Skocz do zawartości
Nerwica.com

praca studia a nerwica


Gość evelina

Rekomendowane odpowiedzi

od pewnego czasu nie wiem co się dzieje. Nie wytrzymałam presji w pracy i złożyłam wypowiedzenie:( nie radzę sobie kompletnie :( ciągle mam poczucie jakbym była nikim ścierwo . Kończę studia i znów się boję że nie znajdę pracy że nie zdążę napisać mgr... i tak bez końca a każdy dzień to koszmar nic nie ma sensu nie wiem jak się zmobilizować do życia..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiemy że to jest wyczerpujące... Skoro jednak nie radzisz sobie sama to pozwól sobie pomóc.Może przyjaciółka, rodzina, psycholog/psychoterapeuta? Czas się owtorzyć i zebrać w sobie siłę do walki. Evelina musisz sobie poradzić i dasz sobie z tym radę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

siedzę w domu i czuję, że nic nie ma sensu po co kończę studia i tak będę bezrobotna:( nie widzę nadziei tylko budzę się co rano i myślę po co wstaję po co piszę mgr i tak dzień za dniem:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Ewelin. Tak naprawde jestem w podobnej sytuacji. W tym roku będę bronił magistrum i muszą przyznać, że też nie jest mi do śmiechu. Wzmagam się od wielu lat z nerwic i z tej przyczyny obawiam się "tego dnia w którym stanę do boju". Nie powinnaś się tak surowo oceniać. Zanim narzekać jaki ten świat jest okropny spróbuj znaleść w sobie siłe do przezwyciężenia trudności. Wcale to nie jest tak jak ty sądzisz. Zanim powiesisz białą flagę spróbuj zrobić wszystko co w twojej mocy by zwyciężyć, pamiętaj jednak cel nie uświęca środków. Wiesz kiedy czuję satysfakcję? Wówczas gdy wiem, że dałem z siebie wszystko co możliwe by zrealizować pewien cel, który wcześniej obrałem. Nie ważne jest wtedy, że wracam tak naprawdę "na tarczy".

Lęki egzystencjonalne jakie odczuwasz są naturalne w naszej sytuacji życiowej. Znów stajemy przed wyzwaniem, oczekiwaniami jakim jest praca. Nie poddawaj się "szukaj aż znajdziesz". Jeżeli chodzi o twój stan duch to uważam, że powinnaś porozmawiać z psychologiem. Depresja to też choroba z której można się wyleczyć. Przynajmniej ja bym tak uczynił, z resztą wizyta u psychologa była kiedyś dla mnie codziennością i co? POMOGŁO. Teraz zupełnie inaczej funkcjonuje, weselej, niezamartwiam się rzeczami na które i tak nie mam wpływu. Więc naprawdę polecam.

 

"Ileż koloru to życie zawiera, że nawet niebo rozświetla się błękitem a zieleniom trawy zakwitają w zachwycie."

 

Johan Scherb.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziękuję sasha.. kiedy masz obronę w czerwcu?

jak idzie Ci pisanie? jaki kierunek?

mnie paraliżuje lęk że i tak nie zdążę oddać pracy.. siedzę i ryczę i tak bez końca.. może masz jakieś pomysły na mobilizację?

ja nawet nie wiem co mi jest nie wiem czy to depresja czy nerwica mój narzeczony ostatnio powiedział że ma już dość moich chorych emocji dołowania się a ja się czuję jak NIKT DNO chciałabym komuś wykrzyczeć własną bezsilność , że nie wiem za co sie złapać że nie widzę już nadziei że zmarnowałam czas który był mi dany..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm, wiem o czym piszesz, ja zawaliłam jeden kierunek przez N (fakt, że bardziej mnie na niego "wstawili" niż sama chciałam iść) teraz jestem na pierwszym roku innego kierunku, na zajęciach jest ciężko.. chcę wytrzymać... może leki coś dadzą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym rzucić pracę, bardzo źle się w niej czuję, ale nie mogę. Ze względów finansowych nie mogę. Bez tej pracy nie poradzilibyśmy sobie. A w pracy czuję się mała, bezwartościowa i głupia. Z kilkoma współpracownikami mam na pieńku więc atmosfera ciągle napięta. Sytuacja dla mnie bez wyjścia :( Do tego naszą branżę bardzo kryzys dotknął. Kryzys pokazuje, jacy jesteśmy naprawdę, jeden z moich szefów, którego dotąd szanowałam okazał się zwykłym wieprzem, widzącym tylko czubek własnego nosa (przepraszam świnki, jeśli je obraziłam).

Gdybym miała trochę więcej wiary w siebie i własne siły, możliwości to może rzuciłabym to w diabły i szukała gdzieś indziej, ale mam tak podcięte skrzydła, że siedzę tu i będę siedzieć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agal, możesz po cichu poszukać innej pracy w wolnym czasie i jak coś już znajdziesz to wtedy będziesz mogła sobie olać tą obecną. Z każdej sytuacji jest wyjście :)

 

Co do tematu głównego, jestem w podobnej sytuacji. Na moją nerwicę bardzo duży wpływ miała uczelnia (i nadal ma) oraz sytuacja ekonomiczna oraz brak perspektywy zatrudnienia w fachu jaki zdobyłem. Też powinienem mieć obronę w czerwcu bądź lipcu. Z chęcią bym to rzucił w cholerę, bo jak widzę budynek swojego wydziału, to mi wszystko podchodzi pod gardło. Z drugiej strony zdrowy rozsądek nawołuje by postawić przysłowiową kropkę nad "i", choć i to nie jest łatwe, bo ostatnio to nawet na bilet na uczelnię nie mam, by dojechać autobusem :( Mimo to gdzieś głęboko mam nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a jak u was z lekami?

utrudniają/ ułatwiają naukę? a może nie bierzecie?

bo u mnie ostatnio temat nr jeden, jako że "nie było bata" ;)

usłyszałam wręcz "możesz brać leki np. do końca nauki" takie rozwiązanie... mieszane mam uczucia

czy warto. hmm, a co jeśli taki jest koszt wykształcenia w moim wypadku :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim! Nie wypowiadałam się wcześniej w tym temacie, ale również mam podobny do Was problem. Nawet nie wiem jak zacząć... W lipcu mam obronę pracy licencjackiej, wymarzony kierunek, tylko co z tego. Właśnie znalazłam ofertę pracy, która byłaby dla mnie idelana, gdybym była zdrowa. Mam napisane cv i list mot., ale boję się wysłać. Boję się, że faktycznie ktoś do mnie oddzwoni, a ja stchórzę przed rozmową kwalifikacyjną, zrobię z siebie idotkę. Boże nie umiem sobie z tym poradzić. Też mam w domu kiepską sytuację, wstyd mi wołać pieniądze od mamy. Mam wyrzuty sumienia. Mam swoją nędzną rentę rodzinną, ale to jest kropla w morzu potrzeb. Nie dokładam nic do domu. Postrzegam siebie jako pasożyta, który umie tylko wołać. Poza tym mam do siebie pretensje, że jestem młoda, na pierwszy rzut oka zdrowa, a siedze w domu, nie zarabiam i stwarzam kolejne kłopoty. Rozmowa o pracy z kimkolwiek, sparwia, że płonę ze wstydu, przez to, że nie pracuję. Nawet niewinne uwagi odbieram jako atak. Nie mogę tak dłużej. Bliskich nie chcę obarczać bez przerwy moimi problemami. Obecnie od 4 lat nic nie biorę. Na takie życie jakie wiodę w tej chwili starcza, ale na takie jakie chciałabym wieść, to za mało. Niestety nie mam dobrych wspomnień z prochami. Nie chciałabym do tego wracać, ale chyba nie mam wyjścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Donkey, czemu bierzesz urlop? Nie spróbujesz nawet pozaliczać tego wszystkiego, a wypocząć sobie w wakacje? Pomyśl nad tym ;)

 

Martini007, ja mam bardzo podobnie. Okazało się niedawno, że tam gdzie bym chciał pracować brakuje ludzi do pracy. Niebawem kończy się termin składania CV, a ja mam obawy, że po prostu nie dam rady ze względu na ciągłe zawroty głowy i kompletne otępienie po lekach. No i jeszcze przerażają mnie dojazdy. Kiepsko znoszę podróże, a żeby tam dojechać na 8 musiałbym wstać po o 4:30 -.- W samochód nie wsiądę, bo nawet jakbym go miał, po ostatniej jeździe jak mnie nosiło po pasie od lewej do prawej wolę nie narażać innych na niebezpieczeństwo i kółeczko się zamyka. Jeszcze tam uczelnia $$$$$$$a, grrrr... Może jutro się jakoś zmobilizuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abradab bo na wspomnienie uczelni i powrotu tam robi mi sie slabo...

Najwiekszy atak przezylam wlasnie an uczelni i jak jetsem na sali czuje ze sie udusze...

Po rozmowie z lekarzem stwierdzilismy tez ze teraz zaliczanie wszytskiego spowodowaloby nagromadzenie stresu i to okropna nerwica moglaby znowu mnie zaatakowac mocniej.

 

Chce sie skupic na wyleczeniu. to jest moj priorytet. Docenilam zdrowie i wiem ze niestety ale bez tego nie ma nic.

I teraz musze to zdrowie odbudować.

A jak Tobie idzie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×