Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

Plany uległy diametralnej zmianie. Okazało się, że młody zostawił na stole kasę na posiłki na zgrupowaniu... :bezradny: No trudno pomyślałam i tak nic nie poradzę, samochodu nie mam. Ale nagle eureka!, może jest to świetny pretekst by wsiąść na rower. Zastanawiałam się mocno, bo moje chorobowe lenistwo mnie dusiło, ale wyciągnęłam biało-niebieską strzałę z komórki, napompowałam i w drogę. Pedałując uświadomiłam sobie, że A) mam ostatnio męczliwość mięśni B) boli mnie kark C) mam schizę na zatłoczone ścieżki rowerowe. No ale nic z obłędem w oczach i bólem do klubu dojechałam. Na drogę powrotną wybrałam jednak jezdnię mało uczęszczaną, bo stwierdziłam, że czuję się bezpieczniej niż na ścieżce i tak to pędziłam z górki w słońcu, z wiatrem we włosach, w zapachu rozgrzanego asfaltu.

Dlaczego Was zanudzam tą opowieścią - otóż pierwszy raz od bardzo dawna poczułam w tej chwili niczym nie definiowaną radość i przyjemność z własnego towarzystwa. Aż chce mi się płakać, jak to piszę. Jakbym odnalazła na chwilę cząstkę siebie.

To nie koniec przyjemności osobistych, bo przecież dziś Noc Muzeów i idę wieczorem sobie sama na wystawę! :great:

 

rolosz, jeune et jolie mówisz? Oczywiście, toujours... ;)

Intelekt jest Mój Drogi, świadczą o tym Twoje posty, nie doceniasz się. :smile:

To miłego latania ze śrubką! ;)

 

Carica Milica, Tobie też nigdzie intelekt nie wyjechał, czasami to taki Przyczajony tygrys ukryty smok... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie :D

 

kosmostrada, pięknie to opisałaś, sprecyzowałaś doznania...

Uważam, że dokonało się w Tobie w pewnym sensie katharsis - uwolniłaś zablokowane napięcia, stłumione emocje, skrępowane myśli i inne wymysły umysłu...

Kiedyś podobnie przeżyłam wycieczkę do lasu, była piękna, odpowiednia dla mnie pogoda i cudowna natura dookoła - płakałam i cieszyłam się jednocześnie - dziwne uczucie.

 

Wizyta Brata odwołana - Rodzinka rozchorowała się ;) Dobrze, że nie za wiele przygotowałam. Nie ma tego złego...dzisiaj, poza spacerem z pieseczkiem, przygotowaniem obiadu, nie robię niczego co muszę, a tylko to, co chcę, na co mam ochotę :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rolosz,

Intelekt jest Mój Drogi, świadczą o tym Twoje posty, nie doceniasz się. :smile:

 

Dziękuję za miłe słowo. Niestety, rzeczywistość jest inna. Czuję się nieudolny, pusty i głupi w środku i nie potrafię takiego myślenia wyperswadować z mojej głowy. Może patrząc zupełnie obiektywnie nie jest tak źle, ale to do mnie nie przemawia. Jest to coś co musiałbym przepracować na terapii. Mam takową w planach, jak tylko ustabilizuje mi się sytuacja zawodowa.

 

Po całkiem udanej pierwszej połowie dnia naszło mnie, że z tego gówna się nigdy nie wyjdzie. No super, teraz jakoś funkcjonuję bo biorę leki. Ale to już moje trzecie podejście do farmakoterapii. Mój nowy lekarz stwierdził, że z dużym prawdopodobieństwem moje zaburzenia mają podłoże biologiczne. Oczywiście, są problemy, które można, albo wręcz powinienem przepracować na terapii ale to nie wszystko. Depresja zabrała mi wiele młodych lat życia. I dziś żyję nadzieją, że w końcu coś idzie w dobrym kierunku, ale przecież to nieprawda. Może trzeba się pogodzić i zaakceptować to co się ma włącznie z tą pie***oną nerwicą i ch*j wie z czym jeszcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciężki dzień za mną. Wczoraj była terapia grupowa i jak zwykle nie wytrzymałem wysłuchiwania tych wszystkich nieszczęść, które ludzi spotkały. Roztrząsłem się. Dzisiaj od rana myślę na tym aby zrezygnować, ale boje się samotności i zostać samemu z problemem. Z drugiej strony wiem, że mnie to wyniszcza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój nowy lekarz stwierdził, że z dużym prawdopodobieństwem moje zaburzenia mają podłoże biologiczne.

 

W sensie jak? :o

Może chodzi o neurologiczne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój nowy lekarz stwierdził, że z dużym prawdopodobieństwem moje zaburzenia mają podłoże biologiczne.

 

W sensie jak? :o

Może chodzi o neurologiczne?

 

endogenne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AtroposIsDead, nic z tych rzeczy, może się źle wyraziłem w poprzednim poście. Chodziło bardziej o brak zewnętrznego czynnika, który wywołał u mnie pierwszy epizod dużej depresji. Nie miałem żadnej traumy w dzieciństwie itp.

 

Ḍryāgan, witam kolegę :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ḍryāgan, muszę codziennie pracować, ogarniać dom, robić zakupy i masę innych rzeczy. Bez tego snu też to robię, ale mam pustkę w mózgu zupełną. I nie daję rady bez tego cholernego leku, po prostu mam serdecznie dość. Pocę się jak świnia, trzesę się, telepię i nie mogę uspokoić. Jest chujnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AtroposIsDead, zdarzylo mi się nie spać 8 miesięcy prawie wcale (jakaś godzinka dwie na tydzień, czasem drzemka 10 minut) i żadnej agonii, tylko działalność na pełnych obrotach :)

 

:shock:

a potem pewnie dół?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ḍryāgan, to niefajny ten prezent. Ale może tylko tak mogli Ciebie ściągnąć na ziemię.

 

oj tam, od kawałka ciasta zjedzonego nocą krzywdy nie będzie :smile: Zamierzam zrobić dokładnie to samo tylko z sernikiem :P

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rolosz, biorę go zbyt mało, żeby było super, ale to wszystko przez to, że wcześniej już pisałem, że miałem to dwa tygodnie "super czasu" i stwierdziłem, że umówię się do lekarza w bliżej nieokreślonej przyszłości. Jak tylko się z nim zobaczę, to zwiększymy kwetaplex do min. 400 mg i ketrel na noc tak z 300, bo idą wakacje, a ze mną jest co raz gorzej, zupełnie nie panuję na agresją, taką niską, prymarną, niepohamowaną. Ostatnio miałem taką sytuację, że tak się nakreciłem, że stałem przez kilka minut wryty, bo bałem się, tak realnie, że mogłem zrobić krzywdę ludziom, którzy byli wtedy w pomieszczeniu. Z drugiej strony w moim cudownym stanie bardzo szybko przyswajam wyższą matematykę i algorytmy, które potrzebuję do pracy. I bądź tu mądry,ech.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×