Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ciągłe podniecenie, a wiara katolicka i skrupulatyzm


nakręcona

Rekomendowane odpowiedzi

nakręcona, jaką niby poradę, wyjścia są 3:

- bierzesz jakąś chemię

- nic nie bierzesz i rozładowujesz napięcie

- nic nie berzesz i nie rozładowujesz napięcia, wtedy jest ciśnienie ;)

 

ewentualnie są jakieś praktyki duchowe, w stylu transforming your sexual energy, yoga for seniors ;)

wątpie jednak w skuteczność takich rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tosia_j Dzięki za odpowiedź dotyczącą leków. :) Byłabym jednak wdzięczna, gdyby ktoś jeszcze skomentował, najlepiej ktoś, kto również miał problemy z nadmiernym podnieceniem.

Miewalam za to wyrzuty sumienia gdy poszłam sie spowiadac do batdziej wyrozumialego/ milszego/ przystojniejszego ksiedza :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jetodik fajnie sie ciebie czyta:P

 

Nakrecona no ale cos z tym trzeba brac. Skoro nie ma jak dac ..upust to tylko chemia.

ja bym wolala chyba upust niz chemie choc wiadomo ze jak napisal Jetodik we wszystkim umiar wskazany i co za duzo to wiadomo no:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg nauki Kościoła Katolickiego, podniecenie, którego nie wywołujemy i nie angażujemy się w nie, nie jest grzechem. Grzechem są również wywoływanie myśli erotycznych i nieerotycznych, które wywołują u nas podniecenie. Problem w tym, że teraz wydaje mi się, że również myśli, które działały na mnie neutralnie, teraz wywołują u mnie podniecenie.

 

To co piszesz, to pewne szkodliwe, krążące wśród części katolików (też księży) uproszczenie, które maksymalnie jeszcze wyostrzasz. Człowiek nie może żyć bez myśli erotycznych i podniecenia. Każda myśl na temat seksu może wywołać podniecenie, taka jej natura, to nie znaczy, że nie możemy takich myśli inicjować. I kiedy mamy erotyczne wyobrażenia, to raczej oczekujemy, że nas to podnieci, a nie, że na przykład zaczniemy płakać. Więc skoro wiemy, że to nastąpi, to można powiedzieć, że specjalnie inicjujemy. Ale to jest nasza biologia, dynamika seksualna, płyniemy tylko na falach morza, które falować i tak będzie. Nie jest tak, że możemy myśleć o seksie tylko przez chwilę "przez przypadek", bo inaczej to grzech. To by było absurdalne. Nie ma seksualności bez fantazji seksualnych. Nie możesz się odciąć od cząstki siebie, nie mieć wglądu we własne pragnienia, zabronić sobie wstępu, nie używać wyobraźni seksualnej. Chodzi o to, żeby takie wyobrażenia kierowały się na relację, miłość, a nie na mechaniczny seks wyłącznie dla rozładowania seksualnego (czyli pornografię). Seks służy miłości. I chodzi o to, żeby nie nakręcać się w sposób sztuczny na zasadzie "nudzi mi się, to sobie obejrzę pornola", to znaczy, żeby nie szukać inspiracji do masturbacji, nie pielęgnować jakichś skryptów, które specjalnie do niej służą, nie zapełniać sobie tym pustki. Jeżeli na przykład wyobrażasz sobie seks na przemian z różnymi facetami, żeby tylko się zaspokoić, to jest już coś nie tak i niespecjalnie to rozwija w kierunku miłości małżeńskiej.

Teksty o "specjalnym wywoływaniu myśli erotycznych" jako o grzechu piszą moim zdaniem księża, którzy sami sobie nie radzą ze swoją seksualnością i potrzebują na siebie bata. W dodatku księża nie mają się żenić, a dla człowieka, który ma takie zadanie w przyszłości wyobraźnia seksualna to jest dar służący wzmacnianiu miłości między dwojgiem ludzi. Pewien ksiądz zresztą, który pracuje psychologicznie z siostrami zakonnymi stwierdził, że wszystkie bez wyjątku mają fantazje erotyczne, tylko jedne sobie z tym radzą, a inne nie.

Może być tak, że przez Twoje unikanie myśli o seksie, żeby nie "wywołać specjalnie" podniecenia, Twój popęd szuka sobie innych dróg, żeby przejść przez cenzurę i dojść do głosu i idzie Ci w jakieś nietypowe zajawki. Nie wiem o co chodzi z podniecaniem się stresem, smutkiem, ale to jest jakieś bezosobowe, nie ma w tym żadnej drugiej osoby, partnera, przynajmniej tak to brzmi. Czyli nic dobrego z hamowania się nie wychodzi, przeciwnie, możesz mieć problemy z życiem seksualnym w przyszłości.

Nie jestem oczywiście autorytetem moralnym ani katechizmem (swoją drogą nie kojarzę tam rzeczy, o których piszesz, że to nauka Kościoła), nie chcę Ci ustawiać sumienia, ale jako skrupulantka przerobiłam temat, z pomocą duchową. U mnie się to sprawdza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewien ksiądz zresztą, który pracuje psychologicznie z siostrami zakonnymi stwierdził, że wszystkie bez wyjątku mają fantazje erotyczne, tylko jedne sobie z tym radzą, a inne nie.

 

Zakładają siodełka i problem rozwiązany. :lol:

 

nakręcona, jest lekarstwo na Twój szał. Moja nieżyjąca już babcia, gdy kotka się "goniła" lub kura gdakała, to zamykała je w całkowicie ciemnej piwnicy na ziemniaki, do momentu, aż im nie przeszło. Musisz się udać do ciemnicy na co najmniej tydzień, a wtedy wszystko wróci Ci do normy, w wierze i w patrzeniu na świat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, przede wszystkim to nie jestem samicą i nie ma ryzyka, że będę się "gonił", a poza tym ja co rano ręczniak i cały dzień funkcjonuję normalnie w sferze popędów i podniecenia. Jednak skoro namawiasz mnie na ciemnicę, to jestem chętny się tam wybrać, ale jedynie z Tobą, po ciemku nauczę się Ciebie na pamięć, niecierpliwymi palcami... no chyba, że mi je odgryziesz. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja babcia miała inną metodę na kurę gdaczącą - wsadzić pod ciasną paczkę, żeby nie mogła uciec, a tyłek do zimnej wody.
widze ze temat sie rozkreca :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×