Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie wieczornie!

 

Po drzemce (która by trwała chyba do rana, gdyby nie budzik), poszłam się otrzeźwić na spacer z futrzakiem.

Czuję się strasznie zmasakrowana, jestem tak spięta, że głową nie mogę ruszać i mam totalną rozsypkę. No ale nic, wróciłam i zrobiłam nową knigę na moje bazgroły z jakiegoś folderu ( ładny gruby papier, uwielbiam recycling), bo już mi została ostatnia strona. Dzisiaj kąpiel, pachnące woski i relaksacja przed snem. Oj dawno nie potrzebowałam tego pełnego rytuału.

 

platek rozy, No hej Platuś***, czekałam na Twoją relację. Patrz, też miałam ciężką sesję... :( Cały dzień odchorowuję.

Nigdy nie rozgryzę tych psychologów - Tobie każą na sesje chodzić wciąż i co tydzień, a mi kończą wcześniej terapię, mimo, że jestem w kawałkach. Taka technika wrzucenia na głęboką wodę, albo nauczy się pływać, albo utonie? :shock:

Nie złość się Słońce, złościłabyś się gdyby Cię bolała złamana ręka?

 

cyklopka, Posyłam Ci tulasy wsparciowe z nadmorskim wiatrem. ;) Chyba wiem, co jest jutro, nie bojaj.

 

Nortt, A Ty dziś świeży rześki? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wieczór dobry!

 

platek rozy, kosmostrada, Dziewczynki nie rozsypujcie się, taki dzień miałyście... terapia, wizyta u lekarza, plus niesprzyjająca pogoda... to wszystko złożyło się na takie samopoczucie.

 

platek rozy, przecież wczoraj czułaś się dobrze, pracowałaś, byłas w biegu. Jutro też tak będzie. Mamy gorsze dni, takie już nasze zas....e życie, ale przetrwamy i damy radę tym złym chwilom!

 

kosmostrada, Ciebie też tulam i sklejam w tej rozsypce... podrzemałaś, a po drzemkach bywa różnie. Ja najczęściej chodzę wtedy do tyłu.

Super, że dalej chcesz tworzyć i dziergasz artystyczny pamiętnik!!! Masz fajny cel i dobrą terapię - to uspokaja.

 

Też zaraz wchodzę do wanny i będę zbierać się do odpoczynku. Miałam dzisiaj też trudny dzień w pracy, ogólnie jakiś galimatias i bezład, którego nie lubię. Kiedyś znosiłam dobrze takie żywiołowe dni w pracy, teraz potrafię się gubić. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nortt, może reducta ale nadal vita... ;)

 

mirunia, No część Słońce, już myślałam, że dziś Cię nie zobaczę! :papa: ( tak macham, że aż mnie łapa boli :D )

Dzięki Kochana za dobre słowo! Ja już pokornie znoszę te rozsypki, ot taki los. Fizycznie boli, to jest upierdliwe.

Rozumiem Twoje zmęczenie, też już nie lubię natłoku spraw. W ogóle skrajności w pracy. Ani dni, gdy nie mam co robić, ani takich gdzie nie wiem, jak się nazywam. Bojam się też , że przez ten mój aktualny nieogar narobię błędów w amoku. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, ja po drzemkach popołudniowych to jestem zwykle jakby mnie walec przejechał.

 

No już tak was nie chcę zasypywać moimi problemami, bo z zewnątrz patrząc się wydają totalnie z dupy. A już na pewno nie dzielić się rozkminami na zapas, bo tylko je utrwalam. Podobno najgorsze, co można zrobić, to wybiegać z oczekiwaniami o kilka kroków, zamiast skupić się na najbliższej sytuacji ze względu na nią samą, a nie ze względu na potencjalne dalsze losy.

 

Wczoraj nie myślałam o niczym, bo się zajęłam upamiętnianiem Davida.

 

A jak się dzisiaj nie wezmę za referat, to po mnie, muszę uklepać przynajmniej większą część. Ten tydzień to najbliższa sesji egzaminacyjnej rzecz, która mi się mogła przytrafić w tym sezonie.

 

mirunia, cześć!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry Wieczór...

 

Dołączam do słabszych dzisiaj... a właściwie od kilku dni. Myśli i odczucia mam podobne do Was. Jakaś słabość i złość w jednym. Dzisiaj też miałam wrażenie, że za moment zemdleję...

Ciśnienie szaleje do pary z cukrem. Może to nadmiar miłości i emocji do Wnuków :lol: , bo dzisiaj przez krótki czas byli u mnie obaj :mhm:

 

Żartuję, na pewno zmiany ciśnienia, temperatury tak źle na mnie wpływają. A poza tym znowu denerwuję się wyjazdem a właściwie wylotem,

Syna z Rodziną do Azji. Z jednej strony cieszę Ich potrzebą poznawania świata, ale z drugiej zamartwiam się lotem długim...i w ogóle wszystkim co się z tym wiąże. Wiadomo, wyobraźnia histeryczna nerwicowca pracuje...

 

Piesek ma się trochę lepiej. Też dostarczył nas wiele emocji bolesnych.

 

Chyba wszystko razem stanowi dość silną mieszankę, zbyt silna dla mnie...

 

Pozdrawiam wszystkich, a osłabionych tulę do serca....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Purpurowy, rozumiem Cię, bo dla mnie sama myśl o szpitalu jest straszna. Jednak nie masz wyjścia jeśli poważnie myślisz o przyszłości, zdrowiu, życiu...

Będzie ciężko, ale gdy jest autentyczna motywacja, potrzeba wyjścia, a właściwie wyrwania się z nałogu, dasz radę!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×