Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Ja miałem jakiś czas temu odnośnie żylaków, myślałem że mi amputują nogi itd. Niestety żylaki mam od dawna, a samą nerwicę nie. Jakiś czas temu nasiliło się i zacząłem się bardziej bać, więc żona widząc to od razu kazała mi usunąć. Znalazłem klinikę http://flebonet.pl/ i żylaków pozbyłem się w jeden dzień, a męczyłem się z nimi przez lata. Niestety teraz po kilku dniach oglądałem jakiś program w Tv o chorobach i teraz znowu kuje mnie w klatce, ale raczej serca nie usunę. To straszne bać się wszystkiego, przypisywać sobie różne choroby, ale tak naprawdę jak byłem chory, to mnie to nie martwiło. Gorsze jest to że nie mam siły walczyć z lękami, a mam tego dość. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mili89, moja żona wieszała firanki, myła prysznic itd i wieczorem się zaczęło ;} Może spróbuj :P Nie no żartuję niech młody siedzi ile tam potrzebuje :) Pewnie nie spieszy mu się na ten okrutny świat :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja juz mylam podlogi, robilam przysiady, przytulalam sie z Mezem, nawet mialam bardzo nerwowa sytuacje z moim kotkiem, dzis bylismy u weterynarza i nic...

 

najgorsze jest to, ze Rodzice specjalnie przylecieli na narodziny Wnuka, a tu niedlugo leca spowrotem do Pl a ja dalej 2 w 1 :(

 

jeszcze dzis znow mnie kreci ciagle w nosie, oczy lzawia...jak alergia ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to sobie zawsze cos musze dowalic. Zaczelam robic przysiady i chodzic po schodach na przyspieszenie i dostalam takiego bolu pod prawym zebrem jak kolka z przodu i z tylu i przeczytalam ze to moze byc jakis zespół hellp i ze moze peknac watroba tak sie zaczelam trzasc. Pogonili mnie do lazienki i o dziwo bol duzo sie zmniejszyl- moze naciagnelam cos i na jelita ucisnelo tak? Teraz z nerwow boli mnie dol brzucha co za los:(( jestem klebkiem nerwow

Niech ktos cos napisze prosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alu wywołałaś mnie, własnie o Tobie myslałam, że wczoraj Ci nie odpisałam.

Wczoraj pół dnia męczyły mnie lekkie nudności i brak apetytu, jechałam do Ikea i bałam się ze bede rzygać:( no więc wyjazd spieprzony.

W ogole czuje sie zle, boli brzuch koło pępka, jakieś osłabienie. Jem na siłę. Bardzo się oczywiście boję, że to powód jakiejs choroby. I że w koncu sie zwymiotuję i tak się zacznie moje upadanie w tej chorobie.

To jest nienormalne:( A co u Ciebie Alu?? Jak się czujesz , jak zyjesz na codzień?

Dzis pomyślałam ze jeszcze 3 miesiące takiej pogody, zima, odwilż, mgła. Nic mnie znowu nie cieszy, boję się cieszyć z czegokolwiek, nic nie planuję, niczym nie umiem sobie poprawic nastroju. Bywało, że cieszyły mnie jakieś zakupy, teraz nawet jakby ktoś mi zaproponował zakupy w najlepszych sklepach to nie robi to na mnie wrazenia.

 

Dobra. Sory za to narzekanie jak zwykle. Myslę też o Mili, dziewczyna bedzie miała zajęcie :smile: nie bedzie czasu na rozmyslanie i drążenie. czekamy na wiadomość Mili :***

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, dzięki, że pytasz! Kurcze, część Twojego posta to o mnie, bo ja niezmiennie: mdłości, brak apetytu, jedzenie na siłę tylko z rozsądku, bo najlepiej czuję się z pustym żołądkiem a głód oznacza dla mnie euforię, bo głód=brak choroby=nie będę rzygać. Każdego dnia mam ataki mniejsze czy większe, biorę od tygodnia hydroksyzynę, ona trochę łagodzi te mdłości i po kilku godzinach potrafię zjeść coś z apetytem. Ale generalnie lipa, funkcjonowanie z dnia na dzień, też boję się cokolwiek zaplanować, z czegokolwiek cieszyć. Nie dbam o siebie, bo i po co skoro to może być ten dzień, który zrujnuje mi życie. Nie chcę nawet kochać się z mężem bo sobie logicznie wydedukowałam ( :<img src=:'> ), że gdyby po seksie w nocy obudziło mnie rzyganie to już zawsze seks będzie mi się z tym kojarzył. Nooooooo koszmar jakiś, a nie życie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dareckiwaw, lęki i obawy to w tej chorobie cos nieodlacznego. Jak sie ich pozbedziesz to pozbedziesz sie choroby! Zaczniesz normalnie funkcjonować.

Ja zaczelam sie bac wzw! Mialam operacje ale nie szczepilam sie przeciwko zoltaczce. I teraz jak o tym pomyślę to mi slabo. Plakac sie chce. Mialam robione proby watrobowe i wyszly ok ale powinnam zrobic badanie na obecnosc antygenu. Jednak tak bardzo sie boje ze nie macie pojecia. Boje sie czekac na wynik boje sie ten wynik potem odwbrac.... zwariuje. Martwie sie. Nie mam sily na nic....i ciągle mi sie chce plakac....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze dodam łzawą historię przy tej niedzieli: mój dodatkowy zawód i hobby to wizaż. A więc co sobotę mam Panny Młode do malowania. Uwielbiam to, dobrze na tym zarabiam i wszystko fajnie, ale przed oczami ciągle mam wizję, że zwymiotuję na pannę młodą/u niej w domu. Nigdy nie wiem, czy te moje mdłości JUŻ skończą się wymiotami, czy jeszcze nie, czy lecieć do łazienki, czy próbować się opanować. W tamtym sezonie niemal przy każdym malowaniu miałam - dosłownie - mdłości, które mnie dusiły. Jeszcze panikuję, że to moje rzygnięcie zostanie nagrane na film, sfotografowane, a ja ostatecznie upokorzona. Poza tym w piątki wolę nic nie jeść, bo panicznie się boję, że w sobotę obudzi mnie choroba i nawalę, a nie mogę w dniu ślubu powiedzieć PM, że mnie nie będzie. Za tydzień znów zaczynam sezon więc mój stres wzrasta. Nie chcę z tego rezygnować, ale póki co nie wiem jak dam radę :(((

A najlepsze jest to, że mnie mdli, mam zaciśnięte usta, gardło, zalewa mnie pot, trzęsę się, a wszyscy twierdzą, że wcale tego po mnie nie widać. Serio, nie wiem jak to robię.

 

SAFONIA, zrób badania i będziesz wiedziała! Kurcze, przecież to niepewność jest najgorsza. Zrobisz badanie, wynik Cię uspokoi i po stresie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od 3 mialam skurcze, o 5 obudzilam meza i o 6 bylismy w szpitalu a o 9 urodzilam zdrowiutkiego 3,250 kg chlopca:) teraz sobie slodko spi, a za pare godzin idziemy do domu:)) okropnie bolalo, ale całe szczescie, ze porod trwal bardzo krotko. I dalam rade bez znoeczilenia choxiaz momentami rzucalo mna z bolu. Dziekuje Kochani za trzymane kciuki:*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×