Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

HoyaBella, wyszłam na chwilę po 19:20, było jeszcze widno, ale szaro-niebiesko, lekko korpiło, wyobraziłam sobie co by było, gdyby w ciągu dnia nigdy nie robiło się jaśniej, a w budynkach też nie wolno by było imitować pełnego dziennego światła. Jezu, jaka faza :hide:

 

To to jest mój wymarzony świat <3 Ja nie lubię słońca-jasności-lata-gorąca. To wszystko do mnie za mocno "krzyczy", irytuje mnie i boję się spojrzeń ludzi.

 

 

jak wytłumaczyć innym, że ja się nie nadaję do wychodzenia z domu, że ja mam fobię, że się boję?

że ogłupiałam, że sama siebie nie poznaję, że wpadłam w jakiś intelektualny regres cofanie się?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HoyaBella, ja nienawidzę górnego światła, chyba że czegoś szukam po szufladach.

 

Zwykle w porze późnej wiosny do przesilenia letniego nie mogę sobie miejsca znaleźć (społeczna presja, żeby się dobrze bawić, bo wakacje), jest za długo jasno, to mnie niepokoi. Ale szare lato jest jeszcze smutniejsze. Dla mnie kwintesencja depresji to ciemny, pochmurny dzień po nieprzespanej nocy.

 

Najbardziej lubię słoneczne dni jesienią i zimą, kiedy słońce jest nisko. A sezonową depresję częściej miewam w tej niby weselszej połowie roku. Summertime Sadness.

 

Chociaż teraz czekam na słońce, bo przez ostatnie pół roku było mi chłodno -- niedogrzane budynki, przeciągi, przystanki na wygwizdowie. Chcę się w końcu wygrzać jak jaszczurka.

 

W XII wieku w Anglii opisano przypadek pojawienia się we wsi dwojga zielonych dzieci mówiących w nieznanym języku. Kiedy nauczyły się angielskiego wyjaśniły, że dostały się tam przez jaskinię, a pochodzą z krainy, w której zawsze panuje zmierzch i rosną tylko zielone warzywa.

 

Ech, nakręciłam się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

jak wytłumaczyć innym, że ja się nie nadaję do wychodzenia z domu, że ja mam fobię, że się boję?

że ogłupiałam, że sama siebie nie poznaję, że wpadłam w jakiś intelektualny regres cofanie się?

 

Obawiam się, że niezależnie od Twoich starań inni i tak mogą tego nie (chcieć) zrozumieć. Znam to z autopsji. W ogóle ciężko jest wytłumaczyć coś ludziom bez zaburzeń. Ja jak byłem kiedyś w depresji usłyszałem od kumpeli: "czego ty się martwisz? Przecież tobie wszystko się udaje. Jesteś w czepku urodzony."

 

W XII wieku w Anglii opisano przypadek pojawienia się we wsi dwojga zielonych dzieci mówiących w nieznanym języku. Kiedy nauczyły się angielskiego wyjaśniły, że dostały się tam przez jaskinię, a pochodzą z krainy, w której zawsze panuje zmierzch i rosną tylko zielone warzywa.

 

cyklopka, a myślałem że to ufoludki. Dobrze, że doczytałem do końca ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ogólnie to jestem w załamaniu totalnym. dwa lata temu straciłam wszystko. straciłam studia ( jedna i drugie), straciłam głowę, straciłam wszystko co kochałam, straciłam plany na życie, straciłam resztki odwagi, straciłam nadzieję że jeszcze kiedykolwiek wyjdę na prostą.

 

może gdybym wcześniej poszła do psychiatry, może gdyby był przy mnie ktoś mądry, może gdybym miała bardziej poukładane w głowie - może byłoby teraz ze mną inaczej.

 

wszyscy się ode mnie odsunęli. wszyscy. i ja się odwróciłam od siebie samej wtedy "dwa lata temu". i to było bardzo złe. powinnam być dla siebie swoją najlepszą przyjaciółką. a tego nie umiałam.

 

muszę być spokojna i nie mogę panikować "bo jakiś ubok" . "bo jakieśtam kołatanie-umieranie-kręcenie się w głowie".

 

19go mam wizytę. nie wiem co zrobię. przegrałam życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rolosz, może ufoludki. Ta kraina zmierzchu to mogła być planeta nachylona osią w stronę swojej gwiazdy, przez co nie było pór dnia ani pór roku, nasłoneczniona część planety była zbyt gorąca, a życie istniało tylko w wąskim pasie zmierzchu między półkulą oświetloną a zacienioną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ogólnie to jestem w załamaniu totalnym. dwa lata temu straciłam wszystko. straciłam studia ( jedna i drugie), straciłam głowę, straciłam wszystko co kochałam, straciłam plany na życie, straciłam resztki odwagi, straciłam nadzieję że jeszcze kiedykolwiek wyjdę na prostą.

.

 

Jak można stracić studia? Przecież na studia zawsze można wrócić nawet jak się ma 40 lat. Ja jeszcze 2 lata temu studiowałem na licencjacie z babką co miała 43 lata. Ja jak zachorowałem to też miałem wrażenie, że straciłem wszystko co posiadałem, nawet że straciłem siebie i już nigdy nie będę taki sam, ale to nie prawda. Tak po prostu myślałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rolosz, może ufoludki. Ta kraina zmierzchu to mogła być planeta nachylona osią w stronę swojej gwiazdy, przez co nie było pór dnia ani pór roku, nasłoneczniona część planety była zbyt gorąca, a życie istniało tylko w wąskim pasie zmierzchu między półkulą oświetloną a zacienioną.

 

cyklopka lubię Ciebie czytać, masz dar przekonywania :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ogólnie to jestem w załamaniu totalnym. dwa lata temu straciłam wszystko. straciłam studia ( jedna i drugie), straciłam głowę, straciłam wszystko co kochałam, straciłam plany na życie, straciłam resztki odwagi, straciłam nadzieję że jeszcze kiedykolwiek wyjdę na prostą.

 

może gdybym wcześniej poszła do psychiatry, może gdyby był przy mnie ktoś mądry, może gdybym miała bardziej poukładane w głowie - może byłoby teraz ze mną inaczej.

 

wszyscy się ode mnie odsunęli. wszyscy. i ja się odwróciłam od siebie samej wtedy "dwa lata temu". i to było bardzo złe. powinnam być dla siebie swoją najlepszą przyjaciółką. a tego nie umiałam.

 

muszę być spokojna i nie mogę panikować "bo jakiś ubok" . "bo jakieśtam kołatanie-umieranie-kręcenie się w głowie".

 

19go mam wizytę. nie wiem co zrobię. przegrałam życie.

 

Nie trać nadziei. Wyjdziesz na prostą. Małymi kroczkami. Wiem, że łatwo mówić, ale życie toczy się tu i teraz. Nie myśl o tym, co mogłaś zrobić kiedyś. Pomyśl o tym, co możesz zrobić tu i teraz i na przyszłość. Ja też od nowa uczę się odwagi i staram się odszukać swoje stracone plany na życie. Ale wierzę, że można, w każdym czasie, w każdym wieku :)

 

Nie chce mi się spać, a za 5 i pół godziny muszę wstać. No nic, tabs na sen i dobranoc :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AtroposIsDead, szybko ci te dawki zwiększają :o

 

HoyaBella, kolega dobrze prawi, zawsze można zacząć nowe studia, nową pracę, nowe hobby.

W depresji sądziłam, że nikt nie chce rozmawiać z taką porażką jak ja, bo miałam plany, które okazały się kpiną. Potem wyszło że lepiej się było pożegnać ze złudzeniami, a zagadać do znajomych i nie było tak źle.

 

rolosz, ta historia fascynuje mnie od kilku lat. Zapis pojawia się w dwóch średniowiecznych kronikach. Konstrukcja tej legendy kompletnie nie przystaje do stylów literackich swojej epoki, sprawia wrażenie współczesnego science fiction (kojarzy mi się z prozą Pilipiuka). Owszem, istniała twórczość w sredniowieczu: spisywano wiersze, legendy, hagiografie, moralitety, ale ta historia nosi znamiona kroniki, autor nie ułożył jej tylko opisał niezwykłe zdarzenie, w którego autentyczność wierzył. Co więc nadnaturalnego zdarzyło się naprawdę, co skłoniło kronikarzy do spisana takiej historii? Cokolwiek.

 

Dobra, przysypiam już i nie rozumiem, co piszę :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no hmmm... :cry: ja doszłam do niewesołych wniosków, że "czas-świat-wszystko" za szybko zasuwa. i że ja już się w to nie dam rady wdrożyć.

że ja nigdy, nawet kiedyś "sto lat temu" w innym życiu nie umiałam się utrzymać na tej karuzeli.

ja nie nadążam za innymi.

nie umiem "w życie" ( a bardzo bym chciała), nie umiem "w przyjaźnie" (a bardzo bym chciała), nie umiem w "plany życiowe z których coś wyjdzie", nie umiem w "studia" ( a to też bym chciała, to najbardziej).

 

za każdym razem, jak coś próbuję ze sobą zrobić i się wdrożyć, to ledwo się rozkręci ja mam już dość i "niech ktoś zatrzyma wreszcie świat ja wysiadam". heh. wstydzę się spojrzeć w lustro. przepraszam, ale ja serio nie mam się komu wypłakać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry!!!

 

HoyaBella, Nie przepraszaj, dobrze, że się wygadałaś. Naprawdę wszystko jeszcze może się zdarzyć, nie poddawaj się!

 

Ale pusto tutaj...

U mnie nadal słońce, ku mojej uciesze. Ale chłodek z rana był taki, że dobrze, że miałam brudny i łeb i czapkę musiałam nałożyć na spacer z psem. ;)

Teraz siedzę wysztafirowana w pracy i popijam kawę sypaną. Jak jest mleko, to zaginął cały słoik kawy. :roll:

Mamy w firmie gości z zagranicy, muszę się silić na konwersacje po angielsku. Tak dawno nie mówiłam, że język mi się plącze, dziury w mózgu wyłażą, wychodzę na głupka i analfabetę. :hide: No ale trudno, nadrabiam uroczym uśmiechem. :P Odetchnęłam z ulgą, że poszli na lunch.

 

Życzę Wam miłego poniedziałku!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry! :papa:

 

kosmostrada, Pusto, bo pracujemy od rańca. A raniec był dzisiaj ciężki, żeby wyjść do roboty. :hide: Raz, że pochmurno, dwa, że się nie chciało po weekendzie. :x

 

Jestem już nawet po wyjściu służbowym i załatwieniu kilku spraw. Zimno dzisiaj na dworze, dobrze, że wzięłam kurtkę i półbuty. W pracy wyłączono już ogrzewanie, więc włączyłam grzejnik elektr. - nie wiem czy zaoszczędzą na tym, bo większość ludziów włączyło grzejniki elektr. :mrgreen: Rano miałam w pokoju 15st. :shock:

 

Kosmuniu, to masz dzisiaj przymusową lekcję angielskiego... sądzę, że nie było tak źle, :D a uroczy uśmiech wzmocnił tylko akcent ang. :D

Kawę Ci ... ktoś się nie bał i .....?

 

Płatuś, żyjesz jakoś?

 

Dobrego dnia!

 

Ḍryāgan, witaj ludziu pracy! :D Oj, ciężko dzisiaj...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, Witaj Kochana! U mnie tez w pracy zimno. Mam lodowate łapki. :roll:

Kawa się znalazła, gdzieś złośliwie upchnięta, a już miałam śledztwo i jatkę robić. ;)

Ja dlatego chodzę do pracy nawet jak jestem chora ( no chyba, że mnie temperatura powali), bo tak ciężko się zebrać po wolnym... :bezradny:

A jak się czujesz Słońce, weekendowy spleen minął?

 

Ḍryāgan, No trzymaj się, w pracy trochę odsapniesz ;) i chyba dziś już wyjeżdża, nie?

 

Platek rozy - Platuś, jak dajesz radę? Pewnie urwanie głowy dziś masz...

 

Jeszcze półtorej godziny, a mnie brzuch tak boli, że siedzę zwinięta. :why: Jak dobrze, że mam na dziś obiad i zakupy zrobione, to tylko zrobię kółko z psem po pracy i się kładę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, a tak różnie dzisiaj ze mną bywa... dopada mnie chwilami depra, więc wsadzam nos w papiery i zajmuję głowę czym się da. Ale tak ogólnie... to smętnie.

Jeszcze godzinę tak posmęcę i idę też pod ciepły kocyk, bo się wymarzłam. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, Oj Kosmuniu, wsadziłam nos w papiery i nie dojrzałam, że masz szczere chęci na wysłanie mi morskich promyków słońca! :105: Dzięki Kochana, przydałyby się!!! :uklon: Od razu raźniej się robi na duszy dzięki takim wirtualnym prezentom - gdyby tak można było... :105:

 

Zaraz się zbieram, po drodze ciepły chlebuś i skok w pielesze.

 

Miłego popołudnia! :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, kosmostrada, Witajcie Kochane :****** u mnie o ile w pracy bylo ok tak po pracy dostalam total odmozdzenia w Biedrze i kupilam nie to miesko ktore chcialm wziac i jeszcze sie przy kasie o cene klocilam ze za drogo :hide::hide::hide::zonk: totalnie moj mozg ma alzheimera i 120 lat.

Siedze teraz wkurwiona na ten stan rzeczy.I smutna.

 

Przyszla moja druza z ametystem --- ten wisior zamowiony w Chinach . Kosztowal 2 dolary .

Jest l;adny , mozna go nosic dwustronnie , z jedenj jest gladki i ciemniejszy z drugiej ma krysztalki ametystu ktore pod swiatlo sie swieca :)

 

13007224_993674260710075_732950314025227997_n.jpg?oh=317a6de6931a918ebcc73b8296294d2d&oe=57B9F3CF&__gda__=1467228849_65cda5e94649267e6af8c6f66051a43e

 

kosmostrada, w jakim stroju paradowalas???? :105:

 

mirunia, w domku lepiej sie czujesz???? Jak wieczor Ci mija?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

platek rozy, ****** Dobrze Cię słyszeć Kochana! Wiedziałam, że dasz radę w robocie, a odmóżdżenie zapewne minie, jak znów wejdziesz w rytm i stres trochę odpuści. Cierpliwości!

Ano trudno opisać jak się ubrałam, bo mam taką narzutkę fajniastą, jakby z cienkiego filcu z szerokim kołnierzem, ale najistotniejsze znowu spódnica! Znaczy sezon się zaczął. :great: Choć cieszę się , że balerinek nie ubrałam, bo jednak dzisiaj chłodno było. Miałam taką "letnią" cienką puchówkę bomberkę i to był dobry wybór, bo w trenczu byłoby za zimno. A Ty dopieściłaś się dziś strojem?

Pragnę Ci donieść, że dziś testowałam tego Gucciego, jest ok, nie odrzuca, ale nie jest to mój zapach, pożegnam bez bólu tą próbkę.

A Twoja nagródka za dzisiejszy dzień cudna!!! Chyba się skuszę. :105: Ile czekałaś na wisiora? On jest długi?

Idziesz jutro na terapię, bo się zgubiłam od kiedy masz rzadziej chodzić?

 

Lusesita Dolores, :papa: Dobrze, że wychodzisz jutro z domu.

 

A ja kurde leżę, jedyna pozycja do przyjęcia, choć jak łyknęłam buscopan ciut mi lepiej. Miałam iść do biblioteki, ale nie ma opcji. Jeszcze dwa dni odczekać i zacznę funkcjonować. Wkurzam się, bo czuję się dziś lepiej psychicznie, to nie mogę tego wykorzystać. Znowu w tym cholernym wyrze. Zaraz wezmę ołówek i chociaż pobazgrzę sobie w szkicowniku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, Kochana tulam goraco :********* ja dolacze w niedziele do Ciebie z @ i dolegliwosciami ...Jak nie urok to ... zawsze cos czlowiekowi dolega :bezradny:

O to wygladalas cudnie! Ja cos od kiedy choruje na glowe w spodniczkach rzadziej latam i zaluje bo mam ich sporo i bardzo lubie.Jednak w glowie herezja o mdleniu ciagle gdzies tam tkwi to wiesz ... :D wole byc w tedy w leginsach albo w dzinsach jak sie tak bede wywracala :D

 

Poryczalam i dumam czy jak mnie calkiem odmozdzy to umre z glodu? bo kto mi zakupy zrobi? :bezradny::time::time::time:

 

Mamy w pracy we srode wyjscie do kina na 19-- na Moje Greckie wesele 2 ale ja sie nie wybieram bo koncze o 15 i albo bym musiala dlugo czekac albo wpasc do domu iz araz wypasc.

 

Na wisior czekalam ponad dwa tygodnie .Jest ladny ale nie z tych dlugich tylko bodajze ma 46 cm lancuszek , tyle ze go mozna zawsze zmienic na dluzszy :)

 

Lusesita Dolores, ja bym sie go dawno pozbyla z zycia . moje zdanie w kwestii ojca znasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×