Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy nie pociągam swojego męża?


Gość iiwaa

Rekomendowane odpowiedzi

Ja też popieram - warto rozmawiać o swoich wątpliwościach.

Ale nie rób tego w formie: "kochanie, czy już mnie nie kochasz? Co jeszcze mogę zrobić, byś mnie zauważył?"

lecz raczej tak:

"kochanie, brak mi Twojego ciepła i czułości, zrób coś z tym, bo to boli".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybaczcie tak długą absencję, miałam sporo pracy :)

 

Poprawiłyście mi humor! :D Zwłaszcza z tym wyrażaniem uczuć przez czyszczenie auta ;)

Jak doszłam do pójścia do pracy bez bielizny, to oplułam się kawą :D Mamy 2 wspólników, 2 młodych aplikantów (panów) i jedną panią sekretarkę (uprzedzając - nigdy nie byłam i pewnie nie będę o nią zazdrosna). Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł :D Aż tak dużej publiczności nie potrzebuję :D Jednoosobowa mi wystarczy :D

Dzięki, bo miałam straszny dzień i myślałam, że nic mnie dzisiaj nie rozśmieszy :)

 

Agusiaww - ja się przytulam ;) Pociąg a przytulanie to zupełnie co innego. Co do studentek - nic im nie robię, niech sobie chodzą jak chcą. Co do mody - są dziewczyny które umieją ubrać się ładnie i stosownie, więc nie przesadzałabym z tą modą. Do małych piersi się przyzwyczaiłam, mąż woli drobne kobiety, aczkolwiek wolałabym mieć B niż swoje A. Dobrze, że mam chociaż mały obwód (65), to je przynajmniej jako tako widać minimalnie chociaż.

 

Stracona - fajnie, że Tobie się udało :)

Mam trochę inaczej - można wręcz uznać, że za dużo pracuję. Ale mąż pracuje jeszcze więcej.

Co do wyglądu - nie wiem co mogę zrobić, chodzę nawet na ten microlipofiling (wypełnianie zmarszczek własnym tłuszczem, np. z pośladka, nie daje efektu sztucznego wyglądu ani trochę), który cholernie boli i na laser frakcyjny. Ćwiczę 5 razy w tygodniu. Jak coś więcej sobie wezmę, to się zajadę :D

A mój mąż - cwaniaczek - jest wysoki i szczupły, wiec wystarczy że założy ładny garnitur (codziennie) i wygląda dobrze.

Co do wiedzy, to jakbym nie wiedziała co się dzieje i generalnie nie ogarniała, to nie byłabym żoną swojego męża :D On ma duże wymagania akurat w tym zakresie. Mąż jest specyficzny jeśli o to chodzi, oczekuje podobnych zainteresowań itp.

Co do tego umykania - możesz mieć rację :)

 

"kochanie, brak mi Twojego ciepła i czułości, zrób coś z tym, bo to boli".

To nie jest na luzie ;)

 

A jaka jest średnia krajowa? ;)

Do średniej krajowej wliczają się też chyba abstynenci seksualni, więc to chyba żaden sukces ;)

 

Jeśli miałabym wskazać takie rzeczy, które potwierdzają moje obawy to np. że rzadziej obejmuje mnie w talii, nie głaszcze mnie po nodze jak zasypiamy, nie patrzy w "ten" sposób, nie sadza mnie na kolanach itp.

Żeby nie było, że histeryzuję :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam trochę inaczej - można wręcz uznać, że za dużo pracuję. Ale mąż pracuje jeszcze więcej.

Nie, nie, ja też pracuję, tylko przerwę miałam :)

 

Co do wyglądu - nie wiem co mogę zrobić, chodzę nawet na ten microlipofiling (wypełnianie zmarszczek własnym tłuszczem, np. z pośladka, nie daje efektu sztucznego wyglądu ani trochę), który cholernie boli i na laser frakcyjny. Ćwiczę 5 razy w tygodniu. Jak coś więcej sobie wezmę, to się zajadę :D
Ejże, nie ma co przesadzać. Z Twoją przewagą wieku to nie powinien być aż tak wielki problem.

 

A mój mąż - cwaniaczek - jest wysoki i szczupły, wiec wystarczy że założy ładny garnitur (codziennie) i wygląda dobrze.

Tego facetom zazdroszczę najbardziej :)

 

Co do wiedzy, to jakbym nie wiedziała co się dzieje i generalnie nie ogarniała, to nie byłabym żoną swojego męża :D On ma duże wymagania akurat w tym zakresie. Mąż jest specyficzny jeśli o to chodzi, oczekuje podobnych zainteresowań itp.

Brzmi to dość "strasznie", ale rozumiem, że nie jest problemem.

 

Co do tego umykania - możesz mieć rację :)

Chyba mam, więc może spróbuj tej metody. Wiem, że to dość "prostackie", ale co zrobić, czasem tak trzeba (dla wyższych idei).

 

"kochanie, brak mi Twojego ciepła i czułości, zrób coś z tym, bo to boli".

To nie jest na luzie ;)

A miało być "na luzie"? Zresztą to zależy od kontekstu :)

 

A jaka jest średnia krajowa? ;)

Do średniej krajowej wliczają się też chyba abstynenci seksualni, więc to chyba żaden sukces ;)

Dobre :lol:

 

Jeśli miałabym wskazać takie rzeczy, które potwierdzają moje obawy to np. że rzadziej obejmuje mnie w talii, nie głaszcze mnie po nodze jak zasypiamy, nie patrzy w "ten" sposób, nie sadza mnie na kolanach itp.

Żeby nie było, że histeryzuję :)

To potwierdza moje przypuszczenie, że potrzebuje wprowadzenia odrobiny "niepewności" :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałam dodać - co do DDA - ja miałam przez bardzo, bardzo długi czas coś takiego, że nie potrafiłam patrzeć w oczy podczas mówienia do kogoś. Kiedy ktoś do mnie mówił - tak, ale kiedy ja mówiłam, to patrzyłam w jakiś nieokreślony punkt. I nie był to brak szacunku do rozmówcy, tylko po prostu jakieś podświadome asekurowanie się.

Dopiero mąż mnie tego "oduczył" - cierpliwie ale konsekwentnie.

 

 

 

"Nie, nie, ja też pracuję, tylko przerwę miałam :)"

Jeżeli to się wiąże z dzieckiem, to chyba w pełni zrozumiałe, więc czym się przejmujesz :)

 

"Ejże, nie ma co przesadzać. Z Twoją przewagą wieku to nie powinien być aż tak wielki problem".

To akurat zrobiłam dla siebie - zanim stwierdziłam, że męża nie pociągam.

 

"Tego facetom zazdroszczę najbardziej :)"

I to jest jawna niesprawiedliwość! Chociaż mój mąż mówi, że ja się depiluję raz na 3 tygodnie, a on się goli codziennie. Ale zapomniał, że depilacja boli, a rano to ja muszę umyć głowę (po jednym dniu mam nieświeże włosy...) i makijaż zrobić.

Jeszcze teraz są te garnitury typu slim. One to już w ogóle fenomenalnie im robią wygląd. Do tego dobre buty, zegarek i nie musi się niczym przejmować cały dzień.

ALE o ile w pracy mamy klimatyzację, w samochodzie to wiadomo, to na uczelni jej nie ma. Wtedy mam przewagę, bo mąż się grzeje w koszuli z długim rękawem i w długich spodniach, a mi wystarcza sukienka i rajstopy w sprayu :) Albo czasami w pracy musimy mieć "dodatkowy" dość gruby czarny strój. Ja współczuję mężowi - koszula, marynarka, i jeszcze to, do pół łydki. Na sukienkę ujdzie, ale 3 warstwy, bez klimatyzacji, a czasami słońce świeci po oknach już słabo. A pić nie wolno przez jakieś dwie godziny średnio. Ale jeszcze się nie żalił ;)

Więc czasem mamy lepiej :)

 

"Brzmi to dość "strasznie", ale rozumiem, że nie jest problemem."

Dla mnie nie jest, aczkolwiek czasami nie podoba mi się zachowanie męża wobec innych ludzi.

Potrafi być lekceważący. Ja tego nie doświadczam na własnej skórze (wręcz przeciwnie, zawsze odbiera telefon, nawet jak ma ważne spotkanie), ale - chcąc, nie chcąc - widzę.

I nie podoba mi się, jak traktuje swoją siostrzenicę.

Mąż jest bardzo dobrym mężem, ale ideałem nie jest.

 

"Chyba mam, więc może spróbuj tej metody. Wiem, że to dość "prostackie", ale co zrobić, czasem tak trzeba (dla wyższych idei)".

Mhm, czyli przez kilka wieczorów nic i niech sobie główkuje? :D

Jeszcze mnie do wariatkowa wsadzi :D Przepraszam, do zakładu psychiatrycznego ;) Uważa, nawet to napisał (co mu zawsze wypominam :) ), że kobieta podczas miesiączki może (nie musi) mieć w pewnym stopniu (większym lub mniejszym) ograniczoną poczytalność. Nasz współpracownik po tym, jak dowiedział się, że to czytałam, powiedział tylko: "to on jeszcze żyje?" :)

 

"A miało być "na luzie"? Zresztą to zależy od kontekstu :)"

Wyżej ktoś napisał, że na luzie.

 

"Dobre :lol: "

Bo to zależy od punktu widzenia :D

 

 

"To potwierdza moje przypuszczenie, że potrzebuje wprowadzenia odrobiny "niepewności"

Pewnie masz rację.

 

 

Mhm, nasz tryb życia jest szkodliwy, wiedziałam o tym od dawna, dzisiaj się o tym dotkliwie przekonałam.

Wyszliśmy z domu po 7, najpierw byliśmy w pracy, potem na uczelni, ja wróciłam koło 18, mąż dopiero o 20:15 kończy wykład z wieczorówką.

Dziś mi nerwy puściły i nadmiernie naskoczyłam na jednego chłopaka.

Zresztą koleżanka zapytała, czy się zamieniam w swojego męża że tak wszystkich strofuję, więc to było widoczne. Ale jak się jest od 7 rano na jednym pączku i zbliża się 16, a widzi się tłum na korytarzu, to ciężko być opanowanym, jak ktoś nie umie ani be ani me...

A teraz jestem zła na siebie, że mi nerwy puściły, bo nie powinny. Mąż to chociaż z zimnym wyrazem twarzy "podsumowuje" sytuację, a ja wyszłam na znerwicowaną kretynkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...Temu kotu przydalaby sie ostra dieta :)

Meh... nie da się zakryć. :lol:

 

...Chopy już takie so. Chcesz romantycznych uniesień, to twierdzi, że nie umie ich zapewnić. :twisted:

Prawdę mówio niestety...

 

 

Kota się nie da zakryć :D

Sąsiedzi mają takiego spaślaka, co żre u nich, a potem przychodzi do mnie żebrać. No i nie daj tu, jak się drze, a mi pies ujada.

To mój mąż jest jakiś nie-tego, bo nawet auta by nie umiał umyć pewnie :lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stań przed lustrem i spójrz na siebie z pożądaniem. Jak np. się kochacie, bierzecie wspólną kąpiel, a Ty nagle wstajesz naga i się przeglądasz. Faceci lubią wtedy obserwować kobiety, mogą nawet poczuć się zazdrości (o zgrozo) o tę kobietę w lustrze :P

 

Szczerze mówiąc wydaje mi się to - oczami wyobraźni - strasznie zawstydzające.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak doszłam do pójścia do pracy bez bielizny, to oplułam się kawą :D Mamy 2 wspólników, 2 młodych aplikantów (panów) i jedną panią sekretarkę (uprzedzając - nigdy nie byłam i pewnie nie będę o nią zazdrosna). Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł :D Aż tak dużej publiczności nie potrzebuję :D Jednoosobowa mi wystarczy :D

Dzięki, bo miałam straszny dzień i myślałam, że nic mnie dzisiaj nie rozśmieszy :)

 

 

Na zdrowie :D.

A propos publiczności, jaki dress code obowiązuje zatem w Twoim miejscu pracy? :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Jeszcze mnie do wariatkowa wsadzi :D Przepraszam, do zakładu psychiatrycznego ;) Uważa, nawet to napisał (co mu zawsze wypominam :) ), że kobieta podczas miesiączki może (nie musi) mieć w pewnym stopniu (większym lub mniejszym) ograniczoną poczytalność. Nasz współpracownik po tym, jak dowiedział się, że to czytałam, powiedział tylko: "to on jeszcze żyje?" :)"...... Ma racje, w USA uniewinniaja za to. Zawsze mowie mezulkowi ze jak zapusci zurawia do studni sasiadki to utłuke i jade do USA, tam uniewinnia :) ze w trakcie okresu ćwirek ubity :) :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak doszłam do pójścia do pracy bez bielizny, to oplułam się kawą :D Mamy 2 wspólników, 2 młodych aplikantów (panów) i jedną panią sekretarkę (uprzedzając - nigdy nie byłam i pewnie nie będę o nią zazdrosna). Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł :D Aż tak dużej publiczności nie potrzebuję :D Jednoosobowa mi wystarczy :D

Dzięki, bo miałam straszny dzień i myślałam, że nic mnie dzisiaj nie rozśmieszy :)

 

 

Na zdrowie :D.

A propos publiczności, jaki dress code obowiązuje zatem w Twoim miejscu pracy? :shock:

 

Zależy gdzie ;)

U nas - cóż - sami ustalamy, jak chodzimy ubrani i jak chodzą ubrani pracownicy. Ale to tylko teoretyczna swoboda, klienci oczekują od nas w pełni oficjalnego ubioru.

Na uczelni, jak to na uczelni, też oficjalnie. Pracujemy też w innych miejscach - w zależności od potrzeby.

Nie wyobrażam sobie braku majtek pod sukienką przed kolano, w dodatku w pracy. W pracy się powinnam czuć pewnie. A jakbym krzywo usiadła albo wysiadała z auta, oj nie. Poza tym to nieprofesjonalne :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Jeszcze mnie do wariatkowa wsadzi :D Przepraszam, do zakładu psychiatrycznego ;) Uważa, nawet to napisał (co mu zawsze wypominam :) ), że kobieta podczas miesiączki może (nie musi) mieć w pewnym stopniu (większym lub mniejszym) ograniczoną poczytalność. Nasz współpracownik po tym, jak dowiedział się, że to czytałam, powiedział tylko: "to on jeszcze żyje?" :)"...... Ma racje, w USA uniewinniaja za to. Zawsze mowie mezulkowi ze jak zapusci zurawia do studni sasiadki to utłuke i jade do USA, tam uniewinnia :) ze w trakcie okresu ćwirek ubity :) :mrgreen:

 

Z tym, że w RP niepoczytalność/ograniczona poczytalność nie jest przesłanką do uniewinnienia, a do orzeczenia środków zabezpieczających lub kary i środków zabezpieczających (obok kary).

To, że pojedziesz do USA nic Ci nie da, przykro mi. Po pierwsze - miejscem popełnienia przestępstwa będzie miejsce Twojego działania/albo miejsce gdzie skutek wystąpił/mógł wystąpić, więc podlegasz jurysdykcji w Polsce. No i ekstradycja.

To taka garść wiedzy ;)

Jeżeli to żart, to ok. Jeżeli nie - nie wyobrażam sobie powiedzieć tak do męża ;)

 

Agusiaww - ten pan jest bodajże filologiem, słyszałam coś o nim. My wykonujemy inny zawód i uczymy zupełnie czego innego. I zwyczajowo prowadzący - a nawet studenci - ubierają ciut bardziej oficjalnie niż na innych wydziałach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jedna (egzaminował po 3 osoby) ze studentek miała - moim zdaniem - zbyt krótką sukienkę. Na tyle krótką, że ja, kobieta, mimowolnie gapiłam się na jej nogi, patrzył się również student, który koło niej siedział. Głupio mi, bo poczułam satysfakcję, że mąż jej nie puścił.
Przyjdzie na poprawkę w jeszcze krótszej 8) Już lepiej, gdyby zdała

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jedna (egzaminował po 3 osoby) ze studentek miała - moim zdaniem - zbyt krótką sukienkę. Na tyle krótką, że ja, kobieta, mimowolnie gapiłam się na jej nogi, patrzył się również student, który koło niej siedział. Głupio mi, bo poczułam satysfakcję, że mąż jej nie puścił.
Przyjdzie na poprawkę w jeszcze krótszej 8) Już lepiej, gdyby zdała

 

To niewiele zaradzi, bo termin pierwszy i drugi to test :D (to był przedtermin, ale na prawach pierwszego terminu - w sensie że odsyła od razu na wrzesień, a nie na czerwiec).

:D

Żeby było ciekawiej - oczywiście wielokrotny wybór :D

A mąż robi testy tak wredne, że huhu :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, nieprofesjonalna jest nieumiejętność wysiadania z auta bez przypadkowego ukazania swoich gatek (ewentualnie ich braku) ;).

Ale ok, nie namawiam, skoro miałabyś czuć się nieswojo (żeby nie powiedzieć, że byłby to dla Ciebie hardcore):D.

 

 

:D

Staram się wysiadać z auta profesjonalnie ;)

Ale jak wiatr powieje, to może być gorzej :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli to się wiąże z dzieckiem, to chyba w pełni zrozumiałe, więc czym się przejmujesz :)

Teraz już niczym, ale wtedy on się rozwijał, a ja stałam w miejscu, a nawet cofałam się. Nie umiałam się z tym pogodzić.

 

To akurat zrobiłam dla siebie - zanim stwierdziłam, że męża nie pociągam.

Taką postawę rozumiem :brawo:

 

I to jest jawna niesprawiedliwość! Chociaż mój mąż mówi, że ja się depiluję raz na 3 tygodnie, a on się goli codziennie. Ale zapomniał, że depilacja boli, a rano to ja muszę umyć głowę (po jednym dniu mam nieświeże włosy...) i makijaż zrobić.

Jeszcze teraz są te garnitury typu slim. One to już w ogóle fenomenalnie im robią wygląd. Do tego dobre buty, zegarek i nie musi się niczym przejmować cały dzień.

A w dodatku dojrzały mężczyzna może być pociągający, a kobieta...... szkoda gadać :(

 

Dla mnie nie jest, aczkolwiek czasami nie podoba mi się zachowanie męża wobec innych ludzi.

Potrafi być lekceważący. Ja tego nie doświadczam na własnej skórze (wręcz przeciwnie, zawsze odbiera telefon, nawet jak ma ważne spotkanie), ale - chcąc, nie chcąc - widzę... Mąż jest bardzo dobrym mężem, ale ideałem nie jest.

Mam to samo :)

 

Mhm, czyli przez kilka wieczorów nic i niech sobie główkuje? :D

No może nie aż tak "prostacko" :) Raczej myślałam o bardziej wysublimowanych wybiegach ;)

 

Jeszcze mnie do wariatkowa wsadzi :D Przepraszam, do zakładu psychiatrycznego ;) Uważa, nawet to napisał (co mu zawsze wypominam :) ), że kobieta podczas miesiączki może (nie musi) mieć w pewnym stopniu (większym lub mniejszym) ograniczoną poczytalność. Nasz współpracownik po tym, jak dowiedział się, że to czytałam, powiedział tylko: "to on jeszcze żyje?" :)

Zachowanie na poziomie mojego Pana :) A więc "podstęp wysublimowany" jak najbardziej wskazany.

 

"To potwierdza moje przypuszczenie, że potrzebuje wprowadzenia odrobiny "niepewności"

Pewnie masz rację.

Pewnie mam :mrgreen:

 

Mhm, nasz tryb życia jest szkodliwy, wiedziałam o tym od dawna, dzisiaj się o tym dotkliwie przekonałam...

Cóż, człowiek jest tylko człowiekiem. Oczywiście należy być "opanowanym" ale nie można wymagać od siebie zbyt wiele, to zwykle prowadzi do zaburzeń :mrgreen: więc może odpuść trochę, dla własnego dobra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×