Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa-kancerofobia


Agusko41

Rekomendowane odpowiedzi

Wczorajszy wieczór to jedna wielka porażka.

- 100% przeświadczenie że jednak lekarze coś przegapili i raczysko całkiem dobrze się ma i żeruje sobie w mojej trzustce.

-czy mąż sobie poradzi jak zostanie sam z córkami

-paniczny, histeryczny szloch przez godzinę aż do utraty tchu, oraz telefon do przyjaciółki, która zjawiła się po 5 minutach i próbowała mnie przywrócić do życia.

-ogromny strach przed stanięciem na wagę.

 

Dzisiejszy poranek

- pobolewanie żołądka, podbrzusza, pleców, boków ciała, czucie ciężkości nóg od kolan w dół.

 

Nie wytrzymałam do jutra i weszłam na wagę- 10 deko więcej. 5 minut radości że nie spadła w dól, a zaraz potem myśl: ale dlaczego nie przytyłam, skoro nie ograniczam jedzenia? hmmm. Przecież powinnam ważyć coraz więcej a nie praktycznie od miesiąca stać w miejscu.

Od rana do teraz ciągłe "podszepty" że coś jest nie tak.

:zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aga- możemy sobie, poniekąd, rękę podać...

 

Ja, w ramach pierdolca, wywołałem u siebie problemy żołądkowe. Zapalenie błon śluzowych żołądka st III, nieustanne zgagi, niestrawności, wymioty, zawroty głowy, itp...

Niby nawet jestem pod opieką b. dobrego gastrologa, niby nawet staram się jeść tabletki, ale gdzieś z tyłu głowy nowotwór.. Tym bardziej możliwy, że mój Dziadek zszedł na taki syf, dziennie 6-8 kaw, dwie paczki papierosów :-( A i objawy pasują.

 

Co z tego, że w ub tygodniu miałem gastroskopię, która nic nie wykazał, skoro od dwóch dni "nie wiem, jak się nazywam"... czknięcie za czknięciem, tchawica boli, serce poprzestawiane gazem boli, zgaga, mdłości.

 

Dodatkowy "dowcip", że nawet u zdrowego długotrwały stres powoduje nadmierne wydzielanie się kwasów żołądkowych- ja jestem na etapie, że każdy mocniejszy nerw, powoduje "zalewanie" kwasem- a później już z górki. Czyli jak się źle czuję, to byle głupota irytuje niemiłosiernie, a im bardziej człowiek podminowany, tym bardziej żołądek daje się we znaki, a im bardziej...

 

No i oczywiście gdybanie, że skoro nie żołądek, to może wątroba, trzustka, itp itd...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aguska, nic Ci nie jest. Zapewniam. Naprawdę sądzisz, że ten Twój urojony aż tak długo się rozwija? :D jesteś przebadana i zdrowa. Nie masz żadnych objawów raka, masz chorą głowę jak każde nas. Poza tym jak powiesz jakiemukolwiek lekarzowi, że obawiasz się choroby, a potem dodasz ile badań wykonałaś, to od razu wyśle Cię do psychoatryka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tukaszwili, dziękuję za otuchę. Łapię każde jedno, dobre słowo :) Tyle że wiesz, ja jestem na początku drogi do wyleczenia się z tego cholerstwa i ciężko w to wszystko uwierzyć. Mam wrażenie, ze im więcej o tym moim raczysku myślę, tym więcej odczuwam realnych bóli i dolegliwości. W nocy jest ok, ale w dzień ciągle coś kłuje, boli, ściska...no i tak się kółko zamyka. Tłumaczę sobie w tym moim chorym łbie, że przecież w takich chorobach ból się nasila, albo przynajmniej nie zanika w nocy i że coś bym przecież czuła. Ale to uspokaja na chwilę. Pozostaje mi tylko przetrwać to jakoś i czekać aż terapia zacznie przynosić wyniki :) Ale naprawdę, bardzo Ci dziękuję za każde słowo pocieszenia :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weekend w miarę spokojny. Z pomocą tabletek ziołowych jakoś dałam radę. Były nawet żarty i uśmiechy :). Dzieciaki zadowolone, mąż tez uśmiechnięty widząc mnie w takim stanie. Wspaniały człowiek, bardzo mnie wspiera i nie traci cierpliwości( na razie). Tylko na ile mu jej jeszcze wystarczy ? Mam nadzieję że powoli sytuacja zacznie się normować i z biegiem czasu wrócę do dawnej formy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tukaszwili, dziękuję za otuchę. Łapię każde jedno, dobre słowo :) Tyle że wiesz, ja jestem na początku drogi do wyleczenia się z tego cholerstwa i ciężko w to wszystko uwierzyć. Mam wrażenie, ze im więcej o tym moim raczysku myślę, tym więcej odczuwam realnych bóli i dolegliwości. W nocy jest ok, ale w dzień ciągle coś kłuje, boli, ściska...no i tak się kółko zamyka. Tłumaczę sobie w tym moim chorym łbie, że przecież w takich chorobach ból się nasila, albo przynajmniej nie zanika w nocy i że coś bym przecież czuła. Ale to uspokaja na chwilę. Pozostaje mi tylko przetrwać to jakoś i czekać aż terapia zacznie przynosić wyniki :) Ale naprawdę, bardzo Ci dziękuję za każde słowo pocieszenia :D

 

Pozwoliłem sobie wytłuszczyć jedno zdanie. JAKIM DO KURCZY NĘDZY MOIM RACZYSKU?! Nie moim, tylko urojonym jak już, bo chora na nowotwór nie jesteś. W ogóle nie używaj takich zwrotów, zdrowa kobieto :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tukaszwili, Ty to umiesz rozśmieszyć :D . Kurde, czekam na te lepsze dni. Słońce świeci, kwiatki kwitną, pogoda piękna a ja markotna że aż mi samej wstyd za siebie. Muszę znaleźć sposób na zrobienie porządku w moim łbie. Wszystko się mi poprzestawiało. Mam zamiar jeszcze trochę pożyć, więc przydałoby się jakoś ogarnąć (jak to moja 14-latka mówi). Pozdrawiam i życzę miłego dnia- zdrowa kobieta :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, to moja zaleta, bywam zabawny :P choć sam chyba coraz bardziej rozkręcam "wkrętkę" na raka kości. Boli mnie pod prawym kolanem, teraz jak siedzę czuję jakiś dyskomfort w lewym udzie. Wczoraj parę razy pobolewała mnie prawa i lewa ręka. Rano budzę się z bólem w boku żeber, po prawej stronie. Dziś idę na prześwietlenie odcinka piersiowego, bo 2 tygodnie temu ostro go sobie przedźwignąłem. Poza tym znów mój krzyż się odzywa, a na dyskopatię lędzwiową cierpię już 5 lat, która objawia się z reguły jakimś promieniowaniem do nóg, bądź bioder. Ostatnimi czasy też te nogi męczyłem, co chwilę jakieś rozciąganie, chyba źle wykonywane, aby sprawdzać, czy będą bolały, jakieś uciskanie mięśnie itp.. Zaraz się zacznie wariactwo, już to czuję. A wszystko z powodu jazdy, podczas urojonego raka jelita, że mam przerzut na kości. Teraz rak jelita odszedł w siną dal, ale ten kości został przy mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tukaszwili. Tak bałam się raka trzustki a tu zobacz. Pojechałam dziś odebrać wyniki narośli na uchu, wyciętej przed miesiącem. Po żadne wyniki nie jechałam z takim spokojem a tu patrz- rak podstawnokomórkowy skóry. Złośliwy. Na szczęście prognozy są bardzo pomyślne. Praktycznie nie daje przerzutów, jeśli już to "tylko" odrasta. Żadnego leczenia poza wycięciem, które już za mną. Kontrola za 3 miesiące. No ale jednak rak. Tyle że wiesz co? Sama się dziwię swoją reakcją. Spokój, opanowanie-jak nie ja.

 

Mam nadziej e że Twoja wkrętka na raka kości jest przejściowa, chociaż wiem doskonale że te nasze bóle potrafią nieźle namącić w głowie. Wiesz, że tak naprawdę jesteś zdrowy tak ja ja? Wiesz prawda? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boi się zapewne każdy...

Co nie znaczy, że każdy, tfu tfu, ma objawy czy faktycznie jest chory/zachoruje.

Zwłaszcza, że ilość chorób jest niemal nieograniczona, podobnie jak fantazja Użytkowników.

Obstawiam, że bywalcy "Nerwicy lękowej" ominęli "tylko" choroby występujące na drugim końcu Świata. Choć pewny tego nie jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie już po jakiś 4-5 spotkaniach było lepiej, ale dodatkowo łykałem Seronil. Dziś odebrałem wynik prześwietlenia odcinka piersiowego kręgosłupa. Lekkie skrzywienie, ogólnie żadnych strasznych rzeczy, a myślałem, że ostro będzie. Muszę się zapisać do neurologa, bo chyba bez resonansu magnetycznego się nie obędzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To szybko. No bo ja na razie szału nie widzę. W sumie to mogę powiedzieć że żadnej poprawy nie ma. Psycholożka ponoć bardzo dobra, sama już nie wiem. Tez się zastanawiam czy nie ma potrzeby wspomóc mnie farmakologicznie, ale ona nic nie mówi na ten temat. Hmm. Może jak jej dziś opowiem o piątkowej histerii to zmieni zdanie :D

Tukaszwili..a po co rezonans? Pytam bo serio nie wiem. Miałam niedawno tez prześwietlenie tego odcinka, tez wyszły zmiany ale o rezonansie nie pomyślałam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tuka.- ale masz świadomość, że to droga do nikąd i nic lub niewiele dobrego z niej wynika?

Przerabiam to samo, choć niekoniecznie na tle nowotworu i w ramach zrobienia sobie na złe staram się olać wszelkie możliwe badania.

Z prostego powodu- czas i pieniądze na nie poświęcone są poniekąd wyrzucone w błoto. Niby masz papier, że wszystko gra i buczy, ale nasz/mój pokręcony umysł momentalnie znajduje sobie przy tym samym schorzeniu objawy, których lekarz nie zauważył-zlekceważył-pominą-itp itd...

I w sumie, to wychodząc z jednych badań "należałoby" powtórzyć lub przynajmniej iść do kolejnego lekarza z prośbą o diagnozę/sprawdzenie poprzedniego.

Jak myślisz- szybko zabrakłoby lekarzy na takie harce?

 

Mam dwie rzeczy, które powinienem sprawdzić.

I niestety lub -stety tego nie robię. Jedną z nich jest nadciśnienie, którego nie kontroluję w ramach syndromu "białego fartucha". I powinienem iść na kontrolną wizytę, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, gdzie ewentualna zmiana leków będzie w oparciu o wróżenie z fusów a nie rzetelne pomiary.

To, że wg kardiologa i serce, i układ są w porządku, jakoś mnie nie pociesza :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem co czujecie, tez ostatnio jestem w dołku. Najlepszym rozwiązaniem choć mega ciężkim jest wkurzył się na nerwice zacisnąć zęby i zająć się czymś i nie myśleć. .. staram się tak robić ale nie zawsze mi wychodzi bo nic mi się nie chce robić i myśli płyną w mojej głowie i machina się napędza. ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mezus, masz rację w tym co piszesz. Sama jestem tego przykładem. Zrobiłam TK brzucha, wszystko wyszło ok (a przecież według mnie, powinien wyjść guz na trzustce), no i co? Cieszyłam się wynikiem kilka godzin, a zaraz potem przyszły myśli: czy sprzęt był odpowiedni, a może lekarz coś przeoczył..hmm, może zmiana była na tyle mała że nie dała się zauważyć? I święty spokój szlag trafił. Nie powiem, jest ciut lepiej, ale całkowitej nirwany w tym temacie nie ma. Jeszcze wczorajsza diagnoza że mam/miałam (bo ponoć wycięcie tego raka kończy leczenie, potem tylko kontrole ) raka podstawnokomórkowego małżowiny usznej dobiło mnie . Nijak nie potrafię wyciągnąć z tego pozytywów, choć wiem że mogło być o wiele gorzej. I tym pesymistycznym akcentem kończę ten wywód :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie ciągle nogi bolą od dwóch dni, pod kolanem, udo, łydka, kostka. raz jak chodzę, raz jak siedzę, raz jak chodzę. dziś zrobiłem badanie na boreliozę...wynik wieczorem. jutro ortopeda, bo do neurologa za późne terminy, niech mi skierowanie da na rezonans, bo muszę wiedzieć czy jest co leczyć. już przed chwilą napieprzałem pompki na pięściach, aby sprawdzić, czy złamie mi się kość. chyba zaczyna się na nowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×