Skocz do zawartości
Nerwica.com

Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?


d65000

Rekomendowane odpowiedzi

bittersweet, wypowiedzi Rosa26, i ego, to parapsychologczny bełkot z syndromem starej panny. Niektóre te ich tezy wprawiają w osłupienie :P Na szczęście takie mądrości są w skrajnej mniejszości bo gatunek ludzki by wyginął...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O proszę. Trafił mi się filozof od siedmiu boleści.

 

No i ? umiera się od braku tego czy co? A taki np.Norwid przymierał głodem co mu jakoś nie przeszkadzało tworzyć, czyli się samorealizować...

 

Nie. Nie umiera się. Newton był prawdopodobnie prawiczkiem do końca życia. A jest jednym z największych ikon w historii nauki. Nie sądzę by jego przyczyną śmierci był brak seksu.

 

Że Ty nie potrafisz/nie chcesz się od tego powstrzymać, nie znaczy, że nie jest to możliwe.

 

A czy ja mówię, że to nie możliwe? Możesz się i zagłodzić na śmierć, możesz zdechnąć z pragnienia czy zmusić się do utrzymania na jawie, ale wtedy się tobie nieźle poprzewraca w głowie. Mnie to kompletnie nie interesuje. Jeżeli dla Ciebie rozwiązaniem problemu jest wmówienie sobie, że naturalna potrzeba wcale nie musi być realizowana bo przecież "się od tego nie umiera" to gratulację z takim podejściem. Masz jednak do tego prawo. My tu rozmawiamy z osobami świadomymi i chcącym żyć zgodnie ze swoją naturą.

 

A może to właśnie problemy erekcją, prowadzą do wstrzemięźliwości seksualnej?

Jedno nie wyklucza drugiego.

 

A ktos mi wytlumaczy po co ta wstrzemiezliwosc i dlaczego jest tak cenna ?

Też jestem ciekaw. Pewnie chodzi o tą ideologię

 

poprosiłabym o informację potwierdzoną naukowo w związku z rzekomą szkodliwością i konsekwencjami,

 

seksuolog Zbigniew Lew-Starowicz o abstynencji. Już sobie sama poszukaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prof. Lew-Starowicz mówi o całkowitej abstynecji seksualnej i ja sięz tym zgadzam. Sama napisałam:

 

 

 

Popęd to fizjologia, tylko. Nad tym możemy panować bez uszczerbku na zdrowiu. Wypracowanie relacji - intymności, przyjaźni, zaufania w związku jest fundamentem. Seks jest ważny, ale na kolejnym etapie.Z kolei właśnie w dalszym etapie brak seksu jest niepokojący i szkodliwy. Tak więc dlatego nie piszę o relacji całkiem bez seksu, tylko na zrealizowaniu wszystkiego w odpowiednim czasie.

Nikomu nic nie narzucam oczywiście, to moje własne zdanie, zbudowane na doświadczeniu i trwaniu w związku, w ktorym seks był super ale ewidentnie za szybko. I nie mówię tego z poodów religijnych tylko. Początkowo, jak zaczęłam uznawać za sensowny taki sposób postępowania, w ogóle nie byłam zdeklarowana jeszcze co do wiary.

Uznałam to z punktu widzenia właśnie psychologicznego. Wszystko musi mieć fundament alby się zakorzeniło trwale. To wcale nie musi oznaczać gorszej jakości seksu. Moim zdaniem wręcz przeciwnie.

 

Natomiast słowa w jego wypoiedzi nie znalazłam, że by okresowa wstrzemięźliwość była szkodliwa dla organizmu. Mówił osobach po 40 r.ż, co sorry ale jednak się zdarza z wiekiem. POza tym inne choroby układu moczowego mogą powodować kłopoty z erekcją.

Pobudliwość można rzoładować nie tylko poprzez seks.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bakus, się uśmiałam, a co to jest naturalna potrzeba? tylko nieideologicznie poproszę!

 

Jeżeli dla Ciebie rozwiązaniem problemu jest wmówienie sobie
Dziękuję za"troskę", ale nie przypominam sobie, żebym tu jakiś problem zgłaszała...po przebiegu tej dyskusji z resztą widać, że to nie po mojej stronie czy Rosy jest jakiś problem...:lol:

 

Możesz się i zagłodzić na śmierć, możesz zdechnąć z pragnienia czy zmusić się do utrzymania na jawie, ale wtedy się tobie nieźle poprzewraca w głowie.

O proszę, co my tu mamy ,nie dość że od braku seksu facetowi kutas nie staje, to od braku seksu przestawia się w głowie... a od seksu nic się nie przestawia? bo jak czytam takie wywody jak Twoje, to zaczynam mieć wątpliwości...

 

My tu rozmawiamy z osobami świadomymi i chcącym żyć zgodnie ze swoją naturą.
Ktoś kto nie uprawia seksu, bądź go ogranicza, nie żyje zgodnie ze swoją naturą bo? i dlaczego życie zgodnie z własną potrzebą jest takie ważne i cenne? w końcu co jest niezgodne z tą naturą? brak seksu? umiejętność powstrzymania się od seksu? czy może (czasowy) brak dupy do zamoczenia?

 

Jedno nie wyklucza drugiego.
Nawet jest raczej pewne, że jak facet zawiedzie, to potem będzie miał opory psychiczne, że stanie się to po raz kolejny...czyli częstość seksu spadnie, jeśli w ogóle nie zaniknie...

 

seksuolog Zbigniew Lew-Starowicz o abstynencji. Już sobie sama poszukaj.
O to skoro ksiądz Starowicz zapewnia, to mu wierzymy na słowo! :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

My tu rozmawiamy z osobami świadomymi i chcącym żyć zgodnie ze swoją naturą.

 

Spoko, bzykajmy się jak zwierzęta bezmyślnie kopulując. Jakbyśmy nie mieli żadnej możliwości zapanowania nad popędem. Jesteśmy w końcu trybikami w niewoli hormonów i fizjologii. Nie mamy przecież na to żadnego wpływu :bezradny::roll:

Uważaj, bo zwierzęta się obecnie kastruje, ponieważ same nie mogą nas sobą zapanować i są zmuszone żyć w zgodzie z naturą, przez co mnożą się ich własne nieszczęścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rosa26, Nie wiem, czy dobrze rozumiem, ale chyba jesteś na takim etapie życiowym, że potrzebujesz pewnego porządku w swoim życiu, więc zasad i reguł i stąd może ten zwrot w stronę Kościoła, czy też szukanie, czy tworzenie pewnych zasad do związków damsko - męskich. Niestety moje doświadczenie pokazuje, że zasad nie ma, które cokolwiek by gwarantowały. Można stworzyć wspaniałą relację z wyczekanym seksem, a można i po pójściu do łóżka na pierwszej randce. I rozumiem, że pewne założenia mogą Ci być na daną chwilę potrzebne, ale czy nie ograniczasz się przez to trochę? Czy jest to absolutnie zgodne z Tobą, z Twoimi potrzebami i myśleniem, czy narzucasz sobie pewne rygory?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety moje doświadczenie pokazuje, że zasad nie ma, które cokolwiek by gwarantowały. Można stworzyć wspaniałą relację z wyczekanym seksem, a można i po pójściu do łóżka na pierwszej randce. I rozumiem, że pewne założenia mogą Ci być na daną chwilę potrzebne, ale czy nie ograniczasz się przez to trochę? Czy jest to absolutnie zgodne z Tobą, z Twoimi potrzebami i myśleniem, czy narzucasz sobie pewne rygory?

 

Widzisz, a moje doświadczenie mówi, ze nawet dobry seks nie gwarantuje powodzenia w związku, ponieważ nie jest on gwarantem niczego a już na pewno nie główną częścią zespalającą ludzi.

 

Jestem bardzo zgodna z sobą, jak nigdy nie byłam :) Mało tego, mój partner, bo fakt, że zamieszkaliśmy osobno nie znaczy, że się rozstaliśmy, szanuje to a jakoś nie boję się o zdradę, bo wiem jakim jest człowiekiem. Niestety pomimo, że byłam usatsfakcjonowana jakością seksu mnie zabrakło w nim,w pewnym momencie bliskości i głębi. A jesteśmy ze sobą już siódmy rok.

Nie narzucam nikomu tego jako prawdy objawionej. Napisałam tylko o swoim dośwaidczeniu.

Napisałam też, że nie uciekłam w stronę religii aby znaleźć w niej sposób na seks a wręcz było odwrotnie. Bardzo długo drążyłam za nim świadomie wróciłam do kościoła. Ale to nie jest wątek o religii, też ja staram się to uzasadnić poza nią, ponieważ takie uzasadnienie psychologicznie istnieje pomimo, ze psychologia nie głosi wstrzemięźliwości seksualnej, ale o tym już też pisałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś wie ile lat ma ta "ego" Bo mam wrażenie, że nie więcej niż 16... Umiejętność czytania ze zrozumieniem również nie specjalnie ma opanowany.

 

Rosa26, ja nie poruszam tutaj tematu który mówi kiedy należy uprawiać seks. Nie pamiętam, żebym to w ogóle poruszał.

Ja piszę o tym, że dobry seks jest ważny w związku i że kiepski kochanek a "złoty chłop" zawsze będzie na drugim miejscu jeżeli stanie naprzeciwko bad boy który doprowadzić potrafi do szaleństwa kilka razy w ciągu jednej nocy. Chcesz czekać do ślubu to czekaj.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bakus, to wszystko? dziękujemy, zapraszamy ponownie.:]

 

Brak czytania ze zrozumieniem również nie specjalnie ma opanowany.
Ale za to z obecnością czytania ze zrozumieniem, jest już znacznie lepiej. ;)

 

Ps O bakuś poprawił posta, widać też czasem czyta ze zrozumieniem. Brawo! :)

 

Czy ktoś wie ile lat ma ta "ego" Bo mam wrażenie, że nie więcej niż 16...
To nieistotne, ego jest elastyczne i dostosowuje się do poziomu... Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bakus, to wszystko? dziękujemy, zapraszamy ponownie.:]

 

Brak czytania ze zrozumieniem również nie specjalnie ma opanowany.
Ale za to z obecnością czytania ze zrozumieniem, jest już znacznie lepiej. ;)

 

Ps O bakuś poprawił posta, widać też czasem czyta ze zrozumieniem. Brawo! :)

 

 

Wie ktoś o co temu dzieciakowi chodzi?

 

 

P.S Post pisałem w wordzie i nie przeczytałem go po edytowanych poprawkach. Faktycznie popełniłem ten błąd i wysłałem, zanim przeczytałem treść ostatecznie. Możesz teraz wracać do klocków lego i mieć radochę, że złapałaś mnie na tej wpadce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, wieje od ciebie gimbazą hehe

 

boleQ, no widzisz, chociaż w jednym się zgadzamy. :pirate:;)

 

Możesz teraz wracać do klocków lego i mieć radochę, że złapałaś mnie na tej wpadce.
A wpadłeś? no ale wiesz, jak się preferuje życie zgodne z naturą, to co się dziwić? :] Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W piramidzie Maslowa, seks należy do grupy potrzeb fizjologicznych. Potrzeb takich samych jak picie, jedzenie, oddychanie czy sen.
No i ? umiera się od braku tego czy co?

Piramida Maslowa jest źle skonstruowana. Seks nie jest podstawową potrzebą, od braku seksu się nie umiera. Ludzie, którzy uważają, że seks jest podstawową potrzebą, ustawili sobie po prostu taką subiektywną hierarchię potrzeb.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie. Od dawna mam w ignorach.
Ależ Kotku, to trzeba było powiedzieć, że czegoś nie rozumiesz, ciocia ego widać Ciebie również przeceniła i pastwiła za wysoko poprzeczkę, ale przecież wszystko by Ci wytłumaczyła, jakbyś tylko grzecznie zapytał.

 

mark123, dokładnie tak, zresztą nawet gdyby przyjąć, że seks jest podstawową potrzebą każdego, czyli, że w skrajnym wypadku od braku tego się umiera, to w dalszym ciągu nie wynika z tego, że trzeba jakoś kompulsywnie kopulować, czyli, że wstrzemięźliwość seksualna, się jakoś wyklucza z podstawowością tej potrzeby.

Swoją drogą to pal licho, że pewni ludzie mają taką akurat hierarchię potrzeb, w tym nie widzę nic niewłaściwego, gorzej gdy oczekują, że wszyscy inni też taką będą mieć.. co choćby w tym temacie myślę dość dobrze wybrzmiało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nigdy nie byłem w związku. Mam całościowe zaburzenie rozwoju, chorobę psychiczną i rentę socjalną, więc nie wyglądam na osobę, której można byłoby powierzyć założenie rodziny. A bezżenność, celibat są dla mojej natury bardzo frustrujące, demotywujące, dezorganizujące i "przykre". Od dzieciństwa miałem pociąg do płci przeciwnej. Brakuje mi tej słodyczy związanej ze ślicznym ciałem (przytulania "ślicznej istotki", głaskania i całowania jej, spania z nią co noc w jednym łóżku). W żonie mogę widzieć "mamusię", nie obiekt seksualny. Kotek może powodować podobne uczucia u mnie, co ładny człowiek płci żeńskiej u mnie. Nie chcę uprawiać "seksu", zwłaszcza nie chcę zboczonych zachowań seksualnych, chociaż normalne współżycie popełniane nieodpowiedzialnie jest czymś bardzo złym i destruktywnym, mogącym prowadzić do wielkich nieszczęść (np. do aborcji).

 

Mam myśli, że od celibatu i bezżenności jeszcze bardziej przewraca mi się w głowie. Chciałbym skonsumować małżeństwo z intencją poczęcia świętego potomstwa. Ale o wychowywaniu potomstwa moja natura nie ma pojęcia i odpowiedzialni ludzie nie wyraziliby zgody na to, abym się ożenił. W kwestii "seksu" mam "radykalne" poglądy - "seks" to zło, libido to zło, orgazm to zło, ale jeżeli ktoś współżyje w świętej intencji, to nie jest to "seks", lecz jakby rodzaj świętego obrzędu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nigdy nie byłem w związku. Mam całościowe zaburzenie rozwoju, chorobę psychiczną i rentę socjalną, więc nie wyglądam na osobę, której można byłoby powierzyć założenie rodziny. A bezżenność, celibat są dla mojej natury bardzo frustrujące, demotywujące, dezorganizujące i "przykre".

Jestem w bardzo podobnej sytuacji do Ciebie, też nigdy nie byłem w żadnym związku, mało tego, nigdy nawet nie miałem randki.

Ale ja już się tym nie przejmuję. Dotarło do mnie że skoro nie mam możliwości być w związku, to nic na to nie poradzę i po prostu się z tym pogodziłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to, że nie miałem sympatii, to nie jest to coś upokarzającego i nie jest to też powód do wstydu, tylko jest to taka "w pewien sposób fizyczna" niewygoda, że nie ma się tej osobowej, ładnej, żywej przytulanki w postaci żony. To potrafi "dać w kość" mojej naturze. Myślę, że w ogóle nie nadaję się na rodzica (np. przy takiej "masakrze" w sferze religijnej i takich niskich umiejętnościach do znoszenia cierpienia). To dla mojej natury może być bardzo frustrujące :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×