Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

W moim mieście nie ma oddziału dziennego bo...nie zrobili remontu. :roll:

Co do tematu trumny to gdyby nie moja narzeczona i świadomość, że to objaw choroby to już by mnie tu nie było.

Jeśli nie pracowałbym (kurwa przecież nie pracuję - L4) to sam starał bym się o przyjęcie na 7F w Krakowie. Neurosi byłaś tam ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też jestem tego samego zdania że lepiej jest brać leki do końca życia niż się męczyć bez.życie jest zbyt krótkie

 

Tylko kwestia jest taka, że ja się nie męczę bez leków. Czuję się bez nich taka samo z tą niezwykle istotną różnicą, że mogę kochać się z Narzeczonym i korzystać z dobroczynnego wpływu orgazmu :mrgreen: U mnie leki po prostu nie działają, dlatego chodzę na terapię i to mi pomaga. Jak komuś pomagają piguły to pozostaje mi zazdrościć, bo to tańsze rozwiązanie i mniej pracochłonne.

 

 

Neurosi, a na terapię chodzisz? Oddział dzienny o którym mówi edytka1976 mógłby być dobrym pomysłem - miałabyś terapię, grupę ludzi, która wie jak się czujesz i nie musisz im niczego tłumaczyć, plus mogliby troszkę popracować nad wdrażaniem innych leków w bezpiecznym dla Ciebie środowisku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neurosi, a na terapię chodzisz? Oddział dzienny o którym mówi edytka1976 mógłby być dobrym pomysłem - miałabyś terapię, grupę ludzi, która wie jak się czujesz i nie musisz im niczego tłumaczyć, plus mogliby troszkę popracować nad wdrażaniem innych leków w bezpiecznym dla Ciebie środowisku.

 

 

 

Neurosi byla już w szpitalu , może więcej razy niz Wy wszyscy, przytaczam jej wypowiedż :

"Ja cały czas ląduję w szpitalu. Cały czas. W szpitalu jest parasol bezpieczenstwa, objawów konwersji nie ma, tylko wyjdę ze szpitala, od razu są napady konwersji. Wszędzie, czy na Sobieskiego w IPiN, czy w Szpitalu Nowowiejskim, czy w Szpitalu Wolskim mówią, że Oddział ogolnopsychiatryczny nie jest dla mnie. W Klinice Nerwic byłam już 3 razy. Beznadziejny przypadek."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem jakieś 14 dni bez tabletki. Odkładałem coś od 9 grudnia paro. Miałem zawroty głowy, mdłości, przeszły i teraz znowu wróciły. Nigdy tego nie miałem, czy jeszcze organizm wraca do normy po paro? (zespol odstawienny) ?

 

U mnie po wenlafaksynie organizm dochodził przez 3 miesiące do siebie.

Niestety, wszystko zależy jak długo brałeś lek.

Ja zażywałem ponad 5 lat, stąd tak silne efekty uboczne jak zawroty głowy, prądy, płaczliwość.... trzeba odstawiać po 1/4 tabletki miesięcznie, ja tak uważam wedle swojego organizmu, bo skoro leki zaczynają działać po 2-4 tygodniach, to tak samo powoli słabnie ich działanie.

Jeżeli odstawisz za szybko, jak niegdyś ja, może być drastyczny powrót choroby.

Odstawiałem właśnie po 1/4 tabletki na tydzień, a po niecałych 2 miesiącach miałem ostry zjazd do dołu.

Za to gdy później drugi raz spróbowałem odstawić po 1/4 na miesiąc, efekty uboczne były do zaakceptowania, minus silna płaczliwość, ale brak zawrotów głowy, prądy też sporadycznie mnie atakowały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem jakieś 14 dni bez tabletki. Odkładałem coś od 9 grudnia paro. Miałem zawroty głowy, mdłości, przeszły i teraz znowu wróciły. Nigdy tego nie miałem, czy jeszcze organizm wraca do normy po paro? (zespol odstawienny) ?

 

U mnie się utrzymywały jakieś trzy tygodnie mdłości, okropne koszmary senne i rozdrażnienie. Potem się wszystko ustabilizowało. Brałam dwa lata, odstawiłam nagle, teraz mija 47 dni bez leków. Jak kiedyś odstawiałam powoli to i tak miałam zespół odstawienny - pewnie i tamto moje powoli to było szybko :roll: Musisz więc jeszcze trochę poczekać, na mdłości aviomarin albo lokomotiv działają bardzo dobrze. Więc głowa do góry, za tydzień powinieneś poczuć się normalnie :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Kochani za wsparcie i podpowiedzi.

 

Uważam, że jestem beznadziejnym przypadkiem. Przez moje zaburzenia (non stop koszmarne lęki, niepokój nie do wytrzymania, natręctwa, napady paniki) całe moje życie legło w gruzach. Mam 30 lat. Mąż nie wytrzymał życia z chorobą, zdradzał i odszedł do kochanki. Nie mam żadnego życia ani zawodowego, ani towarzyskiego. Z każdej pracy mnie wywalali, albo w cierpieniu sama uciekałam, bo już nie mogłam wytrzymać tych objawów. Od grudnia 2013 doszły potworne napady konwersyjne - dysocjacyjne zaburzenia ruchu (sztywnienie mięśni twarzy, języka, przymusowe otwarcie ust, przymusowe wysunięcie języka, ślinotok, duszenie się, wydawanie nieartykułowanych jęków, krzyków, wykrzywianie twarzy, zsikiwanie się - najgorsze okropieństwo na świecie). Ciągle trafiam do szpitala. IPiN Sobieskiego, Szpital Wolski, Tworki, Komorów, Klinika Nerwic, ostatnio Izba Przyjęć Szpitala Nowowiejskiego. Nigdzie mi nie pomogli. Brałam już wszystkie możliwe psychotropy i nic. Lęk silniejszy od prochów. Lekarze albo są bezradni, albo mówią, że na to tylko terapia. Tylko, że ani leki, ani terapia nie pomagają. Byłam w Komorowie (sanatorium, nie leczenie). Byłam 3 razy w Klinice Nerwic i nic. Wszędzie bagatelizują moje problemy (konowały, nie lekarze). Im dłużej się leczę, tym dochodzą nowe objawy, a stare przybierają na sile. Terapeutka mówi, że nie jest w stanie ze mną pracować, ponieważ jestem w takim lęku, że nie potrafię w ogóle współpracować, ani skupić uwagi. Nawet zapowiedziała mi, że kończy ze mną spotkania, ponieważ nie ma sumienia brać pieniędzy, jeśli nie prowadzi ze mną terapii, bo ja nie jestem w stanie mieć terapii tak ogromny mam poziom lęku i niepokoju. Byłam na kwalifikacji w Szpitalu Babińskiego w Krakowie - odrzucili mnie na pierwszym etapie - do dziś nie rozumiem dlaczego. Kazali iść do Komorowa - w Komorowie wczasy pod gruszą, a nie leczenie. Ja chcę być zdrowa i szczęśliwa. A nie każdego dnia marzyć o śmierci. Dlatego piszę o eutanazji, bo to jest takie cierpienie, że już nie można wytrzymać. Dostałam teraz skierowanie na Oddział Dzienny na Dolną, w czwartek mam kwalifikację z dr Ludwikiem Bryłą. Mam też skierowanie po raz czwarty do Kliniki Nerwic na Sobieskiego - tam się pozwalniali wszyscy lekarze. Tylko ani ja, ani moja terapeutka nie wierzy, że to coś pomoże. Brałam przeróżne leki, nawet mega drogi Brintellix - i nic. Wszystko brałam - Coaxil, Fevarin, Seroxat, Anafranil, kombinację Anafranilu z Seroxatem, Asentrę, Brintellix, Lexapro, Seronil, Effectin, Edronax, Lerivon, Trittico CR, Mirzaten, Perazynę, Olzapinę, Rispolept, Ketrel, Tisercin, Chlorprothixen, Hydroksyzynę, Diphergan, Tegretol, Depakinę Chrono, Lamotrix, Lyrica, Relanium, Lorafen, Xanax, Tranxene, Clonazepam, Cloranxen, Imovane, Stilnox, Estazolam. Od benzo się uzależniłam z powodu lęków. A mój stan jest dalej zły.

Nie mogę ani pójść na spacer, ani do Kościoła, ani do pracy, ani nigdzie. Non stop trzęsawka z lęku. Non stop stan nie do wytrzymania. Ja już nie mogę. Moja terapeutka mówi, że na Zachodzie to w tak ciężkich przypadkach, jak ja, włącza się pacjenta do programu badawczego. A w Polsce? Gówno kogo obchodzi, że codziennie zdycham z lęku. Nie mam ani zasiłku, ani renty, ani żadnej pomocy. Jak moi Rodzice umrą, ze mną jest finansowy koniec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neurosi, lęki masz po części od choroby po części od uzależnienia od bzd. NA zaburzenia histeryczne i dysocjacyjne potrafi pomóc hipnoza, moim zdaniem muisz mieć leczenie trzykierunkowe 1. przestać brać benzo 2) metody hipnotyczne 3) leki ale jakie nie wiem skoro tyle przerobiłaś, na pocieszenie moge ci powiedzieć, że znam mase osób, którym leki nie pomogły ale co to za pocieszenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paroksetyna w dawce 60 mg i Mirzaten 45 mg i Hydroksyzyna do 200 mg nic nie pomagają.

Suplementuje magnez z Wit. B6 8 tablet. na dobę, Calperos 2000 mg na dobę i Vigantol 10 kropli na dobę z powodu tezyczki i też nic. Nie wiem co robić. Proszę podpowiedzcie coś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paroksetyna w dawce 60 mg i Mirzaten 45 mg i Hydroksyzyna do 200 mg nic nie pomagają.

Suplementuje magnez z Wit. B6 8 tablet. na dobę, Calperos 2000 mg na dobę i Vigantol 10 kropli na dobę z powodu tezyczki i też nic. Nie wiem co robić. Proszę podpowiedzcie coś.

A jak z magnezem?, może masz niedobory?.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neurosi, jezeli nie przeoczylem, to moklobemidu i agonistow dopaminy nie probowalas. Przy moklobemidzie musialabys zejsc z paroksetyny jednak.

 

Do tego na Twoim miejscu dolaczylbym kurkume z pieprzem czarnym. W magiczny sposob nie zadziala, ale ma tez dzialanie przeciwlękowe.

Kazdy z SSRI probowalas przynajmniej 2 miesiace? Na ktory lek najlepiej reagowalas, oprocz benzo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neurosi, Pijasz kakao surowe??, zrób sobie kakao z 4 łyżeczek kopiastych, ale bez cukru i mleka jest to bardzo ważne by nie słodzić białym cukrem ani dodawać mleka, możesz dodać miodu albo cukru trzcinowego, taki napój powinien poprawić twój stan momentalnie jeśli są to niedobory witamin lub/i magnezu, jak się odżywiasz na codzień?, nie czytałem dokładnie twojego wczorajszego postu,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neurosi, bardzo Ci współczuję :( To paskudnie, że lekarze rozkładają ręce zamiast próbować do skutku każdą możliwą formę leczenia.

Czy próbowałaś z terapeutką robić dziennik napięcia? Wtedy z tego niekończącego się i nieprzebranego morza lęku można wyłowić jakieś konkretne myśli czy zdarzenia, które je nasilają, posegregować je chociaż, przepuścić przez filtr. Bo domyślam się, że jest coś od czego się zaczęło, jakieś zdarzenie czy moment życia i są konkretne rzeczy, które prowokują napięcie (a przynajmniej jego zwiększenie ponad i tak już pewnie wysoki poziom wyjściowy).

Czy jak bierzesz benzo teraz, to w ogóle czujesz jakąkolwiek ulgę? Wtedy mogłabyś się trochę szprycować przed pójściem na terapię, żeby móc na niej coś zdziałać - raz czy dwa razy w tygodniu to by nie zaszkodziło. O ile reagujesz jeszcze oczywiście.

Oprócz magnezu podobno warto też dodać cynk - jego niedobory potrafią ostro namącić w mózgu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy moklobemidzie musialabys zejsc z paroksetyny jednak.

Ricah, a czemuż to . Obawa przed Zespołem Serotoninowym?

-pewnie słyszałeś ,że lekooporne depresje często leczy sie MAO+ SSRI .

Ja na miejscu Neurosi pisałbym sie na Elektrowstrząsy, a wcześniej na własna rękę zdobył ketaminę i robił wlewy .

A jeszcze wcześniej doje-bał metylofenidatu + pirybedylu i zobaczył . Tylko to jest Polska .

Ale za bardzo Dziewczyna nie ma do stracenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×