Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedy przeczytałam wasze wpisy to aż mi się płakać zachciało. Tyle tu osób, które miały dokładnie te same przejawy co ja. Nie łączenie pewnych produktów, płacz za każdym razem gdy jest mi już NAPRAWDE niedobrze, to że na widok rzygającej osoby uciekam, wrzeszczę, kłopoty z przełykaniem...w sumie wszystko co wymienialiście to mam. W każdej chwili jestem w stanie sobie wyobrazić to okropne i paskudne uczucie, ze szczegółami, chociaż nie wymiotowałam od 5 lat. I jestem zdecydowana, że nie chcę przez to przechodzić. Jestem w stanie zrobić chyba wszystko by nigdy nie zwymiotować. Czy to możliwe, przeżyć resztę życia nie wymiotując ani razu? Czy komuś udało się zwalczyć ten lęk? Nie wiem jak mam z tym żyć, nie mogę przecież się pogodzić z tym, że już zawsze będę sterroryzowana strachem i bać się że to kiedyś nadejdzie. Nie wiem jak....A w Polsce chyba nie ma od tego specjalistów. Może hipnoza by pomogła? Pomóżcie. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ola123456, witaj.

Cóż mogę Ci powiedzieć... Są na forum osoby, którym się polepszyło. Niektórym pomaga terapia, innym hipnoza, innym leki, jeszcze innym zwymiotowanie właśnie.

Ja nie wyeliminowałam fobii ze swojego życia ale pojawił się w moim świecie przełom, cel życiowy. Jaki był mój problem? Brak sił, coraz większa nerwowość, leżenie w łóżku, lęki. To nie było zwykłe lenistwo, tylko totalna niemoc...

Chodzę do pracy - owszem, STARAM się funkcjonować .

 

Kilka miesięcy temu powiedziałam basta psychotropom i psychiatrom. Leki zmieniały mnie bardzo, sprawiały, że owszem, było lepiej ale na chwilę. Gdy odstawiałam je, wszystko wracało.

Moi psychiatrzy NIGDY nie dociekali co może być fizyczną przyczyną moich objawów . Ładowali coraz to nowe prochy. Ile fabryka dała.

W pewnym momencie powiedziałam basta. Ale jak łatwo się domyślić, znów jest źle. Czuję się osobą psychiczną, bo wszelkie podstawowe wyniki do tej pory miałam książkowe. Jednak człowiek czuje, gdy coś jest nie tak... Po prostu czuje to w środku i za wszelką cenę chce dociec co jest przyczyną.

Jestem słaba, mam deprechę, gniję w łóżku, FIZYCZNIE nie mam siły.

Z racji tego, że dziś zaczęłam urlopik, postanowiłam znów zacząć dochodzenie . No ale muszę dociekać, bo CZUJĘ, że coś się ze mną dzieje, a na myśl o antydepresantach mnie telepie.

Więc kolejny raz, dzisiaj udałam się do lekarza rodzinnego ale innego. Fajna babeczka, z racji na wywiad rodzinny i choroby tarczycy w nim zawarty, poleciła zrobić antyTG i antyIPO. NFZ "nie stać" na te badania ale fajnie, żebym zrobiła, skoro wcześniejsze, podstawowe TSH wychodziło ok. Zabuliłam troszkę ale zrobiłam, co mi szkodzi. I co? Ano to, że mam ponad stokrotnie podwyższone antyTG. :shock: Wnioski? Podejrzenie choroby autoimmunologicznej Hashimoto. :shock::shock::shock: Choroba dość podstępna, jeśli nie zrobi się odpowiednich znaczników, a umówmy się, jeśli nie jesteś lekarzem, lub fanem wiedzy medycznej, po prostu nie wiesz jakie znaczniki zrobić w prywatnym laboratorium. Jest ich cała masa. I bądź tu mądry...

Lekarze POZ wmawiają Ci hipochondrię i z pobłażliwym uśmieszkiem wysyłają z kwitkiem, psychiatra wypisuje coraz to nowsze "super" psychotropy nowej generacji. A Ty człowieku głupiejesz, bo czujesz się jak wrak... Cień samego siebie. Pod skórą czujesz, że coś nie gra i nie jest to Twoja psyche, a z drugiej strony wszyscy biorą Cię za wariata i osobę przewrażliwioną.

A jakie są objawy Hashimoto? Dokładnie takie jak opisałam wyżej... Plus kilka innych, które u mnie są typowe ale nie będę zanudzać. Jak ktoś ciekaw, to wujek Google powie co i jak.

 

Na fobię nic Ci nie poradzę. Nie mam obranej techniki. Mój świat przestał się wokół niej obracać. Robię co mogę, żeby nie zwrócić. Patrzę na terminy, jem zdrowo, staram się kontrolować w razie lęku. Możesz próbować leków, psychoterapii, czy innych cudów. Mój mózg obecnie jest po prostu troszkę przekierowany na cel życiowy, który obrałam i walkę z bardzo prawdopodobną chorobą. To się u mnie sprawdza. Odciągnięcie uwagi z fobii, na inny aspekt życia.

 

Ludzie! Ufajcie swojej intuicji i miejcie w dupie głupkowate uśmieszki. Dociekajcie, dowiadujcie się, badajcie i walczcie o swoje zdrowie! Macie je jedno. A lekarze, w większości niestety mają je w poważaniu. Liczy się odcinanie kolejnych kuponów.

Smutne, ale ostatnio aż za bardzo widzę, jak prawdziwe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję psychiatry, że w ogóle Ci wspomniał o tego typu badaniach! Rzadki egzemplarz Ci się trafił! :brawo::uklon:

Co do obaw przed badaniem, nie pomogę. Sama się bałam ale wolałam wiedzieć, niż dalej czuć jak świr.

Dostałam skierowanie do endokrynologa ale co mi powie, dowiem się po wizycie.

Lekarka rodzinna zleciła mi morfologie, próby wątrobowe, tsh, FT4. Dodała, żebym zrobiła prywatnie anty-TPO i anty-TG .

Jakie objawy? Nerwicowe, to wiadomo. Oprócz tego wiecznie mi zimno, okropnie marzną mi stopy, jestem wciąż senna, zmęczona, bardzo szybko się męczę, jestem słaba, mam bardzo suchą skórę, problemy z koncentracją. Na chwilę obecną to wszystko co przychodzi mi do głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na benzo pójdę, tylko nie wiem czy wyników nie zafałszują. Czyli to samo, nawet ze skórą mam. Tylko z marznięciem jest różnie, najgorzej rano. Psychiatra mówił że miał wielu pacjentów tarczycowych, 3 miesiące brania hormonów i było u nich po sprawie, nawet odstawiali psychotropy, bo czuli się po leczeniu prostu normalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żyjecie?

Ja już chyba powoli nie. Coraz gorzej się czuję. Mam częstsze napady paniki. Walczę nieubłaganie z tym i czasem wychodzi. Tak myślę czasem, że teoretycznie nie chciałabym by TO się stało, ale praktycznie chcę się z tym zmierzyć. I to nie tak, że na to czekam. Tylko chciałabym odetchnąć z ulgą kiedyś i powiedzieć sobie "strach ma wielkie oczy"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Madzia92 brałem escitil. Bierz xanax to cię nie zemdli i gładko przejdziesz pierwszy okres.

 

Lolina u mnie niedawno to się stało i niczego to nie zmieniło. Codziennie dalej mnie mdli i powoli mi mdłości obojętnieją, ale męczę się z nimi, ciężko tak żyć. To teraz przypomina chorobę fizyczną u mnie, bo psychicznie w miarę ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Od niedawna śledzę ten wątek. Ja mam problem z żołądkiem :/ ciągle mdłości i nudności, brak apetytu.. To moje drugie życie :/ okropnie się z tym czuje. Stało się to już monotonia. Brałam tabletki Torecan i Scopolan, niestety po tabletkach jeszcze gorzej :/ pan w aptece dał mi mleczko o nazwie Alugastrin, dwa dni było ok ale tej nocy znowu żołądek dał o sobie znać. Wybieram się na gastroskopie. Czy ktoś stąd robił to badanie?? Innego wyjścia chyba nie mam, a chce wkoncu normalnie zacząć żyć a nie patrzeć tylko na mdłości, brak apetytu i żołądek!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie ostatnio znowu się to stało i to kilka razy w jedną noc. Stwierdzam już na 100% że nie mam emeto. Chociaż mdłości mnie męczą niemiłosiernie, to wiem już na pewno że to nie przez lęk przed nimi.

 

Znowu wymiotowałeś? :shock: Czemu? Zatrucie, grypa żołądkowa czy co?

I jeśli jesteś pewien, że to nie emeto, to co w takim razie? Jeśli mdłości nie są wynikiem lęku, to co je powoduje? Masz jakieś teorie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z alkoholem na imprezie przesadziłem. Powiem tak czynności wymiotowania się nie boje w ogóle już teraz, trochę dzięki terapii, po części przez to że to się stało, i to nic strasznego nie było. Natomiast lęk, napięcie ogólnie nerwica manifestuje się u mnie przez mdłości - taka nerwica żołądka. Męczy to i jest uciążliwe bardzo. Ja mam problem bardziej z agorafobią i fobią społeczną, ale dzięki terapii powoli z tego wychodzę(agorafobik na dyskotece - chyba coraz mniejszy mam problem :yeah: ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem już kilka miesięcy na terapii cbt. Psycholog jest świetna czasami nawet wychodzi ze mną w miejsca publiczne. Mam nowe leki które w tym roku wyszły, też pomagają. Ogólne coraz mniej boję się że rzygania, wychodzę w miejsca publiczne ale lęk nieraz cholernie dobija.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja na zmianę - raz jest dobrze i się trzymam całkiem nieźle, korzystam z życia

a raz chvjowo i łapie mnie dołek, nie mam na nic ochoty i oczy mi się szklą z bezsilności.

Nie mam na szczęście już takich ogromnych ataków paniki, by chcieć w akcie tego skoczyć z mostu,

ale tak czy inaczej... z tego się nie wychodzi, to jest.

Czasami lęk śpi,

czasami wychodzi na światło dziennie i uprzykrza piękne chwile w naszym życiu.

Była u mnie rodzina w zeszłym tygodniu, to były najpiękniejsze dni ostatnich miesięcy,

w ogóle nie myślałam o lęku.

Na dzień dzisiejszy jest gorzej, wkrada się małymi krokami rutyna i lęk budzi.

Ale nie chcę, by mną to do reszty zawładnęło.

 

alu, czemu nowe konto?

Psychotropka, bierz się w garść i opisuj co się dzieje i czemu postępów brak? Jak Ci się z mężem układa?

Michal i aleksandra - gratuluję postępów :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lolina, poprzednie konto usunęłam - chciałam odciąć się od forum, mojej historii z emeto, zacząć obierać kurs na zdrowienie i w sumie szło mi nieźle (nadal idzie, z pojedynczymi upadkami rzecz jasna:P). Dużo pracuję, nie odwołuję spotkań i zleceń, w maju miałam ślub siostry i było bosko, przytyłam do 49kg. Wdrażam ćwiczenia z programów, o których już pisałam milion razy + dorwałam na amazonie książkę DARE, która mocno zmieniła moje życie no i prę do przodu. Ja nadal wierzę, że można się tego pozbyć w 100%. Miewam ataki mniejsze i większe, ale nie łykam żadnych leków, nie wpadam w płacz i spazmy, lęk staram się zamienić w eksytację :) W jakimś głupim momencie stwierdzilam, że sprawdzę co na forum i widzę, że np. w wątku o hipochondrii siedzą te same osoby z tymi samymi rozkminami co kilka miesięcy temu - masakra :( Potem napisałam posta i czekałam, aż ktoś mi odpisze więc znów musiałam sprawdzać, hehe :)

 

Michał, alexandra - super, że u Was dobrze!

 

Psychotropka - :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alu dobry kierunek na wyjście z tego dziadowstwa. Ja też już wierze że da się na 100% wyjść z nerwicy, podczas terapii wiele się zmieniło w moim myśleniu. Już nie polegam tak na lekach bardziej na sobie. Jesteśmy wrażliwymi osobami ma to swoje plusy i minusy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×