Skocz do zawartości
Nerwica.com

Śmierć dziecka w łonie i myśli o śmierci


aguss8787

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

2 tygodnie temu przeszłam koszmar ktory chciałabym wymazać z pamięci

w połowie ciąży podczas badań prenatalnych dowiedziałam się, że moje dziecko nie żyje

musiałam przejść przez poród i pochować synka

tragedia

nie znamy przyczyny

chyba jej nie poznamy, bo w takich wypadkach nie pobiera sie próbek

dziecko było za małe a ja mam dobre wyniki

do rzeczy

 

minęły dwa tygodnie a ja opłakując smierć dziecka myślę o swoim zyciu

że jestem chora

że umrę

że za chwilę coś mi wynajdą

byle coś zaboli, zakłuje, od razu myśli, że muszę być bardzo chora

dlaczego

 

mam córkę 5 letnią

męża

firmę

nie mam 30 lat nawet

nie chcę umierać

nie chcę odchodzić z tego świata jeszcze, mam tyle do zrobienia,

dom wybudowany, chcemy go wykończyć i zamieszkać tam

firmę jeszcze bardziej rozbudować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Strasznie Ci wspólczuję :(

 

Utrarta dziecka była dla Ciebie sporą traumą i w taki sposob odbiło się na Tobie. Świadomość, ze wszystko jest w porzadku a nagle z niewiadomych przyczyn przychodzi smierc. Podswiadomie ten lęk przełożyłaś na siebie.

Może przydałoby Ci się parę spotkań z terapeutą aby pomogl Ci sie uporac z tą stratą i reakcją jaka ma miejsce.

Swiadomosc ogolnego bezpieczenstwa w zyciu w postaci dobrej sytuacji materialnej nie wystarcxy, poniewaz Twoj lek nie jest w obawie o dobra materialne a raczej przed tym nad czym nie masz kontroli i nikt nie ma.

 

To byl duzy wstrzas dla Ciebie i to są jego skutki :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem zapisana do psychologa, zrobiłam to 2 tygodnie temu zaraz po wyjściu ze szpitala

niestety takie sa terminy prywatne nawet

są momenty kiedy staram sie funkcjonować normalnie

choćby dla corki

ale co wieczor mężowi w rękaw rycze, żeby nie pozwolił, by mnie zabrali stąd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Juz niewiele Ci zostalo. Dasz rade.

 

To co przezywasz, to po prostu efekt traumatycznego przezycia. Wiem, ze trudno zapanowac nad tym irracjonalnym lekiem, ale sprobuj chociaz o tym w ten sposob myslec, bo to tym wlasnie jest. Niczym innym. Jest to lek irracjonalny, spowodowany tym doswiadczeniem.

Wyjdziesz z tego.

A jak mąż w tym wszystkim? Czy to doswiadczenie nie oddalilo Was dodatkowo od siebie? Nie doklada Ci niechcacy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic Ci się nie stanie. Spokojnie. Wiem co to irracjonalne lęki przed śmiercią, więc Cie doskonale rozumiem...

Dobrze, ze masz męża, ktory Cię wspiera... a nie odsunął się, bo i tak bywa.

Rozmawiajcie. Może zapytaj sprobój się skupic na tym jak on sie czuje ze.strata, jak sobie radzi?

Nie mam na mysli ucieczki od swoich uczuc i mysli w zadnym wypadku, co po prostu odwrocenie czasem na chwile uwagi, aby nie dac sie pogłębić lękom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No bo tak to działa. Organizm wygeneruje kazdy objaw jakby "dla świetego spokoju" Mało tego, nawet w badaniach potrafią wyjść realne zmian pod wpływem czegoś takiego. Podświadomość jest potężna.

 

Nic się nie wydarzy... wpadłaś w napady lękowe. Jeszcze trochę do soboty, większość czekania za Tobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapytaj może terapeutę czy pokierowałby Cię do jakiegoś dobrego psychiatry. Niech ten oceni co powinnaś dostać i czy w ogóle coś mocniejszego.

Nic Ci nie będzie. Uwierz. Zawsze możesz dla świętego spokoju podejść na Ostry Dyzur, opisać sytuację i Cię tam przebadają, jesli to Cię uspokoi. Będziesz miała na papierze, od specjalisty. Tylko obawiam się, że jak wykluczą jedno, to wygenerujesz drugie. Tak to niestety działa.

Moj lekarz rodzinny, kiedy chodziłam w kółko z dolegliwościami powiedział mi, że do pewnego momentu dobrze jest wykonać badania dla samego udowodnienia choremu, że nic mu nie jest. Tylko to moż się okazać pułapką, bo można takim sposobem nie wychodzić z laboratorium. Wierz mi, że ludzie dochodzą do takich badań czasem, że szok... Więc z rozwagą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale przeciez obecnie większość rzeczy jest uleczalna. Zwłaszcza wcześnie wykryta.Powiem Ci tak - mój kuzyn ok. trzydziestki w zeszłym roku wylądował w szpitalu z potwornym bólem brzucha. Wcześniej schudł bardzo. Odczuwał bóle, ale myślał, że to kręgosłup, ale niestety nie... okazało się, że ma raka jelita grubego. Jego guz umiejscowił się tak, że nie był widoczny. A ból, w którym prawie zszedł okazał się zapaleniem otrzewnej, stwardniał mu bardzo brzuch itp.

Szybko na stół operacyjny go położyli i wszyscy zamarliśmy. Od tamtego czasu on ma założoną stomię. Lekarz na wyjściu ze szpitala powiedział mu, że ma pozałatwiac jak najszybciej swoje wszytskie sprawy, rozumiesz?

Oczywiście wszyscy byliśmy w szoku. To był rok temu.

Obecnie mój kuzyn przyjmuje chemię,guzy się zmniejszają a organizm woreczka sam przestał używać :shock:

Oczywiście nie wiemy co będzie. Jelito grube, poważna sprawa, ale on się nie poddaje. Powiedział, że nie będzie go jakieś gówno zżerało.

Wiesz co zrobił? Kupił motor - odkąd pamiętam miał do nich słabość - i zasuwa na motorze. Remontuje mieszkanie. Do pracy iść nie może, ale chciał... i on mówi, ze czuje sie świetnie :shock:

Rokowania dziwnie się poprawiły... Nie piszę tego aby Cię nastraszyć, tylko po to aby Ci pokazać, że obecnie wiele można wyleczyć :) On co prawda wyleczony nie jest. Chemia go wychudziła, ale jest stabilny i my już nawet nie zauważamy u niego nic... Może to płonne nadzieje w tym przypadku, ale wszyscy jesteśmy spokojni o niego. Wcale nie wydaje mi sie aby coś postępowało... wręcz przeciwnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aguss8787, bardzo, bardzo Ci współczuję.

Przejrzałam na szybko parę artykułów dotyczących obumarcia płodu. Nie ma tam nic groźnego, czego nie dałoby się wyleczyć. Najczęściej jest to spowodowane wadą płodu. Z "najgorszych" rzeczy jest cukrzyca u matki, poza tym rzeczy typu infekcje wirusowe i bakteryjne matki, nadciśnienie, nieprawidłowa budowa macicy, mięśniaki, zaburzenia hormonalne. Nie ma powodu do obaw, że jesteś ciężko chora. Przez to co przeszłaś, zachwiało się Twoje poczucie bezpieczeństwa, wiara, że życie niesie dobre rzeczy, boisz się w sposób wyolbrzymiony kolejnych dramatów. Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie lepiej i że jeszcze urodzisz zdrowe dziecko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to poczucie bezpieczeństwa musiało zostać mocno zachwiane

nie umiem normalnie funkcjonować

byłam u psychologa który tak na prawdę tylko mnie słuchał

nie pomogło mi

kolejna wizyta po 3 tygodniach, masakra

nie pójdę bo to jest bez sensu

boje się, że zaraz mi pęknie jakiś tętniak, że będę miałą wypadek

że odkryją u mnie guza mózgu, że pęknie mi trzustka, że umrę

tu i teraz, gdybym mogła to leżałabym przytulona do mojej 5 letniej corki z którą chciałabym spędzać swój czas i gdyby mąż tyle nie pracował to rowniez leżała bym przy nim, trzymając go mocno za ręce, bo przecież w każdej chwili mogę umrzeć

co chwilę słyszę o chorobach, o rakach, o guzach i tętniakach

nie umiem zyć, cieszyć się tym co mam, nie myśleć, że coś złego może przytrafić się mnie mojemu mężowi i mojej corce

co ja mam zrobić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co trzy tyg. to za rzadko. Byłaś prywatnie czy na NFZ?

To nie jest przecież jedyny terapeuta w mieście. Szukaj innego.

W między czasie może psychiatra? Tak silne lęki wydaje mi się trzeba lekami potraktować, ale mogę sięmylić. Specjalista będzie wiedział lepiej.

 

Jedno jest pewne coś zrobić dalej trzeba.

Nic Ci się nie stanie. Spokojnie. Przecież się badasz regularnie. Jak masz wątpliwości w jakimś temacie, to po prostu się zbadaj.

Samo nie minie, ale da się te lęki opanować, tylko znajdź innego specjalistę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wszyscy mają takie właśnie terminy

oczywiście, że prywatnie

z tych lęków to mi po kolei wszystko dolega

zaczynając od zawrotów głowy które są codziennie

do tego obudziła się ósemka która nie wyszła do dnia dzisiejszego mimo, że ostatnie dzieścia mam w tym roku

i zaczyna wychodzić....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj gdzieś na NFZ. Nie zawsze jest tak źle jak mówia. Ja chodze do poradni na NFZ i jestem bardzo zadowolona. Poszukaj może? Sprawdź najpierw opinie... nie zawsze jest potrzebne skierowanie. U mnie nie chcieli.

 

Współczuję ósemki. Boli jak cholera :? Żeby o w ogóle potrafią utrudnić życie jak zaczną boleć. Może idź do dentysty, niech usunie chirurgicznie. Nie musisz czekać aż się wykluje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×