Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rodzice mnie nie szanują


Leaiko

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 17 lat. Teraz już tylko odmierzam dni do wyprowadzki z rodzinnego domu. Moi rodzice mnie po prostu nie szanują. Przez nich mam nerwicę natręctw i depresję, wizyty u psychologa i rozmowy nic nie dały. Nienawidzę odgłosu mlaskania i każdy o tym wie, jednak moi rodzice wydają ten dźwięk specjalnie, aby mnie zdenerwować. Często też myję ręce z powodu nerwicy natręctw i nawet kiedy idę te ręce umyć po czynnościach typu wynoszenie śmieci, po których wręcz należy się odkazić- oni się ze mnie śmieją. Uwielbiam zwierzęta, wszystkie, jestem wegetarianką. Aby mnie zdenerwować przy obiedzie mówią do mojej młodszej siostry rzeczy typu "widzisz, jak nie będziesz jeść mięska, to będziesz chora, nie bądź głupia jak siostra". Zabijają również owady znalezione w domu na moich oczach, specjalnie, bo wiedzą, że ja je zawsze wypuszczam na dwór i ciężko przeżywam śmierć nawet tak małego zwierzęcia. Wszystko jest moją winą. Zepsuje się telewizor- to moja wina, to nic, że nie oglądam tv. Według nich robię wszystko źle. Kiedy sama posprzątam kuchnię, oni zauważą tylko to, że zapomniałam umyć jednej szklanki. Według nich nigdy się nie uczę, chociaż oceny mam dobre. Mòwią, że nie widzą żebym to robiła, ale do mojego pokoju rzadko kiedy wchodzą. Dla nich jestem też dziwna, bo nie lubię imprez i disco polo. Ciągle narzekają, że muszą wydawać na mnie pieniądze i każą dla nich pracować (myć samochód, nosić węgiel itp), abym mogła pojechać na jakąś wycieczkę albo wyjść ze znajomymi, bo to przecież kosztuje. Osobiście uważam, że rodzic powinien być świadomy tego, że dziecko kosztuje, ale co ja tam wiem. Wmawiają mi, że jestem agresywna i chcieli mnie wysłać do ośrodka dla agresywnych nastolatków. Ale to moja siostra potrafi się drzeć przez cały dzień, jak nie pozwolą jej wyjść na rower i to mój ojciec krzyczy, kiedy ktoś mu zasłoni tv, ale to ja ta najgorsza. Wczoraj, kiedy otworzyłam drzwi od łazienki, żeby z niej wyjść, mój ojciec akurat przechodził i je zamknął, a ja dostałam drzami w twarz. Jego "przeprosiny": "uważaj jak leziesz, łajzo". Kiedy ostatnio myłam szyby w aucie, to matka zauważyła jakieś smugi (których nie było) i powiedziała "gdyby ojciec to zobaczył to by cię udusił"..... i jak tu się nie bać własnych rodziców? Mam katar od kilku lat i ropne krosty na nogach, ale moja matka uważa, że wymyślam i do lekarza z tymi dolegliwościami pozostaje mi iść dopiero za rok, kiedy skończę 18 lat.. rozmowy nic nie pomagają, bo oni wpadają w szał i uważają, że jestem niewdzięczna. Nawet psycholog z nimi rozmawiał i nic. Co mogę jeszcsze zrobić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudna sytuacja. Skoro ojciec nie potrafi przeprosić własnego dziecka za taką pierdołę, a matka nie chce zabrać do lekarza... Nie bardzo się orientuję w tym temacie, ale do lekarza możesz chyba już iść sama, więc spróbuj może iść bez matki.

Nie dyskutuj z nimi, nie próbuj przekonywać na czym polega depresja czy nerwica, bo widać oni nic z tego nie rozumieją, a tylko sprawiają Ci większą przykrość.

Bierzesz jakieś leki? Chodzisz na terapię? Masz wsparcie jakichś innych osób?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodzina Ciebie nie szanuje bo sobie na to pozwoliłaś wiem z doświadczenia że to groźne.

A jeżeli ona do tej pory nie miała innego punktu odniesienia i myślała, że to normalne? Problem tkwi nie w tej dziewczynie, a w jej durnej, cebulackiej i toksycznej rodzince, gdzie są równi i równiejsi, a ci mniej równi to zwykłe przedmioty.

 

Bo moja ex gdy ją zapytałem dlaczego mnie nie szanuje, to odp bo twoja rodzina ciebie nie szanuje.

Brak słów na taką bezmyślną szmatę.

 

Autorko, uciekaj stamtąd. Z takimi troglodytami nie stworzysz kompromisu. Musisz najpierw sama zorganizować własną przestrzeń życiową, by móc im stawiać warunki i tworzyć względnie stabilną relację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodzina Ciebie nie szanuje bo sobie na to pozwoliłaś wiem z doświadczenia że to groźne.

A co miała zrobić? Przecież była dzieckiem. To nie facet od którego dorosła kobieta może uciec. Miała się rewanżować równie chamskim zachowaniem?

 

Autorko, uciekaj stamtąd. Z takimi troglodytami nie stworzysz kompromisu. Musisz najpierw sama zorganizować własną przestrzeń życiową, by móc im stawiać warunki i tworzyć względnie stabilną relację.

Popieram. Pytanie tylko, czy ona ma gdzie uciec :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Autorko, uciekaj stamtąd. Z takimi troglodytami nie stworzysz kompromisu. Musisz najpierw sama zorganizować własną przestrzeń życiową, by móc im stawiać warunki i tworzyć względnie stabilną relację.

Popieram. Pytanie tylko, czy ona ma gdzie uciec :(

 

Za dwa lata zamierzam się wyprowadzić, muszę jeszcze skończyć liceum. I postaram się sama pójść do tego lekarza. Dziękuję wszystkim za rady!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bierzesz jakieś leki? Chodzisz na terapię? Masz wsparcie jakichś innych osób?

Chodziłam na terapię, ale pomogło tylko na chwilę. No i nie mam nikogo, komu mogłabym o tym powiedzieć.

 

No ale przeciez terapia nie pomoze natychmiast, kiedy przez całe lata Ci krzywili psychikę. Lat krzywd nie cofnie się w kilka miesięcy. Potrzebna jest dłuższa systematyczna praca nad sobą, żeby to wszystko naprostowac. Nie sposob w miesiac, dwa a nawet szesc.

No i terapia pomaga, kiedy Ty sama robisz z niej uzytek. Samo chodzenie i sluchanie albo wygadanie zostawione w gabinecie nie pomoze, albo pomoze tylko na chwilę własnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bierzesz jakieś leki? Chodzisz na terapię? Masz wsparcie jakichś innych osób?

Chodziłam na terapię, ale pomogło tylko na chwilę. No i nie mam nikogo, komu mogłabym o tym powiedzieć.

 

No ale przeciez terapia nie pomoze natychmiast, kiedy przez całe lata Ci krzywili psychikę. Lat krzywd nie cofnie się w kilka miesięcy. Potrzebna jest dłuższa systematyczna praca nad sobą, żeby to wszystko naprostowac. Nie sposob w miesiac, dwa a nawet szesc.

No i terapia pomaga, kiedy Ty sama robisz z niej uzytek. Samo chodzenie i sluchanie albo wygadanie zostawione w gabinecie nie pomoze, albo pomoze tylko na chwilę własnie.

 

Chodziłam na terapię przez 3 miesiące. Ale psycholog była bardzo niewyrozumiała, nasze poglądy różniły się i próbowała je u mnie na siłę zmienić. To ona zdecydowała o zakończeniu terapii, a moi rodzice uważają, że jestem upośledzona umysłowo i pomoże mi tylko specjalny ośrodek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy jak jeden dentysta powie Ci, że jedynym rozwiązaniem dla Ciebie będzie proteza całkowita i w tym celu trzeba usunąć wszytskie zęby pomimo, że boli Cię tylko jeden ząb, to go posłuchasz, czy skorzystać z porady innego?

 

Tak samo jest z terapeutami - niestety różnie można trafić i to znaczy że wypowiedź jednego oznacza w pełni trafną diagnozę. Jeśli nie umiała Ci pomóc, to lepiej, że się nie podjęła na siłę, ale terapeuty ta osoba sama potrzebuje, jeśli nie umiała powiedzieć po prostu "ja nie potrafię Ci pomóc".

 

Rodzice. Twoi akurat nie są zbyt obiektywni w tym co mówią. Podejrzewam, że bardziej im potrzebna terapia niż Tobie, ale Ty walczyc musisz o siebie, bo niestety nikt tego nie zrobi za Ciebie, ani za mnie, ani za nikogo.

Nie poddawaj się. Szukaj innego specalisty.

 

3 mies. to nawet nie jest początek solidny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moi rodzice uważają, że jestem upośledzona umysłowo i pomoże mi tylko specjalny ośrodek.

To straszne, że niektórzy rodzice potrafią być tak okrutni dla swoich dzieci :cry: Ale pamiętaj, że jesteś wartościową osobą i to nie Ty masz coś nie tak z głową, tylko oni.

 

A czy jak jeden dentysta powie Ci, że jedynym rozwiązaniem dla Ciebie będzie proteza całkowita i w tym celu trzeba usunąć wszytskie zęby pomimo, że boli Cię tylko jeden ząb, to go posłuchasz, czy skorzystać z porady innego?

 

Tak samo jest z terapeutami - niestety różnie można trafić i to znaczy że wypowiedź jednego oznacza w pełni trafną diagnozę. Jeśli nie umiała Ci pomóc, to lepiej, że się nie podjęła na siłę, ale terapeuty ta osoba sama potrzebuje, jeśli nie umiała powiedzieć po prostu "ja nie potrafię Ci pomóc".

Zgadzam się, ale rozumiem też Leaiko. Dziewczyna jest młoda i miała prawo się zniechęcić, nie dość, że rodzice ją tak traktują, to jeszcze terapeutka niedobra. Pewnie też bym zakończyła taką terapię z uczuciem zniechęcenia wobec ogółu terapeutów, gdyby najbliższe otoczenie codziennie niszczyło mnie psychicznie, a terapeuta, do którego wreszcie się wybrałam nie chciał mi pomóc.

 

Rodzice. Twoi akurat nie są zbyt obiektywni w tym co mówią. Podejrzewam, że bardziej im potrzebna terapia niż Tobie

Im to już chyba nic nie pomoże...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michella masz oczywiście rację. Ja napisałam tak czysto mechanicznie i praktycznie. Sama mając naście lat zniechęciłam się do terapeutki, także również autorkę świetnie rozumiem i współczuję. Za nic nie chciałabym być znów w takim położeniu. Ale da się wygrzebać. Potrzeba niestety czasu. Terapia to proces jakby nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę odgłosu mlaskania i każdy o tym wie, jednak moi rodzice wydają ten dźwięk specjalnie, aby mnie zdenerwować

 

A może po prostu im smakuje? Mają nie jeść? niektórzy nie potrafią jeść cicho

 

Często też myję ręce z powodu nerwicy natręctw i nawet kiedy idę te ręce umyć po czynnościach typu wynoszenie śmieci, po których wręcz należy się odkazić- oni się ze mnie śmieją.

 

A może się cieszą?

Uwielbiam zwierzęta, wszystkie, jestem wegetarianką. Aby mnie zdenerwować przy obiedzie mówią do mojej młodszej siostry rzeczy typu "widzisz, jak nie będziesz jeść mięska, to będziesz chora, nie bądź głupia jak siostra".

 

A co jak mają rację?

 

Zabijają również owady znalezione w domu na moich oczach, specjalnie, bo wiedzą, że ja je zawsze wypuszczam na dwór i ciężko przeżywam śmierć nawet tak małego zwierzęcia.

Muchy i komary przenoszą choroby, nie brzydzisz się ich dotykać?

 

Mòwią, że nie widzą żebym to robiła, ale do mojego pokoju rzadko kiedy wchodzą.

 

A wolałabyś żeby wchodzili tam częściej?

 

Ciągle narzekają, że muszą wydawać na mnie pieniądze i każą dla nich pracować (myć samochód, nosić węgiel itp), abym mogła pojechać na jakąś wycieczkę albo wyjść ze znajomymi, bo to przecież kosztuje. Osobiście uważam, że rodzic powinien być świadomy tego, że dziecko kosztuje, ale co ja tam wiem.

 

A co, należy Ci się? Ciesz się, że Ci dają na Twoje zachcianki. To Ty nie szanujesz rodziców. Rozumiem że ten węgiel to codziennie nosisz.

 

. rozmowy nic nie pomagają, bo oni wpadają w szał i uważają, że jestem niewdzięczna.

 

A co, jesteś wdzięczna?

 

Co mogę jeszcsze zrobić?

A chcesz w ogóle coś robić, poza beznadziejnym dziecinnym żaleniem się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, ten post to kolejny powód dla którego, gdy widzę na forum Twój nick to czytam "jest coraz gorzej" :roll:

Zajmij się swoim życiem i nie trolluj wątków swoimi mądrościami. Pomyśl lepiej jak samej się ogarnąć i nie żalić się na forum. Dziewczyna ma dużo gorsze problemy niż Twoje perypetie z terapeutką czy też ograniczenie spożycia cukru. Jeśli nie masz w sobie wystarczająco dużo empatii, żeby zrozumieć ten wątek, to dla wszystkich będzie lepiej jeśli poprzestaniesz na wypowiadaniu się wyłącznie na swój temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

A co, należy Ci się? Ciesz się, że Ci dają na Twoje zachcianki. To Ty nie szanujesz rodziców. Rozumiem że ten węgiel to codziennie nosisz.

 

. rozmowy nic nie pomagają, bo oni wpadają w szał i uważają, że jestem niewdzięczna.

 

A co, jesteś wdzięczna?

 

 

Serio uważasz, że to ja nie szanuję moich rodziców? I za co mam być wdzięczna? Za doprowadzenie mnie przez nich do depresji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, ten post to kolejny powód dla którego, gdy widzę na forum Twój nick to czytam "jest coraz gorzej" :roll:

Zajmij się swoim życiem i nie trolluj wątków swoimi mądrościami. Pomyśl lepiej jak samej się ogarnąć i nie żalić się na forum. Dziewczyna ma dużo gorsze problemy niż Twoje perypetie z terapeutką czy też ograniczenie spożycia cukru. Jeśli nie masz w sobie wystarczająco dużo empatii, żeby zrozumieć ten wątek, to dla wszystkich będzie lepiej jeśli poprzestaniesz na wypowiadaniu się wyłącznie na swój temat.

 

jest taki przycisk ignoruj, dzięki któremu stworzysz swoje idealne forum, nikt Ci nie każe czytać moich postów. I to że masz inne zdanie nie oznacza że masz prawo mnie wyzywać od trolli. Jestem o wiele dłużej niż Ty na tym forum i sobie nie życzę, żebyś wypowiadała się tak na temat moich problemów, o których nie masz pojęcia.

 

Za doprowadzenie mnie przez nich do depresji?

 

nie nadużywaj słów, których znaczenia nie znasz, zbuntowana nastolatko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Za doprowadzenie mnie przez nich do depresji?

 

nie nadużywaj słów, których znaczenia nie znasz, zbuntowana nastolatko.

 

No chyba się zagalopowałas. Jak mozna tak umniejazac problemy drugiego człowieka? Gdzie empatia?

Jakie wiek ma znaczenie. Ja tez jak byłam nastolatka miaĺam depresję i brałam leki... nie wiem co za roznica. To depresje mozna miec tylko od jakiegos wieku?

 

Autorka ma spory problem w domu i z cała pewnoscia sie odbije i juz odbija na jej zyciu.

 

Co to w ogole jest za ton? Umniejszajacy i zniewazajacy. Lepiej sie poczułas dobijajac drugiego człowieka?

Okropne, ze w taki sposob sobie musisz poprawiac samopoczucie.

 

Jesli juz nie jestesvw stanie zrozumiec drugiej strony to moze powstrzymaj sie id "rad" ktore kopia w doooopę.

Nawet gdyby pisała o problemie bĺahyn dls nas, dla niej to jest problem i trzeba to uszanowac. Nie umiesz? Nie wypowiadaj sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jest taki przycisk ignoruj, dzięki któremu stworzysz swoje idealne forum, nikt Ci nie każe czytać moich postów.

Jestem na forum wystarczająco długo, żeby wiedzieć, że istnieje taki przycisk :lol: Ale ja dokonałam takiego wyboru, że nikogo nie ignoruję. To tylko daje przewagę ignorowanemu.

Nikt mi nie każe czytać Twoich postów, owszem. Tylko chyba zapominasz, że to forum publiczne i mogę sobie czytać i komentować, co zechcę.

 

I to że masz inne zdanie nie oznacza że masz prawo mnie wyzywać od trolli.

Po pierwsze, nie nazwałam Cię trollem, tylko napisałam, że trollujesz, to różnica. Po drugie, to że Ty masz inne zdanie niż my, nie oznacza, że masz prawo w taki sposób odnosić się do autorki wątku.

 

Jestem o wiele dłużej niż Ty na tym forum i sobie nie życzę, żebyś wypowiadała się tak na temat moich problemów, o których nie masz pojęcia.

Hahahaha, naprawdę szczyt hipokryzji :lol: Ty innych obrażać i odnosić się do nich jak do śmieci możesz, ale ja nie mogę się wypowiedzieć na Twój temat? I co do tego ma ilość czasu, od którego jestem na forum? Stosujesz pewną formę adultyzmu, z resztą nie tylko w stosunku do mnie, ale też do autorki wątku, którą nazywasz zbuntowaną nastolatką. A co Ty wiesz o jej problemach? Dajesz sobie prawo wypowiadać się o niej, a ja nie mogę pisać o Twoich problemach?

A ja sobie nie życzę, żebyś się tak odnosiła do autorki wątku, i co? Posłuchasz? Wątpię.

 

I pewnie zignorowałabym Twój pełen bezsensownego jadu post, gdyby nie to, że już wielokrotnie widziałam jak jedziesz po ludziach, którzy mają problemy, o których Ty nie masz pojęcia.

 

No chyba się zagalopowałas. Jak mozna tak umniejazac problemy drugiego człowieka? Gdzie empatia?

Jakie wiek ma znaczenie. Ja tez jak byłam nastolatka miaĺam depresję i brałam leki... nie wiem co za roznica. To depresje mozna miec tylko od jakiegos wieku?

 

Autorka ma spory problem w domu i z cała pewnoscia sie odbije i juz odbija na jej zyciu.

 

Co to w ogole jest za ton? Umniejszajacy i zniewazajacy. Lepiej sie poczułas dobijajac drugiego człowieka?

Okropne, ze w taki sposob sobie musisz poprawiac samopoczucie.

 

Jesli juz nie jestesvw stanie zrozumiec drugiej strony to moze powstrzymaj sie id "rad" ktore kopia w doooopę.

Nawet gdyby pisała o problemie bĺahyn dls nas, dla niej to jest problem i trzeba to uszanowac. Nie umiesz? Nie wypowiadaj sie.

Masz rację, Rosa. Tylko wątpię, że to dotrze do koleżanki, która prezentuje postawę "Moje problemy są bardzo duże, a wy tylko dziecinnie użalacie się nad sobą".

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No chyba się zagalopowałas. Jak mozna tak umniejazac problemy drugiego człowieka? Gdzie empatia?

Jakie wiek ma znaczenie. Ja tez jak byłam nastolatka miaĺam depresję i brałam leki... nie wiem co za roznica. To depresje mozna miec tylko od jakiegos wieku?(...)

Nawet gdyby pisała o problemie bĺahyn dls nas, dla niej to jest problem i trzeba to uszanowac. Nie umiesz? Nie wypowiadaj sie.

 

Serio? Bo wskazałam rozpieszczoną nastolatkę? Umniejszyłam jakoś jej problem, nie nazywając jej złości i żalu do rodziców jednostką chorobową?

 

Dziwne, że Ty będąc kiedyś nastolatką w depresji nie umiesz rozpoznać, kto choruje na depresję :roll: i nie wyżywaj się na mnie, bo nigdzie nie napisałam że młodzi ludzie nie mogą chorować, tak się składa że sama choruję od 14 r. życia. A pisząc, że mam się nie wypowiadać, ładnie pokazujesz jak sama szanujesz drugiego człowieka :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prosze cie.. skad Ty mozesz wiedziec po kilku zdaniach cos o kims i osadzac. Kto dał Tobie takie prawo?

Chorujac na depresje od lat wiem, ze skwitowanie kogos od rozwydrzonych nastolatek moze go dobic.

Rodzice to tylko ludzie. Doskonalu nie sa i nie tozumiem tego huku o szacunek bezwzgledny dla rodzicow. Kazdego powinno sie starac szanowac jako człowieka, ale nie sadze by ktos kto nawalił jako rodzic musial koniecznie byc w oczach swojego dziecka nietykalny. Przerobiłam i wyraziłam złosc na rodzicow na terapii, co pozwoliło mi ich zrozumiec. Ale autorka jest jeszczr bardzo młodą osobą o wszystko przed nia.

 

Ja Ciebie niczym nie obraziłam. Wyraziłam swoje odczucia do Twojego zachowania. Tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko chyba zapominasz, że to forum publiczne i mogę sobie czytać i komentować, co zechcę.

 

No tak, i możesz jeszcze ustanawiać, kto ma się gdzie wypowiadać.

 

Hahahaha, naprawdę szczyt hipokryzji :lol: Ty innych obrażać i odnosić się do nich jak do śmieci możesz, ale ja nie mogę się wypowiedzieć na Twój temat? I co do tego ma ilość czasu, od którego jestem na forum? Stosujesz pewną formę adultyzmu, z resztą nie tylko w stosunku do mnie, ale też do autorki wątku, którą nazywasz zbuntowaną nastolatką. A co Ty wiesz o jej problemach? Dajesz sobie prawo wypowiadać się o niej, a ja nie mogę pisać o Twoich problemach?

 

nigdy nie nazwałam nikogo śmieciem. A Ty jesteś oszczercą. Kim Ty w ogóle jesteś, osobo która pierwszy raz do mnie piszesz i to jeszcze w taki ordynarny sposób. Nie znam Cię, nie kojarzę żadnych postów, ale Ty widocznie mnie obserwujesz. Odwal się ode mnie.

 

I pewnie zignorowałabym Twój pełen bezsensownego jadu post, gdyby nie to, że już wielokrotnie widziałam jak jedziesz po ludziach, którzy mają problemy, o których Ty nie masz pojęcia.

ładnie tak oczerniać kogoś nie dając dowodów i psując opinię? Oszczerco

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prosze cie.. skad Ty mozesz wiedziec po kilku zdaniach cos o kims i osadzac. Kto dał Tobie takie prawo?

 

Ależ.. to przecież Ty osądzasz. Mnie. Nie wiedząc o mnie zupełnie nic, przypisujesz mi jakieś intencje, bo ośmieliłam się mieć inne zdanie.

 

Chorujac na depresje od lat wiem, ze skwitowanie kogos od rozwydrzonych nastolatek moze go dobic.

Rodzice to tylko ludzie. Doskonalu nie sa i nie tozumiem tego huku o szacunek bezwzgledny dla rodzicow. Kazdego powinno sie starac szanowac jako człowieka, ale nie sadze by ktos kto nawalił jako rodzic musial koniecznie byc w oczach swojego dziecka nietykalny. Przerobiłam i wyraziłam złosc na rodzicow na terapii, co pozwoliło mi ich zrozumiec. Ale autorka jest jeszczr bardzo młodą osobą o wszystko przed nia.

 

Ja Ciebie niczym nie obraziłam. Wyraziłam swoje odczucia do Twojego zachowania. Tyle.

 

Ja pierniczę, gdzie wy tu widzicie depresję, w tym co autorka posta napisała? Ja widzę nastolatkę, która nienawidzi rodziców, bo ośmielają sie mlaskać przy jedzeniu. Przewrażliwioną, zazdrosną o siostrę nastolatkę. Roszczeniową, wszystko jej się od rodzicow się należy. To są kryteria depresji? Bardzo jej więc pomagacie na pewno, tak pisząc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko chyba zapominasz, że to forum publiczne i mogę sobie czytać i komentować, co zechcę.

 

No tak, i możesz jeszcze ustanawiać, kto ma się gdzie wypowiadać.

Ale przepraszam bardzo, nie mogę czytać ani komentować? Od czego jest to forum?

 

nigdy nie nazwałam nikogo śmieciem. A Ty jesteś oszczercą. Kim Ty w ogóle jesteś, osobo która pierwszy raz do mnie piszesz i to jeszcze w taki ordynarny sposób. Nie znam Cię, nie kojarzę żadnych postów, ale Ty widocznie mnie obserwujesz. Odwal się ode mnie.

A ja nigdy nie napisałam, że nazwałaś kogoś śmieciem. Napisałam, że odnosisz się do kogoś jak do śmiecia. To różnica.

Możesz mnie nazywać oszczercą, proszę bardzo. Ja ani razu nie określiłam Cię żadnym epitetem, tylko Ty wymyśliłaś, że nazwałam Cię trollem. Oburzasz się, że źle Cię z Rosą traktujemy, a sama nie widzisz, jak się do nas odnosisz? Ty nie piszesz w ordynarny sposób?

Może mnie nie kojarzysz, kiedyś pisałaś w dwóch wątkach, w których i ja pisałam, z resztą co za różnica.

I nie obserwuję Cię, wystarczy czytać wątki na forum. Nawet gdybym to robiła, to przecież każdy może sprawdzić posty innej osoby i robi to wielu ludzi na forum, choćby po to, żeby się dowiedzieć z kim rozmawiają :roll:

 

I pewnie zignorowałabym Twój pełen bezsensownego jadu post, gdyby nie to, że już wielokrotnie widziałam jak jedziesz po ludziach, którzy mają problemy, o których Ty nie masz pojęcia.

ładnie tak oczerniać kogoś nie dając dowodów i psując opinię? Oszczerco

Mam teraz wyłożyć tutaj cały materiał dowodowy? Wystarczy, że krytycznie poczytasz swoje posty. Przykłady z tego wątku:

A co, należy Ci się? Ciesz się, że Ci dają na Twoje zachcianki. To Ty nie szanujesz rodziców. Rozumiem że ten węgiel to codziennie nosisz.

 

A chcesz w ogóle coś robić, poza beznadziejnym dziecinnym żaleniem się.

 

zbuntowana nastolatko.

 

rozpieszczoną nastolatkę

Dodam tylko, że owszem, należy jej się, bo rodzice mają obowiązek utrzymywać ją do 24 roku życia, jeśli się uczy.

Obowiązek utrzymywania dziecka przez rodziców nie jest ograniczony żadnym terminem. Nie kończy się z chwilą osiągnięcia przez dziecko pełnoletności ani nawet wtedy, gdy skończy ono studia. Rodzice mogą "się zwolnić" z obowiązku łożenia na dziecko dopiero wtedy, gdy będzie ono w stanie samodzielnie się utrzymać: znajdzie pracę, będzie je stać na życie na poziomie nie gorszym niż w rodzinnym domu.

 

Gdy dziecko jest niepełnosprawne - chore lub kalekie - obowiązek ten nie wygasa nigdy.

 

Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z listopada 1998 r. (III CKN 217/97) rodzice nie mogą odmówić pomocy dorosłemu już dziecku tak długo, jak długo ono się uczy i nie ma czasu na pracę zarobkową. Warunek: dziecko nie może traktować studiów jak ucieczki przed pracą, nie powinno "skakać" z kierunku na kierunek, zawalać egzaminów, powtarzać kolejnych klas czy lat studiów. Jeśli tak się zachowuje, rodzice mają prawo odmówić finansowania jego dalszej edukacji.

 

Jeśli dorosłe dziecko zawarło związek małżeński, ale nadal nie jest w stanie samodzielnie się utrzymać, rodzice dalej mają obowiązek mu pomagać. Tyle że w następnej, po współmałżonku, kolejności.

 

Gdy dorosły potomek zdobył wykształcenie, ma należyte przygotowanie do zawodu, a mimo to nie może znaleźć pracy, także wtedy może żądać pomocy od rodziców. Warunek: powinien wykazać, że znajduje się w niedostatku (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 30 czerwca 1994 roku, III CRN, 63/94, niepublikowany).

http://wyborcza.biz/biznes/1,148285,10607717,Wladza_rodzicielska__Czy_masz_obowiazek_utrzymywac.html?disableRedirects=true

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×