Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia


take

Rekomendowane odpowiedzi

Przyznaję, że bardzo mi się nie podoba awatar użytkownika Kalebx3. Ewidentnie wzbudza on pożądanie seksualne, czyli kusi do śmiertelnego grzechu nieczystości. Pisząc to, nie chcę nikogo urazić czy zdenerwować. Także inne awatary mogą działać podobnie.

 

Osobiśce odrzucam przyjemność seksualną, pożądanie (ang. lust) zupełnie. W ogóle się na nie nie zgadzam, także wtedy, jeżeli miałoby związek z własną żoną. I chcę, aby każdy odrzucił lust (i wszelki inny grzech), aby był w Niebie na wieki. Nie chcę czyjegokolwiek potępienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miłość ,seks,pożądanie nie jest grzechem jeśli odnosi się to do -w przypadku mężczyzn - kobiety którą się autentycznie kocha,szanuje,ceni ,ufa z wzajemnością.Seksualność ludzka jest darem od Boga,jest błogosławieństwem właśnie wtedy gdy jest wypełniana w relacji do osoby którą się przede wszystkim autentycznie szczerze kocha.Seks to emocjonalne (i proprokreacyjne) dopełnienie,spełnienie wzajemnej autentycznie szczerej miłości i oddania.W takim wymiarze pożądanie i akt seksualny są błogosławieństwem od Boga,nie zaś żadnym grzechem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja mentalność "nie może znieść" groźby potępienia, okrutnych kar itp. Dla niej srogie kary są czymś bardzo złym. Nie chcę być potępiony na wieki, nie chciałbym nawet pójść do czyśćca. Boję się mąk. Tyle jest we mnie skłonności do grzechu (np. nieczystego przez myśli, spojrzenia, dotknięcia itp.)

 

Popęd seksualny nie ogląda się na dobra duchowe. Biologia patrzy na prokreację zwierzęco, ładna kobieta dla upadłego ciała jest potencjalną matką potomstwa. Nędzny popęd seksualny kusi przyjemnością seksualną do grzechu nieczystego.

 

Bycie w małżeństwie wygląda mojej mentalności na coś, co bardziej naraża na grzech nieczysty niż celibat (np. naraża na zmysłowe czy lubieżne myśli o żonie, zmysłowe dotknięcia jej, zmysłowe pocałunki). W celibacie NIE MA tak bliskiej kobiety, jak żona w małżeństwie. To nie ciało kobiece jako takie jest złe, ale zmysłowa żądza, pożądliwość, nieczyste przyjemności są złe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest dokładnie odwrotnie niż sądzisz,skoro taka jest nasza ludzka natura że odczuwamy pożądanie seksualne i lubimy przyjemność łączącą się z prokreacją to zapewne dlatego że Bóg -nasz Stwórca-chciał by tak było,tak nas zaprojektował,a skoro te emocje pochodzą od Boga to muszą być -i są -ze swej natury i istoty dobre!Bóg chce by kobieta i mężczyzna pożądali siebie na wzajem co wskrzesza w konsekwencji głębsze uczucie zwane miłością-.-wtedy bowiem seks staje się wspaniałym,wspieranym przez Samego Stwórcę aktem zjednoczenia cielesnego dopełniającym miłość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pożądliwość seksualna to jeden ze skutków grzechu pierworodnego. Nie chodzi jej o dobro duchowe człowieka, wręcz przeciwnie. Nie uważam, że pożądliwość seksualna pochodzi od Stwórcy! Pożądliwość seksualna to "straszna" pokusa, "krzyk" upadłej natury ludzkiej o rozmnażanie się, ale w tym rozmnażaniu się nie chodzi o to, aby potomstwo poszło do Nieba...

 

Po tym, co obserwuję u siebie, to dochodzę do wniosku, że ktoś taki jak ja nie nadaje się na rodzica czy współmałżonka. I nie zanosi się, aby to się miało zmienić. Na dodatek mam "dojmujący" pociąg zmysłowy, a ja nie chcę grzechów zmysłowych (i grzechów w ogóle). Nie chcę czuć lust czy grzeszyć przez lust.

 

Pożądliwość seksualna to efekt działania biologicznego instynktu przedłużenia gatunku, który nie widzi w prokreacji czegoś duchowego (a jeżeli jest to pokusa diabelska, to ona chciałaby poczęcia dziecka nie dla Nieba, ale dla Piekła, aby dać mu kolejną duszę). W każdym razie zmysłowa przyjemność nie jest dobra i trzeba ją odrzucić. Chciałbym być zupełnie aseksualny. Nie chcę przyjemności seksualnej i popędu płciowego.

 

Nie chcę pożądliwej tajemniczości, w której niewidzenie czyichś intymności generuje pożądanie seksualne czy przyjemność płciową lub ją zwiększa. To nie samo zobaczenie najbardziej intymnych części ciała jest problemem, lecz intencje, uczucia i to, co się z nimi robi. Ginekolog musi oglądać genitalia osób płci przeciwnej, bo taką ma pracę. Skoro ginekolog może bez pożądliwości dotykać i oglądać najintymniejsze części ciała kobiet, to dlaczego mąż miałby pożądliwie czy zmysłowo dotykać żony, w taki sposób patrzeć się na nią czy w taki sposób o niej myśleć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się z Twoimi dogmatami co do tej kwestii,żaden grzech pierworodny NIE ISTNIEJE,pogląd ten został wszczepiony w chrześcijańskie idee przez samego szatana by upodlić wiernych już u samych podstaw ,w samym akcie ich BYCIA! Grzech pierworodny to koń trojański zuchwale i w sposób perfidny wszczepiony w idee wiary chrześcijańskiej przez szatana by wzbudzić w człowieku poczucie pogardy do samego siebie przez sam fakt istnienia na tym Świecie! Bóg nigdy by tego nie uczynił,Bóg kocha swe stworzenia -(ludzi dobrej woli i wszystkie zwierzęta) i chce dla nich zawsze jak najlepiej;tylko szatan mógł wymyślić tak podłą intrygę wciskając podstępem tą antyludzką ideę (grzechu pierworodnego) w w fundamenty dogmatyki chrześcijańskiej.

 

Wystarczy trzeźwo pomyśleć-jakie są dla człowieka w wymiarze duchowym,psychicznym,emocjonalnym czy fizycznym konsekwencje zawierzenia w prawdziwość grzechu pierworodnego?-tylko i wyłącznie negatywne-wzbudza to bowiem w człowieku poczucie winy,wstręt do siebie samego,masę wątpliwości do do słuszności określonych działań (prawie zawsze takich działań które są w konsekwencji dla człowieka chwalebne/pożądane) ,szereg zaburzeń emocjonalnych (nerwice,depresje,lęki,poczucie winy) czy stricte psychicznych (psychozy).

 

Reasumując -kto zawierzył w prawdziwość grzechu pierworodnego w istocie wpadł w szpony szatana ,uległ jego fortelowi mającemu na celu schwytanie nieszczęśnika w sieć zniewolenia duchowego i pogardy do samego siebie ,do swych przyrodzonych (przez Boga nam nadanych ) potrzeb jak również braku szacunku do innych ludzi -bowiem i oni są podług takich założeń grzesznikami,bluźniercami przez sam fakt istnienia na tym Świecie.

 

Bóg nigdy by takiego losu swemu stworzeniu nie zgotował! NIGDY!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się z powyższą opinią dotyczącą grzechu pierworodnego. Grzech pierworodny nie jest grzechem uczynkowym. Dla tego świata żądza seksualna to coś dobrego. Ale to nie jest coś dobrego. Grzechy nieczyste są ZABÓJCZE dla duszy. Libido biologicznie dąży do prokreacji, ale nie jest to prokreacja dla świętości, raczej na odwrót. To nie prokreacja czy różnica płci są złe same w sobie. To nieczysta przyjemność i żądza seksualna są złem. Bez grzechu pierworodnego prokreacja (do której potrzebni byliby kobieta i mężczyzna) też by istniała. Ale nie byłoby pożądliwości i nieczystej przyjemności, gdyby człowiek nie upadł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wpadłeś jak śliwka w kompot w zastawioną na Ciebie pułapkę przez szatana,co więcej bronisz jego antyludzkiego projektu co jeszcze bardziej mu w smak.

Na tym polega podstęp szatana-byś uwierzył całkowicie w jego fałszywe przesłanie broniąc jego zasadności z wszelkich sił i z pełnym przekonaniem.

Poczęcie dziecka Bożego to błogosławieństwo,nie zaś kara czy występek;podług Twojego błędnego mniemania jest odwrotnie i nie ma się co dziwić biorąc pod uwagę fakt jakimi przesłankami jest warunkowane Twoje myślenie w tej kwestii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prokreacja powinna być dla Stwórcy - aby poczęte dziecko było na wieki w Niebie, a nie być wynikiem egoistycznych pragnień czy (tym bardziej) "zwierzęcego" popędu, chuci, pożądliwości.

 

Chuć jest dla mnie ciężarem. Trudno mi przez nią myśleć o kobietach w wieku zbliżonym do mojego. Instynkt przedłużenia gatunku sprawia, że upadła natura widzi w osobie płci odmiennej "narzędzie" "do produkcji" potomstwa, instynkt ów kusi przyjemnością płciową do grzechu nieczystego, chociażby w myślach. Opanowanie chuci kosztuje mnie, niestety, trzeba się mniej lub bardziej wysilić w moim przypadku. Ta zwierzęca chuć jest dla mnie ciężarem. Nie zgadzam się na nią. Chcę się jej pozbyć. Chuć przeszkadza, nakłania do grzechu. Nie akceptuję jej w ogóle. Nie chcę mieć grzechu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mierz Swoim światopoglądem religijnym innych ludzi;to wyłącznie Twoje (absolutnie fałszywe wg. mnie) przekonania co do których uwazasz ze mają absolutny wymiar obowiązywania.

Żyjesz duchowo w narzuconym a przez to fałszywym/zniekształconym letargu zadanym Ci przez szatana ,stąd właśnie biorą się Twoje wątpliwości,duchowe dylematy i rozterki które stanowią dla Ciebie udrękę.

Szatanowi w to graj-schwytał kolejnego (niestety) człowieka w sieć swej antyludzkiej propagandy i tak ją zamotał że ofiara ta nie tylko ideami przez szatana wyreżyserowanymi zawierzył ale i jest pomimo cierpień związanych z ich przestrzeganiem-bronić ich z całych sił .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę iść do Piekła i nie chcę też, aby ktokolwiek poszedł. Boję się kary za grzechy. Chcę jej uniknąć. Nie chcę być heretykiem. Nie chcę podważać dogmatu o grzechu pierworodnym, nie chcę popełniać grzechu nieczystego, nie chcę mieć winy w ogóle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz prawo wg. mnie tkwić w błędzie (w grzechu) mając takie przekonania o grzechu pierworodnym jakie zaprezentowałeś (przy założeniu że piszesz prawdę o Twoim stosunku do idei grzechu pierworodnego).

Nie jest moim celem zmieniać Twojego myślenie w tym względzie na siłę,chce Ci jedynie pomóc naprowadzając Cie na właściwe tory,zrobisz jak zechcesz ,jeśli jesteś szczery wobec samego siebie,gloryfikujesz prawdę i szacunek do Boga nie zalękniesz się szczerej analizy idei którym zawierzyłeś i co najmniej wykonasz wysiłek poddania ich krytycznej obróbce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę zostać heretykiem. Nie chcę żyć w grzechu. Nie chcę mieć jakiegokolwiek grzechu. Dla osoby z takimi zaburzeniami jak ja życie religijne jest czymś szczególnie problematycznym. Sporo treści związanych z religią czytam w ostatnim czasie. Sporo myślę o religii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według Wikipedii istnieją cztery reakcje osobowości na preferencje seksualne:

 

Istnieją cztery zasadnicze możliwości reakcji osobowości na parafilię[22].

 

Afirmacja. Pogodzenie się osobowości z parafilią, zmniejszające do minimum konflikty wewnętrzne. Nadal mogą istnieć konflikty zewnętrzne.

Akceptacja. Częściowe pogodzenie się osobowości z parafilią. Nastawienie ambiwalentne. Ograniczona realizacja (np. tylko w wyobrażeniach masturbacyjnych). Skrywanie zachowań parafilnych przed otoczeniem. Równowaga chwiejna, niebezpieczeństwo łamania narzucanych sobie ograniczeń.

Obrona. Uruchomienie psychicznych mechanizmów obronnych. Tendencja do stłumienia parafilii lub seksualności w ogóle. Silny konflikt wewnętrzny. Parafilia albo cała seksualność jest odczuwana jako obca, niezintegrowana z osobowością. Może wystąpić przebieg progresywny (odchylenie patologiczne). Możliwe próby samobójcze.

Wyparcie. Odrzucenie parafilii przez osobowość, dzięki silnym mechanizmom obronnym. Pozorny brak konfliktów wewnętrznych. Możliwe wbudowanie w aktywność nieseksualną (np. sadysta stosuje kary cielesne jako "środek wychowawczy" nie uświadamiając sobie ich jako subiektywnie seksualnie go podniecających). Mogą występować nagłe, impulsywne wyłamania spod kontroli psychicznej, skutkujące zachowaniami parafilnymi (odchylenie patologiczne).

 

U mnie chyba jest wyparcie, stąd moja "aseksualność" i napady kompulsywnego praktykowania mysofilii-sadomasochizmu z motywacją całkowicie poza-seksualną.

Jeśli dobrze interpretuje posty, to u take jest chyba obrona lub pogranicze akceptacji i obrony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to koprofilia czy flatufilia są jakby "orientacjami seksualnymi". Penetracja pochwy nie za bardzo interesuje moją seksualność. Dla niej smród "g****" czy "bąków" jest preferowanym bodźcem seksualnym, najbardziej "seksualną" częścią ciała partnerki stają się więc dla niej odbyt, odbytnica i jelita. Nie narządy płciowe!

 

W ogóle, to moje zboczenie jest bardzo obrzydliwe. Dla niej atrakcyjne kobiety czy ich ciała to jakby żywe, wstrętne śmierdzące "g****". Szatańsko to wygląda, jakby jakaś straszna pogarda, upokorzenie dla rasy niewieściej. To bestia. Mentalność nie myśli o tym, aby upokarzać kobiety przez defekowanie na nie! Jest dokładnie przeciwnie. Parafilia chce, aby moje ciało było obiektem kontaktu z kałem atrakcyjnych seksualnie osób płci odmiennej. Nie widzi w tym źródła upokorzenia dla mnie, jeśli już, to widzi w tym upokorzenie płci przeciwnej (parafilia strasznie poniża kobiety, robi z nich "zwierzątka do robienia "g****""). Ne interesuje jej zbytnio penetracja waginalna czy oralna, odbyt jest "centrum seksualności" dla niej. W dzieciństwie myślałem, że dzieci rodzą się przez współżycie analne. Ta koncepcja jakby została w mojej psychice. To moje ohydna zboczenie według mentalności najlepiej opisuje słowo wulgarne ("g****"), kulturalne synonimy (jak: "kał", "stolec", "ekskrementy", "odchody") wyglądają jej na "za słabe" czy nawet nieoddające charakteru problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja odmiana koprofilii jest "bardzo poniżająca" dla kobiet. Dla zboczenia ma im śmierdzieć ludzkim "g****m" z dolnej części przewodu pokarmowego i okolic odbytu. To dla mentalności największe źródło przyjemności seksualnej. Ewidentnie zaburzone preferencje. Dla niej najmocniejszym bodźcem seksualnym jest ów smród. Zaczęło się to w dzieciństwie.

 

Dla psychiki smród z dolnej części przewodu pokarmowego, pupa, odbyt, "g****" i bąki są najważniejszymi bodźcami seksualnymi. W dzieciństwie mogłem w ogóle nie zdawać sobie sprawy z istnienia żeńskiego układu rozrodczego (np. pochwy). W gimnazjum miałem obrzydliwe fantazje dotyczące tego, co wymienione wcześniej w tej części tekstu. Pochwa, srom nie obchodziły psychiki raczej w ogóle. Kluczową częścią ciała była ta, która wulgarnie jest zwana "d***". Właśnie "d***" była centrum seksualizmu (i wciąż raczej jest w moich pokusach), a nie układ rozrodczy.

 

W celu ucieczki czy obrony przed pokusami nieczystymi miałem idee "urojeniowe", że kobiety nie mają odbytu, nie defekują, nie wydalają gazów jelitowych. Dla niej posiadanie odbytu czy wydalanie (tym bardziej?) czegoś obrzydliwego z niego wygląda na coś bardzo upokarzającego dla kobiety. Dla niej "wielkim upokorzeniem" dla kobiety jest to, że kobieta wykonuje czynności wulgarnie nazywane "s*****m" czy "p*********m". I, co gorsza, w wyniku tych czynności rozchodzi się smród, który pochodzi od materii pochodzącej z jelita grubego kobiety.

 

Smród może być tym, co najbardziej upokarza kobietę. Nie samo posiadanie odbytu, jelita grubego czy może nawet nie samo wydalanie kału czy gazów jelitowych, ale właśnie wydalanie Z WNĘTRZA KOBIECEGO CIAŁA obrzydliwości śmierdzących. Gdyby kał miał zapach smakowitej czekolady, nie wiązał się z ryzykiem zakażenia, to mógłby być czymś O WIELE MNIEJ wstydliwym. Tak samo gdyby gazy jelitowe miały aromat smakowitej czekolady lub fiołków, mogły być czymś O WIELE MNIEJ problematycznym. Kał nie wygląda estetycznie, dźwięki związane z jego wydalaniem są krępujące. Ale smród chyba dla psychiki jest tym, co upokarza najbardziej. Gdyby kał był bezzapachowy, mógłby być dla psychiki o wiele mniej atrakcyjny seksualnie.

 

"Wytwarzanie" czegoś ŚMIERDZĄCEGO we wnętrzu kobiecego ciała wygląda mojej psychice na coś bardzo upokarzającego. Na rodzaj choroby. Zapach kału jest paskudny z reguły. Nawet wtedy, gdy stworzenie, które go wydala, jest bardzo słodkie z wyglądu (np. kot czy dziewczę). Kał i tak ewidentnie śmierdzi. Co z tego, że dziewczyna mądra, dobra i ładna, jak jej kał obrzydliwie śmierdzi? I kał pochodzi Z WNĘTRZA jej ładnego ciała. Paradoks...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mentalność uważa nie tylko przyjemność seksualną i libido za coś złego, ale i tabu dotyczące widoku pewnych części ciała człowieka (np. pośladków, odbytu, genitaliów nawet) i obserwowania pewnych czynności dokonywanych przez innego człowieka (takich jak defekacja i mikcja) uważa za COŚ ZŁEGO.

 

W związku z tym mentalność chciałaby oglądać atrakcyjne kobiety nagie, defekujące, wydalające mocz - na własne oczy, czując zapach tego, co zostało wydalone, ale nie w celu przyjemności seksualnej czy upokorzenia jakiejś osoby. Ma takie "natręctwo", nie podoba jej się tabu. Dla niej tajemniczość wzbudza pożądanie seksualne.

 

Dla niej problemami są libido i przyjemność seksualna, zwłaszcza u mężczyzny, a nie kobiece ciało i jego fizjologia.

 

Ginekolog musi nie tylko widzieć, ale i oglądać intymne części ciała kobiet, i też nie może przy tym pozwalać na nieczystość.

 

De facto mentalność chce oglądania atrakcyjnych kobiet defekujących. Ale nie dla podniecenia seksualnego, lecz w przeciwnym celu - dla ugaszenia, uciszenia i uleczenia zboczeń. Nie potrzebuje ona dotykania kobiecego ciała, bardziej mogłaby woleć dotykać kału atrakcyjnych kobiet. Czuje "przymus" robienia tego. Ma dyskomfort z powodu tego, że tego nie robi. Nie chce podniecenia seksualnego, przyjemności libidalnej, orgazmu i wytrysku. Chce widzieć i czuć kobiecy kał.

 

Czyli moja zaburzona mentalność występuje przeciwko wstydliwości, przeciwko intymności pewnych części ciała (wszystkich de facto). Defekacja czy mikcja nie są czynnościami seksualnymi. Nie podoba się jej ta tajemniczość wobec pewnych części ciała i czynności fizjologicznych, np. wydalania moczu czy kału. Mentalność chciałaby, aby młode kobiety "załatwiały się" nago tuż przede mną. Nie potrzebuje dotykania ich ciała. "Obraca się przeciwko tajemniczości".

Na dodatek w mojej psychice może być pogląd mówiący, że ładne kobiety w ogóle nie wydalają i nie mają intymnych części ciała, a doświadczenia wydalania przez nie może ów pogląd uważać za ułudy szatańskie, wywoływane przez demony halucynacje. Mentalność "oskarża" tabu wstydliwościowe za te urojenia. Mentalność "krzyczy": "chcę oglądać "s**jące ładne kobiety i wąchać ich "g***a"!". Mówię jej: nie, bo to grzeszne!

 

Przeszkadza jej to, że nie ma kontaktu bezpośredniego z defekacją ładnych kobiet i smrodem wydostającym się z ich odbytów. Sytuacja jest zagmatwana. Chce leczyć perwersję przez kontakt bezpośredni z bodźcem wywołującym chorobę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W związku z tym mentalność chciałaby oglądać atrakcyjne kobiety nagie, defekujące, wydalające mocz - na własne oczy, czując zapach tego, co zostało wydalone, ale nie w celu przyjemności seksualnej czy upokorzenia jakiejś osoby. Ma takie "natręctwo", nie podoba jej się tabu. Dla niej tajemniczość wzbudza pożądanie seksualne.

 

take'u, polecam Ci film pt. "Two girls, one cup". Do znalezienia w internecie.

Enjoy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę oglądać takich filmów, bo to grzech. Takie filmy są pornograficzne. Chociaż, z drugiej strony, bardzo głupie jest to, jeżeli tego typu filmy u kogokolwiek wywołują uczucia czy reakcje seksualne. Niestety, mentalność chciałaby oglądać takie filmy, aby leczyć chorobę, którą jest to moje dziwaczne zboczenie. Denerwuje ją też tabu i może chcieć je oglądać, aby wzgardzić tabu związanym z tym, co nie jest czynnością seksualną (defekacja NIE jest czynnością seksualną).

 

Tabu jest dla mentalności niewygodne. Nie tylko przyjemność seksualną i pożądliwość uznaje za wroga, ale i tabu związane z nieoglądaniem nagich genitaliów jako takich, piersi, pośladków, odbytu. Czynności rzeczywiście seksualne (jak pożycie seksualne, współżycie) słusznie są tabu dla niej, bo są to rzeczywiście czynności seksualne. Natomiast defekacja czynnością seksualną NIE jest. Tak samo zapach kału nie powinien mieć odniesień seksualnych.

 

Dla mentalności pornografia pokazująca akty seksualne (zwł. waginalne) jest "prawdziwą pornografią", ale ta, co pokazuje np. nagie, atrakcyjne defekujące kobiety, jest czymś, co dla niej powinno być w innej kategorii, niż filmy ukazujące stosunek waginalny, męskie genitalia w stanie podniecenia, ejakulację czy nasienie. Ginekolog musi nie tylko patrzeć na nagie części ciała kobiet, ale i mieć z nimi kontakt fizyczny... A czynności wykonywane przez ginekologa NIE są czynnościami seksualnymi. Skoro ginekolog może aseksualnie dotykać najintymniejszych części ciała kobiety i aseksualnie na nie się patrzeć, to dlaczego mąż miałby nieaseksualnie patrzeć się na ciało własnej żony i nieaseksualnie dotykać ją?

 

Problem w tym, że moja mentalność chce widzieć nagie, ładne kobiety i ich krępujące czynności fizjologiczne (zwł. wydalanie kału). Chce słyszeć odgłosy z tym związane i czuć zapach tego, co zostało wydalone z organizmu kobiety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dosadniejszy opis tego, co się dzieje w mojej mentalności. Dużo wulgaryzmów!

 

Dla mentalności "produkowanie" obrzydliwości w ciele kobiety jest czymś, co NIEZWYKLE kobietę UPOKARZA!!!

 

Dla mentalności słowo "g***o" może być czynnikiem podniecającym. Dla niej słowo "d**a" może kojarzyć się z nieczystością ("odbyt" czy "pośladki" - już nie, mogą być one dla niej na szczęście wyzute z rozpusty), podobnie "seksualne" może być słowo "s**ć" ("defekować" już nie), "p*******ć" ("wydalać gazy jelitowe", "flatulować" już nie). Tak samo słowo "g***o" może kojarzyć się ze zboczeniami (ale "kał" już nie).

 

W "seksualności" głównymi bodźcami dla mojej mentalności są ""g***o", smród z jelit i "d**a"". Srom kobiecy jest (wręcz) bez znaczenia dla niej. Dla niej "nie ma nic bardziej seksualnego niż śmierdzące "g***o" z ciała atrakcyjnej osoby płci odmiennej". Tak samo najatrakcyjniejsze mogą być dla niej, jak to nazwała, śmierdzące "g***a" "k***w" (mocny wulgaryzm!). Czyste kobiety są dla niej niepodniecające, a "k***y" ją podniecają. Słowo "k***a" może stanowić dla niej źródło podniecenia. Z przyjemnością seksualną może jej się kojarzyć właśnie WULGARNY język, niegrzeczny, nieprzyzwoity, ordynarny, grubiański...

 

Dla mentalności robienie kału wygląda na znak bycia nieczystą! Według niej dobra kobieta nie powinna w ogóle mieć obrzydliwości wewnątrz swego ciała, nie powinna wydalać obrzydliwości, jakimi są kał i gazy jelitowe, które ŚMIERDZĄ i ich wydalaniu towarzyszy krępujący dźwięk.

 

ZBOCZONA mentalność może mówić kobietom i dziewczętom tak:

"JEŚLI S**SZ - to jesteś K***Ą!!!

JEŚLI nie S**SZ, nie defekujesz - to jesteś dobrą kobietą, nieaktrakcyjną seksualnie!!!"

 

Dla niej kobieta, która "s*a", może być po prostu śmierdzącą "k***ą" i tyle, kimś haniebnym i obrzydliwym!!!

 

Dla mentalności "s****e" jawi się jako coś, co NIE PRZYSTOI dobrej kobiecie!!! Może teoretyzować, że ta kobieta czy dziewczyna, która "s*a", jest po prostu nędzną "k***ą" i tyle!!!

 

CZYLI WEDŁUG MENTALNOŚCI "S****E" POZBAWIA KOBIETĘ SZACUNKU I CZYNI JĄ ISTOTĄ GORSZĄ OD ZWIERZĄT (A MOŻE I OD SZATANA???) - GODNĄ POGARDY "ŚMIERDZĄCĄ K***Ą, KTÓRA TYLKO S**Ć PASKUDNYM G****M SWOJĄ CUCHNĄCĄ D**Ą POTRAFI"!!!

 

Czyli "robienie kupy" to dla mentalności coś ZUPEŁNIE NIEPRZYSTAJĄCEGO kobiecie!!! Coś, co ją HAŃBI!!! Coś ABSURDALNEGO!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli dla mentalności "kupa" to ZŁO. "Kupa" jest fizycznym, wymownym, zmysłowym symbolem grzechu.

 

Produkowanie "kupy" to dla niej obrzydliwość. Smród "kupy" to paskudztwo.

 

Obecność "kupy" w ciele osoby płci żeńskiej, "wytwarzanie" kupy w owym ciele stoi dla mentalności w UDERZAJĄCYM KONTRAŚCIE z pięknem dziewcząt czy kobiet, które powinno być CZYSTE.

 

Według mentalności "robienie kupy" przez kobiety NIEZWYKLE JE UPOKARZA!!! Chciałaby, aby osoby płci żeńskiej w ogóle nie robiły "kupy", bo "kupa" to coś OBRZYDLIWEGO!!! A obecność kupy w ciele kobiety mentalność uważa za coś wstrętnego, paskudnego!

 

Dla mentalności "kupa" jest czymś strasznym. Smród "kupy" może być tym, co najmocniej działa na zmysły, tym, co w "kupie" obrzydza najbardziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak mentalności jawią się osoby płci żeńskiej, które robią "kupę"...

 

NAJGORZEJ! Jako:

- "żywe g***a",

- "istoty, których ciała to masy śmierdzącego g***a"

- "nędzne k***y" (to bardzo wulgarne)

- "śmierdzące, obrzydliwe k***y" (to bardzo wulgarne i poniżające)

- "organiczne fabryki g****n wydalanych przez śmierdzącą d**ę"

 

Czyli według mentalności robienie "kupy" przez osoby płci żeńskiej NIEZWYKLE JE PONIŻA!!!

 

Dla niej "robienie kupy" jawi się jako "straszliwa zniewaga" godności niewieściej.

 

Wydalanie gazów jelitowych to dla niej "wydalanie kupy w stanie gazowym", ""s****e" gazem".

 

Dla mentalności bardzo ważną cechą "kupy" jest to, że "kupa" ŚMIERDZI, ma odrażający zapach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi ta moja parafilia wygląda sadystycznie, jeśli już, ale nie masochistycznie. Parafilia ta bierze rozkosz z tego, co upokarza kobietę bardzo, czyli z robienia "kupy", która to "kupa" jest śmierdząca, ma odrażający zapach.

 

Parafilia ta bardzo upokarza kobietę, nazywa ją "śmierdzącą "k***ą" s*****ą paskudnym g****m ze swojej cuchnącej d**y". Degraduje kobietę straszliwie!!! Jak owe zboczenie wyraża się o kobiecie? Jak ono ją postrzega? Jako źródło nieczystej rozkoszy związanej z tym, co kobietę bardzo poniża, związanej z tym, że w organizmie kobiety wytwarza się śmierdząca "kupa", która jest usuwana przez odbyt, czemu nierzadko towarzyszą krępujące odgłosy. Zboczenie "znęca się" nad kobietą psychicznie. NIE ODDAJE JEJ SZACUNKU! Wręcz przeciwnie! Ta dewiacja okropnie poniża kobietę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najdziwaczniejsze aspekty mojej seksualności to chyba aspekty paranormalne. Moją seksualność kręciłoby rzucenie na partnerkę klątwy, która by ją zmieniła jakiegoś obślizgłego stwora, lub zesłanie demona, który wchłonąłby się do niej i żeby czuła cierpienie i ból przemiany w stwora lub obecności demona w jej ciele i żeby czuła się przez to zniewolona. No i koniecznie, żeby to się działo wbrew jej woli i żeby błagał o zdjęcie tej klątwy lub odesłanie demona. No a potem, żeby ona rzuciła tą klątwę lub zesłała demona na mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×