Skocz do zawartości
Nerwica.com

depresja endogenna - ktoś to ma?


Stracona100

Rekomendowane odpowiedzi

Natura dobre xD Co wy z tą naturą? Guz mózgu też jest naturalny więc co nie wycinać? Złośliwy rak jest naturalny więc co nie leczyć?

Jak ktoś ma naturalnie choćby przez geny biochemie mózgu taką że ta naturalna chemia mózgu to np. cieżka depresja,mania,epizod psychotyczny,epizod mieszany to nie leczyć?

Choroby degradujące układ nerwowy i inne układy też są naturalne i co nie leczyć zostawić umierać?

Jednak leczenie wszelakich "zdechlaków" osłabia rasę ludzką - to niezgodne z naturą :lol:

 

Leki nie są idealne ale często zwyczajnie nie ma innego wyjścia niż się pogodzić z braniem leków nawet przez całe życie.

Jest - nie brać ich i liczyć na naturę :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu miałem kilka razy przypadki depresji endogennej i za każdym razem gdy się ona pojawiała bez jakichkolwiek zewnętrznych przyczyn tak samo znikala po ok. dwóch miesiącach ;zaznaczam ze nie brałem wtedy żadnych leków przeciwdepresyjnych.

U mnie też tak było, do czasu..... aż wizja własnoręcznie zadanej sobie śmierci zagnała mnie do psychiatry :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie po raz kolejny jestem w trakcie przeżywania objawów odstawiennych po leczeniu antydepresantem i jest dokładnie tak jak piszesz Stracona100. Po przeszło miesiącu czasu od przyjęcia ostatniej dawki depresja nasiliła się maksymalnie, więc od tygodnia zdycham z nadzieją, że uda mi się przetrwać to cierpienie. Jeżeli będzie to trwało bardzo długo to oczywiście rozważę powrót na inny "znieczulacz", po którym też najczęściej nie czuję się sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natrętek oby Ci się udało!

Ja też tak próbuję walczyć, ale moja psychiatra nie jest z tego zadowolona. Ona twierdzi, że doprowadzanie się do takich stanów nie przynosi niczego dobrego, bo wtedy (w razie kompletnego doła) trudniej wyjść na prostą (na lekach). Wg. niej najlepiej znaleźć odpowiedni lek i na odpowiedniej dawce żyć w jako-takim komforcie. Hmmm, tylko ile można szukać???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój lekarz mówi podobnie, tyle, że mam za sobą już trochę przetestowanych leków i póki co żaden z nich nie okazał się na tyle dobry by żyć w jako takim komforcie. Oczywiście jeszcze nie próbowałem wszystkich, więc jeżeli ten stan będzie się przedłużał to lekarz zaproponuje mi kolejny antydepresant.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie biorę leków od ponad 2 tygodni. Czuję się źle i wiem, że będzie jeszcze gorzej. Nie wiem czy chcę się jeszcze ratować a jeśli tak, to z pewnością nie dla siebie. Dziś nie chcę żadnych leków i lekarzy. Myślę, że dotknę kolejnego dna. Czy uda mi się od niego dobić? Czy będę jeszcze chciała? Czy będę jeszcze mogła? Czas pokaże...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właściwie ostatnio czuję się tak samo jak na lekach - ani dobrze, ani źle. Funkcjonuję sobie raz lepiej, raz gorzej. Są dni, kiedy nawet "chce" mi się coś robić, a są takie, gdy nie mogę wyleźć z pidżamy. Czyli klasyka :)

Jednak nie zaliczyłam jeszcze doła z poważnymi myślami s. i jak na razie uważam to za sukces.

Jednak czuję się jakbym siedziała na "bombie" - cały czas czujna i wyczekująca złowrogiego tykania zegara inicjującego zapłon... :mrgreen:

Ale po żadne leki na razie się nie wybieram...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadal czuję się na tyle dobrze, że nie myślę o wizycie u psychiatry - nie jest mi to potrzebne.

Mam wrażenie "oczyszczonego mózgu" i dobrze mi z tym - teraz wiem, że to co czuję i myślę, to jestem "ja" a nie jakaś pieprzona "pigułowa chemia".

Nie wiem co zrobię, jak zacznę spadać na dno - ale chcę się przekonać czy na pewno znowu tak się stanie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co zrobię, jak zacznę spadać na dno - ale chcę się przekonać czy na pewno znowu tak się stanie...

Skąd masz przekonanie, że spadniesz na dno? Myślisz życzeniowo.

 

Z doświadczenia. Nie myślę życzeniowo, wręcz przeciwnie - żyję nadzieją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, owszem, jednak ten biedny mózg musi stworzyć jakąś ścieżkę neuronową, by reakcja została utrwalona. :smile:

Mówiąc obrazowo, to nie Ty jesteś niewolnikiem swego ciała, lecz ono Twoim.

 

 

PS Wybacz, że użyłam skrótu myślowego. :)

O to chodzi: https://pl.wikipedia.org/wiki/Neuroplastyczno%C5%9B%C4%87.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, owszem, jednak ten biedny mózg musi stworzyć jakąś ścieżkę neuronową, by reakcja została utrwalona. :smile:

Mówiąc obrazowo, to nie Ty jesteś niewolnikiem swego ciała, lecz ono Twoim.

Gdyby tak było, to byłabym zdrowa i szczęśliwa, bo tak chcę. I wielu, wielu innych.

To nie takie proste, bo niestety nie zawsze mamy wpływ na tworzenie i utrwalanie swoich "ścieżek neuronowych".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×