Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

hmm ale ja nie chce isc do psychiatry:-( Nie mam z kim a sama nie pójde niestety na tym mój problem polega...

 

To czego Ty od nas oczekujesz? Myślisz, że Ci powiemy na pewno co Ci jest? Nie mamy do tego prawa. Myślisz, że każdy z nas z przyjemnością szedł do psychiatry, że wszystkim to przyjemność sprawia? Sama sobie szkodzisz takim nastawieniem... Jakbyś była z Krakowa to by z Tobą poszła. Jeśli potrzebujesz kogoś z Twojego miasta, to poszukaj na forum. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pixi18182, no to sytuacja łatwa - nie pójdziesz - nie dowiesz się co ci jest - nie podejmiesz leczenia - będziesz dalej chora.

Radzę poważnie się zastanowić nad wizytą u psychiatry - nie masz koleżanki, rodzeństwa, znajomych, rodzinky - kogokolwiek kto mógłby ci towarzyszyc?

My ci diagnozy nie wystawimy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

mam na imie Tomasz, jestem absolwentem tyskiej szkoly.

Mianowicie od kilku lat wole zyc sam, w samotnosci, do nikogo sie nie odzywajac. (przeprowadzka, po ktorej odrazu zachorowalem i zaczelo sie cos ze man dziac).

Wole byc sam, miec wszystko gdzies, spalem bardzo duzo. Nie wychodzilem do ludzi.

Od jakis dwuch lat wszystko sie nasililo... prawie caly czas spalem, nic mi sie niechcialo. Przeklinalem na wszystko w mysli, bylem we wszystkim na nie. Teraz mam 20 lat i mam dzieweczyne. Do mojego stylu zycia sie przyzwyczailem lecz ona i bliscy nie.

Nie wiem co sie teraz ze mna dzieje, caly czas chodze spiacy, zaspany, masakrycznie zmeczony, budze sie jestem zmeczony dlatego sie klade a gdy sie klade zasypiam. Niechce mi sie nawet isc gdzies pocos. Potrafie tygodniami siedziec sam w pokoju.

Czasem od tak zaczynam plakac, czasem smieje sie nie wiem z czego, jestem bardzo agresywny. Albo poprostu nie wiem co sie dzieje. Jagby mnie nie bylo, siedze i sie patrze i nie przyjmuje zadnych zewnetrznych bodzcow. Czesto do siebie mowie, jagby rozmawiam z samym sobą. Czasem mam wrazenie ze cos przy mnie stoi ze ktos obserwuje, ostatnio mam coraz czesciej. Niewiem jak to nazwac, wszystko sie dzieje w przeciagu 2 sekund,, ze siedze ogladam film naprzyklad, i nagle jagbym uderzyl glowa w monitor, widze to przed oczami jagbym to robil, potem wracam do siebie, trwa to wszysko okolo 2 sekund...

Ja sie do tego przyzwyczailem, lecz dziewczyna oraz matka kaza mi z tym gdzies isc, prosze was o ustasunkowanie sie do tego.

Co mam robic ?

Pozdrawiam, licze na szybka odpowiedz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tgo co opisałes to masz depresje, depresja charakteryzuje sie tym ze nie chcemy wchodzic do ludzi, nadmiernie spimy lub cierpimy na bezsennosc, mamy zmienne nastroje, idz do Poradni Zdrowia Psychicznego, byc moze dostaniesz leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opisze krótko mój problem - mam nerwice to pewne, pisalem o tym na forum, od jakiegos czasu zaczynam sobie z tym dawać rady - naprawde pozytywnie, czasami też ręke poda mi Validol. Ale np. dzisiaj mialem jechać po dziewczyne dość spory kawałek drogi - od rana o tym myslalem i sie denerwowalem ale jakos sie uspokajalem sam. Pojechalem po nią już w drodze do niej zaczalem sie denerwowac - objawia się to u mnie takim jak gdyby cierpnięciem twarzy, klatki piersiowej itp. dodatkowo szybko zaczytnam oddychac przez co zachwile wydaje mi sie ze nie zlapie oddechu, ze robi mi sie slabo. Ale dojechałem i zjadłem Validol - pomyslalem a zapobiegawczo na droge powrotna w koncu to ziolowe. OK jak tylko wzialem tabletke poczulem sie lepiej odrazu, dobra wracam z dziewczyną oczywiscie zaczalem sie zaraz denerwować ze jak mi sie cos stanie wyjde na glupka itp ze zemdleje norma, zatrzymalem sie na stacji zatankowac - jak tylko wyprostowalem nogi wychodzac z auta zatankowalem, zaplacilem - odrazu poczulem sie lepiej. Z powrotem do auta pare km dalej znowu mnie dopadlo cierpniecie twarzy itp, juz myslalem ze nie dojade, dojechalem jednak wyszedlem ja podprowadzic do domu - odrazu mi przeszlo. Czy to moze wynikać od żołądka ? ze np w samochodzie jest sciśniety itp bo siedze , albo od kregoslupa ? Jak tylko sie przejde to po chwili przechodzi. 2 Pytanie Czy jest jakiś lek mocniejszy od Validolu bez recepty?

Bardzo prosze o pomoc - nie ważne czy ktoś wie czy nie - każde słowo się dla mnie liczy. Prosze bo strace przez to miłość mojego życia :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, ja mam trochę inny problem.. moja przypadłosc nasila sie juz od 2 lat mniejwiecej i nie daje rady juz tego wszystkiego ignorowac. nie wiem tylko co mi jest, moze wiec podam objawy i ktos z was doradzi mi co powinnam robic..

Problem pojawił sie jakies dwa lata temu..miałam wtedy bardzo bolesna sytuacje osobista i zaczełam miec napady niesamowitego,okropnego bolu brzucha,dosłownie nie moglam sie ruszyc dostawałam rozstroju zoładka byłam przez to bardzo osłabiona do tego stopnia ze poprostu w trakcie takiego napadu mdlałam. przechodziłam rozne badania ale wszytsko wyszło ok,lekarze roznych specjalizaji mnie badali i nic nie wykryli.lezałam nawet przez pare dni w szpitalu ale wygladało na to ze wszytsko jest w porzadku.teraz takie napady juz rzadziej sie zdarzaja, ale pojawiły sie inne rzeczy.stałam sie bardzo...wrazliwa a własciwie nadwrazliwa..bardzo blache rzeczy potrafia doprowadzic mnie do placzu, niemoge spac w nocy mimo tego ze czuje zmeczenie,a kiedy juz uda sie zasnac budze sie o 5 w gotowosci do akcji ,kiedy jestem w miejscu publicznym jest mi goraco i zimno na przemian i czuje kazde uderzenie serca. czasami dosłownie cos mnie dusi,boli w klatce piersiowej,tak ze ciezko mi oddychac czuje sie jakbym miała zawału dostac.Najgorsze jest jednak uczucie ciaglego niepokoju i niepewnosci. teraz praktycznie cały czas czuje ze cos sie dzieje ze zaraz zawali mi sie zycie,mam mysli tak skrajnie pesymistyczne ze sama wiem ze nie powinnam takich miec.boje sie dosłownie o wszystko..kazda dziedzina mojego zycia budzi we mnie niepewnosc i lek..czasem nawet czuje cos w rodzaju.. zaszczucia?przez nie wiadomo kogo.. jesli wiecie co mam na mysli.. do tego mam problemy z jedzeniem.to juz sie zaczeło wtedy kiedy miałam te ataki bolu brzucha.poprostu nie mam apetytu.jem bo wiem ze musze, ale najchetniej nic bym nie brała do ust.nie moge juz z tym wytrzymac.brałam jakis czas temu kalms,bo kolezanka mi poleciła,ale tylko mi sie spac chciało od tego. Nikomu nieufam, niepotrafie pojsc na impreze ze znajomymi bo ludzie budza we mnie strach i niechec.kiedy jestem sama czuje sie fatalnie,wsrod ludzi jeszcze gorzej.ciagle placze, czasem jestem agresywna i bardzo kłótliwa.przez to mam poczucie winy i jest jeszcze gorzej.czuje sie jak w jakims blednym kole.mam chlopaka jestem zdrowa mam rodzine w komplecie studiuje na wymarzonym kierunku mam przyjaciol niczego mi nie brakuje a jednak czuje sie okropnie. pare osob radziło mi wizyte u psychologa ale ja i tego sie boje...boje sie kontaktu z kims obcym..bardzo ciezko jest mi sie otworzyc dlatego jesli bede musiała, to chce zeby najpierw mi to ktos potwierdził nawet wirtualnie..bardzo prosze o wasze opinie,to dla mnie naprawde duzy problem. Pozdrawiam

 

[Dodane po edycji:]

 

a no i zapomniałam jeszcze dodac ze kiedy przezywam jakis stres(o co nie trudno w moim przypadku) to kiedy juz on minie, czuje starszny bol z tyłu glowy w gornych partiach.uczucie jakby ktos przyłozył mi cegla w głowe +biało przed oczami.kiedy ucisne glowe w miejscu gdzie mnie boli bol jest jakby mniejszy.to tak uzupelniajaco..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy na pewno, ale moim zdaniem to raczej chodzi o samochód i kierowanie- świadomość i lęk, a nie żołądek czy kręgosłup, nie tylko Ty tak masz, MrX daj głos:)

 

[Dodane po edycji:]

 

A co do pytania nr 2 to nie wiem, ale polecam psychiatrę i to niekoniecznie po leki, ale na terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu w samochodzie jak zaczałes sie denerwowac to jak wyszedles i sie przeszedles to sie uspokoiles-normalka. To na pewno niejest od zoladka ani kregoslupa po porstu jak dopada Cie ten lęk w samochodzie albo w innym miejscu to musisz cos zrobic zeby o tym nie myslec, dlatego jak wyszedles z samochodu i sie przeszedles to Ci zniknęło. Takie ataki pewnie sie beda pojawiac czesciej dlatego warto isc do psychiatry, na uspokojenie jest jeszcze dobry Persen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja lubie sobie wkrecac rozne rzeczy kiedy jestem sam. Chociaz za kierownica sie to raczej rzadko zdarza. Ja pierwszy atak nerwicy mialem wlasnie za kolkiem, ale spowodowany byl niedoborami elektrolitow i mega kacem... . Teraz bez problemu potrafie przejechac trase ponad 150 km sam :). Chociaz najlepiej i tak jezdzi sie wieczorem :).

Lionmen, przynajmniej wiesz co Ci dolega :), ja wtedy nie wiedzialem i przez to cholernie sie balem... . Sprobuj olac te objawy i o nich nie myslec, na 100% przejda i to w ten sposob, ze nawet nie bedziesz wiedzial kiedy :). Nie boj sie ze zemdlejesz, chociaz nawet jak zemdlejesz to co z tego :)? Nic Ci sie nie stanie. Jezeli nie bedziesz juz wytrzymywal, zjezdzaj na pobocze, wlacz awaryjne i tyle :). Pozdrawiam! Trzymaj sie :)!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mrX ja wiem żeby sie nie denerwować i olać to, ale jest mi bardzo ciężko, ale dlaczego np wczoraj Validol mi nie pomógł ? Skoro zawsze pomaga ? Chyba że na poczatku jak go wzialem tylko wydawalo mi sie ze mi pomogł a on moze dopiero po jakimś czasie działa. Nie wiem :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mrX jak sobie z tym radzisz? Podaj pare dobrych sposobów :/ Jeśli takowe są..

 

[Dodane po edycji:]

 

mrX a to cierpniecie jak gdyby twarzy klatki piersiowej itp to moze byc od nerwicy ? Jak mi sie tak zaczyna dziać co z tym robić ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lionmen od nerwicy może być wszystko.U mnie najpierw zaatakowała przełyk,potem przycichła.Ponad rok temu wróciła i i siadła mi na klatce(bóle za mostkiem,cięzar w klatce,kołatania serca)Moje koleżanki,które pracują w pogotowiu mówia że najczęściej jeżdżą do nerwic,które wyginają ciało pacjenta.Ojej nie wiem jak ci to wytłumaczyć.Ale spróbuję,człowiek pada na ziemie i ma nienaturalnie poskręcane ręce i nogi,rodzina nad nim lamentuje,pogotowie przyjeżdża podają uspokajacza w końskiej dawce,atak mija.O o to mi chodziło :D Natomiast druga część pytania jak sobie z tym radzić.Ty sam musisz znalezć swój sposób.to co jest dobre dla mrX,wcale nie musi byc dobre dla ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po rpostu masz objawy nerwicowe, zeby lek pomogl trzeba odczekac m-c do dwoch iz oabczyc, trzy tygodnie to za malo, zamiast faszerowac sie lekami, nich Ci psychiatra zapisze jeden doraznie i jeden na stale. Powinno pomoc, i pij melise.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jak już gdzieś wcześniej tu na forum napisałam, od pięciu lat choruję na nerwicę lękową, a przynajmniej tak mi się wydaje. To znaczy kiedyś to na pewno była nerwica lękowa, ale teraz nie wiem. Mam za sobą maturę, co wiązało się z dużymi stresami. Jest jeszcze jedna rzecz. Prawdopodobnie z powodu tejże nerwicy zaistniała pewna sytuacja. Otóż mój tata jest bardzo porywczym człowiekiem. Nie, nie chodzi o to, ze kiedykolwiek zrobił mi krzywdę czy komuś z mojej rodziny czy w ogóle komuś. Tylko, o to, że jak krzyczał to się tak strasznie bałam, że nie wiedziałam co ze sobą zrobić. To chyba przez nerwicę bałam się, że mnie kiedyś zabije, albo mamę. Choć przecież takie zagrożenie nie istniało, bo jak mówię nigdy nas nie tknął. Ala bałam się, że sobie może on coś zrobić, bo kiedyś po kłótni po prostu wziął ze sobą sznur...Nie, nie zabił się, ale ja się znowu przestraszyłam. Ta sytuacja zdarzyła się tylko raz i generalnie już nie jest taki porywczy. Ostatni egzamin maturalny miałam 15 maja. No właśnie. Kiedy uznałam, ze zagrożenia nie ma, wówczas zaczął się strach. Od wtedy mam napady lęku, że jestem nienormalna, albo ze świat jest taki dziwny i to, że człowiek żyje jest takie dziwne. I mam napady lęku, że jestem wyobcowana a życie jest bez sensu i że sobie zrobię krzywdę. Czuję w sobie taki mętlik. Wiem, iż to brzmi jak absurd. Czy to jest początek choroby psychicznej?Powiedzcie mi, czy da się to wyleczyć?? Czy kiedyś będę żyć normalnie? Macie jakieś sposoby na zapominanie a lękach? Zapisałam się do psychiatry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak sama napisalas masz napady lęku co sie wiaze z nerwica, to po prostu nerwica daje takie objawy, Dobrze ze sie zapisalas do psychiatry. Lekarz Cie zdiagnozuje i ewnetulanie przepisze leki, warto tez by bylo sie wybrac na psychoterapie i sie nauczyc walczyc z lękami. Sama co mozesz zrobic to sie wyciszac, pic melise i ogolnie sie odprezac, powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również jak i Ty mam za sobą maturę. Stres był mega ogromny.

Też mi się wydaje, że jestem nienormalny. Myślę, że świat i ludzie są schematyczni i w ogóle samo myslenie mnie przeraża. Także czuję, że świat jest dziwny. Czuje się wyobcowany w nim... Natłoki myśli i ogółem masa objawów.

To raczej nie jest początek choroby psychicznej, bo ja choruje tak już rok i jeszcze nikt mi nie zdiagnozował bodajże żadnego f20.

Wątpie abyś była w stanie zauważyć początek choroby psychicznej, bo to są trochę rzadsze przypadki. Po prostu nie miałabyś tego świadomości. Nie wkręcaj sobie choroby psychicznej, bo to najgorszy z możliwych lęków dla nerwicy - serio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wkręcaj sobie choroby psychicznej, bo to najgorszy z możliwych lęków dla nerwicy - serio.

Jestem tego samego zdania! Najwazniejsze to mysl, ze wszystko jest dobrze! Trzeba sie nauczyc dostrzegac pozytywne strony i wyzbywac sie wszelkich stresow! Ja, choc jestem juz dlugi czas po maturze doskonale pamietam, jak caly ten stres "wyszedl" mi dopiero po jakims czasie od egzaminow. I choc wczesniej wogole nie przejowalam sie matura, bo stwierdzilam, ze nie po to sie przez te wszystkie szkolne lata tak duzo uczylam, zeby teraz miec stres, to i tak dal mi sie on silnie we znaki. Mysle, ze to bylo jakos podswiadomie kierowane, wiec teraz za kazdym razem, kiedy czeka mnie jakis egzamin, czy ogolnie stresujaca sytuacja to za wszelka cene musze starac sie myslec, ze wszystko bedzie dobrze, ze takie glupoty jak przejmowanie sie czy zdam czy nie zdam nie sa warte tego, zebym pozniej to "odchorowywala". Staram sie wtedy myslec w taki sposob, ze przeciez jestem jeszcze mloda, ze wszystko jeszcze przede mna i ze ta sytuacja, ktora w danym momencie wydaje mi sie mega stresujaca wywola usmiech na mej twarzy, kiedy juz jako babcia bede siedziala wtulona w bujany fotel. I jeszcze co moglabym ze swojej strony radzic to chyba aktywnosc. Nie tylko fizyczna, choc to rowniez idealny pomysl, zeby swoj mozg regularnie dotleniac i pozwalac calemu cialu wyzyc sie. Mylse tu rowniez o aktywnosci bardziej psychicznej. Wydaje mi sie, ze wazne jest, zeby zajac sie czyms, polaczyc przyjemne z porzytecznym i cieszyc sie ze swoich osiagniec, nawet tych najmniejszych, chocby to mialo byc kupno mocno przecenionego ciuszka czy ladnie uczesane wlosy. Jesli dobrze rozplanujesz swoj czas moze uda Ci sie nie myslec o tych wszystkich okropnych rzeczach. Z drugiej jednak strony nie powinnismy starac sie zyc wedlug jakiegos scislego planu, bo kazda zmiana i kazde "odwichniecie" moze wywolac u nas strach i panike, ze skoro nie zrobilam czegos wedlug mojego planu, to to na pewno sie nie uda...

Mysle, ze choc w jakims stopniu udalo mi sie komukolwiek pomoc i choc wiem, ze to strasznie trudne, bo sama mecze sie z nerwica juz ladnych kilka lat, to postarajmy sie przez nia nie zamykac na swiat i juz do reszty zwariowac!!!

Trzymam za wszystkich kciuki i za siebie rowniez.

Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Walcząca z nerwicą, mam również ten sam mętlik, a najgorsze jest to że nie mogę dobrać na to leku więc odstawiłem za wiedzą lekarza i mocuje się z problemami i czekam co z tego będzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×