Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pójście do agencji towarzyskiej a niska samoocena


hasacz

Rekomendowane odpowiedzi

Purpurowy, dlaczego tak sądzisz? Jakie obiektywne przyczyny powodują, że uważasz, że nie możesz być w związku?

Całkowity brak atrakcyjności fizycznej i intelektualnej, plus moje dotychczasowe doświadczenia (a właściwie zupełny ich brak) z płcią przeciwną.

 

Będę brutalna kilka razy :mrgreen:

1. Najmniej atrakcyjne jest właśnie takie podejście - o ja bidny, nic sobą nie reprezentuję! Wiem, trudno czasem wierzyć w siebie, ale sama po sobie zauważyłam, jak męczące i zniechęcające są kompleksy i mendzenie o nich w kółko (nawet, jeśli sądzisz, że tego nie robisz, na pewno robisz, stawiam co chcesz... znam to dokładnie).

2. Z moich doświadczeń wynika, że brak atrakcyjności fizycznej dla facetów, którzy się tak wyrażają, oznacza "brak atrakcyjności w oczach blachar jak z okładki Hustlera", za to niejednokrotnie spuścili po brzytwie, nawet półświadomie, koleżanki, które podkochiwały się w nich, lecz nie były laskami jak wyżej. Nie, nie chodzi o to, żeby zmuszać się do kogoś, kto nas obrzydza, ale "wieczni prawiczkowie" nader często mają bardzo skrzywioną optykę. Ponownie, znam osobiście i bardzo blisko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będę brutalna kilka razy :mrgreen:

1. Najmniej atrakcyjne jest właśnie takie podejście - o ja bidny, nic sobą nie reprezentuję! Wiem, trudno czasem wierzyć w siebie, ale sama po sobie zauważyłam, jak męczące i zniechęcające są kompleksy i mendzenie o nich w kółko (nawet, jeśli sądzisz, że tego nie robisz, na pewno robisz, stawiam co chcesz... znam to dokładnie).

To racja, nie zaprzeczam.

 

2. Z moich doświadczeń wynika, że brak atrakcyjności fizycznej dla facetów, którzy się tak wyrażają, oznacza "brak atrakcyjności w oczach blachar jak z okładki Hustlera", za to niejednokrotnie spuścili po brzytwie, nawet półświadomie, koleżanki, które podkochiwały się w nich, lecz nie były laskami jak wyżej. Nie, nie chodzi o to, żeby zmuszać się do kogoś, kto nas obrzydza, ale "wieczni prawiczkowie" nader często mają bardzo skrzywioną optykę. Ponownie, znam osobiście i bardzo blisko.

Zaś tu się nie zgodzę, bo żadnej koleżanki nie spławiłem, bo przez całe życie żadnej koleżanki nie miałem. Żadnej która by chociaż chciała pogadać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2. Z moich doświadczeń wynika, że brak atrakcyjności fizycznej dla facetów, którzy się tak wyrażają, oznacza "brak atrakcyjności w oczach blachar jak z okładki Hustlera", za to niejednokrotnie spuścili po brzytwie, nawet półświadomie, koleżanki, które podkochiwały się w nich, lecz nie były laskami jak wyżej. Nie, nie chodzi o to, żeby zmuszać się do kogoś, kto nas obrzydza, ale "wieczni prawiczkowie" nader często mają bardzo skrzywioną optykę. Ponownie, znam osobiście i bardzo blisko.

Zaś tu się nie zgodzę, bo żadnej koleżanki nie spławiłem, bo przez całe życie żadnej koleżanki nie miałem. Żadnej która by chociaż chciała pogadać.

 

A próbowałeś, czy tak jak ja czekałeś w kącie, a potem płacz? Naprawdę, tyle osób czeka na gest ze strony drugiego człowieka, a zakompleksionemu jest trudno uwierzyć, że akurat na jego... i marnuje sobie życie w głupi sposób. Tyle, że... znowu - pytanie, jak bardzo wyśrubowane masz standardy. Niestety obecnie masa chłopaków (a i mężczyzn) czeka na lasię z Instagrama, kompletnie ignorując normalne dziewczyny, bo biodra o cm za duże albo deska albo zbyt zwyczajna... Mam już swoje lata, więc dobrze znam te numery.

Z drugiej strony, tacy i tak są chyba straceni - jeśli wezmą się za przeciętną dziewczynę, pociągają ją na dno, narzekając na jej wyimaginowane wady :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A próbowałeś, czy tak jak ja czekałeś w kącie, a potem płacz? Naprawdę, tyle osób czeka na gest ze strony drugiego człowieka, a zakompleksionemu jest trudno uwierzyć, że akurat na jego... i marnuje sobie życie w głupi sposób. Tyle, że... znowu - pytanie, jak bardzo wyśrubowane masz standardy. Niestety obecnie masa chłopaków (a i mężczyzn) czeka na lasię z Instagrama, kompletnie ignorując normalne dziewczyny, bo biodra o cm za duże albo deska albo zbyt zwyczajna... Mam już swoje lata, więc dobrze znam te numery.

Z drugiej strony, tacy i tak są chyba straceni - jeśli wezmą się za przeciętną dziewczynę, pociągają ją na dno, narzekając na jej wyimaginowane wady :roll:

Oj próbowałem, aż w końcu dałem sobie spokój bo już mi się znudziły te porażki.

Moje standardy

1. Wygląd - bez znaczenia.

2. Wiek - minimum 18 lat, brak górnej granicy wieku.

3. Cechy charakteru - miła, kochająca, wierna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na 100% rzecz nie leży w wyglądzie. No chyba, że nie masz głowy... Stawiam, że uderzałeś do zbyt ambitnych celów (wyśrubowane standardy), albo celowo (podświadomie) do osób, z którymi nie było szans. Portale randkowe? Grupy zainteresowań?

Brak standardów też nie jest dobrą cechą, niestety. Śmierdzi desperacją i czymś w rodzaju "nie jesteś dla mnie najlepsza, ale biorę cię, bo się trafiłaś".

Naprawdę, warto czekać na tę właściwą osobę. Ale jak zamkniesz się w domu i oczekujesz gwiazdki z nieba za sam fakt istnienia (podświadomie, bo świadomie narzekasz, jaki to jesteś nieatrakcyjny), nie znajdziesz jej.

Reasumując, lepiej było pójść do harcerstwa. Po dwóch latach miałbyś dziewczynę bez starań ze swojej strony specjalnych.

Z ciekawości, skąd wzięły się właściwie Twoje kompleksy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na 100% rzecz nie leży w wyglądzie. No chyba, że nie masz głowy... Stawiam, że uderzałeś do zbyt ambitnych celów (wyśrubowane standardy), albo celowo (podświadomie) do osób, z którymi nie było szans. Portale randkowe? Grupy zainteresowań?

Brak standardów też nie jest dobrą cechą, niestety. Śmierdzi desperacją i czymś w rodzaju "nie jesteś dla mnie najlepsza, ale biorę cię, bo się trafiłaś".

Naprawdę, warto czekać na tę właściwą osobę. Ale jak zamkniesz się w domu i oczekujesz gwiazdki z nieba za sam fakt istnienia (podświadomie, bo świadomie narzekasz, jaki to jesteś nieatrakcyjny), nie znajdziesz jej.

Reasumując, lepiej było pójść do harcerstwa. Po dwóch latach miałbyś dziewczynę bez starań ze swojej strony specjalnych.

Z ciekawości, skąd wzięły się właściwie Twoje kompleksy?

Portale randkowe próbowałem, grupy zainteresowań... nie mam zainteresowań.

Skąd się wzięły moje kompleksy? Ciekawe pytanie, wypadało by się najpierw zastanowić skąd w ogóle się biorą kompleksy. Nie wiem, nie mam pojęcia, może są spowodowane wydarzeniami z przeszłości?

Z resztą że tak nieładnie powiem, jestem w tym momencie na etapie że nie szukam nikogo kto by mnie pokochał. Najpierw chcę sam siebie pokochać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to nie masz zainteresowań? Co w takim razie robisz w wolnym czasie - pijesz piwo przed blokiem? Jak widzę, jedno zainteresowanie już jest - psychologia, bo w końcu przebywasz na forum jej poświęconym. Uważasz, że nie masz zainteresowań, bo nie są spektakularne i modne? Przecież na pewno jest coś, co lubisz robić - tyle, że może nie da się tym lansować na facebooku.

No dobrze, więc jak to wygląda? Skąd w Tobie przeświadczenie o braku atrakcyjności, tak konkretnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobrze, więc jak to wygląda? Skąd w Tobie przeświadczenie o braku atrakcyjności, tak konkretnie?

No to mnie teraz powaliłaś tym pytaniem. Zawsze się czułem nieatrakcyjny, nie wiem skąd to się wzięło. Jak ważyłem 70kg to uważałem że jestem gruby, a jak teraz ważę 90kg to też uważam że jestem gruby i się zastanawiam co mi nie pasowało w tych 70kg. Kiedyś się cieszyłem ze swojego wzrostu, bo byłem najwyższy w klasie, aż nagle w wieku 14 lat przestałem rosnąć i zostało mi 168cm wzrostu, co też uważam za wielką wadę. No i jeszcze dochodzi fakt że mam głos jak 10-cio latek.

 

A w wolnym czasie to tylko tyle że sobie włączę muzykę i otworzę winko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wiesz co? Jaja sobie robisz :mrgreen: Owszem, może ważysz ciut dużo, ale to nadal nie jest wada wykluczająca. Wagę da się regulować. 168 cm wzrostu - nie jest to super wysoki mężczyzna, ale ja np. mam 158 cm. I przecież jest cała masa kobiet, które są niskie. Oczywiście, jeśli będziesz porównywał się do koszykarzy (bo nie do gwiazd Hollywood, oni bywają hmmm niewielcy wzrostem ;)), to kompleksy będą.

Najlepiej sobie wmówić, że się jest brzydkim i koniec. Też tak miałam. Przeszło mi, kiedy ludzie przestali zapewniać na moje jęki, a zaczęli mówić: Tak masz rację :D

Co do zainteresowań - winko i muzyka... już jest jakiś punkt zaczepienia ;-) Ale co, nie czytasz, nie oglądasz niczego? Przecież siedzisz np. na forum, to już jest coś więcej. Czym się zajmujesz zawodowo? To też Cię nie interesuje?

Jak się zastanowić, to może ma to jakiś związek z pobytem w domu dziecka, nie wiem.

 

Jest Ci więc potrzebna terapia... Każdy z nas ma traumy, większe lub mniejsze. I każdy walczy z nimi, jak umie. Też nie miałam w życiu różowo, zniszczyło mnie to mocno. Cały czas się leczę. Ale na szczęście wyszłam już z etapu mówienia, że jestem brzydka i gruba... i tak zjedzą nas robaki, a w życiu liczy się, żeby być dobrym człowiekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wiesz co? Jaja sobie robisz :mrgreen: Owszem, może ważysz ciut dużo, ale to nadal nie jest wada wykluczająca. Wagę da się regulować. 168 cm wzrostu - nie jest to super wysoki mężczyzna, ale ja np. mam 158 cm. I przecież jest cała masa kobiet, które są niskie. Oczywiście, jeśli będziesz porównywał się do koszykarzy (bo nie do gwiazd Hollywood, oni bywają hmmm niewielcy wzrostem ;)), to kompleksy będą.

Najlepiej sobie wmówić, że się jest brzydkim i koniec. Też tak miałam. Przeszło mi, kiedy ludzie przestali zapewniać na moje jęki, a zaczęli mówić: Tak masz rację :D

Co do zainteresowań - winko i muzyka... już jest jakiś punkt zaczepienia ;-) Ale co, nie czytasz, nie oglądasz niczego? Przecież siedzisz np. na forum, to już jest coś więcej. Czym się zajmujesz zawodowo? To też Cię nie interesuje?

Jak się zastanowić, to może ma to jakiś związek z pobytem w domu dziecka, nie wiem.

 

Jest Ci więc potrzebna terapia... Każdy z nas ma traumy, większe lub mniejsze. I każdy walczy z nimi, jak umie. Też nie miałam w życiu różowo, zniszczyło mnie to mocno. Cały czas się leczę. Ale na szczęście wyszłam już z etapu mówienia, że jestem brzydka i gruba... i tak zjedzą nas robaki, a w życiu liczy się, żeby być dobrym człowiekiem.

Czytać nie czytam, bo mam że tak powiem, maleńką traumę dotyczącą książek (ale nie chcę o tym pisać) Filmy to czasem sobie jakieś bajki puszczę w telewizji jak lecą, a na wieczór jakiś odmóżdżający hit typu "krwiożercza małpa" itp. Zawodowo nie zajmuję się niczym. Obecnie wychodzę z domu praktycznie tylko do sklepu, na terapię właściwą i na terapię uzależnień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest taka fajna angielska zasada "Fake it till you make it". Zacznij od uśmiechania się i zagadywania do ludzi dookoła. W sklepie, w autobusie. Powiedz sprzedawczyni w sklepie, że ma ładne paznokcie, a na pewno zrobi jej się miło :) Nie wiem, na co się leczysz, ale mnie to bardzo pomogło na fobie. To, że jesteś okropny fizycznie i psychicznie, jest w Twojej głowie... sama nie mogę przeskoczyć pewnych spraw, ale to jest przy tym tak błahe, że naprawdę nie warto tracić czasu na trwanie w tym stanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Stawiam, że uderzałeś do zbyt ambitnych celów (wyśrubowane standardy), albo celowo (podświadomie) do osób, z którymi nie było szans....

Hmmm... a z jakimi/którymi "nie ma szans"?

 

Zajęte, z kompletnie innej bajki, innej orientacji, bardziej walnięte od nas samych... ;-) to name a few

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedawno miałem okazję przetestować ten sposób, bez rezultatu. 5 wizyt, jedna tygodniowo, każda u innej pani.

Wrażenia? 100x lepszy seks z kobietą którą się zna/kocha. Nie wpływa na podniesienie samooceny, no chyba, że bardzo na Ciebie działa komplement z ust prostytutki. Zresztą te są rzadkie. Można wykluczyć niektóre medyczne wątpliwości typu "nie staje mi bo partnerka mnie nie kręci" tudzież "straciłem zainteresowanie seksem". Można spróbować nowych rzeczy i poprawić technikę, ale chyba fajniej eksperymentować z partnerką.

 

Miejsca były schludne, a panie nie wyglądały na wykorzystywane, raczej trochę znudzone, więc nie miałem żadnych moralnych dylematów.

 

Nie byłem prawiczkiem przed pójściem do agencji. Kwestia tracenia cnoty w takim miejscu to bardzo indywidualna sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, jeśli chodzi o mnie, to ja bym nie skorzystał z takiej usługi, jak: AGENCJA TOWARZYSKA.

Mnie coś takiego nie kręci.

Ja już wolę nie mieć w ogóle seksu, ale zachować zasady moralne. To, że niektórzy o takie "zasady" nie dbają, to nie znaczy, że ja nie mam o to dbać.

Ale to też chyba zależy od charakteru?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co o tym sądzicie ?

 

Seksualne asystentki dla czeskich niepełnosprawnych. Oferują nie tylko seks

Pierwsze pięć asystentek zostało już przeszkolonych i otrzymało certyfikat. Pracę zaczną na początku przyszłego roku - mówi Lucie Sidova, dyrektorka czeskiej organizacji Rozkosz bez Ryzyka, która przygotowała kobiety do pracy. Koszt "wynajęcia" seksualnej asystentki to 1,2 tys. koron, czyli ok. 190 zł.

Oprócz tego, że kobiety zostały specjalnie przeszkolone w pracy z niepełnosprawnymi, podpisały również kodeks etyczny. Reguluje on to, w jaki sposób mogą dotykać klientów i uprawiać z nimi seks. Ale na tym się nie kończy. Asystentki zostały przygotowane również do tego, żeby rozmawiać ze swoimi klientami - głównie o ich seksualnych potrzebach, nawiązywaniu stosunków partnerskich i używaniu różnego rodzaju pomocy seksualnych. Obowiązkiem asystentki jest też informowanie klientów o antykoncepcji, a także rozmawianie z rodziną niepełnosprawnego.

 

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,19165371,seksualne-asystentki-dla-czeskich-niepelnosprawnych-oferuja.html#ixzz3ykyjeC1q

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pytanie. Od jakis 8 lat nie potrafie związać się z żadną dziewczyną na poważnie.(Dluzej niz miesiac...) W wyniku tego mam bardzo niską samoocenę. Czy uważacie ze pójście do tej "instytucji jak w temacie " może mi pomóc?

z dziwka sie chcesz zwiazac na stałe? :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×