Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Powoli bede sie z Wami żegnał, miło było Was poznać, wiem że kiepski był ze mnie kompan,

niestety moje zaburzenia zrujnowały mi życie, sami wiecie jaki jestem pierd*lniety, wybaczcie

mi wszystkie zle slowa ktore Was spotkaly z mojej strony, to jest choroba, ja nad tym nie panuje,

chcialem tylko powiedziec przepraszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gadać każdy może. Sztuką są czyny a nie słowa. Też chciałem się zabijać jednak wiem ,że nie jest to takie proste i zazwyczaj na gadaniu się kończy. Dzisiaj nie mam takiej potrzeby. Są to rzeczy nieodwracalne i trzeba się do tego ustosunkować. Wtedy łatwiej to przyjąć na klatę.Lepiej mają z pewnością Ci ,którzy zachorowali później. Zawsze tego normalnego życia było więcej. Można się już trochę ustawić, coś przeżyć. O rentę łatwiej niż młodym ludziom. Poza tym starsze lata są na chorowanie a nie młode.Dojdę do wieku 35 lat i będę miał już 15 lat stażu wpierdalania leków a niektórzy dopiero startują z chorobą. Pytanie co z pozostałymi latami życia. Będzie 15 lat jedzenia leków za mną i całe życie (35 lat) przede mną :). Ogólnie jest jak jest i jest ok. Fluoksetynie daje plusa za lekką poprawę. Trzeba iść swoją drogą i się tego trzymać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tą chorobę można rzreczywiście oswoić, Szkoda tylko, że u mnie nastąpiło to po tylu bardzo ciżkich latach.

Przez dłuższy czas mój chad był niezdiagnozowany, leczyłam się na depresję endogenną, zaliczyłam parę pobytów w szpitalach, o niektórych chcialabym zapomnieć.

Potem na podstawie testu w klinice wyszło, że to chad. Trudno go było zdiagnozować, bo między bardzo głębokimi depresjami pojawiała się hipomania.

Nigdy nie było takiej siejącej spustoszenie manii, o jakiej się pisze,optymizm i wszystkie objawy dobrego samopoczucia były raczej subtelne.

Dopiero od paru lat widzę te symptomy hipomanii wyrażnie... i nauczyłam się dawkować leki w zależności od fazy.

Oswoić tą chorobę można ale polubić napewno nie, za dużo było szarpania, cierpienia.

Moim skucesem jest rodzina, dzieci oraz praca, którą mimo różnych trudności utrzymałam. Kiedyś, gdy za bardzo użalałam się nad sobą a robię to rzadko lekarka szybko postawiła mnie do pionu, mówiąc, że nie każdemu się to udaje a depresje mogą trwać nawet 2 lata. I miała rację...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie dręczy nadchodząca katastrofa. Okropne uczucie. Macie tak czasem, że czujecie, że stanie się coś złego? Mam wrażenie nadchodzącej klęski. Uczucie jest tak silne, że zajmuje mi wszystkie myśli. Mam wrażenie, że nieuchronnie zbliża się coś strasznego. Jestem strasznie poschizowana. Ratunku!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ej, ale wzięła mnie nerwówka rejestrując się tutaj ponownie po ponad 2 latach. Boje się tego forum serio, przypomina mi o swoich problemach!

 

Zobaczcie moją opcję. W listopadzie 2013 r. dowiedziałem się, że CHAD nie jest mi obca (zaburzenia lękowe też). Ryczałem wtedy jak wół. Nie chodziłem na studia, depresja total - normalka. Czym się skończyło?

 

START: Przełom 2013/2014

Leczenie u psychiatry (branie psychotropów) -> Odstawienie psychotropów i leczenie u psychologa na zaburzenia lękowe -> odstawienie jednego psychologa i zaczęcie bezpłatnej terapii uzależnień od marihuany -> terapia uzależnien od marihuany przeobraziła się w terapię anty amfetaminową -> koniec terapii i bolesne rozstanie się z dziewczyną (koło września 2015 r.) -> grube nadużycie amfetaminy....

 

Nie biorę amfy przez równe 30 dni i nie paliłem zielska przez równe 26 dni. Za oknem straszna lipa. Od końca 2013 r. moja świadomość znacznie się zwiększyła, to normalne.

Od kilkunastu dni czuję nawrót depresji (miałem zakażenie bakteryjne, które mogło uaktywnić problemy z zaburzeniami afektywnymi). Jestem bardziej maniakalny, niż depresyjny, to z pewnością. Pojawiła się na dłuższą chwilę ta druga opcja i dlatego tu się znowu zarejestrowałem!

Nie wiem co mam ze sobą zrobić. NIE CHCĘ brać antydepresantów, bo czuję się z tym jak gówno. Lubię sport. Niestety jest taka pogoda, że o bieganiu na świeżym powietrzu mogę pomarzyć od paru miesięcy (nie chcę znowu wylądować w łóżku z antybiotykiem na zatoki) - a trening siłowy w domu na dobrą sprawę nie rozwiąże problemów lękowych. Na siłkę nie pójdę na bieżnię, bo wolę być sam (jestem zlękniony i rozdrażniony). Czuję się znowu zamknięty w klatce. Nie wiem czy to efekt abstynencji, a co za tym idzie odzyskanie świadomości.

 

CZEGO SIĘ BOJE? Odstawiając dragsy depresja będzie towarzyszyła mi o wiele częściej kosztem manii. Powrót do psychoterapeuty jest bez sensu, póki sam nie zacznę pracować w domu. Siedzę u kobiety 1h w ciągu tygodnia, a pozostałe 167h i tak zależy tylko ode mnie. Mam zeszyty pełne notatek, których nie wykorzystywałem. Psychoterapia to cholernie wymagające leczenie (PEŁNE WYRZECZEŃ) i wielu się poddaje. Ja też tak miałem. Nie chce brać szrotu w postaci tabletek, leżą całe opakowania sprzed 2 lat gdzieś na końcu szafki.

 

JESTEM co raz bardziej CZYSTY (od narko), a świadomość mnie dobija. Czuję się jakbym wracał do punktu "ZERO".

Jednocześnie czuję, że kocham żyć i przezwyciężę swoje problemy psychoterapią, bieganiem, wysiłkiem fizycznym, koncentracją na zainteresowaniach.

 

Pytanie klucz: Czy, aby nie kocham swojej manii i nie potrafiłbym bez niej żyć? Psychoterapią nie rozwiąże tego problemu, chyba to wiem.

:silence::silence::silence:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Początek był u mnie z dobre 5 lat temu, kiedy nie byłem tego kompletnie świadomy. Dziś nastawienie jest zupełnie inne i mam już jakiś staż, a przez to inne myślenie. Oczywiste, że mania mi przeszkadza w życiu! Ale jest ta moc napędowa, chęć do działania, której nie ma na drugim biegunie.

Z tego co wiem to amfetamina naturalnie wspomaga manię, także odstawienie jej już jest przełomowym krokiem (brałem "tylko" rok, z większymi przerwami i ciągami, trawa bardziej mi zaszkodziła ze względu na staż). Brałem to też niebezpieczne i ruchome określenie, bo miesiąc przerwy to nie rok. Dobre i to ;]

Cóż, podejście i tak mam niezłe czytając z jakimi koszmarami inni się borykają albo inaczej... jak do tego wszystkiego podchodzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@maniac91

 

współczuję, witaj w klubie, ja też jestem przećpany, do tego stopnia, że aktualnie jestem warzywkiem niezdolnym do niczego.

twój stan zapewne jest lepszy, też mam około miesiąca abstynencji i już nie wyrabiam z tym, syndrom amotywacyjny, depresja,

ogólne poczucie przegranej, sajgon i chaos na łbie, szkoda gadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewangelia.wg.św.Mateusza 11;28-30

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie».

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie lekarz powiedział, żebym się od dragów (od trawki też) trzymała daleko, jak najdalej, Chyba, że chcę się dorobić kolejnej efki. Ale każdy swój rozum ma.

 

U mnie to samo, plus alkohol, powiem szczerze, że trzymam się z daleka i nagle zrobiło się lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

;) Jestem przerażona :-( jestem diagnozowania w kierunku chad. Obecnie mam epizod depresyjny, ale wydaje mi się, ze jest on jednak mieszany. Zupełnie nie radzę sobie ze sobą. Trzy lata temu pierwszy raz leczyłam się na depresję wtedy przyjmowalam setaloft i depakine jednak z powodu wypadania włosów depakine musiałam odstawić. Kiedy poczułam się lepiej przestałam chodzić do psychiatry i samodzielnie odstawiłam setaloft. Schudłam znowu poczułam się piękna i mądra. Podejmowałam jednak wiele ryzykownych działań, w tym zdradziłam męża z dużo młodszym mężczyzną. Po zdradzie zaszłam z mężem w kolejną ciążę. Synka urodziłam we wrześniu 2014 roku i po kilku miesiącach zaczęłam opadać z sił. Nic mi się nie chciało. Zaczęłam odczuwać ogromny lęk, bezsenność, nadmierne objadanie się. Znowu przytylam i nic mi się z tym nie chce robić. Nie mam ochoty na sex. Potrafię przez kilka dni się nie myć. Przychodzą jednak dni takie jak wczoraj, ze lęk jest tak duży ze najdrobniejsza rzecz doprowadza mnie do wybuchu gniewu i agresywnych zachowań. Aktualnie biorę 100 setaloftu ale mam też przepisany Ketler. Nie wykupiłam go jeszcze bo boję się ze jeszcze bardziej na nim przytyje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monala, Chyba dobrze że od razu cię diagnozują w dobrym kierunku. Mnie przez jadenaście lat leczyli na depresję nawracającą, dopiero od czterech lat po zmianie diagnozy leczę się na chad. Wyczytałem że kwetiapina jest najlepsza na chad, oczywiście w połączeniu z innymi lekami, bo ciężko jest utrzymać ruwnowagę. Ja też ją biorę, trochę zamula i lepiej brać ją na noc, mnie pomaga w zasypianiu, choć ostatnio miałem z tym problemy i dostałem dodatkowe leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was pytanie. Jak długo trzeba czekać aż leki zaczną działać? Setaloft biorę 4 tydzień w zeszłym tygodniu lekarz zwiększył mi dawkę z 50 na 100. Wczoraj pierwszy raz wzięłam Kettler. Zaczynam od 25 i stopniowo zwiekszam dawkę. Dziś nadal paniczny lęk i niechęć do wszystkiego. Wczoraj myśli o śmierci. Mam czworo dzieci dla których chce znowu być dobra mama a nie wrakiem człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was pytanie. Jak długo trzeba czekać aż leki zaczną działać? Setaloft biorę 4 tydzień w zeszłym tygodniu lekarz zwiększył mi dawkę z 50 na 100. Wczoraj pierwszy raz wzięłam Kettler. Zaczynam od 25 i stopniowo zwiekszam dawkę. Dziś nadal paniczny lęk i niechęć do wszystkiego. Wczoraj myśli o śmierci. Mam czworo dzieci dla których chce znowu być dobra mama a nie wrakiem człowieka.

Cześć,

Jeśli bedziesz miała szczęście, to kilka tygodni i poczujesz się lepiej.

Musisz jednak liczyć się z tym, że lek nie zadziała, będzie zmiana leku, może jeszcze następna.

W najgorszym przypadku trzeba się liczyć z kilku-kilkunastomiesięczną depresją.

Trzeba się zawziąc i przeczekać ten okres, bo każda depresja mija. Zawsze mija.

Z opisu to bardziej klasyczna postać. Inaczej mają "mieszańcy" - tych targa bez przerwy .Po latach nauczysz się z tym żyć i odpowiednio reagować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam czytam i czytam ten temat...Sam mam CHAD od 8 lat diagnozę ze szpitala i najczęstszy stan F31.6 - Zaburzenie afektywne dwubiegunowe, obecnie - epizod mieszany.Podziwiam wielu z was za walkę jaką staczacie ze swoją chorobą i codziennością.Bo wiem jak jest.Ale uwagę moją przykuła tu pewna wybitna jednostka którą czytam również od początku a mianowicie człowieka o nicku INTEL.Nie wiem czy ci to pomoże czy nię ale kieruję to bezpośrednio do twojej chorej jak ja osoby.Czy ci się to nie znudziło? Masz chłopie tyle lat i zamiast się ogarnąć skrobiesz sobie te swoje smuty.Popatrz na innych chadowców jak żyją jak się cieszą z małych zwycięstw ile w nich woli i samozaparcia.Może czas przestać się użalać nad chorobą? Jaki ty wielki pokrzywdzony a takich ludzi jest multum nie Ty jeden.Nie lepiej spiąć poślady i zachować się jak prawdziwy facet odstawić chorobę gdzieś z boku i żyć pełnią życia?Dziwię się że jeszcze cię żona nie zostawiła,serio że zwyczajnie nie ma dość faceta w wydaniu męskiej cipki.Czytając to co piszesz sądzę że większość tu obecnych chaderek ma większe jaja niż ty.Zgrywasz cwaniaka a dokładnie widać że to twoje przeciwieństwo.Że to naciągane na siłę przed strachem przed bycia sobą i odskocznia od prawdziwego ja.Piszesz o samobójstwie od kilku lat i chyba sam już w to nie wierzysz.Mężczyzna woli robić działać a nie mówić i się użalać nad swoim losem.Żyjesz w swoim alternatywnym świecie myśląc jaki jesteś zajebisty ale pomyśl lub zapytaj kto oprócz Ciebie jeszcze tak sądzi.Też mam chad stany mieszane ale leję na to wstaję i zapierdalam zapierdalam realizuję się i gdybym miał wybierać czy zachorować czy nie to bym wybrał jaki jestem teraz z chad bo to nadal ja ten sam prawdziwy.Czy bez chad było by lepiej?Nikt tego nie wie mógłbym zginąć w wypadku zmarnować swoje życie i wróżyć teraz w pierdlu?Współczuję twojej żonie że ma wychowaniu i utrzymaniu dwoje dzieci jedno małe drugie duże.Ogarnij się żeby nie zaczęła w końcu szukać mężczyzny.Trzymam za Ciebie kciuki.Powodzenia wszystkim.Walka walka walka!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakiś hejter się wpierdala :)

Dawno nie pisałem. Jestem po operacji nogi i chilluje sobie na zwolnieniu do 10 marca. Do porannej dawki Seronilu dorzuciłem na noc suplement diety który działa nasennie. Śpi mi się po nim dużo lepiej. Stanowisko swoje cały czas podtrzymuje odnośnie antydepresantów. Jedno wielkie gówno. Pozostało brać lek najmniej inwazyjny i jakoś z tym żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×