Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przez problemy z sobą straciłam znajomość..


multiszampi

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Krótkie streszczenie.

 

Byłam z facetem 4 lata, nie rozstaliśmy się jak ludzie. On mnie zdradził, ja nie mogłam się z tym pogodzić, mimo że od dwóch lat było średnio między nami. Oparcie dawał mi żonaty kolega z pracy. Weszłam z nim w romans, który skończył się tak szybko jak się zaczął. Były podejrzenia, że zaszłam z nim w ciążę, więc się ulotnił.. Ciąża też się ulotniła. Wtedy zaczęły się moje problemy z depresją. Nie wychodziłam do ludzi, wolałam czas spędzać sama. Płacz, poczucie bezsilności, bezsensu życia. Nie poszłam do psychologa, bo po co. Wolałam sama zwalczyć ten problem, który w ciągu półtora roku narastał. W końcu wzięłam się za siebie, siłownia, dbanie o siebie, zarejestrowanie się na portalu randkowym. Myślałam, że wszystko pokonałam sama..

 

Po kilku średnich pogawędkach z chłopakami na portalu, poznałam w końcu interesującego chłopaka. Spotkaliśmy się parę razy, naprawdę dobrze mi się z nim rozmawiało, spędzało się czas. Z jego strony wyglądało, że też był zainteresowany. Niestety, po jakimś czasie dała o sobie znać nerwowość, byłam niecierpliwa. Chciałam się z nim spotykać częściej niż prawdopodobnie on chciał. Zależało mi na rozmowach z nim, nie na związku (on niedawno z kimś zerwał). Dzięki niemu dzień stawał się lepszy do przeżycia.. On po jakimś czasie napisał, że moja nerwowość mu się nie podoba, a moje zbytnie przywiązanie go odpychało. Zerwał znajomość. A ja nie mogę sobie z tym poradzić. Napisałam mu dwa dni później szczerze, co się działo w ciągu półtora roku. Chciałam, żeby zrozumiał, co się ze mną dzieje w środku i że zapisałam się do psychologa. Sam miał do czynienia z psychologiem, chodził na terapię, więc myślałam, że mnie zrozumie... niby napisał, że rozumie, że mu przykro i mi współczuje. Jednak po tygodniu nie ma od niego żadnej wiadomości.. A ja przechodzę do stanu poprzedniego. Wczoraj nie wstałam z łóżka, uznałam, że nie ma sensu. I tak się to wszystko toczy od tygodnia...

 

Chciałabym odzyskać tę znajomość. Nie chcę z nim teraz wchodzić w związek, ale chcę z nim rozmawiać. Ale czy warto walczyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wchodząc w szczegóły, koleś to jakiś dupek. Daj sobie z nim spokój.

Przesadzasz. Brak danych do tak daleko idącego wnioskowaniu o kolesiu. Po prostu po rozpoznaniu zjawiska stwierdził, że ta pani jego partnerką nie będzie. Ma prawo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

multiszampi, absolutnie zostaw tego gościa w spokoju. Wg mnie powielasz pewien schemat, poprawiasz sobie samopoczucie znajomościami z mężczyznami. Wyjscie z tego to nauczenie się, jak samemu zaspokajać swoje potrzeby, samemu być w dobrym nastroju, nie uzalezniac się od obecnosci innych osób. Daj sobie luz z facetami do końca terapii, przecież kontakt z "kolega" nie może sterowac Twoim stanem :time:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wchodząc w szczegóły, koleś to jakiś dupek. Daj sobie z nim spokój.

Przesadzasz. Brak danych do tak daleko idącego wnioskowaniu o kolesiu. Po prostu po rozpoznaniu zjawiska stwierdził, że ta pani jego partnerką nie będzie. Ma prawo.

Ma prawo, kto powiedział, że nie ma prawa?

Dla mnie dupek, bo mógł zakończyć znajomość w subtelniejszy sposób. Też czasami nim bywam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....

Ma prawo, kto powiedział, że nie ma prawa?

Dla mnie dupek, bo mógł zakończyć znajomość w subtelniejszy sposób. Też czasami nim bywam.

Konkretnie jaki sposób byłby subtelniejszy. Zakończył relacje wyjaśniając dlaczego. Jak inaczej (subtelniej) powinien postąpić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z bittersweet, powielasz te same schematy. Poczucie szczęścia nie polega na tym, żeby z kimś rozmawiać. Odczucie spełnienia można odczuwać w samotności, człowiek potrzebuje też swojej przestrzeni, do której nikt nie musi mieć wejścia.

Myślę, że powinnaś ukończyć terapię, nauczyć się rozpoznawać i mieć swoje potrzeby, ale takie, do których nie musi mieć dostępu mężczyzna. Nie podobałoby mi się, gdyby mi ktoś cały czas wisiał na ramieniu, no... ale to już inna bajka.

Mężczyzna zakończył relacje tak, jak umiał, powiedział szczerze, prawdopodobnie wie co mu szkodzi, co go relaksuje i wie czego chce. Nie ma się o co obrażać i popadać z tego powodu w stany depresyjne. Wiem, że sama tych stanów nie wywołujesz świadomie. To schemat, dlatego buduj siebie od początku na psychoterapii. Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie to w porządku. Opowiedziałam swoją historię życia, dostałam dwie książki do przeczytania. Spotkania 2x w miesiącu. Pani psycholog była dość wyrozumiała, chociaż padły słowa, które dosyć trafnie opisywały mój charakter, mimo, że nie miałabym nigdy odwagi o tym powiedzieć. Powiedziała też, że jeżeli ten chłopak miałby być mi przeznaczony, to prędzej czy później się zejdziemy. Zresztą. Powiedziała, że mężczyźni to najmniejszy problem. Gorzej z poczuciem mojej wartości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×