Skocz do zawartości
Nerwica.com

Powołanie...?


maniek102

Rekomendowane odpowiedzi

I to dotyczy nawet ludzi, którzy nie są głęboko wierzący. Przykład: wielu ludzi wciąż uważa się za katolików, mimo że mają zupełnie inny pogląd na antykoncepcję, co Kościół, nie szukają innej wiary. Dlaczego?

Bo rozminęli się z myśleniem i wiedzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I to dotyczy nawet ludzi, którzy nie są głęboko wierzący. Przykład: wielu ludzi wciąż uważa się za katolików, mimo że mają zupełnie inny pogląd na antykoncepcję, co Kościół, nie szukają innej wiary. Dlaczego?

Bo rozminęli się z myśleniem i wiedzą.

Chodziło mi o to, że ludzie zwykle nie zmieniają wiary jak rękawiczek, nawet jak nie są super religijni, nawet jak się z pewnym aspektem tej wiary całkowicie nie zgadzają.

To jest w ogóle skomplikowana kwestia, chyba na inny wątek. Już i tak odeszliśmy za daleko od tematu powołania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powołanie się kończy jak trzeba oddać daninę za pogrzeb proboszczowi a rodzina biedna była i za mało dała, i trzeba z własnej kieszeni wysupłać :D

nie no żartowałem, dużo szybciej się kończy, wraz z pierwszym gwałtem w seminarium duchownym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Chrześcijaństwo oferuje radość z posiadania małżonki, więc - gdzie tu problem?

No ale islam oferuje radość z POSIADANIA kilku.

Stare chrześcijańskie przysłowie powiada: przy jednej dziurze i kot zdechnie. :mrgreen:

 

Kobiet nie wolno traktować przedmiotowo i optymalnie dla własnego zdrowia posiadać jeden zamek i tylko z niego korzystać.

 

Dużo zamków i wiele kluczy, daj Pan spokój, człowiek się może pogubić

 

Zaś islam... poniewiera kobietami, co to za przyjemność posiadać żony, których się nie szanuje? Niewielka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Chrześcijaństwo oferuje radość z posiadania małżonki, więc - gdzie tu problem?

No ale islam oferuje radość z POSIADANIA kilku.

Stare chrześcijańskie przysłowie powiada: przy jednej dziurze i kot zdechnie. :mrgreen:

 

Kobiet nie wolno traktować przedmiotowo i optymalnie dla własnego zdrowia posiadać jeden zamek i tylko z niego korzystać.

 

Dużo zamków i wiele kluczy, daj Pan spokój, człowiek się może pogubić

 

Zaś islam... poniewiera kobietami, co to za przyjemność posiadać żony, których się nie szanuje? Niewielka.

Generalnie, to żartowałem.

Nie wiem, czy islam poniewiera kobietami.

Raczej wydaje się, że wie lepiej, co dla nich dobre i ma tu wiele wspólnego z chrześcijaństwem, które też wie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Generalnie, to żartowałem.

Nie wiem, czy islam poniewiera kobietami.

Raczej wydaje się, że wie lepiej, co dla nich dobre i ma tu wiele wspólnego z chrześcijaństwem, które też wie lepiej.

 

Domyślam się, że robiłeś sobie jaja.

 

Każdy ma inne powołanie w tym życiu.

 

Kobietom żyjącym w islamskiej strefie kulturowej trzeba współczuć, jak każdemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...Kobietom żyjącym w islamskiej strefie kulturowej trzeba współczuć, jak każdemu.

Kobietom żyjącym w islamskiej strefie kulturowej trzeba współczuć bardziej, niż żyjącym w kajdanach wiary katolickiej - to fakt.

 

Współczuć w równym stopniu należy każdemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi o to, że ludzie zwykle nie zmieniają wiary jak rękawiczek, nawet jak nie są super religijni, nawet jak się z pewnym aspektem tej wiary całkowicie nie zgadzają.

Co to za wiara, która nie pokrywa się z dogmatami Kościoła?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi o to, że ludzie zwykle nie zmieniają wiary jak rękawiczek, nawet jak nie są super religijni, nawet jak się z pewnym aspektem tej wiary całkowicie nie zgadzają.

Co to za wiara, która nie pokrywa się z dogmatami Kościoła?

 

Ogólnie rzecz biorąc pożyteczne religie mają ze sobą wiele wspólnego.

 

Katolicyzm jest pożyteczny, a jego dogmaty można rozmaicie interpretować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi o to, że ludzie zwykle nie zmieniają wiary jak rękawiczek, nawet jak nie są super religijni, nawet jak się z pewnym aspektem tej wiary całkowicie nie zgadzają.

Co to za wiara, która nie pokrywa się z dogmatami Kościoła?

To było stwierdzenie faktu, a nie ocena wiary tych ludzi. Co do Twojego pytania, wg mnie? Słaba.

 

na spokojnie sobie analizuje, że jeśli bym czuł powołanie to by mnie tam ciągło i bym nie chodził smutny, zdołowany i rzekłbym depresyjny na samą myśl o tym. Tak reaguje na te myśli plus ogromny lęk, że a może jednak to mi się podoba, a nie podoba!

Raczej byś czytał o Bogu i szukał jak zostać księdzem :) Mnie się zawsze przy natrętnych myślach wydaje, że mi się podobają, u mnie to już nieodłączny element.

 

Ja unikam tematu kościoła, obraków i osób duchownych. Poprostu odcinam się od tego wszystkiego do momentu kiedy się uspokoje.

W momencie silnego lęku - ok, ale nie unikaj na dłużej, bo to też jest kompulsja.

 

Kurde, ale że mózg tak reaguje na stres? I że narzuca takie chore i wzięte z powietrza myśli?

Ja mam tak, że w stresie mam więcej natrętnych myśli. No chyba, że całkowicie skoncentruję się na tym, co mnie stresuje, np. egzamin.

 

Już schudłem 25 kg a do ślubu chyba pojadę na wózku inwalidzkim. Taki mały joke ;)

Ja pewnie też schudłam, bo od czasu nasilenia nerwicy mniej jem, a w trakcie natrętnych myśli i analizowania ich kompletnie nie mam ochoty na słodycze. Paradoksalnie są jakieś plusy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Edward27, powołanie daje Bóg, nie po to żeby kogoś udręczyć, tylko żeby w ten sposób realizował swoje życie i był szczęśliwy. Nie chcesz być księdzem, więc to nie jest Twoje powołanie.

 

Codziennie myślę o tym, od rana czuję niepokój i jakieś takie dziwne uczucie w sercu jakbym był lekko przygnębiony, dobity czy nieszczęśliwy, że muszę przeżyć kolejny dzień i walczyć. Walczyć o szczęście.

Wiem jak to jest. Budzisz się rano, przez chwilę jest OK, a potem pojawia się ta natrętna myśl i wpadasz w błędne koło nerwicy. Nie bój się, nie zostaniesz księdzem. Wiem, że trudno w to uwierzyć, bo ciągle nie masz 100% pewności, sama nie jestem pewna czy to czego ja się boję nie jest prawdą i mam dziś naprawdę zły dzień, także wiedz, że nie jesteś sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Edward27, to że masz jakieś przyjemne odczucia, kiedy pomyślisz o byciu księdzem, nie oznacza powołania, liczy się moim zdaniem ogólna tendencja, a ta jest u Ciebie przeciwna. Nerwica wykrzywia zresztą wgląd w siebie, zniekształca, lęk z jakichś cieni, pozorów, okruchów lepi coś dużego. Jak myślisz o życiu ze swoją narzeczoną to z pewnością też masz miłe uczucia, w dodatku jesteś ich pewien i jest to trwała tendencja, pragnienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiałam z księdzem na podobny temat, bo cały czas miałam schizy, że muszę iść do zakonu. To znaczy pojawiał się jakiś argument za i rodziło się pytanie "a jeśli tak mam, to czy wtedy będę musiała...?" I niestety jak to bywa, jedna odpowiedź nie wystarczała. Głowa podsuwała mi inne argumenty i w końcu zapytałam się, czy kiedykolwiek będę musiała, czyli będzie to grzech, jeśli w końcu nie wstąpię na tę drogę. Odpowiedział, że tu wkracza rozum - odpowiedź brzmi NIE.

 

http://dominikanie.pl/2015/02/powolanie-to-jak-gra-z-panem-bogiem-w-szachy/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cudownie. Dziś znów chcę zostać zakonnicą po tym jak rozmawiałam z kimś religijnym i poczułam jakieś "uduchowienie" :?

 

Kurczę, ciężko mi coś odpowiedzieć, bo sama ostatnio mam gorszy czas chociaż już wydawało się, że było lepiej! Ale wystarczyło słowo, myśl, obraz żeby wróciło :( Także całkowicie Cię rozumiem z tym co przeżywasz :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dajesz mega dobre rady innym na forum

Haha, dzięki :mrgreen:

 

W sumie to trwało tylko przez chwilę. Już mi się odwidziało.

Cieszę się, że u Ciebie lepiej. Oby tak dalej :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, zastanawiam sie czy ktos tu jeszcze zaglada. Mam ten sam problem co wy, jednak wcześniej nie cierpiałam na nerwice natręctw dlatego tymbardziej sie boje ze to powołanie bo wcześniej takich problemów nie miałam. Umówiłam sie juz do psychologa na wizytę i mam nadzieje ze mi pomoże. Jak sobie radzicie? Czy da sie z tego wyleczyć i normalnie żyć? Prześladuje mnie myśl, ze jak juz nawet zarecze sie ze swoim chłopakiem to stanę przy ołtarzu i wtedy dopadną mnie te watpliwości i nie bede w stanie odpowiedzieć 'tak'. Boje sie ze Pan Bóg jakoś mnie przygotowuje do tego i przez to te myśli. Boje sie ze dopoki nie zdecyduje sie na wstąpienie do zakonu to te myśli nie znikną. Mimo, ze rozmawiałam z bliskim mi księdzem który twierdzi, ze to nie jest powołanie tylko moje wkrętki ja sie cholernie boje. Włącza mi sie myślenie ze pewnie tak tylko mowi, żeby przekonać mnie do Boga a on wtedy sprawi, ze mi sie 'zachce'. On powiedział, ze póki co nie ma podstaw żeby myślec ze to powołanie i ja oczywiście czego sie czepiam? Tego 'póki co' i myśle ze co jak kiedyś mi to powołanie jednak przyjdzie, ze ja je odkryje i jednak sie okaże ze mam powołanie. Panicznie sie tego boje, przez jakiś czas przychodziły mi myśli ze wolałabym sie zabić niż isc do zakonu. Czuje sie tak jakby Pan Bóg mi mówił, ze mam tam isc niezależnie od tego co ja chce i zaufać mu i uwierzyć ze bede tam szczęśliwa.... Mam straszny mętlik w glowie. Codziennie budzę sie ze strachem. Nawet jak to wszystko pisze to wydaje mi sie to powołaniem, jedyne co mnie pociesza to to właśnie forum, bo daje nadzieje ze jednak nie jestem skazana na ten zapyziały zakon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, zastanawiam sie czy ktos tu jeszcze zaglada. Mam ten sam problem co wy, jednak wcześniej nie cierpiałam na nerwice natręctw dlatego tymbardziej sie boje ze to powołanie bo wcześniej takich problemów nie miałam. Umówiłam sie juz do psychologa na wizytę i mam nadzieje ze mi pomoże. Jak sobie radzicie? Czy da sie z tego wyleczyć i normalnie żyć? Prześladuje mnie myśl, ze jak juz nawet zarecze sie ze swoim chłopakiem to stanę przy ołtarzu i wtedy dopadną mnie te watpliwości i nie bede w stanie odpowiedzieć 'tak'. Boje sie ze Pan Bóg jakoś mnie przygotowuje do tego i przez to te myśli. Boje sie ze dopoki nie zdecyduje sie na wstąpienie do zakonu to te myśli nie znikną. Mimo, ze rozmawiałam z bliskim mi księdzem który twierdzi, ze to nie jest powołanie tylko moje wkrętki ja sie cholernie boje. Włącza mi sie myślenie ze pewnie tak tylko mowi, żeby przekonać mnie do Boga a on wtedy sprawi, ze mi sie 'zachce'. On powiedział, ze póki co nie ma podstaw żeby myślec ze to powołanie i ja oczywiście czego sie czepiam? Tego 'póki co' i myśle ze co jak kiedyś mi to powołanie jednak przyjdzie, ze ja je odkryje i jednak sie okaże ze mam powołanie. Panicznie sie tego boje, przez jakiś czas przychodziły mi myśli ze wolałabym sie zabić niż isc do zakonu. Czuje sie tak jakby Pan Bóg mi mówił, ze mam tam isc niezależnie od tego co ja chce i zaufać mu i uwierzyć ze bede tam szczęśliwa.... Mam straszny mętlik w glowie. Codziennie budzę sie ze strachem. Nawet jak to wszystko pisze to wydaje mi sie to powołaniem, jedyne co mnie pociesza to to właśnie forum, bo daje nadzieje ze jednak nie jestem skazana na ten zapyziały zakon

 

Jakbym widziała swoje rozmyślania kika miesięcy temu...:) Da się z tego wyleczyć i żyć normalnie. Od razu podsyłąm Ci artykuł, który bardzo mi pomógł http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,2247,jak-nie-zostalam-karmelitanka.html . Powiem Ci, że nie męczą mnie już myśli, w pewnym momencie miałam "przeciążenie systemu" w głowie i po prostu dałam sobie spokój z tematem. Dlatego, że jeśli nie chcesz to nie idziesz. Chyba każdy to tu powtarza i taka jest prawda. I tak wiem jak to jest się nakręcać, miałam dokładnie to samo i też nie miałąm wcześniej nerwicy natręctw,....ba nawet kiedy mnie to chwyciło nie wiedziałam, że to jest. Bóg chce żebyś kochała w życiu, była dobrym człowiekiem. Mówi się, że On ma plan na życie każdego z nas. Ale to jest plan Zbawienia! A to jak do niego dojedziesz (np. w Małżeństwie) to jest jedynie Twoją i On Ci nie powie co TY masz robić bo własnie to jest wolna wola. Te natręctwa (prawie rok) utrwaliły mnie w tym czego chce czego zawsze chciałam i do czego dąże (Małżeństwa) i wiem, że Pan Bóg dał MI mojego chłopaka w tym czasie nie bez powodu i ta myśl mnie trzymała. Poczytaj sobie artykuł myślę, że on Ci powie nacznie więcej, Nie wiem czy psycholog pomoże ja nie poszłam i nie żałuje. Czy myśli czasem wracają? Tak ale nie są już natrętne, życie toczy się dalej i jest dobrze :) Nie czuję już lęku, że wszystko co robie to przecież tak nie powinnam. Ciesze się z tego co mam, dąże do marzeń Małżenstwa. Jedyny minus to niestety moja wiara się zmieniła, nie potrafie na razie wrócić do tego co było wcześniej ale mam nadzieje że z czasem i to się będzie udało jakoś naprawić :) Także mniej lęku i więcej zaufania do tego czego pragniesz! Pozdrawiam cieplutko!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za odpowiedz ;) ten artykuł troche mi pomógł, ale dalej myśli nie ustają. Juz nie wiem co jest moimi uczuciami co nie, czego chce a czego nie. Jedno jest pewne, ze jak myśle o moim ślubie z tym wlasnie chłopakiem z którym jestem i te wszystkie natrętne myśli odejdą to czuje szczęście i to jest jedyna myśl która sprawia, ze czuje sie w pełni szczęśliwa bez żadnych watpliwości. Myśle ze powinnam isc ta droga ale pójdę mimo wszystko do specjalisty bo czasem to pomaga niektórym, może wlasnie mi pomoże :) zauważyłam tez ze najgorzej jest przed 'kobiecymi dniami' kiedy hormony buzują i zwykle kobieta wtedy nie wie o co jej chodzi tak z zasady :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×