Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Pstryk,

"Uwierz Miła wiem jak to boli

Kuszą śliskie parapety..."

 

Ciekawi mnie, czy jeżeli jednak coś po śmierci istnieje, to czy Bóg przyjmuje do nieba samobójców?

 

Matilde,

Nie wiem czy da się tak podać takie ogólne argumenty, myślę że każdy powinien poszukać swoich. Ja znajduje tylko jeden, który już przestaje dla mnie być argumentem: głupia nadzieja. Mam wrażenie, że robi sobie ze mnie jaja, zwodzi mnie ciągle od nowa i śmieje się z tego jaka jestem naiwna, że nadal się na nią nabieram...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to raczej i tak nie ma znaczenia. Bóg istnieje, jedno ma oblicze - tylko ludzie różnie go nazywają i widzą... Nie sądzę, aby był tak wszechmocny, jak się to podaje - gdyby tak było, nie byłoby tyle zła na świecie. Jemu też nie jest łatwo patrzeć na to wszystko, co się Nam dzieje - i być tak bezsilnym. Łatwiej mi wierzyć w Boga w sensie takim, aniżeli obdarowanym nadludzkimi siłami - bo w takim wypadku, mogłabym go znienawidzić... i byłoby mi łatwiej odejść:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Sama nie wiem od czego zacząć ten temat może od tego że jestem ,,normalną" nastolatką normalną tak mi się zdawało do pewnego czasu .

Od jakiegoś czasu a trwa to koło 3 lat mam ciągłe wahania nastroju częste wybuchy płaczu itp. Czasami boję się wstawać rano do szkoły boję się siebie boję się swoich myśli uczuć .

Do pewnego czasu okaleczałam się ale wiecie co zrozumiałam - że nie ma takiego bólu fizycznego jaki ja chciałabym odczuć na własnej skórze i głupie przecięcie żyletką nic nie da . Bo to tak naprawdę nie jest ten ból.

Mam myśli samobójcze każdy je ma w swoim życiu . Ale moje towarzyszą mi . Ale boję się to zrobić nie chcę zostawić rodziny . Moja matka pije mam jej to za złe każdy ma pewnie gdy widzi że jego matka stacza się . Nienawidzę jej a zarazem ją kocham - czy to jest normalne - dwa odmienne uczucia - nie wiem . Ale wiem jedno nie znam na to odpowiedzi . Chciałabym z kimś rozmawiać z kimś kto się zna na takich sprawach . Przerwałam ostatnio terapię . To był przymus

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samobójstwo nie może być grzechem śmiertelnym, bo nie jest popełniane w pełni świadomie

Mnie się też tak wydaję. Zdrowy człowiek i w pełni świadomy nie popełni samobójstwa, dopiero człowiek z problemami, który nie radzi sobie z własną osobą. Moim zdaniem samobójca po śmierci trafia przed obliczę Boga aby szczerze z Nim porozmawiać, to takie moje wyobrażenie... Tak sobie to tłumaczę, bo bardzo często myślę o samobójstwie :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może się to niektórym wydawać dziwne, ale przez 3 dni w zeszłym tygodniu mało brakowało żebym tu już do Was nie wrócił. Po prostu miałem już dosyć tego całego totalnie spieprzonego świata, wyśmiewania sie ze mnie przez siostre przez 20 lat i jeszcze pewnie coś tam było, ale już nie pamiętam. Przed krokiem ostatecznym ochroniła mnie miłość do mamy i reszty rodzinki (z wyjątkiem siostry, ale Ją też kocham tyle, że inaczej :P). Czy to znaczy, że jestem tchórzem :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszesz, że przerwałaś ostatnio terapię. Jakiego rodzaju była to terapia i co konkretnie skłoniło cię do podjęcia decyzji o zaprzestaniu jej kontynuacji? Kłopot właśnie w tym, że najbardziej kompetentnymi osobami mogącymi udzielić ci stosownej pomocy są specjaliści z zakresu psychologii/psychiatrii. Tutaj na forum masz jedynie możliwość wymiany poglądów z ludźmi o podobnych doświadczeniach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem samobójca po śmierci trafia przed obliczę Boga aby szczerze z Nim porozmawiać

 

A mogę mu wtedy skopać tyłek :lol: , no żart. Ja chyba nie wierzę w Boga, dlatego, ze gdybym wierzyła nie mogłabym sobie jednocześnie poradzić z miłością i żalem do niego

 

Gdzieś kiedyś słyszałam, że samobójstwo będące skutkiem choroby nie jest grzechem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja depresja i myśli samobójcze zaczęły sie od tego kiedy moja wiara przepadła i stałam się agnostykiem; teraz jestem osobą bierną życiowo, wszystko jest mi obojętne; (uważam że wieczność wcale nie byłaby taka fajna.) wolałabym gdyby po śmierci nie było nic, wtedy nie musiałabym się męczyć z własnymi myślami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

on ponad roku co jakiś czas powracają do mnie myśli samobójcze

czuję, że pewnego dnia to zrobie

wiem, ze wyrządzę krzywde mojemu dziecku (sama jestem dzieckim samobójcy)

może tylko to trzyma mnie jeszcze , ale z każdym dniem coraz mniej

nie umiem już żyć

jestem przeraźliwie samotna mimo rodziny

mam dziecko i męża, ale to właśnie przez niego mam te myśli

zabił we mnie radość życia, zabił wszystko co było moim życie,

pokochał inną młodszą o połowę podeptał nasze małżeństwo, moje uczucia, zabił mnie więc dokończę to co on zaczął...

 

[Dodane po edycji:]

 

gusia,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety myśli samobójcze są jak bumerang i po miesiącach ciszy wracają. Żyje się z tym, zawsze się ma to gdzieś z tyłu głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz ciągle mnie nachodzą. Niby jest dobrze, niby udaję, że jestem zadowolona. Trzymam pozory, ale coraz częściej o tym myślę. Coraz bardziej brakuje mi momentu samotności w którym mogłabym to zrobić. Więc siedzę i rozmyślam. z jednej strony bardzo chcę żyć, z drugiej brak mi celu. Brak mi sensu, kiedyś uciekałam w pracę, teraz nie mam nawet tego.

 

[Dodane po edycji:]

 

Najgorsze jest to, że nie czuję poczucia bezpieczeństwa, jest ściana, muszę udawać. Nie mam już ochoty. Nie mam możliwości. Planowałam ślub, a teraz myślę o pogrzebie. Nie myślałam, że mogę kiedyś pisać tak sucho o tym, bez paniki. Wszystkiego mam już dość.

 

[Dodane po edycji:]

 

niech mi ktoś pomoże

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w momencie, gdy nic nie ma dla mnie sensu to takie małe cele jak przeczytanie książki czy zrzucenie kilogramow stają się bezsensowne i nie wiem po co je osiągać. większe cele natomiast stają się nieosiągalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko trzymac sie Pana Jezusa.Potrzeba tylko dobrej woli do walki ze swoja slaboscia ze zlem swoimi brudami i niedlugo jestescie zywi.Sam czlowiek nie jest w stanie zrobic nic.Pan Bóg daje siłe i Łaske trzeba sie tylko zdecydowac na powrot,jak syn marnotrawny.Kurcze jak by tu Wam Sw.Paweł napisał to wszyscy by wiedzieli jakie naprawde jest ich powolanie.To był mistrz walki duchowej,walki ze zlem,walki powrotu do Pana Jezusa,walki o zycie ale nie to w ktorym my jestesmy ale o to ktore jest tak cenne.Sw.Paweł na samym koncu swego zycia bedac w wiezieniu w dzien swojej smierci i czekajac na nia opowiada pewnemu mlodziencowi losy swego zycia.Pierwsza czesc jego zycia to przesladowanie,mordowanie Chrzescijan.Druga po spotkaniu z Panem w drodze do Damaszku to wlasnie walka.Przezyl kilkadziesiat chłost,byl kilkakrotnie kamieniowany,wieziony,rozbil sie kilkakrotnie na morzu,byl caly czas przesladowany.Młodzieniec slyszac to wszystko mówi ze to chyba niemozliwe. a jednak wiele jest mozliwe.Sł.Sw.pawła-"Chociaz bowiem w ciele pozostajemy,nie prowadzimy walki wg ciała,gdyz orez bojowania naszego nie jest z ciała,lecz posiada moc burzenia,dla Boga twierdz warownych" i konczac swoja rozmowe dodaje ze nie moze sie doczekac na spotkanie z Panem "W dobrych zawodach wystapilem,bieg ukonczylem,wiary ustrzeglem,na koniec odlozono mi wieniec sprawiedliwosci" u Nas tez zawsze chodzi o ten powrot.Bo gdy jestesmy daleko od Pana Boga to jestesmy blizej zlego,ktory zawsze ma na celu tylko jedno,zniszczyc zycie czlowieka.A caly czas chodzi mu o to zeby byc wrogiem lekcewazonym i niezauwazonym chociaz tak potrafi rujnowac nasze ludzkie zycie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W momencie kiedy to czuję wszystko się zawęża. Nie widzę, że komuś na mnie zależy, wszystko przestaje być ważne. Dziś spróbowałam trochę zrobić coś dla siebie i nawet wychodzi. Przeczytałam trochę książki.

Kati, podoba mi się twoja rada. Wierzę, że w tym jest sens.

Nielubię dużej dawki teologii, zniechęca mnie to. Nawet z moim depresyjnym stanem potrafię zauważyć, że to tylko paplanina. Może to gadanie dało rezultat tylko kiedy mówił mi to pewien proboszcz, ale to dlatego, że go szanowałam (wyjątek, bo ja nie szanuję księży, mam o nich bardzo złe zdanie) bo był dobrym człowiekiem i nie tyle mnie to wspierało co mówił, ale jego postawa wobec mnie. Życzę mu jak najlepiej, a reszta niech się do mnie nie zbliża. Nie wierzę w kościół i inne farmazony.

Kati, dzięki za namiary, jak będę miała czas odezwę się na gg :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×