Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Babooshka niestety narazie w mojej sytuacji nie jest mozliwe odciecie sie od rodziny.

Jestem wierząca, codziennie prosze Boga o pomoc.

Po wizycie u lekarza napisze jakie mam odczucia.

Dziekuję za wsparcie. Pozdrawiam. Trzymajcie sie cieplutko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak nie wyleczą ?

Kto Ci tak powiedział?

Zmień swoje nastawienie.Można się zniechęcić po 6 miesiącach bezskutkowej terapii,ale trzeba walczyć-metodą prób i błędów.Jeżeli nic nie dają Ci terapie z aktualnymi specjalistami,to zmień ich na innych.Nie trać cierpliwości,siły i kasy na tych,co Ci nie pomagają.Wiadomo,że to wszystko jest męczące,ale jeśli chcesz się wyleczyć-musisz działać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. To znowu ja.

 

Dzisiaj powiedziałam mamie o moim problemie kiedy sie to zaczelo i ze chcialabym sie leczyc.

Jej reakcja bardzo mnie zaniepokoiła. Ja jej sie wygadałam wysłuchała mnie bardzo zdziwiona powiedziala ze pogadamy kiedy indziej i wyszła z mojego pokoju. Bez zadnego wsparcia. Tak poprostu. Nie wiem czy dobrze zrobiłam że wkoncu z siebie to wyrzuciłam i ktos sie wkoncu dowiedział ze wlasnie to przez ta chorobe wyplynela ze mnie energia calego zycia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja mama też była bardzo zaskoczona gdy powiedziałem jej że byłem u psychjatry. Ale wcale jej się nie dziwie,gdybym sam nie przeszedł takiej choroby to też było by mi ciężko zrozumieć chorą osobę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A zrozumieli twój problem w domu? Czy uwazali Cie za świra?

Już miałam motywację i zebralam siły aby zadzwonic i umowic sie na wizyte do lekarza, a mama

calkowicie mi podciela skrzydła. Zrobiła minę jak bym była jakaś opetana i wymyslila sobie sobie tą chorobę.

Niestety mama nie była przy mnie przez ostatnie kilka lat (mieszkamy w jednym domu a unikamy sie ze wzgledu na jej partnera) wiec nie miala mozliwosci zauwazenia zmian jakie pojawily sie w moim zachowaniu, a zaczelo sie w dzieciństwie drobne myśli ktore nie potrafily mi dac spokoju. Nie wiem czy kiedykolwiek uwolnie sie od tej choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Madziula - w sumie mialem podobna sytuacje do Twojej. To, ze nerwica dopadla Cie tuz przed Pierwsza Komunia to raczej nie jest przypadek. Takie rzeczy narastaja latami a potem elementem spustowym czesto jest stres badz silne przezycie. Osobiscie mialem klopoty z m.in. z nerwica religijna. Moi rodzice rozwiedli sie kiedy bylem bardzo maly i dopiero po 10 latach moja mama wyszla za maz, niestety za czlowieka naduzywajacego alkoholu. Takie drobne nerwice mialem juz od dziecka - moim zdaniem pewnie z braku przykladu rodzicow chcialem swoje zycie jakos ulozyc "tak jak to powinno byc". Za przyklad bralem ogolnie przyjede zasady moralne zawarte w wierze Kosciola. Chyba bralem to wszystko zbyt doslownie i zaczalem sobie wmawiac ze ciagle robie cos zlego. Potem przed matura (do tamtej pory najwiekszy stres w zyciu :)) zaczely sie natretne mysli i wszystko posypalo. Moja mama nic nie powiedzia kiedy dowiedziala sie ze mam nerwice, ale tez wiem, ze nie rozumiala.

Dla ludzi nie cierpiacych na nerwice takie rzeczy to bardzo egzotyczne tematy i ciezko jest to sobie wyobrazic. Nie spodziewaj sie wiec, ze mama kiedykolwiek w pelni Cie zrozumie. Wiesz, Ty masz ta przewage, ze masz to forum i ludzi ktorzy przez to przeszli. Przez wiele lat meczylem sie z tym sam bo myslalem, ze tylko mnie to dotyka i pewnie wariuje. Nie mialem wtedy dostepu do internetu a i to forum pewnie nie istnialo.

Podsumowujac: Nie przejmuj sie reakcja mamy i idz zapisz sie do lekarza (bo jesli to bedzie na kase chorych to i tak przyjdzie Ci pewnie poczekac, wiec szkoda czasu). Nie marnuj czasu na te chorobe, bo cale zycie przed Toba. Z tym da sie zyc, z zwlaczcza majac taka a nie inna sytuacje w domu powinnas zaczac sie leczyc i byc ponad to wszystko. Uwolnisz sie od natrectw i bedzie Ci duzo lzej w domu rowniez. Trzymaj sie i sie nie poddawaj :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gandalf, Mnie tez kiedys powiedzieli, ze mi nie pomoga i tak mnie to wkurzylo, ze wyszedlem i wiecej tam nie wrocilem. Chociaz to czego sie tam nauczylem pomoglo mi pozniej przezwyciezyc problem samemu. Teraz mysle, ze moze to byla jakas psychologiczna sztuczka... kto wie... wazne ze jest lepiej. Ale wildcat ma racje - zmien psychologa na poczatek skoro to dopiero bylo 6 m-cy, no i nie dawaj za wygrana - podobno natrectwa leczy sie najdluzej, ale to sie da pokonac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od kilku dni nie miałam natrętnych myśli-tylko jakieś takie chwile strasznego przygnębienia połączonego z obojętnością.A jak sobie czasem przypomnę wyrzuty sumienia,które występowały po natrętnych myślach,zaczynam analizować,czy przypadkiem te rzeczy,które działy się w mojej głowie, nie zdarzyły się naprawdę i czy nie zamieniłam się w jakiegoś potwora,bo przestałam się przejmować.Często zachowuję się tak,jakby mi na niczym nie zależało.Czy ktoś wie,czym to jest spowodowane,co się dzieje?

Narazie mam ciągle dużo nauki i brak czasu na psychologa,ale obiecałam sobie,że jak tylko będę miała czas-pójdę do psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za słowa otuchy. Mam nadzieje ze to sie jakos ulozy, niestety dziecinstwo zostawilo w moim zyciu duzo zlego i wiele ran nie da sie uleczyc. Najgorsze jest to że rodzice sami mnie na to narazili, zbyt wczesnie dorosłam, oni sie wyleczyli z przeszlosci a we mnie wszystko zostalo. Ale wiem ze zbyt duzo zycia umknelo mi miedzy palcami i nie moge dalej tracic energii. Przyjdzie czas że bede miała swoje dzieci i napewno nie pozwole aby przezyly cos podobnego, naucze ich miłości.

 

Kto mnie zrozumie lepiej jak nie WY. Dziękuję ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wildcat, Wyglada na to ze umysl Ci sie zmeczyl ciaglym analizowaniem wszystkiego i walczeniem z natrectwami. Czasem tak sie dzieje jak glowa chce odpoczac od myslenia. Ale moze wlasnie o to chodzi, trzeba to zignorowac w koncu to sie odczepi. Potrafisz to sobie logicznie przetlumaczyc, ze to tylko nn wiec nie miej wyrzutow sumienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam czasem tak,że zaczynam sie zastanawiać,czy mam natręctwa-czy może tak naprawdę jestem cholernie złą osobą i te rzeczy,które miałam w głowie-miały miejsce.W takich chwilach sama się gubię i nie wiem już kim jestem..A potem jeszcze sobie zarzucam roztkliwianie się nad sobą,bo nie lubię się nad sobą użalać.Horror,zachowuję się jak psychopatka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wildcat, No co chcesz, masz NN to jakies objawy musza byc. Jakby wszystko bylo OK to by Cie tu nie bylo :) Ale to tylko nerwica i nie ma sie co nia przejmowac. Jakbys byla zla to bys sie w ogole nie zastanawiala nad zlymi rzeczami tylko bys je robila. A skoro tak nie jest to chyba nie jestes taka zla jak myslisz. Tak juz ta choroba dziala ze uderza nas tam gdzie boli i czym sie przejmujemy. A najlepiej ja olac wtedy nie ma punktu zaczepienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

biore anafranil , zaczełam 4 tydzień ... zaczynałam od 10 mg aktulanie od wczoraj jestem na 150. lecze sie 5 lat. brałam już przerózne leki i tylko seroxat wyprowadził mnie z choroby i na nim czułam sie dobrze biorąc przez 2,5 roku. neistety przestał działać i od 8 miesiecy bezkutecznie szukam nowego leku :/ było ich kilka, ale albo zbyt krótko je brałam albo nie miały na mnie żadnego działania, lecze sie na derpesje i nerwice natrectw( natręctwa myslowe ) o tresci agresywnej np ,że coś komuś zrobie itd. depresji juz nie ma od paru miesiecy ale natrectwa sa bardzo silne, boje sie, mecze sie strasznie. biore anafranil i czuje sie narazie do dupy, czy tak ma byc? czy jeszcze po takimc zasie moge spodziewać sie ,że zadziała na mnie ??:( jestem załamana ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czego to ja z NN nie przerabiałem.. Zamykanie drzwii po 30 razy, zakręcanie kranu tyle samo razy, sprawdzanie wszystkiego, odpowiednie siadanie na krześle po 30 rund, poprawianie spodni, no i natrętne myśli - i to mnie doprowadzało do szału. Myślałem już w taki sposób chyba o wszystkim, o sobie, jak ktoś mi coś zrobił, coś zobaczyłem na ulicy i znowu gdoziny myslenia, zobaczyłem że dzieciaki się bawią za oknem i też oczywiście 2 godziny na myślenie zmarnowane. Jak się to pojawi to jestem do niczego, nic nie jestem w stanie zrobić bo to całkowicie rozsadza mi głowe. Ale zauważyłem z perspektywy kilku lat że to po mału się ogranicza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Poczytała Wasze posty, ale moje myśli sa nieco odmienne. Moja psychiatra powiedziała, ze to natrectwa. Ja wszędzei widzę złe omeny. Wszystko wokół mi mówi, że spotka mnei jakieś nieszczęście albo umre. Nie śpię pod pościelą ani poduszką z guzikami w górze, mam piosenki które przynoszą mi absolutnego pecha i po nich się załamuję jak tylko usłyszę, Jak mnie swędzi prawe oko ( prawe krwawe) to juz pech, jak zobaczę kruka lub najgorsze usłyszę. Jak jadę wokół lasu i jakieś drzewo leży połamane wokół stojacych prosto to ja widzę siebie jako to drzewo i że zaraz umrę,niektre zapachy przynoszą mi pecha, i cyfry.... np jak jadę a przede mną auto z rejestraacja z pech ami przynoszaacymi cyframi to juz masakra. Cyfry to 2 (nie wiem czemu), 4 (w chińskiej kulturze śmierć),5 (bo to moja liczba z numerologii), 6 (nie wiem czemu), 7 ( bo to odwrócona kosa czyli śmierć), 9 ( bo to oznacza, ze coś się zaczyna a coś kończy czyli moje życie się kończy) i tak w kółko. Jeszcze trochę tego jest.....

I tak mój dzień wokół takich bredni się kreci w które o zgrozo ja wierzę.

Czy ktoś ma podobie ???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słuchajcie - co uważacie: to nerwica lękowa i natręctw (połączona) czy coś gorszego (psychoza itp.):

od ciągłego czytania o schizofrenii i panicznego lęku, że zachoruję na tą chorobę, choć mam ponoć tylko nerwicę, w głowie pojawiały mi się swego czasu mysli w rodzaju takich, jakie miewaja schizofrenicy tylko ja nie wierzylem w nie ("kobieta sie na mnie patrzy", "wszyscy wszystko o mnie wiedza" itp.); towarzyszyl temu lek i ja balem sie, ze jest on spowodowany tym, ze boje sie tresci tych mysli; od poczatku o wszystkim mowilem rodzicom, psychiatra (najlepszy w moim miescie i znajomy rodzicow) stwierdzil, ze to problemy w okresie dojrzewania, ze to nerwica; trwalo to wszystko pierwszy raz od wrzesnia do konca listopada, potem sie uspokoilo i wrocilo teraz w maju; tym razem jest cos takiego, że po tej natretnej mysli, kiedy jakby "odpowiadam" sobie, ze to "absurdalne, to tlyko glupie mysli w mojej glowie itp." pojawia sie kolejna: "a moze to nie takie absurdalne" i tak w kolko; doprowadza mnie to do paniki, ze byc moze mam urojenia i jestem w trakcie psychozy; wszyscy nadal twierdza, ze to nerwica...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że aby z czymś wygrać, to trzeba "to coś" dobrze poznać.

W moim przypadku to pomogło (byłem, jestem chory na nerwice natrectw). Mogę polecić książkę Daniela Goleman'a - inteligencja emocjonalna. (najlepiej i najszybciej sciagnąć ja z RS)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×