Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Własnie ja najbardziej się boję ,że będę całe życie sam a później starość i co ? Święta nowy rok całe życie mam być sam ? :( to jest chore :(

Ja też się dokładnie tego boję...

Może nie chodzi o to, żeby z kimś być, mieszkać z kimś, ale, żebym nie był dla kogoś obojętny.

Mnie nawet nikt nie odwiedza w mieszkaniu, co oznacza, że nie jestem nikomu potrzebny.

Nie wyjeżdżam na wycieczki, na wczasy, bo nie mam z kim.

Samemu, to nie byłoby fajnie, a poza tym, jestem za biedny na to.

Na wczasy trzeba mieć kasę.

 

A jak jesteś biedny, Twoje życie jest bardzo skromne, nie masz żadnego celu, do którego mógłbyś dążyć, to dla nikogo się nie liczysz.

Biednych ludzi, bez perspektyw, bez stabilizacji życiowej, traktuje się, jak przedmiot.

Najlepiej, żeby nie istnieli w społeczeństwie tacy ludzie, bo przeszkadzają.

Taka jest mentalność w Polsce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Własnie ja najbardziej się boję ,że będę całe życie sam a później starość i co ? Święta nowy rok całe życie mam być sam ? :( to jest chore :(
Nawet bycie w związku mając rodzinę ni daje żadnej gwarancji ze nie poczujemy się samotni,bać się na zapas samotności nie ma potrzeby ważne jest też to by samemu ze sobą czuć dobrze wtedy zawsze jest łatwiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyjaciel się ode mnie odwrócił jakiś czas temu. Ni z tego, ni z owego zmienił numer telefonu, zrywając ze mną kontakt. Czuję się sama jak palec.

No to nie jest wesołe.

Nigdy nie ma takiej pewności, czy ktoś będzie wobec nas do końca w porządku.

Ja miałem sytuacje, gdzie mi koleżanki dużo o czymś mówiły, obiecywały mi coś, a nigdy nie zrealizowały swoich obietnic.

Nieszczera przyjaźń, znajomość koleżeńska, to nie jest żadna przyjaźń, ani dobra znajomość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyjaciel się ode mnie odwrócił jakiś czas temu. Ni z tego, ni z owego zmienił numer telefonu, zrywając ze mną kontakt. Czuję się sama jak palec.

Może poczuł się osaczony, bo bardzo go potrzebowałaś.

Z ludźmi czasami trzeba jak z motylami, cieszyć się ich pięknem, bo jak złapiesz łapczywie w rękę to możesz zepsuć relację. A czasami trzeba pozwolić odejść, bo nic nie jest dane na zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyjaciel się ode mnie odwrócił jakiś czas temu. Ni z tego, ni z owego zmienił numer telefonu, zrywając ze mną kontakt. Czuję się sama jak palec.

Może poczuł się osaczony, bo bardzo go potrzebowałaś.

Z ludźmi czasami trzeba jak z motylami, cieszyć się ich pięknem, bo jak złapiesz łapczywie w rękę to możesz zepsuć relację. A czasami trzeba pozwolić odejść, bo nic nie jest dane na zawsze.

 

Właśnie tak mam. I obwiniam właśnie siebie. Ale to było tak wspaniałe, taką mam teraz dziurę w sercu, w życiu. Pomimo swych wad, był tak idealny. Nasza relacja była tak wyjątkowa. Dlaczego to runęło?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eteryczna, neon święta prawda.

Czy jest się solo czy z kimś i tak najlepiej liczyć na siebie.

niestety tak inaczej cóż sama wiesz... wielbłądzica, ''Z ludźmi czasami trzeba jak z motylami, cieszyć się ich pięknem, bo jak złapiesz łapczywie w rękę to możesz zepsuć relację.''pięknie napisane...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dużo ludzi tu pisze o takiej samotności bardziej wewnętrznej. Otaczają nas ludzie, mamy przyjaciół, czasem nawet partnerów, a i tak czujemy się samotni, nowe znajomości tego uczucia nie eliminują... Ktoś z was potrafi z tym walczyć czy nawet wygrał? Zastanawiam się, z czego to wynika, bo sama nie potrafię określić. Niezrozumienie? Swego rodzaju blokada, kwestia... nieumiejętności "połączenia się" z drugim człowiekiem? Ech, nie wiem, jak radzić sobie z taką samotnością, którą odczuwam wśród ludzi, nawet znanych przeze mnie dobrze i lubianych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasandra36 ech, gdybym tylko znał remedium to bym się chętnie z Tobą podzielił. Czy ta wewnętrzna samotność jest w ogóle uleczalna? Otóż to, niby ludzi wokół nie brakuje, a jednak człowiek czuje się samotny... Z czego to wynika, sam bym chciał to wiedzieć. Może po prostu już rodzimy się samotni? Jesteśmy jacyś niedostosowani? Może jedynym lekarstwem jest zapełnianie tej pustki jakimiś formami aktywności, ale jak długo człowiek tak pociągnie? Sorry za nieskładną wypowiedź, ale wstałem dziś kulawy na duszy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie tak mam. I obwiniam właśnie siebie. Ale to było tak wspaniałe, taką mam teraz dziurę w sercu, w życiu. Pomimo swych wad, był tak idealny. Nasza relacja była tak wyjątkowa. Dlaczego to runęło?

Trochę pozgaduję: bywa,że kontakty kończą się, bo człowiek ciągle się rozwija i twój rozwój mógł być na innym etapie niż tej drugiej osoby, lub poróżniły się wasze wartości i zmieniły się cele.

Czas leczy rany. Potem może okazać się, że tą pustkę można zapełnić troską o siebie i swój rozwój. Będziesz bogatsza o to doświadczenie wraz z jego dobrymi i złymi stronami. To się przyda żeby żyć świadomie i pełniej.

 

Eteryczna, Dzięki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dużo ludzi tu pisze o takiej samotności bardziej wewnętrznej. Otaczają nas ludzie, mamy przyjaciół, czasem nawet partnerów, a i tak czujemy się samotni, nowe znajomości tego uczucia nie eliminują... Ktoś z was potrafi z tym walczyć czy nawet wygrał? Zastanawiam się, z czego to wynika, bo sama nie potrafię określić. Niezrozumienie? Swego rodzaju blokada, kwestia... nieumiejętności "połączenia się" z drugim człowiekiem? Ech, nie wiem, jak radzić sobie z taką samotnością, którą odczuwam wśród ludzi, nawet znanych przeze mnie dobrze i lubianych.

No wiesz, każdy ma jakichś tam znajomych, otacza się między ludźmi.

Tylko "bycie samotnym", to jest właśnie, wewnętrzna sprawa.

Samotność się odczuwa wtedy, gdy jest się ze wszystkim samemu i nie ma żadnej pomocy ani wsparcia ze strony innych ludzi, rodziny.

Ktoś jest obojętny i nieczuły na problemy takich ludzi.

Bycie w związku nie daje gwarancji na to, że zniknie samotność. Czy istnieje w tych czasach, taka naprawdę prawdziwa przyjaźń?

Nie często tak jest.

Ktoś, kto jest "prawdziwym przyjacielem?, jest szczery, w porządku, zawsze pomocny, można na kimś takim zawsze polegać i nie jesteśmy obojętni dla takiej osoby, czy osób.

Ale na to się składa wiele czynników: okazywanie empatii, wrażliwość, zrozumienie czyichś problemów, poświęcanie swojego czasu.

Ktoś musiałby wykazać wiele cech dla innej osoby i chciał tego.

 

Tylko że w społeczeństwie jest tak, że, często "samotność innych" nikogo nie obchodzi, a to bardzo smutne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli są na chęci na to, żeby komuś poświęcić swój czas, zainteresować się kimś, zrobić coś dobrego dla kogoś, to nic nie stoi na przeszkodzie.

A jeżeli ktoś takiej "chęci" nie wykazuje, to nikogo się do tego nie zmusi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w dzieciństwie bylam samotna. Rodzice zarabiali, albo nie radzili sobie z własną niedojrzałością. Większość życia obserwowałam relacje innych ludzi i ich emocje. Od swoich emocji w dzieciństwie byłam chyba odcięta.

Teraz mam problemy z agresją, mówieniem o swoich potrzebach i z wysokimi wymaganiami wobec ludzi, że dadzą mi to czego zabrakło w dzieciństwie i na co już jest za późno.

Wydaje mi się, że głupio wygląda to gdy próbuję być człowiekiem jak inni, dlatego boje się grup i wchodzenia w relacje. Boję się zranienia, więc sobie tak udaję, że wszystko jest dobrze, że właściwie to dziwnie się nie zachowuję, że niedługo poznam obiektywną prawdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wielbłądzica chyba tak właśnie jest. Po śmierci mamy, nie potrafiłam dogadać się z rówieśnikami - zupełnie inna rzeczywistość. Oni mieli przysłowiowe "pstro w głowie" a ja myślałam do jakiego urzędu muszę iść po lekcjach, czy w domu trzeba poskładać pranie, iść na zakupy, ugotować, posprzątać, co jeszcze jest nie zrobione przed powrotem ojca. Jakieś 10 lat temu, gdy już uciekłam z domu rodzinnego, miałam frajdę z tego, że jestem sama, radzę sobie. Zajęłam się swoim domem na wsi, ogrodem. Wszyscy mnie podziwiali, chwalili - ja oczywiście nie mam frajdy z tego, że ktoś mnie chwali, zawsze doszukuję się w tym jakiegoś podstępu, ukrytego dna - pewnie to jest nie szczere, może czegoś chcą. I nie miałam satysfakcji, wszystko co robiłam, robiłam dla siebie, nie dla innych. Zdanie innych mało mnie interesowało. Po jakimś czasie jednak bardzo zaczęło brakować mi kogoś bliskiego. Dziś nie potrafię sobie poradzić z odrzuceniem. Ten ostatni "kolega" tak mocno wszedł w moje życie, że nie umiem go wyrzucić ze swojej głowy. Mianował się moim przyjacielem i faktycznie mi bardzo pomagał, motywował, ale odszedł w momencie gdy czekał mnie zabieg chirurgiczny, odszedł w momencie gdy traciłam pracę. Przekonałam całą swoją rodzinę do niego, a gdy mój brat i ojciec stanęli przeciwko niemu - ujęłam się za nim, zrywając praktycznie całkowicie z ojcem i bratem. To podłe co mi zrobił, zdaję sobie sprawę, ale nie umiem stanąć na nogi. Nie potrafię się go pozbyć z mojej głowy. Choć nie widziałam go już ponad miesiąc, praktycznie nie mamy kontaktu. Nie umiem sobie poradzić.

 

Na każde dobre słowo - wybucham płaczem. Na każde - jesteś wartościową, mądrą, inteligentną kobietą. To nie może być prawda, ja nic nie znaczę, skoro wciąż w moim życiu się coś wali. Skoro ktoś tak bliski potrafił się odwrócić do mnie plecami i nic sobie nie robi z tego, że ja jestem załamana. Przecież ja bym nie przeżyła, gdybym wyrządziła komuś tak ogromną krzywdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×