Skocz do zawartości
Nerwica.com

Z nerwicą od zawsze


takatamwariatka

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim,

zaglądam na forum od kilku lat w gorszych momentach i przy kolejnych próbach zwalczenia swoich demonów na dobre. W końcu odważyłam się napisać, chociaż to trudne. Może z pomocą ludzi przeżywających podobne stany uda się z tego dziadostwa wyjść, a jeśli nie, to może chociaż moje doświadczenia w tej dziedzinie komuś pomogą.

 

Problemy lękowe zaczęły się jak poszłam do szkoły (teraz kończę studia). Bo byłam drobniejsza, zdolniejsza od rówieśników i w okularach - idealna do prześladowania. Kilka lat później, jak już histeryzowałam przed wyjściem z domu i non-stop było mi niedobrze (mam emetofobię), rodzice zabrali mnie do psychiatry. Po kilku latach zmieniłam lekarza, a od ponad roku nie mam już z nimi kontaktu i nie biorę leków, bo wydawało się że już jestem w stanie żyć bez tego. Chciałam to sobie udowodnić i przez pewien czas się udawało. Diagnozy były różne - depresja, nerwica lękowa, a nawet anoreksja nerwowa (przez fobię nie miałam apetytu). Sama podejrzewam lekkie OCD. Brałam seronil (jako dziecko 4 lata - kolejny lekarz stwierdził, że to kretynizm), depakinę, a w końcu asentrę i doraźnie chlorprotixen. Zawsze w bardzo małych dawkach. Nawet na lekach zdarzały się ataki paniki. W atakach ratuję się akupresurą, oddechami i (coraz rzadziej na szczęście) aviomarinem.

 

Na codzień normalnie studiuję, mam też inne zajęcia i od pewnego czasu działam w fajnym teamie (ale i tak problemy z nawiązywaniem relacji się utrzymują). Odnoszę sukcesy, podróżuję, mam świetnych przyjaciół. Piszę, bo ataki wróciły - nie są bardzo częste ale uciążliwe. Telepanie i nudności. Ostatnie lata nawiedzały czasami tylko po nocach, teraz atakują też wśród ludzi. Chciałbym się z tym ostatecznie rozprawić. Chodziłam do kilku psychologów, każdy jak sądzę mnie nie rozumiał. Jestem na życiowym zakręcie - przede mną wybór kariery. Jestem ambitna i chciałabym bez obaw wyjechać do dobrej pracy albo na dalsze studia za granicę, a teraz martwię się, że jak rozsypię się z dala od domu to już będzie koniec. Najczęściej nie potrafię wskazać bezpośrednich bodźców wywołujących atak i to chyba teraz męczy najbardziej.

 

Dalsza część mojej historii na bieżąco, bo jest tego tyle, że nie wiem co jeszcze opisać.

 

Trzymajcie się! :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc, z nerwica juz tak niestety jest, wrog jest nieznany bo czesto wynika z braku poczucia bezpieczenstwa niewyniesionego z dziecinstwa. Jak tam sie cos zawali to potem wychodzi w roznych sprawach lękowych i roznych dziwnych akcjach. Czytajac widac, ze sporo robisz i dajesz rade, pewno ci sie uda, czlowiek zawsze mocniejszy niz mu sie wydaje, a ty widze masz sporo sukcesow jak na drobniejsza, zdolniejsza od rówieśników i w okularach:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kontrast, dzięki za odpowiedź. Tak, dużo robię i pozornie nie mam powodów do niepokoju. Boję się, że otoczenie kiedyś stwierdzi, że przesadzam, coś sobie uroiłam itp. Pewnie mają na to wpływ też relacje z byłymi, uprzedzonymi od początku, że jestem chora, a na koniec i tak poniżającymi mnie przez to. Mam wrażenie, że całe życie przed czymś uciekam :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×