Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dziwne


Gość Serena66

Rekomendowane odpowiedzi

To trochę dziwne, ale od czasu jak interesuje się motoryzacją i ja w to wsiąkłam nie potrafię jakoś teraz użalać się nad sobą, narzekać.

Wiem jedno, że nie chcę narzekać tak jak u mnie w domu narzekają (a to na zdrowie, a to na ludzi co niektórych). Nie chcę tak żyć jak oni.

Jakoś ta pasja daje mi jakiś taki napęd do działania, nie pozwala mi się poddawać i przestać wierzyć, że mi się nie uda. I dążyć do realizacji swojego planu. Zanim czymś się interesowałam to nie cieszyłam się jakoś bez powodu.

Czy to jest możliwe, że pasja aż tak potrafi zmienić człowieka ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 lat mam.

A co mnie pociąga. Podobają mi się auta z pazurem coś jak Mercedes AMG C 63 S Coupe, Audi R8 V10 Plus.

Maserati mi się też podoba. Ostatnio jak je zobaczyłam to trudno mi było przestać się uśmiechać.

I jeszcze podoba mi siębrzmienie silnika jak w przypadku tego Audi co wymieniłam. Od razu bużka mi się uśmiecha.

Prowadziłam kiedyś bloga odnośnie motoryzacji. Wróciłam do pisania. Wciągnęłam się w to bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam go pod tym adresem moto-kobieta.blog.pl

Skasowałam go. Sądziłam, że się do tego nie nadaję. Potem jednak stwierdziłam, że trudno by mi było żyć bez blogowania i wróciłam do tego.

Poza tym ktoś mi mówił że dlaczego to zrobiłam.

Założyłam ten http://www.moto-kobieta-v2.blog.pl. Jeszcze nie jest on skończony. Zaczęłam nad nim pracę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Konkretniej to właśnie o motoryzacji czyli: nowości z targów, mechanika, marki samochodowe, poradniki. Też chcę samochody opisywać.

Ktoś mi powiedział, że te wcześniejsze opisy były takie suche i pozbawione emocji. W tym blogu chcę tego uniknąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zdawałam sobie sprawy, że mam toksycznych rodziców.

Okres podstawówki: Było super. Wiele osób mnie lubiło. Miałam się z kim bawić i rozmawiać.

Okres gimnazjum: Piekło. Rówieśnicy dokuczali mi z powodu wyglądu. Miałam trądzik i zaburzenia hormonalne. W domu nie miałam w nikim wsparcia. Mówiono mi, że to przeze mnie wszystko. Przestałam ufać rówieśnikom i komukolwiek. Bałam się rówieśników, bo psychicznie się nade mną znęcano. Stałam się nieśmiała, zamknięta w sobie. Miałam skłonności samobójcze. Raz chciałam żyłę sobie podciąć. Przedawkowywałam tabletki na tarczycę, ponieważ kiedyś leczyłam się na niedoczynność tarczycy. Bolał mnie jedynie żołądek. W duszy byłam agresywna, ale nie myślałam o problemach.

Okres liceum: Rówieśnicy w porządku. Ja się ich bałam z tego względu, że w gimnazjum mi dokuczano. Odsunęłam się od nich. Nie miałam żadnej zaufanej koleżanki. Ale jakoś przetrwałam technikum.

Studia: Filologia: Niby w porządku. Ale czułam się samotna.

Ekonomia: Początkowo super. Miałam z kim rozmawiać na przerwach. Ale na 2 roku studiów znów byłam sama, bo osoby z którymi gawędziłam zrezygnowały ze studiów. Poza tym wiadomo potworzyły się paczki każdy miał swoją grupkę tylko nie ja. Poza tym o czym miałam z nimi rozmawiać jak ja jedyne co robiłam to się uczyłam, pomagałam w domu.

Na 3 roku studiów ktoś usuwał wiadomości z poczty e-mail. Oskarżono mnie. Co prawda ja tego nie zrobiłam, ale przez to przestałam ufać rówieśnikom. Robiłam wszystkie prace sama. Odsunęłam się od nich. Były prace w grupach mało kto chciał coś ze mną robić. Sama musiałam się wysilać i szukać grupki.

Chodziłam na praktyki. 4 miesiące słuchałam jaka jestem tępa i niereformowalna. A że jestem osobą wrażliwą i o niskiej samoocenie żle to znosiłam. Czułam się coraz gorzej. Nienawidziłam tych praktyk. Chodziłam bo jak to rodzice mi powiedzieli: Bo się nie modlisz i dlatego masz co masz.

Poza tym mi mówili, że to jest normalne tak jest wszędzie. Zaczęłam chodzić do pubu i pić bo chciałam zapomnieć o wszystkim. Miałam dosyć wszystkiego. Zaczęłam chodzić na dodatkowe zajęcia z informatyki w związku z czym było alibi. Chodziłam do pubu, napiłam się i tak szłam na informatykę. Mam dużą tolerancję na alkohol w związku z czym po 2 piwach nie chodzę jak napita.

Zajęcia prowadzili studenci informatyki więc nikt nikogo nie sprawdzał. Chciałam kiedyś iść z nimi na ognisko (było to przed świętami wielkanocnymi). Nie mogłam bo moja mama powiedziała, że jest post.

Zaczęłam sięgać życiowego dna i się wypalać. Żygałam ekonomią i jej nienawidziłam coraz bardziej. A byłam coraz bliżej obrony pracy licencjackiej to już dociągnęłam do końca te studia, ale nie czułam satysfakcji.

Nie miałam nigdy powodów do uśmiechania się. Zawsze to słyszałam od mamy mam się uśmiechać nawet jak rozmawiam z kimś kogo nie znoszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednym słowem miałaś wyboiste życie.

Rodzice kalecy wychowawczy i twoja krucha psychika.

A teraz co się dzieję z Tobą?

W międzyczasie nic nie zapowiadało się na to że całkowicie mnie coś walnie i przejrzę na oczy. Byłam w Ciechocinku w sanatorium z rodzicami. Spodobały mi się masaże i nie tylko. Kiedyś tam sama pojadę. Wracając do tematu. Na 4 roku studiów zaczęłam chodzić na masaże. Gdzieś czytałam że podczas masażu wchodzi się w kontakt z duszą. Chyba ja musiałam wtedy wejść. W wieku 18 lat straciłam połączenie z wewnętrznym dzieckiem. W wieku 25 lat jak zaczęłam chodzić na masaże jakbym wtedy odzyskała połączenie. Któregoś razu oglądałam automaniaka i na facebooku zaprosiłam redaktorów tego programu do znajomych. Któregoś dnia kompletnie się tego nie spodziewając od jednego z nich dostałam zaproszenie do polubienia strony dotyczącej motoryzacji. Byłam w bardzo wielkim szoku. Ale zaczęłam ją czytać i nieświadomie zgłębiać tajniki motoryzacji. W dalszym ciągu chodziłam na masaże. Coś mnie nagle trzepnęło i zauważyłam coś jest nie tak z moim życiem, co ja robię. Zaczęłam też czytać odnośnie psychologii bo mnie wiele zaczęło zastanawiać. Wpadło mi w pamięć takie jedno zdanie:"Wcześniej czy później twoje powołanie zacznie się upominać o ciebie. Zacznie się objawiać w postaci frustracji i braku zadowolenia". Zaczęłam dociekać czy to nie chodzi o motoryzację w którą coraz bardziej się wciągałam. Zawsze byłam osobą poważną, mało śmiejącą się. Jak zaczęłam oglądać programy motoryzacyjne i o tym czytać to czasem bez powodu się uśmiecham jak jestem sama. Co prawda miałam kompleksy bo w domu mi wpajano że kobieta nie powinna się zajmować motoryzacją, że ma poświęcić się dla domu. Zaczynam to akceptować że to moja pasja. Zauważyłam że nie pasuje do domowników. Większość czasu wole poświęcić na swoją pasję niż z nimi przebywać. W ich towarzystwie się nudzę. Jakoś mi trudno przeboleć taki tryb życia że tylko praca dom a gdzie czas dla siebie, na pasje.

Obroniłam się i szukam pracy. Zauważyłam że mam pragnienie się wynieść z domu i iść na swoje. Moja mama do tego mi gada o szukaniu chłopaka. Jestem singlem. Nie chcę być w takim związku jak rodzice. Mam marzenia i plany do realizacji. Boje się być w związku. Czasem drżą mi dłonie. Nie mam przyjaciół, znajomych. Miałam kryzysy i się załamywałam bo nie mam pracy a w moim otoczeniu wszyscy mają. Ale jakoś pasja napędza mnie do działania i nie pozwala mi się poddać. Coś we mnie nie pozwala mnie zrezygnować z tych planów.

W wieku 19 lat zrobiłam prawo jazdy choć wszyscy w wieku 18 lat robili. Rodzice tak mi kazali. Za 8 razem zdane i nie jeździłam od tamtego czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dobrze, że masz taką pasję, że masz skąd czerpać siłę. Nie poddawaj się! Myślę, że twoja pasja pozwoli ci spokojnie rozwiązać problem z pracą, prędzej czy później.

Ciekawe te masaże. Może rzeczywiście coś w tym jest. Ja na przykład jako dziecko nie miałam problemów z występowaniem na scenie. Ale pod koniec podstawówki wszystko się to zmieniło. Totalne drewno, przestraszone i przerażone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym jakoś nie mogę znieść tego narzekania w domu. Narzekają na zdrowie, niektórych ludzi. Nie chce tak żyć. Ja nie narzekam. Wiem musze być cierpliwa aż znajdę prace w innym mieście tylko to jest trudne jak mieszkam z takimi rodzicami i bratem. Nie mam z nimi wspólnych tematów. Chciałabym iść na swoje. Wyprowadzić się i żyć.

Ja jako dziecko sie bałam wystąpień publicznych, ale na studiach coś we mnie pękło (studiowałam ekonomie menadżerską i dużo wystąpień było) i na 4 roku dopiero przestalam sie tym stresować.

Prowadziłam bloga o motoryzacji. Skasowałam sądząc że sie nie nadaje, ale już pracuje nad nowym blogiem. Wciągnęłam sie w to pisanie.

Do tego czasami jak sama jestem dostaję dziwnej głupawki bo mi jest wesoło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co bym zrobiła jakby mi o prawku nie mówili. Przy czym sami mi wybrali ośrodek w którym zaczęłam chodzić na kurs. Ponad rok zajęło mi uzyskanie prawka bo matura mnie też czekała.

Ojcu to nic powiedzieć nie można bo gada że jak będziesz miała tyle lat co ja to zobaczymy jaką będziesz mieć pamięć. Rodzice nie studiowali. Mają średnie wykształcenie ja z bratem wyższe mamy. Nie gadam za bardzo z nimi nie mam o czym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama ze sobą też gadam owszem.

Z rodzicami mało rozmawiam.

Oni są k***a p****leni. Zaczynają mi tworzyć własne koncepcje życia. Wymyślili mi bym pracowała w banku. A nienawidzę ekonomii i nie chcę tam pracować. Oni chcą mnie w domu uwiązać i ich moje potrzeby nie obchodzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×