Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Dasz radę offtop.

Dziękuję wszystkim za dobre słowo,ale jednak nie wytrzymałem wrażenia... Wyszedłem sobie na spacer, na jedno piwko a wróciłem o sporej ilości mocnego %....

Cóż.... Musiałem lekko odreagować, dodatkowo jak tylko wyszedłem z domu złapał mnie naprawdę olbrzymi lęk... :/

Anyway, dobranoc .... :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dasz radę offtop.

Dziękuję wszystkim za dobre słowo,ale jednak nie wytrzymałem wrażenia... Wyszedłem sobie na spacer, na jedno piwko a wróciłem o sporej ilości mocnego %....

Nie ma w tym nic złego - ja trafiłem slalomem na ognisko maturzystów (bo kuzyn zdaje maturę w pon i się z nim przeszedłem), większość w podobnym stanie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Załamałam się...wczoraj założyłam moje ulubione dzinsy, których od jakiegoś czasu nie nosiłam bo nie było okazji...były na mnie za luźne...wiedziałam, że schudłam...przez nerwicę, trochę mi się smutno zrobiło jak zobaczyłam, że mogę je swobodnie zdjąć bez rozpinania...i pomyślałam, że to może kwestia 2-3 kilogramów...przed chwilą weszłam na wagę i łzy mi się w oczach zakręciły...kur.waaaa...schudłam 6 kilo :cry::cry: Teraz widzę, co ta ku.rewska nerwica ze mną zrobiła!!!!!!! :cry::cry::cry::cry: Przepraszam, za niecenzuralne słowa, ale nerwy mi puściły!!!! :cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znacie jakies sposoby na ospałość? Biore lek w podwojnej dawce 3 dzien i strasznie zmeczony jestem. Moglbym spac caly dzien a to nie jest za dobre.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja przy ostrych nerwach to tylko przybieram na wadze (podjadanie) :cry z dwojga złego to chyba lepiej schudnąć :)

 

Tylko przy moim wzroście moja waga nigdy nie schodziła poniżej 50 kg, teraz skoro jest poniżej to niestety widać jak mnie ta cholerna nerwica wykończyła :cry::(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie dzien nieciekawy, cały dzień odrealniony i na koniec big atak, jak ja bym chciał pstryknąć i żeby tego nie było.

A Venusik po co się stresujesz tym że schudłaś, rozumiem że przeraziło cię to ale pomyśl ile to jest ważne przy tym co masz, pomyśl sobie że nie dasz się jej i jak zaraz wyzdrowiejesz to nadrobisz schabowymi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli o mnie chodzi ten dzień mógłby się nie kończyć. Nie musiałam wychodzić z domu, bo zwagarowałam z pracy, poprzesadzałam kwiatki (a właściwe ścięłam drzewo, czyli zrobiłam rewolucję mojej wielkiej do sufitu difenbachii), jak serce szalało brałam propranolol i szłam spać, cały dzień jest mi smutno, ale jak się cierpi na zaburzenia lękowo-depresyjne, to smutek to pryszcz. Wyłączyłam telefon na cały dzień.

Jak jestem sama to jest mi dobrze i źle jednocześnie, bo zauważam, że jak człowiek nie bryluje dowcipem i świetnym humorem, to nagle nie ma już tak strasznie wiernych przyjaciół.......

 

Wieczorem zadzwonił mój szef (najpierw jeden, potem drugi, potem trzeci), włączyłam telefon tylko po to, żeby zadzwonić do mojego lekarza, a Ci zlecieli się jak muchy do miodu.

No i nie otrzymałam zbyt dobrych wieści z pracy, właściwie tylko takie, których za wszelką cenę nie chciałam otrzymać.

 

Siedzę jak sparaliżowana i palę i myślę i nawet nie mam siły zastanawiać się, czy napić się piwa, bo to i tak niczego nie zmieni i nie naprawi.

Napisałam wiele (a sama nie czytam długich postów, więc pewnie piszę sama do siebie, hehe), musiałam się wygadać, bo widać jak się zagubisz w sobie, to znikasz jednocześnie dla całego świata.

 

PS - ten post chyba nadaje się do jęczarni, nie?? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za trzymanie kciuków i wsparcie. Jak na razie walka między maturą a mną 0:2 :D polski napisany, angielski również, dałem radę, o dziwo nie wiem co mi się stało ale w poniedziałek praktycznie nie miałem stresa :o Dzisiaj już trochę gporzej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień jak dzień, ale noc była masakryczna... Napad lękowy silny, myślałam, że wariuję... Włączyłam telewizor, ustawiłam na wyłączenie za dwie godziny i tak się męczyłam... W końcu usnęłam... z przekonaniem, że mam schizę... Ech...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo jak się skupisz to już jest lepiej, nie?

Tak, jak nie myślę o niczym innym tylko skupiam się na tym co mam zrobić to jest lepiej, ale nie zawsze udaje mi się tak wyłączyć.

Ale ogólnie jest zadziwiająco dobrze, nigdy w życiu nie spodziewałbym się że przetrwam te matury bez mordęczego lęku, byłem pewien niemalże że dopadną mnie jak zwykle takie ataki że nie dość że nic nie powiem/napiszę to jeszcze zrobię z siebie kretyna.... A tu zonk... Nic, bardzo to optymistyczne, i fakt ten podniósł mnie na duchu. Mało tego codziennie udaje mi się wstawać o 5:30 rano :shock: I jadę 100km w jedną stronę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój dzień polegał na wmawianiu sobie, że nic mnie nie rusza i nic mnie nie obchodzi.

Nie mogłam sobie jednak wmówić, że rozumiem postępowanie ludzi.

To pozostanie na zawsze zagadką i tak się zastawiam, po jaką cholerę ja się zawsze tak przejmuję i martwię o innych..... :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to ja juz miesiąc po porodzie .... zmęczona a właściwie przemęczona i niezadowolona z własnego wyglądu marze zeby wrocić do swojej wagi zmieścić sie w swoje ubrania z przed ciazy. mam chwilę czasu to w skrucie napisze Bo musze to z siebie wyrzucić. W szpitalu panował smrod bród ubustwo i calkowita olewka wszystkiego. lezalam w wielkiej plamie krwi poniewaz nie mieli pościeli, albo" poplamiłam to niech sobie leze"... Nikt nnie pomagał kazdy mowil ja nie od tego bałam się tego syfu smrodu krwi i potu bo pościel bródna zeby mała nie złapała jakiegos syfa. kłopoty z nimi zaczęly się juz po przyjęciu mnie na odział.Pani gin z ironią zapytała mnie, czemu nie rodze w szpitalu gdzie prowadziłam ciąze ja mowię, ze nie planowałam tam rodzić bo moja ciąza przebiegala ok stwierdzila, ze pewnie dlatego ze tak sie duzo płaci...- zalsona osoba (tam jest patologia ciązy i takie pacjentki sa najpierw przyjmowane). Na kazde moje pytanie, co mi podają co i jak okazywały zniecierpliwienie i złość jakim prawem pytam! nafaszerowali mnie lekami oksy i innym gownem 11 godz rodziłam naciskaly mi brzuch darly się na mnie - powinnam ich powystrzelać ...po czym porod jak maż zaczał wrzeszczec zakonczył się cc poniewaz, odpływałam a puls dziecka spadał.:((.

przezyłam traume. Każdej kobiecie ktora myśli o porodzie w warszawskim szpitalu Brodnowskim najmocniej odradzam. Lepiej juz zapłacić krocie niz przezyć to co ja.

 

 

 

jeszcze pamiętam jak przez mgłe bo jak mowie w takiej sytuacji niewiele się pamieta zwlaszcza jak marzy się o zapomnieniu... uslyszałam ze albo zgodze się na osksytocynę bo mam za lekkie skurcze, albo one mają mnie w d... bo to nie je boli nie one leza- słabe są??? i J slyszał jak mowily ze one nie wiedzą czy chca mi dac zzo naszczęscie mialam pamietam jak naciskały mi na brzuch i wszystkie okropności jakich tam zaznalam. Chciałam zlozyc skarge ale nie wiem gdzie nie znam nazwisk skoro tego nie moge, to moze osobiście się z nimi policzę :twisted::twisted::twisted::twisted: juz nie jestem taka bezradna jak wtedy. to co przezylam to moje i to co mam ochotę zrobić z tym miejscem to ........ :twisted:

dodam tylko, ze mała wypisalam na wlasne ządanie przez to wszystko miala podwyższony sod. Poprobiłam badania u siebie w przychodni i jest ok ale chwile grozy były. :-| teraz w owym przybytku syfu brudu, smrodu i jednego chlewu panuje gronkowiec dobrze ze mnie tam nie ma...

 

[Dodane po edycji:]

 

w domu tez nie mialam latwo problemy z matką ktora narobila przykrosci mojej teściowej, mi, i J. Ogolna dolina tak mam od miesiaca. Ciagle cos mam do zrobienia zasuwam od rana do nocy w sumie to 24 h. Bo niewiele śpie. Cięzko jest.Juz pisałam o sprawach mieszkaniowych, więc to i plus trochę wiecej. Wrocilam do domu po cięzkim porodzie i przezyciach i co.... w domu wcale nie lepiej było.... teraz jest ni jak nic się nie rozwiązało...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko będzie dobrze, wcale sie nie dziwię, ze sie boisz nowe miejsce i nowe warunki zycia... Nie wiem czy na długo i czy sama ??? masz tam kogoś masz gdzie sie zatrzymać? mąz z Tobą nie jedzie, mam nadzieję odpoczniesz od niego. CHoć wiem, ze jeden problem zniknie z Twojej glowy ale następny się pojawi. Na takiej zasadzie chyba działa ten swiat. Ale nie zamartwiaj sie poradzisz sobie. Mam jednak nadzieję, że kogoś tam masz :).

 

[Dodane po edycji:]

 

strasznie tu się pusto zrobilo, nie wiem czy się cieszyć czy smucić ... jesli większość z was ma sie dobrze ,to b się cieszę. Oby byl to powód forumowej pustki. Ja tylko Z Jaśkową od czasu do czasu pisze na nk i profil Bethi mam u siebie co u reszty nie mam zielonego pojęcia.

 

Człowieku nerwico (Darku) trzymaj się nie daj się temu wszystkiemu. Naprawde uwierz, ze moze być dobrze, nie tkwij w tym bagnie z przekonania, ze i tak wszystko jest do kitu lub przyzwyczajenia. Pozdrawiam Cie ciepło i zycze wiary i nadzieji w lepsze jutro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×