Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem w malżeństwie


Rekomendowane odpowiedzi

Czekam na jego ruch. Cieżko mi jest, ale sie nie poddam. Nie dam sobą tak manipulować. On wcześniej mi takich rzeczy nie mówił, wszystko zaczęło sie w lipcu zeszłego roku jak jego rodzina zaczęła sie mieszać w nasze sprawy. Od tamtej pory mąż sam nie potrafi podjąć żadnej decyzji, wszystko musi konsultować z nimi. Czekam do maja. Mamy wtedy pierwsza rocznice małżeństwa, jeśli nie odezwie sie to bedzie dla mnie jednoznaczne, ze mu nie zależy na nas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odezwał się. Wczoraj wieczorem wysłał mi zdjęcie zaproszenia ma komunie. Myślicie, ze próbuje coś robić tylko nie wie jak? Czy po prostu wysłał mi to z przymusu, bo to zaproszenie do mojej rodziny.

Nic więcej nie napisał, wiec czeka, dalej.

Bez jaj. Przyszo zaproszenie adresowane do Ciebie, więc poinformował.

 

...Myślicie, ze próbuje coś robić tylko nie wie jak? ....

Myślenie życzeniowe uzależnionej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łatwo wszystkim mowić, zeby sie nie odzywać, zeby czekać. Problem w tym, ze ja nadal nie wiem co on zamierza... :( przytłacza mnie ta sytuacja, bo ileż mozna czekać...

Moze powinnam dać mu określony czas, a następnie sie spotkać i pogadać... Bo mogę tak czekać w nieskończoność.

Byc moze on czeka az ja zmiękne i zadzwonię, a ja czekam na taki ruch z jego strony.. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łatwo wszystkim mowić, zeby sie nie odzywać, zeby czekać. Problem w tym, ze ja nadal nie wiem co on zamierza... :( przytłacza mnie ta sytuacja, bo ileż mozna czekać...

 

A le już czekasz? Jeśli całe Twoje życie koncentruje się wokół czekania, to faktycznie nie da się tak za długo. Ale może pora mieć własne życie?

 

Odezwał się. Wczoraj wieczorem wysłał mi zdjęcie zaproszenia ma komunie.

Ale to chyba nie jest to, czego oczekiwałaś?

 

Problem w tym, ze ja nadal nie wiem co on zamierza... :(

Skąd założenie, że on coś zamierza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Minęły 2 tygodnie... Ciagle czekam. Nie wiem czego sie po nim spodziewać...

Ja już mu powiedziałam, ze nie wroce do tamtego domu, ze chce sie z nim wyprowadzić i zacząć własne, oddzielne zycie. Jeżeli wyznacza mu termin np. Do konca miesiąca to go to bardziej podjudzi... Ciagle bedzie gadał, ze to ja znowu stawiam warunki.

Myśle, ze on gra na czas... Ze myśli ze ja zmiękne i wroce z podkulonym ogonem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...Chciałabym, zeby to wszystko sie dobrze skończyło :(

Dobrze czyli jak? Może jak w bajce zakończonej zdaniem: "a potem żyli długo i szczęśliwie"?

Jakoś nie wydaje mi się ten scenariusz prawdopodobny z tym konkretnym księciem.

Więcej prawdopodobnym wydaje się, że wprawdzie czekanie się skończy, ale Ty wylądujesz pod butem jak wiele Tobie podobnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie potrafisz bez niego żyć, to po co się wyprowadzałaś? Żyjesz ciągle tym, co on zrobi, co zamierza, co on myśli. A co Ty zamierzasz zrobić ze swoim życiem?

Dwa tygodnie to jest nic. Nie sądzę, żeby Twój mąż miał póki co jakąś konstruktywną refleksję. Mężczyzna zaczyna odczuwać brak swojej kobiety po jakichś 2 miesiącach. Ale ważne jak Ty się czujesz, jak się poczujesz od tego lepiej, to mu określ warunki i termin. Powinnaś mieć jakąś stabilność zanim urodzisz dziecko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak myślicie ile facet potrzebuje czasu, zeby sie ogarnąć? Zeby zrozumiał co traci i ze kiedys przejedzie sie na swojej rodzinie? Ile czasu facetom zajmuje to, zeby zatęsknić?

Kiedys powiedział, ze tygodnia by beze mnie nie wytrzymał a teraz zgrywa twardziela :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do niego raczej nie dotarło że coś ma. Ja uważam że czekanie nie ma sensu (ale to moja opinia ) Dążyłbym raczej do wyklarowania jak najszybszego sytuacji ze względu na dziecko. Bo jak sama widzisz to ze jesteś w ciąży dla niego nie bardzo zmienia sytuację i raczej czeka aż zmiękniesz i wrócisz " na kolanach do Pana" .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wracaj tam, złóż pozew o rozwód. Jak zobaczy że nie żartujesz zmięknie i przestanie być pod ich wpływem. Jak w nowym mieszkaniu znów będzie mu odwalać, zabierz rzeczy i do mamy. Rób tak za każdym razem. Wtedy wtłoczysz mu do łba, że nic nie zdziała. Zyskasz wolność od teściów i męża którego kochasz. Trzeba tylko trochę sytuacją manipulować na swoją korzyść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak myślicie ile facet potrzebuje czasu, zeby sie ogarnąć? Zeby zrozumiał co traci i ze kiedys przejedzie sie na swojej rodzinie? Ile czasu facetom zajmuje to, zeby zatęsknić?

Kiedys powiedział, ze tygodnia by beze mnie nie wytrzymał a teraz zgrywa twardziela :/

moze sie odkochał...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do naszego małżeństwa ciagle wtrąca sie rodzina męża. Jest jest w nich wpatrzony jak w obrazek, liczy sie tylko z ich zdaniem a mnie od jakiegoś czasu traktuje gorzej. Czuje sie w jakiś sposób zdradzona emocjonalnie. Za każdym razem, gdy sie kłóciliśmy wszyscy o wszystkim musieli wiedzieć i to oni mu doradzali za każdym razem co ma zrobić. On nie potrafi odciąć od nich pępowiny, chyba nie dorósł do małżeństwa. (...) Do mojego ojca zaczął wytykać, ze ile oni dali nam na nowa drogę życia, ile ja zarobiłam, ze oczekuje domu. Mąż jest strasznie nastawiany przeciwko mnie przez swoją rodzine. Dodam jeszcze, ze z NASZYCH pieniędzy co miesiąc dziadki dostają kilka tysiecy, bo niby im sie należy, Nie liczy sie nic co ja powiem. Nie liczą sie moje potrzeby. (...) Aaaaa jeszcze do mojej mamy powiedział, ze po tym wszystkim jego miłość do mnie wygasa, ze on za mną ni tęskni.
maż podejmuje ważne decyzje poza moimi plecami, np. Zakup pola. Nie liczy sie z moim zdaniem, bo uważa ze ja nic nie wniosłam do naszego małżeństwa i nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie :/
Proponowałam mu nawet terapie małżeńska... Nic mi na to nie odpowiedział. On czeka kolejny raz na mój ruch, czeka aż znowu nie wytrzymam i przyjadę go przepraszać... Tak sie nauczył... Myśle, ze cieżko bedzie go odzwyczaić. Dodam jeszcze, ze on jest okropnie uparty i zawzięty. On chce mi pokazać co stracilam.

 

Wybacz, ale Twój mąż jest tak niedojrzały, że to się kwalifikuje nie tylko na rozwód, ale być może nawet na unieważnienie małżeństwa kościelnego (jeśli takie macie). Myślę, że nie powinnaś mu ulegać, bo on tylko na to liczy. Taki facet nie potrzebuje obchodzenia się z nim jak z jajkiem, tylko raczej mocnego kopa w d*pę, żeby się opamiętał, co wyprawia i jak Cię krzywdzi. Jeszcze macie mieć dziecko. On w ogóle się tym dzieckiem interesuje? Do ojcostwa pewnie też nie dorósł. A co jak dziadkowie pewnego dnia umrą? Jak on sobie biedaczek poradzi, jak podejmie jakąkolwiek decyzję?

Jakby mi facet powiedział, że nic nie wniosłam do małżeństwa i nie mam nic do gadania, to nie wiem, co by musiał zrobić, żebym mu wybaczyła. To szczyt chamstwa i uznawanie, że kobieta powinna być podległa mężczyźnie. Jak można mówić tak do swojej żony, którą się (teoretycznie) kocha?

Albo to był celowy zabieg, wziąć za żonę kobietę, która nie miała pokaźnego majątku, a potem wywoływać w niej wyrzuty sumienia, kiedy będzie miała własne zdanie. Tylko, że w momencie zawarcia małżeństwa wszystko powinno stać się wspólne. No, chyba że była intercyza?

Przede wszystkim zajmuj się sobą i dzieckiem. Moim zdaniem - nie stawiaj mu warunków. On już zna Twoje zdanie, możesz mu co najwyżej przypomnieć, że zdania nie zmieniłaś. Może jak mu pokażesz, że potrafisz sobie poradzić bez niego, że masz własne zdanie i nie zamierzasz go zmieniać według widzimisię osób trzecich, i że pozostawiasz mu wybór - albo odcina pępowinę albo nie wracasz, to może facet się trochę ogarnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.... Jakby mi facet powiedział, że nic nie wniosłam do małżeństwa i nie mam nic do gadania, to nie wiem, co by musiał zrobić, żebym mu wybaczyła. To szczyt chamstwa i uznawanie, że kobieta powinna być podległa mężczyźnie. Jak można mówić tak do swojej żony, którą się (teoretycznie) kocha?....

Społeczeństwo właśnie tego uczy chłopków-roztropków. Jak dla mnie, to po prostu nie jest meżczyzna, bo "prawdziwy" (cokolwiek to znaczy :mrgreen: ) facet powinien miec własne zdanie, a nie bezrefleksyjnie przyjmować stereotypy otoczenia. Zresztą kobieta też - stąd śmieszy mnie przechwalanie się przez dziewczyny posiadaniem "zasad". Jakby mówiły: "patrz jaka jestem głupia, że sama myśleć nie potrafię".

 

Oczywiście jest spekulacją, że takie są przyczyny postępowania męża autorki, jednak ze sporym prawdopodobieństwem sukcesu można tak domniemywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michellea masz racje !

Ileż mozna czekać! Skoro on dalej nie jest pewny, czy chce byc ze mna to niech spada! Ten człowiek wykończy mnie nerwowo! Ileż mozna czekać na jakiś odzew?! Co on myśli, ze mnie przytrzyma i zmiękne?! Chore. To jest toksyczny związek i jego toksyczna rodzina! On całe zycie jest, był i chyba bedzie pod ich wpływem. Nic nie jest zdoła go zmienić.

W poniedziałek sie z nim spotkam i ma sie określić, czego on chce. Postawie mu warunek, albo ja i nasze dziecko albo jego rodzina. Niech sie określi. To bedzie nasza ostatnia rozmowa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×