Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

Czuję się dokładnie tak samo, kompletne zombie. Utwierdziłeś mnie jeszcze bardziej w przekonaniu, że dobrze robię odstawiając Ketrel. Co może być alternatywą na sen? Potrzebuję czegoś co nie otumania w dzień (więc neuroleptyki odpadają), ponieważ mam pracę w której muszę myśleć trzeźwo przez cały czas.

 

Trazadom 50-100mg. Pamietaj, ze trazadon sie moze rozkrecac z 5-7 dni. To nie jest typowy usypiacz, ale jak juz zaskoczy po kilku dniach to spisz jak niemowle i rano wstajesz bez problemow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mati120d, trazodon, leki NaSSa (tutaj tez jest zamulenie, ale znika po pewnym czasie, duzym minusem jest jednak spory przyrost wagi), opipramol (lub inny TLPD, wiekszosc blokuje receptory histaminowe i stad pochodzi dzialanie nasenne). Druga opcja, to zmiana wenlafaksyny na lek mniej aktywizujacy.

 

Zmiany na inny lek chciałbym uniknąć bo czuję, że wenlafaksyna zaczyna dawać pozytywne efekty. Nocne przebudzenia nie są takie uciążliwe, potrafię się obudzić 2-3 razy w nocy ale bez problemu zasypiam a rano wstaję wypoczęty. Ale jednak wolałbym przesypiać całą noc, stąd pytanie na co można zamienić kwetiapinę. Chyba poproszę o Triticco jak zasugerowała Mala1122.

Nie chcesz spróbować mirtazapiny lub mianseryny? Ja do wenli brałem mianserynę przez 4 miesiące w dawce 30 mg wieczorem i spało się całkiem przyjemnie, rano też spoko, bez zamułki raczej. Teraz biorę mirtę 15mg i też się dobrze śpi, rano też spoko. Ogólnie polecam któryś z dwóch do wenli. Fajnie regulują sen. Wydaje się dość naturalny, nie "sztuczny". Ja tak mam przynajmniej.

 

-

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mati120d, trazodon, leki NaSSa (tutaj tez jest zamulenie, ale znika po pewnym czasie, duzym minusem jest jednak spory przyrost wagi), opipramol (lub inny TLPD, wiekszosc blokuje receptory histaminowe i stad pochodzi dzialanie nasenne). Druga opcja, to zmiana wenlafaksyny na lek mniej aktywizujacy.

 

Zmiany na inny lek chciałbym uniknąć bo czuję, że wenlafaksyna zaczyna dawać pozytywne efekty. Nocne przebudzenia nie są takie Juciążliwe, potrafię się obudzić 2-3 razy w nocy ale bez problemu zasypiam a rano wstaję wypoczęty. Ale jednak wolałbym przesypiać całą noc, stąd pytanie na co można zamienić kwetiapinę. Chyba poproszę o Triticco jak zasugerowała Mala1122 .

Ja biore to teraz faxolet (wenlafaxyna) 150mg i na sen triticco 125

 

-- 21 lut 2016, 14:27 --

 

Mati120d, trazodon, leki NaSSa (tutaj tez jest zamulenie, ale znika po pewnym czasie, duzym minusem jest jednak spory przyrost wagi), opipramol (lub inny TLPD, wiekszosc blokuje receptory histaminowe i stad pochodzi dzialanie nasenne). Druga opcja, to zmiana wenlafaksyny na lek mniej aktywizujacy.

 

Zmiany na inny lek chciałbym uniknąć bo czuję, że wenlafaksyna zaczyna dawać pozytywne efekty Ja s. Nocne przebudzenia nie są takie uciążliwe, potrafię się obudzić 2-3 razy w nocy ale bez problemu zasypiam a rano wstaję wypoczęty. Ale jednak wolałbym przesypiać całą noc, stąd pytanie na co można zamienić kwetiapinę. Chyba poproszę o Triticco jak zasugerowała [bMala1122 [/b].

Nie chcesz spróbować mirtazapiny lub mianseryny? Ja do wenli brałem mianserynę przez 4 miesiące w dawce 30 mg wieczorem i spało się całkiem przyjemnie, rano też spoko, bez zamułki raczej. Teraz biorę mirtę 15mg i też się dobrze śpi, rano też spoko. Ogólnie polecam któryś z dwóch do wenli. Fajnie regulują sen. Wydaje się dość naturalny, nie "sztuczny". Ja tak mam przynajmniej.

 

-

A ja bralam 6mc mirtazapine roztylam sie ciagle glodna lodowka sie nie zamykala bol stawow zespol niespokojnych nog trudnosci z zasypianiem ale rano spalam dlugo i zamulka widzicie jak to na kazdego inaczej dziala ale jako antydepresant bardzo sie sprawdzila

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem szczerze, że mam genetyczne tendencje do tycia i dawniej zawsze miałem jakaś nadwagę (mniejszą lub większą) ale ani na mianserynie ani na mircie nie tyję. Grunt to zdrowo się odżywiać i 3-4 razy w tygodniu ćwiczyć po 40-50 min. Długo przed braniem leków zacząłem prowadzić taki tryb życia i na lekach moja waga się nie zmienia. W ogóle wydaje mi się, że na mircie coś schudłem chociaż naprawdę stosunkowo dużo jem. Ważę 74 kg przy wzroście 184 cm. A jeszcze jakieś 1,5 roku temu, gdy odżywiałem się byle jak, ważyłem 88 kg i miałem brzuchol okropny. Tyle, że właśnie od kilkunastu miesięcy jem zdrowo i się ruszam:) Polecam, wchodzi w nawyk z czasem. Uważam, że nie tyje się od mirty czy miansy samych w sobie tylko od objadania się (szczególnie słodyczy) na tych lekach. Ja na szczęście napadów głodu nie doświadczam na tych lekach, a jeśli ktoś ma z tym problem to lepiej zaopatrzyć się w jabłka i marchew i zajadać w razie gastro fazy. Do tego ruch i nie ma opcji przytyć, a leki te uważam za dość skuteczne. Ale wiadomo, opieram się tylko na swoich doświadczeniach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na bezsenność doraznie to najlepsze i najbezpieczniejsze sa benzo, ketrel to tragedia jak ktos chce miec cukrzyce i skrocic sobie zycie o kilka lat to prosze bardzo. Antypsychotyki jako srodki nasenne nigdzie nie sa zaakceptowane, to jakies kurwa dziwactwa lekarzy - toksyczny shit o kotrym coraz wiecej prawdy wychodzi na swiatlo dzienne.

Podobnie mirta i miansa, jesli ktos toleruje to ok, ale jesli ktos ma sobie insulinoopornosc zafundowac to naprawde nie warto.

Benzo nie sa takie niebezpieczne jak sie uwaza. szczegolnie jesli ktos nie ma innych uzaleznien.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na bezsenność doraznie to najlepsze i najbezpieczniejsze sa benzo, ketrel to tragedia jak ktos chce miec cukrzyce i skrocic sobie zycie o kilka lat to prosze bardzo. Antypsychotyki jako srodki nasenne nigdzie nie sa zaakceptowane, to jakies /cenzura/ dziwactwa lekarzy - toksyczny shit o kotrym coraz wiecej prawdy wychodzi na swiatlo dzienne.

Podobnie mirta i miansa, jesli ktos toleruje to ok, ale jesli ktos ma sobie insulinoopornosc zafundowac to naprawde nie warto.

Benzo nie sa takie niebezpieczne jak sie uwaza. szczegolnie jesli ktos nie ma innych uzaleznien.

Nie jeden już brał benzo "doraźnie" i się skończyło uzależnieniem. Nie jeden raz zatęskni się za tym błogim stanem, szczególnie po klonach lub alprze. A wyjście z tego gówna podobno gorsze niż wyjście z heroiny. Benzo maskuje wszystkie problemy. Osobiście polecam tylko na początku brania ssri/snri i to tylko jeśli ktoś ma ciężkie objawy uboczne na początku żeby się tak nie męczyć. Stosowanie tego na bezsenność jest paradoksalnie najbardziej niebezpieczne. Potem nie można bez tego spać i dla świętego spokoju "a to wezmę 0,5mg alprozamu".... sam nie miałem z benzo problemu i przyznaję, że brałem doraźnie kiedyś ale jak przechodziłem kryzys i miałem takie lęki, że nie byłem w stanie prostego zdania ułożyć to się tym ratowałem ale miałem już wizytę umówioną z psychiatrą i żeby przetrwać kilka dni w totalnej rozsypce psychicznej. A i tak 4 dni brania alprozamu w dawkach 0,5-1mg skończyło się u mnie silną derealizacją, całkowitą bezsennością przez dwa dni, tachykardia, drżenie rąk, ogólnie miałem zjazd jak po nie wiadomo czym. Masakra. Współczuję komuś, kto się od tego syfu uzależni biorąc "doraźnie". Doraźnie to jest raz na 3 tygodnie/miesiąc. Ale polecać benzo na wyregulowanie snu to jest wg. mnie pomyłka, żeby nie powiedzieć zbrodnia. Dopiero wenla + miansa30mg (teraz wenla + mirta15mg) wyregulowały mi sen. W miksach tych leków nie bierze się raczej w dużych dawkach. Bezno to modulator GABA tak jak alkohol. Jest to depresant chociaż powoduje uspokojenie. Sen po tym nie jest naturalny. Śpisz ale faza rem snu jest zakłócona. Sen taki nie daje wypoczynku. A jeśli tak to tylko pozornie. Już nie mówiąc, że na dłuższą metę to tylko sprawę pogorszy jeśli chodzi o bezsenność. Lekarzem nie jestem i proszę się stosować do zaleceń własnego lekarza ale od siebie radzę uważać z benzo. Jeśli już to naprawdę doraźnie i nie duże dawki, bo u osób predysponowanych zespół abstynencyjny (pewnie o dużo mniejszym nateżeniu) może wystąpić nawet po zażyciu jednorazowo wysokiej dawki. Szczególnie jeśli idzie o alprozam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na bezsenność doraznie to najlepsze i najbezpieczniejsze sa benzo, ketrel to tragedia jak ktos chce miec cukrzyce i skrocic sobie zycie o kilka lat to prosze bardzo. Antypsychotyki jako srodki nasenne nigdzie nie sa zaakceptowane, to jakies /cenzura/ dziwactwa lekarzy - toksyczny shit o kotrym coraz wiecej prawdy wychodzi na swiatlo dzienne.

Podobnie mirta i miansa, jesli ktos toleruje to ok, ale jesli ktos ma sobie insulinoopornosc zafundowac to naprawde nie warto.

Benzo nie sa takie niebezpieczne jak sie uwaza. szczegolnie jesli ktos nie ma innych uzaleznien.

e tam, a niby uzaleznienie jest ok?

Ja biore kupe lat i neuroleptyk i antydepresant i badania mam ksiazkowe. Jak ktos ma skłonnosci do danych chorob to i tak zachoruje.

 

-- 21 lut 2016, 15:10 --

 

Ja powiem szczerze, że mam genetyczne tendencje do tycia i dawniej zawsze miałem jakaś nadwagę (mniejszą lub większą) ale ani na mianserynie ani na mircie nie tyję. Grunt to zdrowo się odżywiać i 3-4 razy w tygodniu ćwiczyć po 40-50 min. Długo przed braniem leków zacząłem prowadzić taki tryb życia i na lekach moja waga się nie zmienia. W ogóle wydaje mi się, że na mircie coś schudłem chociaż naprawdę stosunkowo dużo jem. Ważę 74 kg przy wzroście 184 cm. A jeszcze jakieś 1,5 roku temu, gdy odżywiałem się byle jak, ważyłem 88 kg i miałem brzuchol okropny. Tyle, że właśnie od kilkunastu miesięcy jem zdrowo i się ruszam:) Polecam, wchodzi w nawyk z czasem. Uważam, że nie tyje się od mirty czy miansy samych w sobie tylko od objadania się (szczególnie słodyczy) na tych lekach. Ja na szczęście napadów głodu nie doświadczam na tych lekach, a jeśli ktoś ma z tym problem to lepiej zaopatrzyć się w jabłka i marchew i zajadać w razie gastro fazy. Do tego ruch i nie ma opcji przytyć, a leki te uważam za dość skuteczne. Ale wiadomo, opieram się tylko na swoich doświadczeniach.

a ja chudne na antydepresancie a pozniej po około 2-3 miesiacach zaczyna sie waga stabilizowac, aktualnie jestem bardzo chuda. :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na bezsenność doraznie to najlepsze i najbezpieczniejsze sa benzo, ketrel to tragedia jak ktos chce miec cukrzyce i skrocic sobie zycie o kilka lat to prosze bardzo. Antypsychotyki jako srodki nasenne nigdzie nie sa zaakceptowane, to jakies /cenzura/ dziwactwa lekarzy - toksyczny shit o kotrym coraz wiecej prawdy wychodzi na swiatlo dzienne.

Podobnie mirta i miansa, jesli ktos toleruje to ok, ale jesli ktos ma sobie insulinoopornosc zafundowac to naprawde nie warto.

Benzo nie sa takie niebezpieczne jak sie uwaza. szczegolnie jesli ktos nie ma innych uzaleznien.

e tam, a niby uzaleznienie jest ok?

Ja biore kupe lat i neuroleptyk i antydepresant i badania mam ksiazkowe. Jak ktos ma skłonnosci do danych chorob to i tak zachoruje. No widzisz mi ani jablka ani srapka nie pomagaly to bulimiczne napady glodu i nie tylko slodyczy a tez sie ruszalam to widocznie kwestia organizmu. Zreszta co tu polemizowac w ulotce pisze nadmierny apetyt brak apetytu ja trafilam na to pierwsze i znam osoby ktore tez maja mega problem z tym wlasnie po mircie....

 

-- 21 lut 2016, 15:10 --

 

Ja powiem szczerze, że mam genetyczne tendencje do tycia i dawniej zawsze miałem jakaś nadwagę (mniejszą lub większą) ale ani na mianserynie ani na mircie nie tyję. Grunt to zdrowo się odżywiać i 3-4 razy w tygodniu ćwiczyć po 40-50 min. Długo przed braniem leków zacząłem prowadzić taki tryb życia i na lekach moja waga się nie zmienia. W ogóle wydaje mi się, że na mircie coś schudłem chociaż naprawdę stosunkowo dużo jem. Ważę 74 kg przy wzroście 184 cm. A jeszcze jakieś 1,5 roku temu, gdy odżywiałem się byle jak, ważyłem 88 kg i miałem brzuchol okropny. Tyle, że właśnie od kilkunastu miesięcy jem zdrowo i się ruszam:) Polecam, wchodzi w nawyk z czasem. Uważam, że nie tyje się od mirty czy miansy samych w sobie tylko od objadania się (szczególnie słodyczy) na tych lekach. Ja na szczęście napadów głodu nie doświadczam na tych lekach, a jeśli ktoś ma z tym problem to lepiej zaopatrzyć się w jabłka i marchew i zajadać w razie gastro fazy. Do tego ruch i nie ma opcji przytyć, a leki te uważam za dość skuteczne. Ale wiadomo, opieram się tylko na swoich doświadczeniach.

a ja chudne na antydepresancie a pozniej po około 2-3 miesiacach zaczyna sie waga stabilizowac, aktualnie jestem bardzo chuda. :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej jutro idę do lekarza wcześniej brałem ssri esci i sertraline teraz to odstawiam czy myślicie że warto poprosić o wenlafeksyne czy dać sobie już spokój z psychotropami ?

To chyba zależy od tego jak się czujesz.

to zależy jak na to patrzeć ;) niby jest już dobrze ale ssri zrobiła mnie impotentem no i brakuje mi takiego kopa do działania :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doraznie polecam Immovane lub Dobrosen, max 7 dni to mozna uzywac. Ja np. dostalem ten lek + trittico. Plan byl taki, ze zanim sie trittico rozkreci immovane mnie uspi i po 5 dniach odstawilem immovane i samo trittico dzialalo. Nie przesadzajcie, ze od benzo odrazu jestes cpunem. Jak masz w glowie poukladana i dyscypline, to nie ma problemu.

 

-- 21 lut 2016, 23:01 --

 

A ja mam pytanie jak bierzecie ta wenle rano czy wieczorem. Dzieki i spokojnej nocy

 

Rano, wieczorem nie moge spac po wenl.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Peter007, nikt nie mowi ze sie jest ćpunem, ale to sa leki uzalezniajace i ja np. nie mam zamiaru ich brac.

 

-- 21 lut 2016, 22:08 --

 

A ja mam pytanie jak bierzecie ta wenle rano czy wieczorem. Dzieki i spokojnej nocy
roznie, ja teraz spie bez usypiacza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doraznie polecam Immovane lub Dobrosen, max 7 dni to mozna uzywac. Ja np. dostalem ten lek + trittico. Plan byl taki, ze zanim sie trittico rozkreci immovane mnie uspi i po 5 dniach odstawilem immovane i samo trittico dzialalo. Nie przesadzajcie, ze od benzo odrazu jestes cpunem. Jak masz w glowie poukladana i dyscypline, to nie ma problemu.

 

-- 21 lut 2016, 23:01 --

 

A ja mam pytanie jak bierzecie ta wenle rano czy wieczorem. Dzieki i spokojnej nocy

 

Rano, wieczorem nie moge spac po wenl.

Nikt nie mowi, ze jestes cpunem od razu. Chodzi o to zeby miec swiadomosc, ze benzo niczego nie lecza tylko maskuja problem i w dodatku maja bardzo silny potencjal uzalezniajacy. Ale oczywiscie sa przydatne w pewnych sytuacjach i stosowane dorazie sa bezpieczne. Dorazie czyli nie co drugi lub co trzeci dzien. To nie jest doraznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie jak bierzecie ta wenle rano czy wieczorem. Dzieki i spokojnej nocy

 

Mi doktor zalecała rano, ale prawdę mówiąc ja akurat nie odczuwam żadnej różnicy po zażyciu. Mogę wziąć i po południu. Jak wejdę w tryb kiedy śpię w nocy a nie w dzieńto mi w niczym nie przeszkadza, ale na moją koleżankę na przykład działa tak, że jak zapomni rano i weźmie pod wieczór to odczuwa pobudzenie... Chyba sporo zależy od organizmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doraznie polecam Immovane lub Dobrosen, max 7 dni to mozna uzywac. Ja np. dostalem ten lek + trittico. Plan byl taki, ze zanim sie trittico rozkreci immovane mnie uspi i po 5 dniach odstawilem immovane i samo trittico dzialalo. Nie przesadzajcie, ze od benzo odrazu jestes cpunem. Jak masz w glowie poukladana i dyscypline, to nie ma problemu.

 

-- 21 lut 2016, 23:01 --

 

A ja mam pytanie jak bierzecie ta wenle rano czy wieczorem. Dzieki i spokojnej nocy

 

Rano, wieczorem nie moge spac po wenl.

Nikt nie mowi, ze jestes cpunem od razu. Chodzi o to zeby miec swiadomosc, ze benzo niczego nie lecza tylko maskuja problem i w dodatku maja bardzo silny potencjal uzalezniajacy. Ale oczywiscie sa przydatne w pewnych sytuacjach i stosowane dorazie sa bezpieczne. Dorazie czyli nie co drugi lub co trzeci dzien. To nie jest doraznie.

A antydepresanty to niby coś leczą!, działają póki się je bierze po odstawieniu wszystko wraca, często ze zdwoją siłą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doraznie polecam Immovane lub Dobrosen, max 7 dni to mozna uzywac. Ja np. dostalem ten lek + trittico. Plan byl taki, ze zanim sie trittico rozkreci immovane mnie uspi i po 5 dniach odstawilem immovane i samo trittico dzialalo. Nie przesadzajcie, ze od benzo odrazu jestes cpunem. Jak masz w glowie poukladana i dyscypline, to nie ma problemu.

 

-- 21 lut 2016, 23:01 --

 

 

A antydepresanty to niby coś leczą!, działają póki się je bierze po odstawieniu wszystko wraca, często ze zdwoją siłą.

noo... i dlatego się zastanawiam czy brać wenle czy sobie darować psychotropy czy wenlafeksyna też powoduje impotencję ...? no i te brian zapy ...brrr...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ej ale przecież te leki niczego nie leczą. One wyrównują biochemię wmózgu po to, aby łatwiej było nam żyć a dokładniej pracowac na terapii... Wtedy ma się większą jasność umysłu. Wytłumaczono mi to tak - wszystkie nowe, dobre nawyki myśleniowe, poznawcze itd., które sobie wyrobię podczas terapii biorąc leki (bo dzięki nim nie muszę przerywać tego co jest na sesji nagłymi zjazdami nastroju) i będę utrwalać w jej trakcie.

To nie jest tak, ze leki nam dają coś, czego my nie mamy. Bez ich działania trudno w okresie kryzysu samemu się wyciszyć bo zaprogramowani jesteśmy już w jakiś sposób. Leki są jakby na czas "przeprogramowania się". Później tą biochemię będą regulować te nowo wyuczone nawyki...

 

Tak mi o wytłumaczono. Może dlatego moja doktor powiedziała, że branie leków bez terapii nie ma najmniejszego sensu... bo tu nie co leczyć farmakologicznie w sensie dosłownym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na fluoksetynie byłem jak impotent. Flak, kapeć totalny w gaciach....po przejsciu na wenle wszystko wrocilo do normy w tych kwestiach. No coz, czy antydepresanty lecza czy nie to sie nie bede spieral bo nie mam wystarczajcej wiedzy. Na pewno pomagaja i nie uzalezniaja fizycznie jak benzo. Zreszta to calkiem inne specyfiki. Benzo dziala na te same obszary w mozgu co alkohol. A alkohol jest depresantem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ej ale przecież te leki niczego nie leczą. One wyrównują biochemię wmózgu po to, aby łatwiej było nam żyć a dokładniej pracowac na terapii... Wtedy ma się większą jasność umysłu. Wytłumaczono mi to tak - wszystkie nowe, dobre nawyki myśleniowe, poznawcze itd., które sobie wyrobię podczas terapii biorąc leki (bo dzięki nim nie muszę przerywać tego co jest na sesji nagłymi zjazdami nastroju) i będę utrwalać w jej trakcie.

To nie jest tak, ze leki nam dają coś, czego my nie mamy. Bez ich działania trudno w okresie kryzysu samemu się wyciszyć bo zaprogramowani jesteśmy już w jakiś sposób. Leki są jakby na czas "przeprogramowania się". Później tą biochemię będą regulować te nowo wyuczone nawyki...

 

Tak mi o wytłumaczono. Może dlatego moja doktor powiedziała, że branie leków bez terapii nie ma najmniejszego sensu... bo tu nie co leczyć farmakologicznie w sensie dosłownym.

no właśnie dokładnie tak jest :D leki ułatwiają nabywanie "nowych" dobrych skutecznych nawyków zastępując te stare złe i nieskuteczne :)

 

-- 22 lut 2016, 14:04 --

 

Twoja wiadomość...no i jest git :P

 

-- 22 lut 2016, 14:15 --

 

psychoterapia + samodzielne przełamanie utartych wzorców i schematów na nowe i skuteczne w którym to procesie leki mają być pomocą a głównym sprawcą zmiany...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ej ale przecież te leki niczego nie leczą. One wyrównują biochemię wmózgu po to, aby łatwiej było nam żyć a dokładniej pracowac na terapii... Wtedy ma się większą jasność umysłu. Wytłumaczono mi to tak - wszystkie nowe, dobre nawyki myśleniowe, poznawcze itd., które sobie wyrobię podczas terapii biorąc leki (bo dzięki nim nie muszę przerywać tego co jest na sesji nagłymi zjazdami nastroju) i będę utrwalać w jej trakcie.

To nie jest tak, ze leki nam dają coś, czego my nie mamy. Bez ich działania trudno w okresie kryzysu samemu się wyciszyć bo zaprogramowani jesteśmy już w jakiś sposób. Leki są jakby na czas "przeprogramowania się". Później tą biochemię będą regulować te nowo wyuczone nawyki...

 

Tak mi o wytłumaczono. Może dlatego moja doktor powiedziała, że branie leków bez terapii nie ma najmniejszego sensu... bo tu nie co leczyć farmakologicznie w sensie dosłownym.

no właśnie dokładnie tak jest :D leki ułatwiają nabywanie "nowych" dobrych skutecznych nawyków zastępując te stare złe i nieskuteczne :)

 

-- 22 lut 2016, 14:04 --

 

Twoja wiadomość...no i jest git :P

 

-- 22 lut 2016, 14:15 --

 

psychoterapia + samodzielne przełamanie utartych wzorców i schematów na nowe i skuteczne w którym to procesie leki mają być pomocą a głównym sprawcą zmiany...

Jasne, trzeba nad sobą pracować ale nie rozumiem tego najazdu na antydepresanty. Powiedzcie, że leki nie działają komuś, kto szoruje kilkadziesiąt razy dziennie ręce do krwi albo myśli notorycznie o samobójstwie i nie jest to zależne od niego. Albo ktoś nie potrafi złożyć zdania publicznie, bo ma takie lęki i fobie. Przykładów jest mnóstwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne, trzeba nad sobą pracować ale nie rozumiem tego najazdu na antydepresanty. Powiedzcie, że leki nie działają komuś, kto szoruje kilkadziesiąt razy dziennie ręce do krwi albo myśli notorycznie o samobójstwie i nie jest to zależne od niego. Albo ktoś nie potrafi złożyć zdania publicznie, bo ma takie lęki i fobie. Przykładów jest mnóstwo.

 

ale to do mnie ? ;) to pytanie :)

ja nie przekreślam leków tylko mówię że jak ktoś myśli że weźmie leki i na drugi dzień: znajdzie pracę spłaci kredyt obudzi się w nowym mieszkaniu z idealnym partnerem... no to chyba nie tedy droga ;) one mają nam pomagać a nie oddalać za nas całą czarną robotę xd ja wcale nie neguję ani nie najezdzam na psychotropy ale bez własnej pracy całe g z tego będzie :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne, zgadzam się :brawo: Ogólnie po prostu zauważyłem, że dużo osób ciągle powtarza, że leki niczego nie leczą i stąd moje oburzenie. Często żeby się odbić od dna psychicznego bez leków się nie obejdzie. Sam znam kilka takich osób wliczając w to swoją skromną osobę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ej ale przecież te leki niczego nie leczą. One wyrównują biochemię wmózgu po to, aby łatwiej było nam żyć a dokładniej pracowac na terapii... Wtedy ma się większą jasność umysłu. Wytłumaczono mi to tak - wszystkie nowe, dobre nawyki myśleniowe, poznawcze itd., które sobie wyrobię podczas terapii biorąc leki (bo dzięki nim nie muszę przerywać tego co jest na sesji nagłymi zjazdami nastroju) i będę utrwalać w jej trakcie.

To nie jest tak, ze leki nam dają coś, czego my nie mamy. Bez ich działania trudno w okresie kryzysu samemu się wyciszyć bo zaprogramowani jesteśmy już w jakiś sposób. Leki są jakby na czas "przeprogramowania się". Później tą biochemię będą regulować te nowo wyuczone nawyki...

 

Tak mi o wytłumaczono. Może dlatego moja doktor powiedziała, że branie leków bez terapii nie ma najmniejszego sensu... bo tu nie co leczyć farmakologicznie w sensie dosłownym.

no właśnie dokładnie tak jest :D leki ułatwiają nabywanie "nowych" dobrych skutecznych nawyków zastępując te stare złe i nieskuteczne :)

 

-- 22 lut 2016, 14:04 --

 

Twoja wiadomość...no i jest git :P

 

-- 22 lut 2016, 14:15 --

 

psychoterapia + samodzielne przełamanie utartych wzorców i schematów na nowe i skuteczne w którym to procesie leki mają być pomocą a głównym sprawcą zmiany...

Jasne, trzeba nad sobą pracować ale nie rozumiem tego najazdu na antydepresanty. Powiedzcie, że leki nie działają komuś, kto szoruje kilkadziesiąt razy dziennie ręce do krwi albo myśli notorycznie o samobójstwie i nie jest to zależne od niego. Albo ktoś nie potrafi złożyć zdania publicznie, bo ma takie lęki i fobie. Przykładów jest mnóstwo.

 

Nie powiedziałam, że nie działają - powiedziałam, że nie leczą.

Lki właśnie po to są, żeby ktoś w ogóle mógł zacząć cokolwiek robić, musi je wziąć bo inaczej nie zrobi koku przez drzwi. Ale to nie zmienia faktu,że kiedy będzie je brał bez terapii i bez terapii je odstawi wszystko wróci, nie wykluczone, że ze zdwojoną siłą. A potem jest gadanie "leki mi w ogóle nie pomogły". Pomogły, ale w takim zakresie, jakie jest ich zadanie. Nestety leki nie wymażą nam z głowy traum, mechanizmów itd. Leki nas przyrócą do życia chemiczne.... Ale nad tym co nasz niszczy sami musimy pracować... leki to lekko znieczulą ale nie przetrawią naszego bólu, z którym my musimy sobie sami poradzić. Pewne doświadczenia przetrawic raz jeszcze aby dokonać zmian... innej drogi nie ma... dlatego nie ma co leczyc. Dlatego leki chemicznie sycą organizm odpowiednimi substancjami, które powodują, że wstajesz i idziesz się rano umyć... ale to nie znaczy, że dają nam coś czego nie mamy... Raczej dają nam coś czego mamy za mało a reszta w naszych rękach.

Zaszkodzic sobie można poważnie widząc w lekach rozwiązanie problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie to sądzę, że nie jest to wiedza tajemna i każdy może ją zdobyć jeśli poszuka, albo zapyta swojego psychiatrę,Nie jestem lekarzem, przekazuję jak mi to wytłumaczono, co jednocześnie też często jest opisywane. Czytuję "Charaktery". Sporo tam można znaleźć na te tematu.

 

Ogólnie, leki po prostu wyrównuja biochemię mózgu, która np podczas depresji, zaburzeń lękowych jest zaburzona i powoduje, że nie możemy normalnie funkcjonować.

Ogólnie - leki nie wyrobią nam nowych mechanizmów, dzięki którym nasze zycie ma się poprawić na stałe a na terapii właśnie nad tym się pracuje.

Że często niema jak zaczć bez podniesienia pacjenta lekami to się je łączy z terapią. Leki nie wprowadzają noeych mechanizmów, nie przprogramowują nam mózgu...

 

O szczegóły zapytajcie swoich psychiatrów. Ja właśnie to zrobiłam, bo byłam sceptyczna do nich, Obawiałam się, że więcej namieszają niz pomogą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×