatnie, teraz raz w tygodniu.

Wiesz...tak na prawdę to ja nie jestem/nie byłam świadoma swoich trudności. Nikt z nas nie jest na tyle obiektywny, żeby zobaczyć z czym tak na prawdę mamy problem. Wszystkie wychodzą w trakcie. To nie tak. Terapeutka nie mówi "Ma Pani taką i taką trudność, niech Pani zrobi to i to, albo postąpi tak i tak". Terapia nie polega na podaniu przez terapeutkę gotowych rozwiązań.

Na terapii omawiane są sprawy bieżące, to co sprawiało mi trudność lub poczucie sukcesu, rozmawiam o tym , co dla mnie jest w danym momencie ważne. Ona słucha, a potem odnosi się do tego i zaczyna się rozmowa. Zadaje pytania, na które czasem nie umiem odpowiedzieć, jest to już jakiś sygnał, chociaż czasem nie.

Czasem wracamy do okresu dzieciństwa, żeby sobie przypomnieć ważne wydarzenia, które mogły mieć kluczowe znaczenie w istotnych przepracowywanych sprawach na terapii. Czasem nie mogę sobie czegoś przypomnieć. Różnie bywa.

Wychodzą wtedy moje frustracje, to, z czym sobie nie radzę, albo to z czym sobie radzę świetnie, to nad czym muszę jeszcze popracować. Albo dochodzę z nią do wniosku dlaczego w danej sytuacji tak zareagowałam. Czasem się z nią nie zgadzam i mówię jej o tym. Godzina czy 50 minut sesji czasem nie wystarcza, żeby omówić wszystko to, co chciałabym. Należę do osób, które chcą aby nie zmarnowała się ani jedna minutka sesji. Drążę temat. Ona też. NIe raz jestem spięta. Pyta o emocje, o wrażenia. Dużo pytań jest w stylu "A jak to na Panią wpływa, jak się Pani z tym czuje, co się dla Pani liczy.

Wiesz, ciężko jest tak opisać co się dzieje na terapii ogólnie. Bo każda sesja jest inna. Nieraz ciężka, nieraz dodająca skrzydeł. I samopoczucie po terapii też różne. Musiałabym zdawać relację z każdej sesji, żeby unaocznić na jaki temat była dana sesja.

Kiedyś opisywałam, możesz poszukać we wątku zaburzenia osobowości cz. II.

Na dzień dzisiejszy nie mam już takiej potrzeby uzewnętrzniania się na forum.

Teraz mogę powiedzieć, że jest dobrze, objawów somatycznych prawie wcale. A jeśli się już pojawiają to potrafię je odnieść i powiązać z tym, dlaczego tak się mogę czuć.

 

Głownie też chodzi o przepracowanie emocji na terapii - obszerny temat.

 

Może napisz co Cię interesuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eksajter, Terapia jest w nurcie psychodynamicznym, chodzę prywatnie, teraz raz w tygodniu.

Wiesz...tak na prawdę to ja nie jestem/nie byłam świadoma swoich trudności. Nikt z nas nie jest na tyle obiektywny, żeby zobaczyć z czym tak na prawdę mamy problem. Wszystkie wychodzą w trakcie. To nie tak. Terapeutka nie mówi "Ma Pani taką i taką trudność, niech Pani zrobi to i to, albo postąpi tak i tak". Terapia nie polega na podaniu przez terapeutkę gotowych rozwiązań.

Na terapii omawiane są sprawy bieżące, to co sprawiało mi trudność lub poczucie sukcesu, rozmawiam o tym , co dla mnie jest w danym momencie ważne. Ona słucha, a potem odnosi się do tego i zaczyna się rozmowa. Zadaje pytania, na które czasem nie umiem odpowiedzieć, jest to już jakiś sygnał, chociaż czasem nie.

Czasem wracamy do okresu dzieciństwa, żeby sobie przypomnieć ważne wydarzenia, które mogły mieć kluczowe znaczenie w istotnych przepracowywanych sprawach na terapii. Czasem nie mogę sobie czegoś przypomnieć. Różnie bywa.

Wychodzą wtedy moje frustracje, to, z czym sobie nie radzę, albo to z czym sobie radzę świetnie, to nad czym muszę jeszcze popracować. Albo dochodzę z nią do wniosku dlaczego w danej sytuacji tak zareagowałam. Czasem się z nią nie zgadzam i mówię jej o tym. Godzina czy 50 minut sesji czasem nie wystarcza, żeby omówić wszystko to, co chciałabym. Należę do osób, które chcą aby nie zmarnowała się ani jedna minutka sesji. Drążę temat. Ona też. NIe raz jestem spięta. Pyta o emocje, o wrażenia. Dużo pytań jest w stylu "A jak to na Panią wpływa, jak się Pani z tym czuje, co się dla Pani liczy.

Wiesz, ciężko jest tak opisać co się dzieje na terapii ogólnie. Bo każda sesja jest inna. Nieraz ciężka, nieraz dodająca skrzydeł. I samopoczucie po terapii też różne. Musiałabym zdawać relację z każdej sesji, żeby unaocznić na jaki temat była dana sesja.

Kiedyś opisywałam, możesz poszukać we wątku zaburzenia osobowości cz. II.

Na dzień dzisiejszy nie mam już takiej potrzeby uzewnętrzniania się na forum.

Teraz mogę powiedzieć, że jest dobrze, objawów somatycznych prawie wcale. A jeśli się już pojawiają to potrafię je odnieść i powiązać z tym, dlaczego tak się mogę czuć.

 

Głownie też chodzi o przepracowanie emocji na terapii - obszerny temat.

 

Może napisz co Cię interesuje.

 

Dzięki za obszerną wypowiedz :)

Napisałaś, że jak masz jakies objawy somatyczne to potrafisz sobie z nimi poradzić... w jaki robisz to sposób? tłumaczysz sobie w myślach dany problem/emocje?

Jeszcze chciałem zapytać czy masz NN, a jeśli tak to jak z nia sobie radzisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według badań najskuteczniejsze w przypadku ZOK/NN jest połączenie farmakoterapii i psychoterapii behawioralnej lub poznawczo-behawioralnej. Brak jest natomiast przesłanek potwierdzających skuteczność psychoanalizy i terapii psychodynamicznej w leczeniu podstawowych objawów ZOK/NN (opinia American Psychiatric Association - międzynarodowego stowarzyszenia zrzeszającego 36tys. psychiatrów).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eksajter, Czasem zdarzy się ból głowy czy obniżony nastrój, albo ból mięśni. Specjalnie nie doszukuję się powodu, ale czasem przypominam sobie, że to może być odreagowanie po poprzednim dniu. Np. po stresującej sytuacji w pracy, dużej ilości emocji tj. złości, przeżyciach, w których dominują emocje o zabarwieniu negatywnym.

Ale czy zdrowi ludzie, tj.niezdiagnozowani ;) nie mają gorszych dni? Mają.

 

Diagnozy nn nie mam, chociaż mam swoje "natręctwa". Nie traktuję ich w kategorii zaburzeń bo nie utrudniają mi i nie uprzykrzają życia w taki sposób, że nie potrafię funkcjonować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chodzilam na terapie poznawczo-behawioralna.Pamietam,ze terapeutka kazala mi w punktach wypisac czego sie boje i po kolei mialam przelamywac strach.Ale ja tak nie potrafie.

 

Wlasnie nie moge zasnac bo dopadla mnie lawina mysli.Analizuje co zrobilam.

I po co mi to :(

A nie potrafie przestac.

Hell

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odkopałam wątek, biorę 4 dzień fluoksetyne i własciwie mam wrażenie, że jedynym działaniem to brak apetytu i kapeć w buzi :P Nie wiem czy to dobre jest rozwiązanie, bo psychoterapie dopiero rozpoczne pod koniec września. Nie mam realnej możliwości wcześniej, ale jestem na bank zdecydowana. Czy po samej fluo ta NN myślowych trochę się uspokoi? Jak tak to po jakim czasie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odkopałam wątek, biorę 4 dzień fluoksetyne i własciwie mam wrażenie, że jedynym działaniem to brak apetytu i kapeć w buzi :P Nie wiem czy to dobre jest rozwiązanie, bo psychoterapie dopiero rozpoczne pod koniec września. Nie mam realnej możliwości wcześniej, ale jestem na bank zdecydowana. Czy po samej fluo ta NN myślowych trochę się uspokoi? Jak tak to po jakim czasie?

 

 

Porozmawiaj ze swoim lekarzem, aby nie brać za długo leku/leków. One mają tylko Cie chwilowo wspierać poprzez tłumienie objawów (nartętne myśli, bądź czynności).

Tak naprawdę na nerwice natręctw i błędy myślowe najlepsza jest psychoterapia, abyś "zrozumiała" co to jest nerwica natręctw, jak w nią wpadłaś i jak pozwolić jej się wyciszyć (odejść).

To jest długa droga, ale sam po sobie widzę, że warto jest się uczyć z tym radzić, bez leków.

 

Myślę, że poniższe filmy na temat zaburzeń kompulsywno-obsesyjnych otworzą Ci mocno oczy i zapoznasz się z tym tematem ;-)

 

https://www.youtube.com/watch?v=z5DMtH6dxI8 (film o działaniu nerwicy natręctw i sposobie radzenia sobie z nią - zmianie chemii w Twojej głowie na właściwą)

 

(warto sobie przetłumaczyć to na polski. Film mówi tak jak w pierwszym linku, o działaniu i powodach nerwicy natręctw)

 

(film o sposobie o ćwieczeniu zapobiegania wykonywania rytuałów, to właśnie uczysz się na psychoterapii NN - bardzo przydatne)

 

( film po polsku o wpływie Twoich myśli na Twoje samopoczucie).

 

 

Pamiętaj, że Twoje myśli mają wpływ na Ciebie..... im bardziej poddajesz się swoim swoim natrętnym myślą/czynnością natrętnym tym one są mocniejsze i znów Cie trapią. Poprzez poddawanie się natretnym myślą, mam na myśli myślenie o nich, próbowanie "wyrzucić" je ze swojej głowy lub wykonywanie rytuałów (czyli czynności natrętnych).

Jedyny sposób na wyciszenie natretnych myśli/działań to pozwolenie im być i odwrócenie swojej uwagi na coś zajmującego, ciekawego i interesującego. Po prostu zajęcie swojej uwagi jakąs czynnością, np. oglądanie tv, bieganie, rozmowa z przyjacielem, spacer, mycie auta, itp. To jest właśnie "odwrócenie uwagi" i inaczej terapia zapobiegania o której mówa w pierwszym linku.

 

Powodzenia i miłego poznawania samej siebie :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech tak mi ciezko I tak mysli krazą

, widze,ze to wszystko przez sesje,ktora zawalam. Mam ochote rzucic tym prozakiem, bo nie widze rezultatu ale wiem ze musze wytrzymac, bo efekt nie jest od razu.

 

Jak bedziesz u psychologa na psychoterapii to porozmawiaj z nim na temat odstawienia leków (psychotropów)

Masz "czuć" nerwice, aby z nią się oswoić.... pozwalać jej i uczuciom z nią związanym po prostu być.

 

Tak samo jest z myślami, czujesz się źle bo wciąż się na nich skupiasz.

Zajmij się czymś. Sport, rozmowa z ciekawymi ludzmi, muzyka, sprzątanie. Jak nie będziesz koncentrować sie nad myślami i objawami to one zaczną słabnąć i odejdą.

 

Obejrz sobie te filmiki, które Ci podesłałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dorzucę coś od siebie, bo w sumie możesz to uznać za przydatne, choruje na nerwicę natręctw od 4 lat do tego doszła depresja, której objawy w sumie dzięki psychoterapii zaczynają zanikać. Przez cały ten okres nie brałem leków oraz nie zamierzam, a czułem że mogłyby być dla mnie błogosławieństwem w niektórych momentach. Warto więc zadać pytanie, dlaczego nie zdecydowałem się na branie leków, otóż dlatego że dla mnie oznaczałoby to upadek, przypieczętowanie braku kontroli, tej resztki która pozostała nad moim życiem, dla innych może wydawać się to głupie, nieznaczące, ale dla mnie nie ;). Według mnie zażywanie leków powinno odbywać się przez własne odczucia do swojego położenia, zasadniczym pytaniem jest czy potrzebujemy ich tak bardzo, są osoby które muszą brać leki i nie ma w tym nic złego, bo wiem że natręctwa potrafią zdominować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odkopałam wątek, biorę 4 dzień fluoksetyne i własciwie mam wrażenie, że jedynym działaniem to brak apetytu i kapeć w buzi :P Nie wiem czy to dobre jest rozwiązanie, bo psychoterapie dopiero rozpoczne pod koniec września. Nie mam realnej możliwości wcześniej, ale jestem na bank zdecydowana. Czy po samej fluo ta NN myślowych trochę się uspokoi? Jak tak to po jakim czasie?

SSRI, w tym fluoksetyna, zaczynają działać po ~2 tygodniach, wtedy zazwyczaj pojawiają się pierwsze efekty. Na ich pełnię efektów biochemicznych możesz czekać nawet do 8, a na efekt terapeutyczny jeszcze dłużej - nie ma reguły. Wszystko zależy od organizmu, stopnia zaawansowania objawów, dawki. Fluoksetyna to jeden z lepszych leków na NN, obok sertraliny i fluwoksaminy daje najlepsze efekty, może się okazać, że w dużym stopniu wyciszy Twoje natręctwa myślowe, jednak jeśli tam się nie stanie, nie zniechęcaj się, w przypadku NN leki to bardzo często jedynie "podkład" do terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak samo jest z myślami, czujesz się źle bo wciąż się na nich skupiasz.

Zajmij się czymś. Sport, rozmowa z ciekawymi ludzmi, muzyka, sprzątanie. Jak nie będziesz koncentrować sie nad myślami i objawami to one zaczną słabnąć i odejdą.

Niestety, ale jest to tak daleko idące uproszczenie, że chyba bardziej się nie dało. Jasne - jedną z form terapii jest odwracanie uwagi, ale gdyby wystarczyło powiedzenie "czujesz się źle, bo skupiasz się na złych myślach" i "zajmij się czymś", to żadna terapia nie byłaby potrzebna. Poza tym przygotuj się - w terapii będziesz musiała bardzo się skupiać na swoich myślach i odczuciach, nie unikniesz tego. Samym odwracaniem uwagi się nie wyleczysz. Odwracając uwagę od myśli, odwracasz też uwagę od problemu, oddalasz się od jego sedna, jeśli w ogóle będziesz umiała odwrócić uwagę - nie jest to proste - to nawet nie półśrodek, a chwilowa ulga. Też mogę Ci powiedzieć "nie koncentruj się na objawach", ale po pierwsze to bardzo łatwo powiedzieć, a po drugie - obserwacja swoich objawów to jeden z aspektów terapii. Nie koncentruj się zanadto - o! Ale jak to zrobić, gdzie jest to zanadto? Nie bierz na serio zbyt serio niczego, co tu przeczytasz, prawie nikt nie ma tu wiedzy eksperckiej, a zbyt wiele czytając i słuchając zbyt wielu rad możesz sobie zaszkodzić. To się tyczy też moich rad ;) Kup sobie jakąś porządną książkę o nerwicy natręctw, o terapii behawioralno-poznawczej, kup, przeczytaj i zastosuj "Program sposobu zmiany życia" (nie jest to żadna bzdura w stylu coachingu czy książeczki motywującej, ale książka napisana przez lekarzy i terapeutów), a forum potraktuj jako rozrywkę, ew. miejsce do wyjęczenia się :) Prowadź też coś na kształt dzienniczka, zapisuj jakie emocje i myśli Ci towarzyszą, jakie wydarzenia je wywołują, jak sobie z nimi radzisz bądź nie, kiedy się nasilają - przyda się w terapii i pozwoli Ci też lepiej poznać specyfikę Twoich natrętnych myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje bardzo za wasze rady :) Pooglądałam filmiki i staram się wyciągnąć z nich wnioski :P Pani psychiatra poleciła mi dwie książki, które mam poczytać o terapii behawioralnej i "Umysł ponad nastrojem".

Teraz mam sesje i muszę się ostatkami sił skupić na tym. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że studiuje kierunek ściśle medyczny i natknęłam się ostatnio, że fluoksetyna może spowodować zespół Lyella i ta myśl nie daje mi spokoju. Zdaje sobie sprawę, ze prawdopodobieństwo jest takie jak przy braniu paracetamolu czy Ibupromu ale nie mój mózg świruje !!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak samo jest z myślami, czujesz się źle bo wciąż się na nich skupiasz.

Zajmij się czymś. Sport, rozmowa z ciekawymi ludzmi, muzyka, sprzątanie. Jak nie będziesz koncentrować sie nad myślami i objawami to one zaczną słabnąć i odejdą.

Niestety, ale jest to tak daleko idące uproszczenie, że chyba bardziej się nie dało. Jasne - jedną z form terapii jest odwracanie uwagi, ale gdyby wystarczyło powiedzenie "czujesz się źle, bo skupiasz się na złych myślach" i "zajmij się czymś", to żadna terapia nie byłaby potrzebna. Poza tym przygotuj się - w terapii będziesz musiała bardzo się skupiać na swoich myślach i odczuciach, nie unikniesz tego. Samym odwracaniem uwagi się nie wyleczysz. Odwracając uwagę od myśli, odwracasz też uwagę od problemu, oddalasz się od jego sedna, jeśli w ogóle będziesz umiała odwrócić uwagę - nie jest to proste - to nawet nie półśrodek, a chwilowa ulga. Też mogę Ci powiedzieć "nie koncentruj się na objawach", ale po pierwsze to bardzo łatwo powiedzieć, a po drugie - obserwacja swoich objawów to jeden z aspektów terapii. Nie koncentruj się zanadto - o! Ale jak to zrobić, gdzie jest to zanadto? Nie bierz na serio zbyt serio niczego, co tu przeczytasz, prawie nikt nie ma tu wiedzy eksperckiej, a zbyt wiele czytając i słuchając zbyt wielu rad możesz sobie zaszkodzić. To się tyczy też moich rad ;) Kup sobie jakąś porządną książkę o nerwicy natręctw, o terapii behawioralno-poznawczej, kup, przeczytaj i zastosuj "Program sposobu zmiany życia" (nie jest to żadna bzdura w stylu coachingu czy książeczki motywującej, ale książka napisana przez lekarzy i terapeutów), a forum potraktuj jako rozrywkę, ew. miejsce do wyjęczenia się :) Prowadź też coś na kształt dzienniczka, zapisuj jakie emocje i myśli Ci towarzyszą, jakie wydarzenia je wywołują, jak sobie z nimi radzisz bądź nie, kiedy się nasilają - przyda się w terapii i pozwoli Ci też lepiej poznać specyfikę Twoich natrętnych myśli.

 

 

Tak, to jest w znacznym stopniu uproszczenie.... ale umiejętność odwrócenia uwagi od myśli i objawów to jest właśnie efekt psychoterapii. Psychoterapia uczy Cie bycia świadomym swoich myśli i uczuć jakie doświadczasz, dlatego zgadzam się że podczas niej skupiasz się na myślach i uczuciach, ale nie po to aby jeszcze bardziej je "nakręcać", tylko po to aby być świadomym że one są takie a nie inne. A jedynym dobrym sposobem jest ich akceptacja, pozwolenie im być i zajęcie swej uwagi innymi czynnościami. Czynić tak uczysz się latami, ale najpierw trzeba byc świadomym jak na nasze samopoczucie działają nasze myśli i jak przerwać ich błędne koło.

Przykład jest prosty:

Myślisz natretnie o czymś, zazczynasz odczuwać strach...... odczuwasz strach, przychodzą objawy (napięcie, lęk).... przychodzą objawy, masz jeszcze większe natrętne myśli i jeszcze większy strach

 

przerwanie błędnego koła:

uczysz się nie bać, akceptować, pozwalać płynąć uczuciom..... nie ma strachu, nie ma strachu objawy nie wracają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×