Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cześć. Mam 20 lat i studiuję.


jakub358

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Mam na imię Sylwia i mam 18 lat. Trochę dziwnie się czuję pisząc tu do was ale mam ostatnio ze sobą problemy. W sumie każdy je ma ale czuje się strasznie samotna i brakuje mi zrozumienia. Chciałabym mieć przy sobie taką osobę, z którą będę mogła porozmawiać o wszystkim i nie będę się bała jak na coś zareaguje. Ostatnio zaczęłam się ciąć. Średnio daje sobie z tym radę, kiedy wszyscy mają mnie za 'wariatkę' i wyśmiewają się ze mnie. Czuje się jak gówno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opowiem Ci pewną historię Sylwia...

 

Zbliżały się święta i postanowiłem, że jako prezent kupie coś specjalnego dla mojej mamy. Była ona znerwicowaną nauczycielką polskiego w gimnazjum i bardzo lubiła kwiaty. Miała już 45 lat i czuła się staro, więc chciałem jej kupić jakiś kwiat, który przeżyłby wszystko i byłby piękny.

Wszedłem do kwiaciarni i spośród wszystkich pięknych roślin, które tam znalazłem - wybrałem wrzos. Był w zwyczajnej doniczce i trochę niedorozwinięty. Jednak już widać było, że będzie wspaniałą i przepiękną rośliną. Zapakowałem go w reklamówkę i ostrożnie przewiozłem na rowerze do domu.

W domu schowałem go w starej szafie, żeby nie dotarło do niego spojrzenie mamy - dopiero gdy rozpakuje pod choinką. Jednak co jakiś czas o niego dbałem i dolewałem trochę wody, albo dawałem mu trochę słońca. Bardzo lubiłem na niego patrzeć, jak się rozwija.

I tak w końcu nastał dzień świąt, w którym postanowiłem że jednak nie dam mamie wrzosu - tylko dam jej coś innego, a wrzos sobie wezmę. Przystroiłem go ładną siateczką, która przypominała trochę pajęczynę, otuliłem zieloną ścierką i obwiązałem wstążką. Doglądałem go codziennie i podlewałem starannie tak, żeby wody nie było ani za mało, ani zbyt dużo - bo mógłby doznać szoku; ale też, żeby woda nie wylała się ponad poziom małej doniczki. Codziennie wieczorem, gdy kładłem się spać, myślałem o tym, że jutro go znowu podleję. Bardzo lubiłem o nim myśleć i obserwować, czy może nie wypuścił jakiejś nowej, fioletowej kuleczki.

Jednak potem stało się coś strasznego. Jak to w święta pojechaliśmy w odwiedziny i zostawiłem mój wrzos na bardzo długi czas na pastwę losu. Martwiłem się, że obeschnie i było mi bardzo smutno z tego powodu. Tata powiedział mi, że ,,kupimy nowy wrzos"; jednak wcale mnie to nie pocieszało. Wiedziałem, że ,,nowy wrzos" to nie będzie mój wrzos, to nie będzie ten sam wrzos, to nie będzie mój Wrzosik! Dlatego, gdy już mogliśmy wracać, bardzo się cieszyłem, że wreszcie go podleję i sprawdzę w jakim jest stanie. Gdy przyjechaliśmy spowrotem do domu, czym prędzej do niego pobiegłem - stał tak jak zawsze samotnie, na twardym parapecie i przy zimnej szybie, ale za to nad ciepłym kaloryferem i był bardzo przesuszony. Poczułem duży smutek i nie chciałem tak na niego patrzeć. Tak jak wbiegłem do pokoju w butach i kurtce, tak wybiegłem z niego ze łzami w oczach. Gdy się tak przechadzałem ulicami, myśląc o moim Wrzosie - zaczepiła mnie moja dawna koleżanka z gimnazjum. Zacząłem z nią rozmawiać i zwierzyłem się jej z mojego problemu. Ona postanowiła mi pomóc. Przyszliśmy do mnie do domu i wzięliśmy mój Wrzos i daliśmy go pod kran. Ona go podlewała, a ja patrzyłem. Jednak dała mu tylko troszeczkę wody, przy czym powiedziała: ,,żeby nie doznał szoku". Wtedy od razu pojawił mi się rogal na twarzy i pomyślałem sobie: ,,No tak! No właśnie przecież żeby nie doznał szoku!". I to była pierwsza osoba, która wiedziała o tym tak, jak ja o tym wiedziałem. Podlany i szczęśliwy Wrzos postawiliśmy spowrotem na parapecie i do teraz tam jest - dojrzały, podlany i piękny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, i przepraszam jeśli wygląda to na prowokacje. Wszystko co napisałem tutaj jest prawdą. Jednak jestem trochę zawiedziony, że nawet tutaj robię z siebie błazna; mogłem nie pisać o tej marihuanie..
Jestem skłonna uwierzyć w Twój czyściec. "Po" rozmawiałam ze swoją duszą i byłam w alternatywnej rzeczywistości (taki podświat, który cały czas jest obok, ale go nie widać)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakub666, ładna historia. :105:

Mi też się spodobała. Szczególnie ten fragment:

Wiedziałem, że ,,nowy wrzos" to nie będzie mój wrzos, to nie będzie ten sam wrzos, to nie będzie mój Wrzosik!

Mam podobnie z roślinami. Są dla mnie bliższe niż ludzie, mimo tego, że milczą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wątki wiary, wątki homo, wątki napastowania cie w szkole itd.

 

duzo, duzo, ale kurwa żyjesz! dasz rade!

 

nie zglębiaj się za duzo w formum tylko opowiedz psychiatrze o tym i poproś o terapię dzienną

 

1 spotkanie z psychologiem to może być za mało na taką historię...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakub666, utrzymujesz kontakt z dziewczyną od wrzosa?

 

Tak, czasami do mnie coś napisze; albo przyjdzie na chwilkę - ale chyba z litości bo mówi, że wie że jestem trollem (cokolwiek to znaczy).

 

Historie o wrzosie napisałem wczoraj specjalnie dla Sylwii, bo chciałem zrobić coś dobrego i to jedyne co w ogóle byłem w stanie zrobić. Oprócz tego lubię leżeć godzinami na łóżku jak cebula i patrzeć się w sufit - nawet wymyśliłem na to swoją nazwę, sufitówka.

 

Co do wewnętrznej mowy nienawiści, to stwierdziłem w sumie już 3 dni temu, że jestem świrem i mam wylane. Więc ogółem mój ostatni wpis w Dzienniczku Nienawiści jest sprzed 3 dni. Chciałbym go spalić, ale w sumie to jest on częścią mnie (zapisane są już ponad 2 zeszyty - staranne notatki od II liceum) - coś jak horkruks...

 

Najgorzej, że w ogóle mam wylane na wszystko już - chodzi też o tą architekture. Cały tydzień nie zrobiłem nic, a projektów jest więcej niż farfocli w kominku kopciuszka... Dzisiaj jedyne co, to poszedłem do kościoła w którym zasnąłem na ławce i ulepiłem bałwana przed akademikiem.

 

Do tego jem kiepsko, na przykład przez cały dzień tylko trzy Mleczne Starty z biedry (albo Końce)...

 

Wizyta u psychiatry dopiero w piątek - niech mi wreszcie przepisze jakieś ćpanie, mam dość i w ogóle!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wizyta u psychiatry - chyba nie wiesz w co się pakujesz. Choć z drugiej strony każdy trochę inaczej reaguje na tableteczki. U mnie pogorszyły nieogarnięcie życiowe. A taka terapia, zauważyłam, że daje jakieś wsparcie, tylko też trzeba trafić na kogoś z podejściem do młodzieży.

A co jeśli twój stan wynika z tego, że nie dbasz o siebie? Np. jakbyś zdrowiej się odżywiał, robił codziennie parę wymachów dotleniających mięśnie, może trochę umysł by ci się rozjaśnił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

U mnie ostatnio trochę lepiej, już minął ten najgorszy okres Czarnej Dziury. W ogóle to dziękuję za wszelkie wsparcie, bo bardzo mi ono wtedy pomogło :smile:

A teraz właśnie wróciłem od psychiatry - opowiedziałem mu to wszystko co wam i pokazałem Dzienniczek Nienawiści - czytał go z wypiekami na twarzy i poprosił, abym mu go zostawił, ale odmówiłem - jest on zbyt osobisty; chociaż on i tak upierał się, że tak lepiej mnie pozna, jednak zostałem przy swoim. Do tego wypytywał mnie, czy nie mam wrażenia że ktoś mnie śledzi itd itd... ale nie mam schizofrenii.

Koniec końców powiedział, że ,,mam zły obraz siebie" i że ,,z całą pewnością za dużo tych negatywnych myśli". Przepisał Risperon i kazał brać 0,5 tabletki codziennie wieczorem. Kolejne spotkanie za 2 tygodnie, żeby powiedzieć jak to na mnie działa i ewentualnie zmienić lek.

Jednak ja boję się go brać - że pozbawi mnie on mojej głębi, pod przykrywką uspokojenia, że ja to nie będę ja. W sumie to ja wolę siebie takiego, prawdziwego, a nie na jakiś lekach - otumanionego zombie. No opinie w sieci są przerażające...

Zresztą 0,5mg to chyba mała dawka, to wolę nie grzebać nic w moim mózgu, niż potem pod wpływem leków stać się świrem (bo dużo jest takich świadectw - ludzie z drobnymi problemami, w sumie tak jak ja, pod wpływem leków takich jak Risperon ześwirowali i wtedy to już serio nabawili się jakichś lęków...).

No a tak, to mam skierowanie do psychologa - w poniedziałek najbliższy wizyta; i chyba myślę, że właśnie psychoterapii potrzebuję - a nie jakiegoś chemicznego blokowania receptorów, jakimiś neurotoksynami, które pozbawią mnie uczuć.

Pomóżcie co z tym lekiem, proszę... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wziąłem wczoraj po południu i byłem potwornie ociężały potem, jakby mi ktoś sypnął piachem w oczy i trzyma do teraz. Dlatego wczoraj spałem w dzień 2h, a potem w nocy spałem 11h i teraz dalej jestem senny. Do tego miałem suchość w ustach taką dziwną jak wstałem, wcześniej nigdy tak nie miałem. Boli mnie też głowa, jestem ciągle głodny, mam tak dziwnie sutki podrażnione i zacząłem seplenić, po prostu ciężko mi wypowiadać poprawnie wyrazy. Nie wiem o co chodzi? Ale z drugiej strony nie mam żadnych złych myśli, tak jakby ktoś je wyciął i w ogóle to mam tak, jakby mi się wyobraźnia poprawiła - jak ktoś do mnie mówi, to bardzo dużo sobie wyobrażam, każde słowo ma znaczenie, w nocy miałem bardzo wyraźne sny i do teraz je pamiętam; ale jednocześnie nie czuję emocji za bardzo, mam na wszystko wylane. Odstawić ten Risperon i poprosić o inny lek? W poniedziałek jeśli chcę mogę być u Psychiatry... Czy może te skutki uboczne miną tak po kilku dniach i będzie dobrze potem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem lekarzem, ale jak dla mnie, to brzmisz bardziej depresyjnie niż psychotycznie, a dla mnie rispolept (risperon) to największy syf ze wszystkich leków jakie brałam, mimo że wymiata obsesyjne myśli. U mnie reakcja była skrajna, potworny lęk, niepokój ruchowy i jakieś splątanie myśli oraz depresyjne spowolnienie czasu (każda minuta udręką i wiecznością). Dopóki coś takiego się nie dzieje, to nie jest najgorzej, ale jakby takie rzeczy się działy, to odradzam nawet jedną kolejną tabletkę brać. Oczywiście to, że na mnie tak podziałało, nie znaczy, że na Ciebie też tak zadziała, jakby wszyscy tak reagowali, to lek by już nie był w obiegu, ale że należę do grupy osób najgorzej przez ten lek doświadczonych, więc ostrzegam.

Może spróbuj pójść do innego lekarza, dla porównania?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pokazałem Dzienniczek Nienawiści - czytał go z wypiekami na twarzy i poprosił, abym mu go zostawił, ale odmówiłem - jest on zbyt osobisty; chociaż on i tak upierał się, że tak lepiej mnie pozna, jednak zostałem przy swoim.

Przekonałam się, że taki dzienniczek może uratować głowę w niejednej sytuacji, gdy mózg zalewa fala lęku.

 

nie mam żadnych złych myśli, tak jakby ktoś je wyciął i w ogóle to mam tak, jakby mi się wyobraźnia poprawiła - jak ktoś do mnie mówi, to bardzo dużo sobie wyobrażam, każde słowo ma znaczenie, w nocy miałem bardzo wyraźne sny i do teraz je pamiętam; ale jednocześnie nie czuję emocji za bardzo, mam na wszystko wylane.

 

Jeśli czujesz się na siłach by robić swoje projekty, to znaczy, że leki spełniają swoją funkcję. To co wyniosłam z terapii to wiedza, że pokonywanie przeciwności i osiąganie choćby drobnych sukcesów pomaga nie zatracać się w swoich lękach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to głupio zabrzmi, ale dopiero przed chwilą w ogóle przeczytałem treść skierowania do poradni psychologicznej (a dostałem je 3 dni temu :D ), no i się przeraziłem, bo jest tam napisane: ,,Rozpoznianie: SCHIZOFRENIA". Aha, jestem świrem! :D

Wczoraj wieczorem wciągnąłem drugą tabletkę Risperidonu i dzisiaj rano rzeczywistość mi trochę jakby falowała i jakbym miał taką watę w mózgu. A to dopiero 0,5 mg, a jestem pewien że psychiatra będzie chciał zwiększać dawkę.

No przecież ja nie mam żadnych urojeń! Tylko bardzo duże kompleksy...

I w ogóle to boję się, że ta diagnoza będzie teraz za mną chodziła ,,do końca życia" - w sensie, że - chociaż wiem, że to niemożliwe, ale jednak - nie będę mógł wstąpić do klasztoru, zakonu, oraz w ogóle potencjalni pracodawcy będą widzieli, że mam żółte papiery...

Tak to chyba działa prawda? Zaczynam żałować, że w ogóle poszedłem i w sumie to się boje, bo może serio mam tą schizofrenie - tylko taką ,,lekką"?

Dzięki refren i wielbłądzica i bluebp za wsparcie, bo jesteście jedynymi którzy w ogóle znają moją sytuację i jakoś mi pomagają, no i jeszcze taka jedna osoba z którą piszę tu z forum.

No i dzisiaj mam wizytę na 17 u innego psychiatry i chyba do niego pójdę - najwyżej się skończy tak jak ktoś tu na forum pisał:

Pani psychiatra bedzie siedzieć, kiwać głową "tak , tak" , wybierać spośród niezliczonej ilości "nowocznesych" leków, "mamy wiele wariantów", możesz przełożyć z pkt A do B, z B do A możesz wybrać czy będziesz wyglądał jak nienormalny trząsł się jak galareta , napierdalał 22h/d minetę w powietrze i robił igłe magnetyczną powykręcanymi palcami, czy będziesz ważył 2paki , zdrapywał tłuszcz z włosów i ryja szpachelką, czy wyrosną ci cycki, czy wąsy (te 2 ostatnie to rzeczywiście jakiś wybór w zależności od tego jaka płeć XD).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam czasu, chęci i siły żeby przeczytać cały wątek i wdawać się w dyskusję, ale na co zwróciłem uwagę...

 

(...)że mam zaburzenia osobowości.(...)
Jestem chrześcijaninem. (...) A jednocześnie myślę, że może chciałbym wstąpić do zakonu.

Zdecydowanie zaburzenia, chrześcijanin... może jak już wstąpisz do klasztoru zakup na allegro "Biblię szatana" ;-)

 

Iron Maiden - The number of the beast:"666, the number of the beast, Hell and fire was spawned to be released"

Prawdopodobnie tego nie wiedziałeś, ale 3 szóstki oznaczają liczbę antychrysta (odsyłam do księgi objawienia, aka Apokalipsy Jana), także ki diabeł... Cię pokusił żeby wstawić ją sobie do nicka? He? Migiem do spowiedzi! I usunięcie diabelskiego ciągu cyfr z nicka wskazane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siddhi, nie można usunąć tych cyferek i w ogóle nie myślałem, że to będzie miało związek z religią - a już zmienić się nie da.

 

Więc byłem wczoraj u drugiego psychiatry. Opowiedziałem mu dokładnie to samo, co pierwszemu; jednak ten stwierdził ciężką depresję, a nie schizofrenię, i przepisał lek Asentra: pierwszy tydzień brać pół tabletki, potem całą. Do tego mam rozpocząć psychoterapie, w czwartek pierwsza wizyta.

 

Zastosowałem się do porad i postanowiłem powiedzieć o tym komuś bliskiemu - powiedziałem mamie i stało się coś szczególnego, bo ona powiedziała, że mnie bardzo kocha, rozumie, żebym się nie martwił studiami, bo teraz już jest wszystko jasne, że nie mogłem robić tych projektów przez tą depresję. Do tego powiedziała mi, że sama miała kiedyś epizod depresji, też brała leki i dlatego mnie świetnie rozumie.

O właśnie w tej chwili przyszedł do mnie SMS od niej: ,,Modle się za Ciebie Kochanie". To duże wsparcie. Tata też do mnie zadzwonił i z bratem pogadałem, i moja dawna przyjaciółka się odezwała. I wiem, że tutaj na forum są również osoby mi życzliwe, które mnie bardzo wsparły, gdy nie było nikogo i pomimo, że moje wiadomości mogą podchodzić pod spam :smile:

Jest jednak ciężko, nie oszukuje się - dzisiaj spałem do 17, leżąc jak warzywo, w ogóle bez wyjścia nawet do toalety, czy żeby coś zjeść. Jednak wiem, że to jest chyba takie działanie leku, że te pierwsze dni będą takie ciężkie, a potem tylko lepiej. W każdym bądź razie stało się dla mnie coś naprawdę ważnego - pojawiła się nadzieja, pierwsza od wielu, wielu dni.

 

 

//edit: właśnie się dowiedziałem, że można zmienić nick. Dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobnie tego nie wiedziałeś, ale 3 szóstki oznaczają liczbę antychrysta (odsyłam do księgi objawienia, aka Apokalipsy Jana), także ki diabeł... Cię pokusił żeby wstawić ją sobie do nicka? He? Migiem do spowiedzi! I usunięcie diabelskiego ciągu cyfr z nicka wskazane.

o bożenko, śmiechłem XD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×