Skocz do zawartości
Nerwica.com

depresja endogenna - ktoś to ma?


Stracona100

Rekomendowane odpowiedzi

Mam diagnozę depresji endogennej nawracającej. Leczę się SSRI od 6 lat ale ostatnio miałam zespół serotoninowy i odstawiłam wszystkie leki. To już drugi miesiąc jak nic nie biorę - czuję się dobrze.

Czy ktoś z Was ma doświadczenie jak długo można wytrwać po odstawieniu leków?

Czy jest możliwe, że mózg się naprawił i leki nie będą już potrzebne? :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stracona100, ja chyba mam coś takiego z reszta jak dużo innych osób oficjalnie zaburzenia depresyjne ale co jakiś czas muszę wracać do leków psychoterapia na mnie nie działa więc wychodzi na endogenną

 

Czy ktoś z Was ma doświadczenie jak długo można wytrwać po odstawieniu leków?

Czy jest możliwe, że mózg się naprawił i leki nie będą już potrzebne? :oops:

 

Różnie bywa od paru miesięcy nawet do roku czasu każdy to indywidualny przypadek u niektórych to może być nawet kilka dni ale jak endogenna nawracająca lepiej zapobiegawczo brać nawet połowę dawki podtrzymującej zapewne przyjdzie nieproszona po jakimś czasie.

Jad depresja endogenna nawracająca to niemożliwe żeby mózg się naprawił na obecnym poziomie wiedzy trzeba brać dożywotnio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie wszystkie depresje wyglądają jak endogenne w opisach również, moja pierwsza diagnoza to była depresja endogenna.Tylko że po wyjściu z niej zawsze lecę w górę, hipomania lub stan mieszany.To jedna z kilku różnic które jasno potwierdzają że mam chorobę afektywną dwubiegunową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam endogenną i biorę fluoksetynę cały czas.

 

Z teog co zrozumiałam, nie bierzesz leków i niezle się czujesz. W razie nawrotu zawsze możesz coś wziąć, są różne teraz leki. Ale nie myśl na zapas. Mnie psychiatra powiedziała, że mimo, że mam endogenną nie oznacza to, że życie bez leków jest niemożliwe, ale ważna jest terapia regularna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rok temu lekarka powiedziała mi, że powinnam brac leki stale - w malej dawce podtrzymujacej

... przyjęłam do wiadomości, ale eksperymentuję... obecnie chyba tez trzeci miesiąc bez leków - zaczynam tracić grunt ...

kolejny lekarz powiedział mi: albo brać regularnie albo wcale...

Psychoterapeuta zapytał: " (...) czy mam zamiar być na lekach do końca życia ?" ( :bezradny: ..?)

Rozważam... 8)

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JUDELAW,

niekoniecznie dwubiegunówka,

wiesz... po solidnej dawce podnoszącej każdy wystrzeli w górę...

W końcu leki to chemia a organizm to zakład chemiczny.. subtelny i bez schematu, każdy reaguje inaczej

Nie ma co rozważać najtrudniejszej opcji - lepiej trzymać się tych optymalnych, i myśleć pozytywnie - jak to łatwo powiedzieć...

Ponoć żyjemy tak jak myślimy, hm...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesli trzeba, będę brała do końca zycia. Nie wiem, co w tym akiego strasznego? Raz wżyciu próbowałam odstawienia- miałam taki nawrót, że już nie będę ryzykować.

Stracona, w tkaim razie, w razie nawrotu, jestes zabezpieczona :) A teraz możesz spróbowac:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

warrior11, monapayne

przegrałam walkę z chorobą, ze samą sobą, z lekami, z przeznaczeniem, z życiem...

Nie, nie będzie lepiej, bo to nie gorsze dni a pieprzona depresja!

Nie chcę, nie umiem żyć nafaszerowana prochami, w dupie mam takie życie.

Jestem chora, więc zdechnę, natura eliminuje jednostki słabe (i słusznie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natura właśnie Ci chce pomoc, wszystko się reguluje, dlategomteraz jest gorzej... Nie myśl o tym, na tyle ile potrafisz, zawsze się poprawia.

 

A te silne jednostki to wg mnie słabe. Siła to właśnie natura, a doły czasem są. Lepiej mieć dół niż być niewrazliwym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłam u mojej psychiatry. Jak szłam czułam się nie najgorzej i zastanawiałam się, czy w ogóle brać receptę na leki. Podczas rozmowy okazało się, że wszystko co mówię i jak mówię świadczy o tym, że leków potrzebuję, i to bardzo. Lekarka uznała, że "taki" poziom "radości z życia" jaki reprezentuję jest całkowicie niezadawalający i że ona wyprowadzi mnie na poziom "normalny". Była tak przekonująca, że zasiała we mnie nadzieję, że to możliwe. Ale czy to naprawdę możliwe??? Ja już dawno zapomniałam jak to jest "cieszyć się życiem", przez lata wystarczało mi, że daję radę wstać z łóżka i udawać, że żyję.

Wiem, że wiele zależy od mojego nastawienia i tu jest problem, bo ono jest, jakie jest :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu miałem kilka razy przypadki depresji endogennej i za każdym razem gdy się ona pojawiała bez jakichkolwiek zewnętrznych przyczyn tak samo znikala po ok. dwóch miesiącach ;zaznaczam ze nie brałem wtedy żadnych leków przeciwdepresyjnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×