Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed schizofrenią


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Monika03 to nie żadna schiza, każdy broni czasem swoich racji za wszelką cene choć mogą byc one nie słuszne i dopiero jak człowiek sobie to uświadomi lub ktoś go uświadomi ze jednak nie miał racji wtedy dopiero zaczyna rozumieć ze sie mylił w tej czy innej kwesti, to nie żadne urojenia skąd ci to do głowy przyszło:) każdy czsem sobie coś stereotypowo ''ubzdura - uroi" i trzymie sie tego, broni za wszelką cene, jest pewien ze ma racje, a tu jednak z biegiem czasu moze okazać sie że sie mylił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka jestem nowa i jestem tz ciężki przypadek. Teraz wychodzę z domu ale jak wrócę to opisze Wam moja historie. Ale podzielam Wasze zdanie. Można zwariować od wkręcania sobie, że człowiek zwariuje. Pozdrawiam ;) i życzę milszego dnia od mojego bo mój już się kiepsko zaczyna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no więc zacznę może od początku. Mam 20 lat i od dziecka zmagam się z lękiem. Już we wczesnym dzieciństwie miałam napady lęku, zazwyczaj radziłam sobie z nim sama np. wmawiając sobie że wszystko jest ok, nie mam się czego bać i że mam się uspokoić i lęk faktycznie mijał. Gdy skończyłam chyba 13 czy 14 lat miałam takie napady lęku w których panicznie bałam się że zwariuje. Pojechałam na pogotowie z rodzicami gdzie dostałam hydroxyzyne i w razie napadów lęku miałam pić łyże (bo dostałam receptę na syrop). Później wylądowałam w szpitalu z powodu zawrotów głowy i po badaniach okazało się, że podłoże może być psychologicznie, skierowali mnie do ośrodka terapii nerwic dla dzieci i młodzieży w orzeszu. Szczerze mówiąc były tam jakieś terapie ale raczej wszyscy obecni traktowali to jak sanatorium i była to swego rodzaju kolonia na której wszyscy dobrze się bawili. Po powrocie mając lat 16 poznałam cudownego faceta z którym jestem do dziś, pierwsze 2 lata naszego związku nie miałam żadnych lęków ani nic z tych rzeczy. Potem zaczęły się częste kłótnie itp wiadomo motylki w brzuchu minęły choć miłość trwa nadal i zaczęły się u mnie różne dolegliwości. W przeciągu ostatnich 2 lat byłam aż 5 razy w różnych szpitalach na diagnozach różnych dolegliwości somatycznych, wiecie najpierw wkręcałam sobie zawały potem guzy mózgu itp. Nie miałam żadnych lęków, był to raczej przewlekły stres spowodowany tym co mi jest a lekarze tego nie wiedzą. Klasyczna nerwica tam mnie zakuło, to od razu zawał itp. Moja lekarka z poradni stwierdziła w końcu dobitnie, że albo pójdę do psychiatry albo wyśle mnie do wariatkowa. No ale ja w końcu zrozumiałam, że to nerwica i się skończyło z chorobami, więc zaczęły się u mnie lęki przed schizofrenia. I tak jest do dziś, to jest tragedia. Są dni kiedy leże 2 tygodnie w łóżku z lękiem przed schizofrenia. Panicznie boje się że zwariuje, poszłam więc do psychiatry ponieważ moja rodzina ma już tego dość a ja serdecznie też. Ona zapewniała mnie, że to nerwica i że nie mam się obawiać schizofrenii. Pomogło na miesiąc. Potem zaczęło się szukanie w necie info na temat schizów itp Oczywiście widzę wszystkie objawy u siebie a w skrajnych momentach jestem na prawde bliska zwariowania. Na dzień dzisiejszy sprawa wygląda tak, że wyczytałam w necie historie kobiety której schizofrenia była poprzedzona 7 letnia depresja. Wyczytałam też że nie leczony lęk może prowadzić do psychoz. A poza tym jest jeden fakt różniący mnie od innych nerwicowców, moje lęki trwają od dzieciństwa a u innych od wieku dojrzewania. Nigdy nie miałam omamów, nie słyszałam głosów ale kiedy napada mnie nerwica jestem tak zlękniona i zachowuje się jak debilka. Pytam domowników czy też to słyszeli, albo jak jest burza to czy też widzieli ten błysk. Oczywiście wszyscy słysza to samo co ja i widzą. Ale boje się że to albo skończy się tak, że dostane paranoi i wyląduje w kaftanie albo to się nigdy nie skończy gdyż nie da się zrobić "badań na schizofrenie". Jestem już bardzo zmęczona tym wszystkim, moje życie dzieli się na okresy kiedy jest wszystko ok i kiedy mam "dni depresyjno-nerwicowe". Nawet jeśli miałabym nigdy nie zapaść na żadną schizo.. to boje się że od tych ciągłych lęków zwariuje. Obecnie zastanawiam sie nad psychoterapia bo nigdy jeszcze nie stosowałam tej metody, brałam 2 antydepresanty, seronil i fevarin ale nie przyniosły żadnych skutków. Moim głównym strachem jest lęk przed schizofrenia i podobnymi chorobami ale poza tym boje się wielu rzeczy np. śmierci, samotności, ciemności, zamkniętych małych pomieszczeń itp. Mam już dość życia, przeszło mi nawet przez myśl, że jak psychoterapia nie pomoże to chyba popełnię samobójstwo, choć tak bardzo chce żyć, ale w szczęściu. Powiedzcie proszę co o tym wszystkim myślicie? Najgorsze jest w to, że nie mam czego szukać pomocy u psychiatry w zapewnianiach że nic mi nie będzie gdyż psychiatra nie powie osobie silnie znerwicowanej "no Pani Xinska z tego może sie rozwinąć schizofrenia". Lekarze wielu rzeczy nie mówią pacjentom bo to o wiele bardziej mogłoby pogłębić ich depresje i nerwice. Dodam jeszcze, że mój świętej pamięci tata tez miał czasami takie napady lęku ale raczej rzadko. Od razu widzę, że odziedziczyłam to po Nim. Powiedzcie proszę co o tym wszystkim myślicie. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam bardzo podobnie jak ty, ale mi to juz zwisa jak moge miec juz nawet Shize to moge z nia zyc piepsze to !!!!!! Ale teraz mam takie dni ze lepiej nie mysle o tym, co ja mysle o tym NIE MASZ SCHIZOFREMII !!!!!! Jestes osoba ktora realnie opisuje co jej jest, co do leku kozlatko jestes w bledzie, lek to objaw strachu Schizofremik to osoba ktora realistycznie odbiera swiat ! I ta choroba ma remisje ze pacjent czuje sie dobrze przez meich, dwa pozniej znow ma aure i mu odwala !!!!!!! Wiecie co mnie najbardziej wkrecilo wy ogladaliscie filmy, czytaliscie neta JA GADAŁEM Z CHŁOPAKIEM CHORYM NA SCHIZE PRZEZ GG !!!!!!!!! I to co on mi opisal jak sie czul !! I jest zdrowym mlodym facetem teraz jak sie leczy :shock: Juz z nim nie gadam zeby sie nie wkrecac ! Trzeba odrzucic Net i glupoty i powtarzac nie mam schizy ! Specjalisci po tylu badaniach co ty bylas na bank by sie skapli czy jestes chora bez przesady !!!!!!!!!!

 

[Dodane po edycji:]

 

Taki jest dzisjejszy swiat !!! Wyniszcza nas Cywilizacja !!! ZŁOSC I WSTYD i inne wyniszczaja ludzi yo a tu nie poradia psychiatryczna jest bo tak naprawde gucio sie tu kazdy zna na problemach od strony medycznej yo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spoko, jak byłam w tym ośrodku terapii nerwic to było tam 2 chłopaków ze schizofrenią. Jak pytałam terapeutów czemu oni tam są bo przecież to nie nerwice to powiedzieli że rodzice wciskają ich po szpitalach, sanatoriach itp gdzie się tylko da żeby się pozbyć problemu. Jakie to przykre. Oboje nie byli agresywni, jeden miał swój świat ale nie wyglądał na zlęknionego ale fakt był z nim dość słaby kontakt. Jak się mu powiedziało, ze ma się ubrać i zejść na śniadanie to zrobił to ale do rozmowy się nie nadawał. A drugi tez był spokojny choć miewał czasem urojenia. Mówił np że w szafie jest biała dama, było widać że powodowało to u niego lęki ale nie były one częste. Był raczej jakby rozkojarzony, chodził ciągle był trochę pobudzony. Zdarzało się że jak się z nim rozmawiało na podstawowe tematy to wstawał i mówił, że musi iść, na pytanie dokąd odpowiadał, że nie wie i siadał. Oboje nie byli świadomi swojej choroby. W ośrodku byłam pół roku i trochę się im przyjrzałam i prawdę powiedziawszy nie były to osoby sprawiające kłopoty, i mieszkanie z nimi pod jednym dachem nie byłoby bardzo uciążliwe. Choć może się myle, byłam z nimi przecież tylko przez pół roku. Moze się zmieniają ich objawy. Jeden tak bardzo tęsknił za rodzicami a oni nawet nie dzwonili. Rozumiem, że takie osoby potrzebują opieki 24 na dobę i może rodzicie musieli po prostu pracować żeby zarobić na życie i nie mogli się nim zajmować ale to chyba nie powód, żeby nie dzwonić do dziecka albo, żeby go nie odwiedzać? Przez całe pół roku rodziców jednego chłopaka nie widziałam w ogóle a tego co tak tęsknił i widział białe damy widziałam tylko raz!!! Do innych rodzice przyjeżdżali zazwyczaj co drugi tydzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gandalf zaburzenia lękowe sa osiowymi objawami schizofrenii podobnie jak zab. koncentracji autyzm w perzedchorobowym stanie kiedy już wybucha psychoza lęk znika choć pewnie nie do końca wystarczy poczytać, a to ze taka osoba realistycznie odbiera swoj świat to swoją drogą ale olać u każdego to inaczej przebiega, a ja znowu sie dziwie że zachoroałem na to co obecnie choroje i do tej pory nie moge tego zrozumieć:/ rok temu nagle zaczeły sie jakieś zaburzenia równowagi, koncentracji, zaroty głowy byłem zmuszony wrucić z tego powodu z za granicy do polski i szukać przyczyny jestem przebadany od A do Z somatycznie nic mi nie dolega nagle gdzieś w wrześniu zaczeły sie lęki niewiadomo przed czym potem jakieś przymulenie zawroty głowy,zaburzenia apetytu,drżenia, kołatanie serca, derealizacja, poczucia obcości otoczenia, dziwności innosci a od stycznia depersonalizacja chyba nie czuje sie soba, jakby ja to nie ja, jednym słowem koszmar:/ i tak leci mam wrażenie że jest coraz gorzej:/ i tak nagle bezpodstawnie mnie nerwica pierdzielneła, moim zdaniem bezpodstawnie choć troche problemow miałem ale kto ich nie ma, nigdy nie chorowałem tym bardziej psychicznie dzieciństwo miałem cieżkie przeszedłem to i nigdy nic mi nie było a teraz nagle nerwica i to taka silna:/ lecze sie psychiatrycznie od pół roku jak narazie bez skutku:/ i zaczyna mi już sił pomału brakować... nie wiem co dalej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pozazdrościć, Ty zmagasz się z tym pół roku. Ja 20 lat :/

 

No nie wiem czy jest czego pozazdroścć ja ledwo żyje niestety przez te bagno:/ ale i tobie współczuje bardzo choć po tylu latach i pobytach w szpitalach powinnaś sie z tym jakoś już chyba uporać, leczenie powinno przynosić jakieś efekty i powinna być poprawa, ja na sama myśl że miałbym na to dzidostwo chorować tyle lat to wolałbym już chyba nie żyć...ale to nie rozwiązanie oczywiście bo jak na razie u mnie to nie życie wegetacja od 6-7 miesiecy i nie wiem co dalej bedzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eeeeeee jakie tam leczenie. 2 razy byłam u psychiatrów którzy zapisali leki i po pół roku kazali odstawić, ot całe leczenie. A pobyty w szpitalach wiązały się z diagnozą moich chorób typu zawały guzy mózgu itp które były klasycznym objawiem nerwicy :/ ehh ja od 2 lat właśnie też wegetuje. Miejmy nadzieje, że będzie lepiej, mnie wciąż nadzieja utrzymuje przy życiu!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kozlotko - ja niby wiem, ale jednak nie do konca... nie mam pojecia, skad bierze sie u mnie ten lek, niby wiem, jak z nim walczyc, sam juz raz to przezwyciezylem - wiec MOŻNA i nie poddawajcie sie; tyle, ze to wraca i mi wlasnie wrocilo, a dzis jest po prostu strasznie; znowu sie wkrecam, wkrecam i wkrecam, a konczy sie na tym, ze stwierdzam, ze mam psychoze i trzeba isc do lekarza po leki, bo ta nerwica, to tak naprawde schizofrenia, wszyscy sie wokolo myla, nawet psychiatra... bla, bla bla... :/

 

a wszystko przez te przekorne, natretne mysli w stylu: "tu sa kamery, bla, bla bla... mam schizofrenie, zaraz w to wszystko uwierze" nie mialem tego od bardzo dawna i ludzilem sie, jak glupi, ze nie wroci :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie retro tak jak napsałeś ciężka sprawa niestety a ja mam co innego nie mam żadnych urojeń omamów nawet sobie ich nie wkrecam choć czasem przychodzą mi mysli np. czy ktoś sie ze mnie nie smieje na ulicy czy o mnie nie gada ehh ale to nie to u mnie jest głównym problemem, ja wkrecam sobie tą schizofrenie bo być może za dużo sie na ten temat naczytałem i mam na temat schizy dość obszerna wiedze nie wiem czy to już nie obsesja jest:/ ale jak tu nie czytać jak z człowiekiem takie dziwne żeczy sie dzieja jak ze mną ja probuję sie doszukać co mi w końcu jest co mnie tak powaliło i powala dalej i czym sie leczyć, nigdy sobie nic nie wkrecałem nie mam zamru sobie wkręcac nie wiem już czy to naprawde taka w cholere silna nerwica mnie dopadła czy coś poważnejszego, ze mna naprawde nie jest najlepiej a to wszystko gna do przodu i zaczynam sie pomału załamywać:/ wiele moich objawów wskazuje na tzw. przedchorobowy okres schizofreni ale i też wiele nie pasuje do niej wogule, a też wiele pasoje do nerwicy ale jest też coś takiego jak schizofrenia prosta ehh...i nie wiem już co robić trzeba sie zdać chyba na wiedzie psychiatrów i na ich czujność bo to oni powinni wyczuć czy to schiza czy nerwica, a ja trochę niedowierzam w tą nerwice u mnie i to taka silną, zeby mnie tak dopadło wiecznego optymiste i prawie nie majacego poważniejszych problemow człowieka, a schiza jak wiadomo przychodzi i rujnoje życie:/ nie wliczając w to oczywiście tzw. osobowości schizotypowej która sie kształtuje od dziecka i której nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kozlotko - ja też nie mam urojeń ani omamów... ja sobie je wkręcam, co powoduje u mnie rozstrój nerwowy - spokojnie, nie wierze w te wszystkie rzeczy, mam po prostu takie myśli podobhne jak ty i tez z powodu tego, ze naczytalem sie Tyyyyyyyylu ksiazek i artykulow o tym

 

[Dodane po edycji:]

 

przyczytałem dokładniej twój post i powiem jedno: masz identycznie, jak ja z tym, że czesc pasuje tu i tu, czesc nie, czesc tam itd. moi rodzice o wszystkim wiedza od poczatku, moj psychiatra tez i wszyscy mowia, ze nic mi nie jest i ze to nerwica; mi to przeszlo po czterech miesiacach, potem po kolejnych czterech wrocilo - czyli teraz, a konkretnie: dzisiaj pierwszy straaaszny dzien; ciagle placze, placze, placze... musie sie wziac w garsc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem retro rozumiem ze to tylko wkrety człowiek sie zastanawia na tym czy już nie ma, czy to już nie urojenia, czasem sie coś przewidzi, przesłyszy itd. u mnie jednak sprawa jest dość bardziej poważna jeżeli chodzi o ten moj stan d/d czy co to jest nie czuje sie sobą, obcość otoczenia itd. ja przez to mam wkrety że to schiza:/ każdy dzień jest dla mnie cierpieniem, nic mi sie przez to nie chce, prawie do wsztskiego sie zmuszam jakieś lęki nie wiadomego pochodzenia i gdzie tu logika jak tu żyć życie sobie układac itd.szkoda gadać.

 

No właśnie cześć pasuje tu i tu...u mnie też o wszystkim wiedzą moja mama, dziewczyna, psychiatra i moj lekarz rodzinny i też mi mowia że to nerwica jest a ja nie... dalej swoje...też ostatnio mam skłonność do płaczu że nie daje sobie już z tym szystkim rady:/mnie sie zaczeło od zawrotów głowy zab. równowagi, koncentracji jakiś rok temu kiedy zaczołem szukać pomocy ale jescze jakoś żyłem nie najgożej, ale od października pojawił sie ten cholerny lęk i derealizacja, szum uszny, potem depersonalizacja i tak leci do przodu i końca nie widać ehh...a pierdzielło mi to w takim momęcie ze przerąbane zareczać sie miałem, chajtnąć sie chciałem, miałem zajebistą prace za granicą bardzo mnie staysfakcjonowała i dobrze płatna, mieszkałem tam z kobitą żyć nie umierać, ale z powodu tych zawrotów postanowiłem na jakiś czas wrucić i szukać przyczyny i jak sie rozwineła ta nerwica to już nie pojechałem a miedzy czasie moja mam miała zawał ehh...i tak sie wszystko wali u mnie...:/

 

pozdrawiam

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koźlątko - wiesz... miałem dziś takie uczucie takiej pustki totalnej, jakbym się zapadał, ryczałem, przeszło, jak mama dała mi kawałek afobamu dopiero, ale ten dzień był najgorszy od chyba ponad pól roku; miałem wrażenie, że to już obłęd, czułem się stłamszony i mimowolnie - mimo, że nie wierze w istnienie jakichś kamer - czułem, jakbym był na widoku; tak straszne uczucie, że naprawdę byłem na 100% pewny, że to schizofrenia, powiedziałem o wszystkim mamie, a ta - to tylko nerwica i okres odjrzewania; tak samo orzekł psychiatra; ale to uczucie dzisiejsze - ja nie wiem, czy to nie; chociaż sądzę teraz, że po prostu to była taaaakaaaa panika, bo ręce mi latały, nogi miałem jak z waty, myslałem, że zaraz sie zapadne, cały się trząsłem; ale do końca sam nie wiem, bo może tyo były objawy czegoś gorszego - choć przecież racjonalnie myślałem i wiedziałem, że nie ma tam kamer...

 

kiedys gadalem ze znajoma jedna i druga, i czytalem tez gdzies o tym, ze jest takie uczucie, ze przez taka wygenerowana mysl takie odczucie, ze ktos stoi/obserwuje moze sie pojawic pod wplywem mysli i te osoby to mialy, mimo ze nie maja ani nerwicy, ani niczego tym bardziej gorszego - po prostu taki efekt psychologiczny; i tym sie uspokajam; mialem to juz wczesniej, za pierwszym uderzeniem nerwicy, i przeszlo; caly czas sie wtedy zastanawiam i upewniam, czy ja wierze w tresc tych mysli, czy co...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Retro to był taki silniejszy atak paniki moim zdaniem ta pusta totalna, lęk spowodował że wkreciły ci sie te kamery od razu itd. a do tego miałeś swiadomość i bałeś sie żeby nie zwariować pozatem po afobamie ci przeszło to nie schiza ja też raz miałęm taki atak totalna pustka jak bym wogule myśl nie miał, lęk na maxa i tak trzymało mnie chyba z godzie też myślałem że już wariuje że to schiza faza owładniecia i już po mnie ale wziołem xanax i przeszło, jakby to była schiza to nie był byś tego swiadom tylko ktoś z zewnatrz by zauważył twoje dziwne zachowanie a ty upierałbyś sie ze to prawda, przynajmniej tak mowi moja psycholka zreszta wiekszość psychiatrow tak mowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś tu napisal ze nieleczony lęk moze prowadzic do psychoz, jest tak rzeczywiscie,ale

u osób podatnych na choroby psychiczne, a nie u normalnych osób ktore chorują na nerwicę lękową. Nie jest tak, że najpierw lęk, potem depresja, a na końcu schiza. Ktoś kiedyś powiedzał, ze nawet najcieższe nerwice NIGDY nie przeradzaja się w choroby psychiczne, ja ze swojej strony dodam ze jest tak dlatego ze nerwice to inna grupa zaburzeń psychicznych od psychoz o całkiem innym podlożu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem mylimy pojecia ! Choroby psychicznej od choroby umysłowej ! Emocjonalnej z Umysłowa ! Depresja i Nerwica to Emocjonalne podloze a Schiza to Umysł !!!!!!! Jażn rozdwojenie jazni jestescie dwiema oobami na raz ???? Jak nie to nie piszcie o tej chorobie juz ok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potocznie używa się określenia choroba psychiczna jako synonimu choroby umysłowej. Taka nozologia uzywana jest nawet w szpitalach psychiatrycznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×