Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny


peace-b

Rekomendowane odpowiedzi

Skoro tak jasio mówi widocznie tak jest,mi również wiele brakuje do przeciętności,oczywiście staram się robić coś w tym kierunku:dużo ćwiczę,biegam po to aby stracić dużo na wadze,tylko bardzo mnie wkurza to,że jak mam jakiś problem i denerwuje się przez kilka dni to po prostu odpuszczam sobie ćwiczenia,biegi,dietę i tyje:(Jak wszystko jest ok to jestem w stanie ciężko nad sobą pracować ale jak pojawiają się lęk i nerwy to po prostu nie daje rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może nie warto sprowadzać wszystkiego do wyglądu skoro nie wszyscy przywiązują do tego uwagę.

 

shani, jeżeli patrzymy na relacje damsko-męskie - spora większość.

Ale nie mówię tu o wyglądzie jako takim, lecz chodzi przede wszystkim na zadbanie. Co z tego, że ktoś może być piękny jak będzie miał tłuste włosy itp. itd.

 

Jak bys mnie zobaczyla to napewno zmienila bys zdanie.

jasio25, ktoś może ocenić Cię negatywnie poprzez sposób jaki się zachowujesz kiedy myślisz ciągle o tym jak wyglądasz. To czy jesteś spójny z samym sobą jest widoczne. Im bardziej skupiasz się na negatywnych myślach nt. samego siebie, tym bardziej widać to na zewnątrz. Jeżeli chcesz być lubiany - polub sam siebie. Uśmiechaj się idąc przez ulice i rozmawiając z ludźmi. Każdy uśmiech jest pozytywny. Nie ważne jak wygląda jego autor.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A Ja mam ostatnio trochę dziwnie - odczuwam odrazę do wymiany płynów ustrojowych. Po prostu czuję, że to jest niehigieniczne.

 

No i tak w sumie, to od razu źle się czułem (tzn. jakoś tak gęstniała mi ślina - dziwne uczucie), jak np. piłem z używanej przez kogoś butelki i tak w sumie, to zawsze się brzydziłem całowaniem z okazji powitań, gratulacji, życzeń, itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

shadow_no, właśnie o to chodzi. Powtórzę się po raz kolejny: Naucz się właściwie żyć w związku z samym sobą, a żaden zewnętrzny związek nie będzie trudnością.

 

Jak wytłumaczycie takie zjawisko (często przeze mnie spotykane), że paskudnie brzydki chłopak jest z przepiękną dziewczyną?

Czyżby wygląd nie miał takiego znaczenia, jakie staracie się mu nadać? hmmmm :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LucidMan - twoje wypowiedzi sa bardzo podobne do mojego psychiatry. On dodaje jeszcze, ze wyglad dla mnie jest czyms, na co moge zrzucic niepowodzenia i ze traktuje go jako ochrone przed swoimi lekami.

Moze jest w tym co uslyszalem do ciebie i od psycho jest troche prawdy. Tylko problem w tym, ze ciezko teraz zmienic nastawienie, szczegolnie po doznanych na przelomie lat przykrosciach. Jakiekolwiek powodzenia na pewno by mnie podbudowaly, to wlasnie ciagle porazki sprawiaja, ze nie wyobrazam sobie zmiany mojego myslenia. Poza tym, zupelnie nie wiem jak sie w ogole do tego zabrac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

On dodaje jeszcze, ze wyglad dla mnie jest czyms, na co moge zrzucic niepowodzenia i ze traktuje go jako ochrone przed swoimi lekami.
Jak w pełni zrozumiesz to zdanie, wiele się zmieni. Nie będziesz nic musiał robić "na zewnątrz", żeby zmienić nastawienie, lecz zrozumienie i świadomość same Cię zmienią! Zmiana będzie tak duża, jak dalece odbiegłeś od tego kim naprawdę jesteś.

 

Nerwica to nic innego jak przerośnięte mechanizmy obronne, które mają na celu chronienie "naszego" bytu. Naszego w cudzysłowach, ponieważ chodzi mi o "ja" sztuczne - chronimy coś, co jest naszym wyobrażeniem o sobie. "Ja" prawdziwe jest wyalienowane, porzucone, zdeptane, zanegowane i wyparte.

 

Im większe odejście od "siebie" prawdziwego, tym silniejsze symptomy. Im większe objawy, tym większy lęk. Im większy lęk, tym silniejsza próba ochrony siebie. Im bardziej się chronimy (swoje "ja" sztuczne), tym bardziej odchodzimy od "siebie" prawdziwego. Neurotyczne koło się zamyka. Czysta autodestrukcja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakiekolwiek powodzenia na pewno by mnie podbudowaly

Miarą sukcesu jest ilość poniesionych porażek.

Dużo szczęśliwych ludzi miała trudny start. Twoim zadaniem jest pozbieranie się i dążenie do własnego szczęścia.

Bez kolejnych prób nie dasz rady. Z każdej porażki wyciągnij wnioski. Ale walcz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co myślicie o takich oto sposobie na życie, przynajmniej na jakiś czas:

 

jedna dziewczyna, z którą powolnie, ale stabilnie buduje się więź. Jest ona odpowiednią osobą do powierzenia swojej przyszłości, opiekuńcza, inteligentna, z przyszłościowym zawodem i ogromnymi możliwościami, jednak niekoniecznie satysfakcjonująca mnie fizycznie przynajmniej na razie.

 

Druga to taki obiekt seksualny, na widok której dostaje się gęsiej skórki, ale tylko obiekt - nic więcej. Niezobowiązujące, ale jednak stałe spotkania w wiadomym celu.

 

Proszę nie piszcie, że to niemoralne. Niespełnienie seksualne też może prowadzić do zaburzeń psychicznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IMO gdy są to dwie osoby a nie jedna to coś jest nie tak.

 

Chcesz mieć pierwszą "opiekuńczą", "z przyszłościowym zawodem i ogromnymi możliwościami" - czyli chcesz być jej utrzymankiem, a ona ma Tobie matkować.

 

A ta druga do dzikiego seksu.

 

Ani Ty ani te osoby (gdy się o sobie dowiedzą) nie będą szczęśliwe w takim układzie. Komu będziesz mógł zaufać? Komu się zwierzyć? Z kim poczuć więź?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eligojot,

Co myślicie o takich oto sposobie na życie

Jak Wam (3) odpowiada to nie widzę problemu.

Ale domyślam się, że conajmniej dwie osoby nie wiedzą o sobie nawzajem. ;) To może być w konsekwencji gorsze niż niespełnienie seksualne z jedną partnerką. Bo o ile temu można zaradzić, to w przypadku kiedy wszystko się wyda - stracisz obie.

 

Nie napisałeś czy ta sytuacja dotyczy konkretnie Ciebie więc nie obraź się, że nie użyłem jako przykładu pana i pań X.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eligojot, postawiłeś sprawę fair ,sam wybrałeś takie rozwiązanie więc pewnie jest dla Ciebie odpowiednie , więc nie nam Cie oceniać ,z realnych przypadków nie zrobiłeś nic nowego jak dla mnie jest Ci dobrze to jestem z Tobą bo przecież to też bardzo ważne żebyś żył w taki sposób który Ci daje spełnienie . Niemoralne by to było jak jednej i drugiej byś mówił że je kochasz lub z jedną był po ślubie i miał gromadkę dzieci bo sam przecież wiesz że w przypadku tej pierwszej niczego dobrego na kłamstwie byś nie zbudował ;)

 

przepraszam ,że postawiłem Twoją osobę jako przykład , łatwiej się pisało ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie klasyk, żona + kochanka. Czy fair czy nie to już niech każdy sam oceni. Zależy od podejścia. Jeżeli chcemy swojego szczęścia kosztem innych to czemu nie, będzie gdzie zaspokoić się i fizycznie i emocjonalnie.

 

Gorzej jeżeli ta podstawowa dziewczyna ("żona") jest też naszą przyjaciółką (a IMO tak powinno być). Trudno jest "koić swoje smutki na ramieniu partnerki" (tak mi się z pfk skojarzyło) i nie być wtedy spiętym, pogodzić jakoś to w sobie, żeby sumienie nie gryzło. Nie mogę mówić za wszystkich bo różni są ludzie, ale wydaje mi się że osoba w miare normalnie rozwinięta społecznie, nie traktująca ludzi dookoła przedmiotowo i kochająca swoją "żonę" miałaby z tym problem. I nie byłaby wtedy szczęśliwa.

 

Z drugiej strony takich trójkątów jest pełno, nawet przekraczających granicę płci ("żonaty pan spotka się z uległym chłopcem, zapewniam dyskrecję") i jakoś się to kręci. Samce przecież nie są biologicznie predysponowani do monogamii. Czy społecznie - nie wiem, trudno mówić za wszystkich.

 

W każdym razie mnie osobiście takie sytuacje męczą. Najpewniejszy układ to 1+1 a jeżeli zaczyna być 1+2 to znaczy że coś jest nie tak i warto się zastanowić nad podjęciem męskiej decyzji albo w jedną stronę albo w drugą. Tak dla spokoju sumienia, bo to przecież tylko o sumienie chodzi i bycie fair wobec kobiety jako człowieka a nie dupy.

 

Można też w trzecią stronę, znaleźć dziewczynę która będzie podniecająca jak cholera a jednocześnie będzie miała coś w głowie. To trudne, głównie dlatego że po jakimś czasie podniecenie znika. Ale z drugiej strony ludzie jakoś żyją ze sobą dalej. Może po prostu kochają się na tyle mocno że podobają się sobie razem ze swoimi wadami i tym, że ta kobieta jest jedną i tą samą od lat...

 

Co do "niekoniecznie satysfakcjonująca mnie fizycznie przynajmniej na razie" - wynika z tego że zakładasz, że kiedyś będzie satysfakcjonowała fizycznie. Odważne założenie. Takie coś rzadko się zdarza, głównie jeżeli zobaczymy że ta nasza partnerka nie jest taka nasza i możemy ją stracić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dorabiamy zgubną ideologie pisząc fair miałem na myśli ,że opowiedział nam o tym ;) wybiegliśmy z tymi żonami ,dzieciakami dość daleko w przyszłość pozostawiając sytuację z dwoma kobietami i zdziwiło by mnie gdyby ktoś napisał w takim momencie ,że fajnie nakreślony model 1+1 przez Adaśko, chyba jest najnormalniejszy i najbardziej pożądany w świecie cywilizowanych ludzi ale nie oszukujmy się sam jestem przykładem ,że mimo pewności że żyłem w modelu 1+1 okazało się ,że było to 1+2 a kto wie czy 2 nie trzeba by było wziąć w nawias i podnieś do kwadratu ;) więc niechaj eligojot, żyje jak chce i jak mu jest dobrze życze mu tego z całego serca ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja pisząc "żona" miałem na myśli tą podstawową, stabilną kobietę - niekoniecznie żonę z dzieciakami ale tą "podstawową" :) Taką do przedstawiania znajomym, planowania wspólnego życia itd.

 

Niech żyje żeby było mu dobrze - jasne że tak. Tylko trzeba też pomyśleć że zuo wyrządzone innym lubi do nas wracać, czy to w wyrzutach sumienia czy w zemście skrzywdzonej kobiety (jeżeli mamy pecha i się wyda).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eligojot, wszystko w porządku póki bierzesz za to pełną odpowiedzialność. Lecz po tym zdaniu:

Proszę nie piszcie, że to niemoralne. Niespełnienie seksualne też może prowadzić do zaburzeń psychicznych.
myślę, że jednak nie do końca ją bierzesz. Tłumaczysz się i usprawiedliwiasz sam sobie, co znaczy tyle co samooszukiwanie..

 

Coś musi Ci w tym przeszkadzać skoro napisałeś tutaj i szukasz "rozwiązania" na zewnątrz (na forum) pisząc o swoim tymczasowym sposobie na życie.

 

Czas pokaże

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie myślcie że jest to łatwa sytuacja dla mnie. Wiem, że z "żoną" mógłbym zbudować poważny związek i do tego będę dążyć. Również z tego względu, że niedługo robię dyplom, rozpoczynam samodzielne życie, ale też dlatego że już się starzeję... Z "kochanką" to jest tylko zabawa, za nic w świecie nie wyobrażam sobie z nią życia na dłuższą metę, spotkania raz w tygodniu zupełnie wystarczają - jesteśmy znajomymi, i nic więcej.

Wiem, że chcę być szczęśliwy, i choć może to samolubne, po prostu chcę. Wiem też że potrzebuję teraz dwóch kobiet aby się tak czuć. Wiem również że z czasem libido się umiarkuje, spadnie i nie będę już potrzebował "przyjaciółki".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzadko bywam smutna, dziś jestem, po prostu jest mi źle, eh, nie lubię takich słabości już wolę lęki niż użalanie się nad sobą, czemu w tym temacie? Jasne! Chodzi oczywiście o kogoś... i oczywiście nie do osiągnięcia... Zwariować można :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie umiem już kochać, nie potrafię, cały ładunek miłości jaki w sobie miałem, oddałem jednej osobie, tej jedynej, z którą rozstałem się 3 lata temu. Więcej nic z siebie nie wykrzeszę.

Potrafię to sobie wyobrazić. Jest na świecie trochę facetów z podobnym problemem.

 

Trochę boję się trafić na kogoś (zakochać się), kto przeżył właśnie takie wypalające uczucie i nie będzie potrafił mnie przez to pokochać.

 

Chociaż wydaje mi się, że można się nauczyć kochać od nowa. Niektórzy ludzie oczekują w nowym związku identycznych emocji, a przecież uczucia dla nowej osoby mogą też być inne i nowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amon_Rah, poruszył tutaj świetny wątek bo dziewczyny czasami myślą ,że facet nie chcący się wiązać to tylko z powodu tego że jest "zabawowy" a czasami są naprawdę inne powody :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×