Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

Uwaga! W TVN Style (Miasto Kobiet) – niedziela (15.11.2015) godz.23.15

powtórka programu z ostatniej środy o in vitro

oraz o uzależnieniach od leków uspokajających i nasennych (benzodiazepin)

program będzie też emitowany w

poniedziałek (16.11.) – godz. 12.20

wtorek (17.11.) – godz. 13.55

a po powtórkach będzie w internecie online przez 1 tydz. w Playerze

 

Z tego co słyszałem (jeszcze nie oglądałem) w programie wzięły udział zarówno osoby uzależnione od leków, jak i specjaliści leczenia uzależnień, ponoć został też pokazany fragment filmu pt „Tableciarze”, no i prawdziwy rarytas ! he he :):):), krótkie nagranie rozmowy telefonicznej ze mną:) (byłem zaproszony do udziału, ale odmówiłem ). W trakcie nagrywania produkowałem się całą godzinę, a puścili ponoć tylko kilkanaście sekund :( ot i cala telewizja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przemek 44 jak będziesz miał chwilkę napisz mi prosze cos o tym detoksie w Krakowie. Pozdrawiam

 

Paulina86 Hej, pamiętam o Tobie..więc tak, ja byłem tam przed laty (jakieś 13 lat temu), to był to kameralny, mały odział na bodajże jakieś 10 miejsc, mały, kameralny, spokojny, czysty..oddział oczywiście zamknięty, bez pacjentów psychotycznych..To był taki mały oddzialik mieszany, ja lekoman, w pokoju z drugim (obaj łykaliśmy CLona), tylko gość jeszcze więcej, wcześniej w pokoju leżałem z starszym gościem heroinowcem, który miał cukrzyce, było jeszcze dwóch alkoholików, dwóch fajnych chłopaków (ponoć po paleniu jointów) i jedna babka uzależniona od środków nasennych..Przychodzili też na oddział narkomanii po metadon będący w trakcie terapii metadonowej..Skład pacjentów z oddziału spotykał się w kiblu na papierosach (jedyna rozrywka), nikt tam nie robił z tym problemów..Generalnie miła kadra, pielęgniarki, nawet salowy z humorem, co mu nie przeszkadzało zrobić dokładnej rewizji, ale takie mieli zasady..Oczywiście zakaz opuszczania oddziału, możliwość odwiedzin rodziny..Co do odtruwania to nikt nas nie informował co nam podawali, później za to razem z odpisem dokładny wydruk wszystkich zastosowanych środków, plus wykres EEG głowy, który mi wtedy robili...

 

Ja tam odstawiłem Clona po 9 latach brania (20-30 mg/ dzień w ostatnim okresie), to z tego co pamiętam podawali mi Pernazinum, Zoloft, jakieś mniejsze dawki Afobamu (polski Xanax), na noc na życzenie dawali nam jakąś ziołową miksturę z dodatkiem Luminalu (nazywaliśmy to "nalewką"), która nas usypiała na noc, nie pamiętam co jeszcze, ale odtruwanie od benzo nie polega na żadnych kroplówkach, tylko na stopniowej, naturalnej eliminacji..Być może podają jakieś środki które neutralizują benzo (?) nie wiem, aż tak się nie znam, ale jest jakiś środek, który podaję się przy przedawkowaniu benzo, gdy ktos próbuje się tym truć

 

Jedyny szkopuł tego oddziału wtedy, że JUŻ PO 10 DNIACH wypisywali, ze względu na kameralnośc i związaną z tym dużą rotację..

To wtedy nie był detoks, tylko oddział toksykologii..Po prostu takie były zasady na tym oddziale, że pobyt trwa nie dłużej niż 10 dni

 

Mi odstawili tego CLona zbyt szybko, bo po 9 latach łykania, dzień w dzień, to był hardcore !! Po pobycie na tym oddziale miałem iść od razu na psychoterapię, którą miałem nagraną z psychologiem klinicznym specj. leczenia uzależnień i zaburzeń osobowości, ale gość zerwał ścięgno achillesa i poszedł na wielomiesięczne zwolnienie..Mi lekarze z tego oddziału namówili, żeby nie szedł do domu, tylko żebym zabunkrował się w jakiejś klinice, oddziale nerwic na 2-3 mies, bo jak będę siedział w domu, to na pewno zacznę brać..A jedna z profesorek powiedziała przy studentach na obchodzie, że jestem ofiarą służby zdrowia..(tak dla ciekawostki)..

 

Tak jak mówili, tak zrobiłem, rodzina załatwiła mi na szybko miejsce na oddziale nerwic w Bydgoszczy u prof Araszkiewicza, no i zawieźli mnie tam (pochodzę z Podkarpacia), ale ponieważ odstawili mi zbyt szybko benzo, to miałem takie jazdy, głody po tej odstawce, że głowa mała, mogłem uczestniczyć tylko w niektórych zajęciach, co róż lądowałem w dyżurce, czasem płakałem, podawali mi wszystko co mogli, proszki, zastrzyki, depakine przeciwdrgawkową, niestety nie wytrzymałem i po 3 mies zacząłem z powrotem brać benzo, a wcześniej zapieprzyłem pudełko relanium z szklanej szafki z dyżurki, gdy jedna z pacjentek dostała ataku paniki i histerii, i wszyscy polecieli ją ratować, a byłem przed tym wzorem uczciwości..

 

Teraz jedna znajoma lekomanka była również uzależniona od Zolpidemu cierpiąca na bezsenność, także okresową bulimię, to ponoć oddział powiększyli do 30 łóżek i wydłużyli średni czas pobytu do 3 tyg, ale ponoć nie jest to teraz ścisła zasada, bo ponoć czasem w indywidualnych przypadkach wydłużają czas pobytu.. zmienili też nazwę i teraz jest to oddział i toksykologiczny i detoksykacyjny..Podczas jej leczenia z tego co wiem podawali jej estazolam (nasenne benzo), chyba na podmiankę, bo Zolpidem ma bardzo krótki okres półtrwania bodajże T0.5 = 1.5-2 h, więc szybko można poczuć głód, bo szybko spada stężenie leku..Ta znajoma doszła do dawek 30 tabl Zolpidemu przez 1 noc, jej lekarka bała się, że może zdarzyć się pewnej nocy tak, że więcej się nie obudzi..Podawali jej też Lerivon, lek antydepresyjnych o właściwościach także poprawiających sen

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ok. A Ta znajoma mówiła jak jest teraz? Tzn czy łącza to z psychoterapia badz czy jest chociaz możliwość wizyt u psychologa. Bo mówisz ze najlepsza rozrywka było palenie wkiblu. To co sie tam robi cały dzien? Leży i czeka na leki siedząc tylko w swojej sali? No chyba sale mozna opuszczać Chiny zeby pogadac z innymi pacjentami? Czy sie mylę? Ciekawa jestem tez czy tel mozna miec?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak jest teraz, ale jak ja byłem, to psychologa nie było, ani żadnej terapii na oddziale, w tym jest właśnie cały problem, że na detoksach nie zapewniają wsparcia, a powinien być jakiś psycholog leczenia uzależnień..Normalnie rzeczywistość jak w każdym polskim szpitalu, od śniadania, do obiadu, a później kolacja, w miedzy czasie badania, jakiś telewizor na małej salce tv, no i fajczenie, raz przyszedł ksiądz i można się było wyspowiadać :)) Koleżanka niestety wróciła do brania, terapię miała nagraną po, ale olała, ponieważ tak naprawdę to chyba chciała dalej brać, pomimo licznych konsekwencji, wpadki na podrobionych receptach w aptece (dwa razy), groźba oddania sprawy do prokuratury, mąż straszył rozwodem i zabraniem dzieci, ale nie pomogło, tłumacząc się "koniecznością" powrotu do pracy", której "nie mogła" stracić zaczęła dalej brać, a osoba bardzo wykształcona, po studiach, z 3-ma fakultetami..Na oddziale można było się przemieszczać po salach, nie wolno było wychodzić poza oddział ,można było korzystać z telefonów, pisała do mnie jakiś czas maile z smartfona..

 

może coś więcej dopiszę na dniach, ale teraz muszę już uciekać..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na detoksie mają Ci zapewnić dobrą obstawę lekową ,abyś jak najmniej cierpiała podczas odstawiania i nie strzeliła samobója.Po 2-3 tygodniach wypuszczają dając do kieszeni receptę na paczkę neuroleptyków,stabilizatorów z zaleceniem pójścia na odwyk.Większość ludzi po wyjściu jeszcze tego samego dnia pójdzie przyćpać.

Wizyta u psychologa owszem ,ale nie licz ,że pani doktor będzie zainteresowana twoim problemem.Prędzej ulży Ci jak pogadasz z ludzmi których tam poznasz.Połowa ,to osoby które nie potrafią doczekać odwyku i skończył im się towar ,a nie mają skąd załatwić.

Detoks ,to spanie-jedzenie-palenie fajek-rozmowa z ludzmi.Niektórzy mają takie dawki leków ,że wstają żeby się tylko wysikać i do wyra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra a może ktos kojazy jakies dobre placówki w woj śląskim lub najlepiej małopolskim odnośnie detoksu lub szpitali psychiatrycznych gdzie warto isc na porządna psychoterapię?

Ja bylam raz w Szopienicach i poleciłbym to miejsce. Lekarz jest bardzo kompetentny i jest duzo innych zajęć poza sama psychoterapia. Oddział oczywiście otwarty. Tyle ze tym razem chciałabym isc gdzies dalej od miejsca zamieszkania żeby uniknąć kontaktów z rodzina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulina86 aby jakakolwiek psychoterapia miała sens powinnaś najpierw wyleczyć się z uzależnienia ,a dopiero wtedy zabrać się za chorobę.Leczenie równocześnie dwóch chorób niema sensu ,bo często będzie pojawiał się w Tobie irracjonalny lęk nie spowodowany przez irracjonalna sytuację ,a tak po prostu z powodu rozwalonej hormonalnej gospodarki gaba myląc tym samym twojego psychoterapeutę,zapędzając go w ślepą uliczkę.Problem ten dotyczy psychologi nurtu psychodynamicznego,który jest najczęściej stosowany.Chyba ,że wybierzesz rzadziej stosowany nurt taki jak gestalt,TECHNIKI RELAKSACYJNE,prace z podświadomością,psychoanalize.

Co Ci da psychiatryk gdybyś poszła teraz lub pózniej ?(byłem w Szopienicach 2-3 miesiące)

Moim zdaniem nic.Jesteś na tyle silna żeby odstawić benzo i nie oszukiwać lekarzy ? Nie będziesz podjadać przed sesją klonów ,a pozniej siedzieć udając ,że cie obchodzą czyjeś problemy ?

Samo słuchanie kure.wsko cięzkich historii opowiadanych przez ludzi będzie Ci robiło rozpierd.ol w głowie dając nieciekawe flashbanki,pomyśl ,że to wszystko będzie spotęgowane przez odstawkę.Ja to przeżyłem i według mnie sensu brak.Nic konkretnego nie będziesz wnosić swoją osobą do psychoterapi ze względu na pobudzenie emocjonalne,tlepanie,a za to Ty niepotrzebnie będziesz narażona na duży stres... Różne są osobowości,borderów i furiatów w grupie D(chyba ,że chorujesz na CHAD) jest sporo ,tak jak i krzywych akcji(niemam nic do borderów wręcz przeciwnie).

Duże ryzyko ,że któregoś dnia się nawalisz lub znajdą u Ciebie benzo dostaniesz wypis ,a to jak w pracy dyscyplinarka, pózniej trudno załapać się na jakąkolwiek robotę...

 

Leczyłaś się już wcześniej w szopach.Co ci to dało ? Wdepnęłaś w benzo lub inne używki.Myślisz ,że jak teraz pójdziesz dowiesz się czegoś więcej o swojej przeszłości co sprawi ,że twoje lęki,smutki znikną?

Wszystkie szpitale psychiatryczne (również chodzi o inne kierunki medycyny)działają schematami,brakuje wykwalfikowanego personelu.Siedzą dwie paniusie zadając caly czas wyuczone na pamięć pytania.Kończąc całą sesję jakimś głupim filozoficznym pierdoleni.em.Wrzucają oni ludzi do trzech worków lękowcy,depresanci i totalnie pie.rdolnięci, ktorych można do dwudziestu innych worów wsadzić ,ale po co robić problem

i wyciągać nowe worki ,jak można do jednego.One nie będą się skupiać na Tobie,nie będą kminić dlaczego Ci się to dzieje,bo nikt im za to nie zapłaci.Liczy się aby odbębnić sesje odchaczyć w zeszycie szefa ,że dzień zaliczony ,a w dniu wypisu pierdolnąć Tobie przemowę którą wcześniej słyszało 1000 osób z drobną modyfikacją nie dotyczącą końca "nie powinnaś rezygnować z terapi ,a dalej pracować nad sobą ,bo to jak narazie początek" i czeka aż zapytasz o jej prywatny gabinet.W psychiatrii 1/2 psychoterapeutów to niedouczeni ludzie,a o psychologach nawet nie będę wspominać.Ja ci już mogę powiedzieć ,że gdybyś teraz wybrała się do jakiegoś psychologa i powiedziała mu o depersonalizacji uwierz mi ciemna masa.. Nawet gdyby zatrudnili do Szopienic psychoterapeutów z powołania,dużą wiedzą to oni i tak nie będą w stanie ci pomóc,gdyż na pomoc potrzeba czasu ,a jego lekarze w szpitalach mają mało ,bo muszą odwalać milion innych rzeczy nie związanych z leczeniem , które powinna robić pielęgniarka.Byłem widziałem znam opinie lekarza ,króry chorował.

Odwyk Gliwice Familia najlepszy ośrodek w Polsce z nfz.Szpitale psychiatryczne,są dla ludzi którzy pragną na moment uciec od swojego życia,bo już sobie z nim nie dają rady,tłumacząc ,że przyszli na leczenie.Większość wraca po raz enty z powrotem do ciepłego kurwid.ołka.

 

 

 

Jak kogoś interesuje ,to nie biorę benzo ,alko dużo szło od maja do sierpnia (wiadomo lato,ciepło,park,imprezy itd.) od września prawie w ogóle. Obecnie zioła dużo palę ,ale przestaje ,bo za bardzo widać ,a i rozleniwia.Odciąłem się od ćpunów(chyba ,że zioło ide pochytać ,to tam i spowrotem) ,alkusów także sfera towarzyska leży,bo 90% znajomych nimi była;) Chętnie się spotkam i pogadam ;)

Chodzę systematycznie na terapię od marca z dwómiesięczną przerwą.

 

p.s psychodynamiczna jest słaba

pisane na kolanie nie chce mi się poprawiać błędów,a zapewne ich dużo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JużTuByłem cześć, przeczytam Cię w wolnej chwili, ale ja na razie nie o tym..

 

Jeśli ktoś oglądał w ubiegłą środę w TVN Style (Miasto Kobiet) program o in vitro, walce kobiet w kiślu :) OMG! :time: oraz o uzależnieniu od leków z grupy benzodiazepin (powtórki były niedziela 23.15, poniedziałek 12.20, a dziś we wtorek będzie jeszcze jedna bodajże o 13.55) i chciałby wyrazić jakąś swoją opinię na temat samego programu, albo problemu uzależniania od leków to podaję link do miniforum na portalu TVN Style ..Można się tam wypowiedzieć po zarejestrowaniu, co w sumie zajmuje 2 minuty..Uwaga! Program od jutra będzie przez 1 tydzień wrzucony do internetu i emitowany w Playerze za darmo, ale tylko dla posiadaczy telefonów w T-mobile..

 

Bardzo ciekawa i moim zd prawdziwa wypowiedź eksperta zaproszonego do programu (p. Rutkowski - terapeuta uzależnień - nie detektyw!) który powiedział, że ludzi uzależnionych od benzodiazepin i nasennych leczy się najtrudniej, ze wszystkich nałogów, ponieważ nad tymi specyfikami, ich dobrą efektywnością, czystością, malotosksycznością pracują całe wielkie koncerny farmaceutyczne na świecie, a samo uzależnienie występuje pod przykryciem białego, lekarskiego kitla i stetoskopu, co daje poczucie bezpieczeństwa i właściwego leczenia..

 

Powiedział też, że uzależnienie od benzodiazepin jest o wiele gorsze od uzależnienia od heroiny i że wszystkie syntetyczne narkotyki były kiedyś lekami

 

http://www.tvnstyle.pl/aktualnosci,1865,n/jakie-reguly-gry-obowiazuja-podczas-walki-w-kisielu,185341.html#forum-30770391

 

jedyna okazja powiedzieć "to i owo" na temat samego problemu, może ktoś z "władnych" to zauważy, puknie się w głowę i lekomanii zaczną mieć swoje oddzielne fundusze w publicznej służbie zdrowia na odtruwanie, leczenie, na swoje grupy terapeutyczne, programy, a nie błąkać się po dziwnych przypadkowych miejscach, na doczepkę..

 

BENZYNIARZE liczę na wasze głosy w dyskusji i NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI!! :mrgreen: a tabletki w kiblu! Lub tylko doraźnego stosowania (jak ktoś potrafi ?!)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi bardzo pomogła perazyna , a zredukowałem bardzo szybko do 0 mógłbym powiedzieć ,że cold turkey.Także polecam tego mozgotrzepa,jedyny minus to problem z oddawaniem moczu ,ale wątpie żeby u Ciebie wystąpił ten skutek uboczny.Większość ludzi która brała nie miała takich niespodzianek.Mi była pisana ta przyjemność ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylam w Szopienicach 10 tyg. Generalnie powodów było mnóstwo. Ojciec alkoholik, brat narkoman, mama ma schizofrenie , do tego nagła smierć mojego narzeczonego. Po jakimś czasie wykryto mi mikrogruczolaka przysadki mózgowej ktory prawdopodobnie był przyczyna codziennych migren ktore nagle sie pojawiły. Wtedy lekarz neurolog na migreny przepisał mi xanax. Migreny mialam przez prawie rok codziennie od rana do wieczora. Zrobiłbym wszystko zeby głowa choć na chwile przestała bolec. Chciałam lek ktory chociaz w nocy pomoże mi zasnąć przy tym bolu. Nie przyszło mi wtedy do głowy zeby sprawdzić co to za lek w necie. Najważniejsze było ze zasypialam po nim w 5 min a po tyg w magiczny sposob ból głowy zniknął i od tamtej pory ani razu nie bolała mnie głowa a mikrogruczolak zniknął wraz z bólem. No i jak nietrudno sie domyśleć po kilku tyg uzależniamy sie od tej magicznej "zbawiennej" tabletki. Zawsze kiedy udawało mi sie zmniejszać dawkę pojawiał sie inny stresogen i znowu zwiekszalam i tak w kółko. Ciagle niezrozumiałe lęki, zawroty głowy i inne objawy były nie do zniesienia i wtedy ktos przepisał mi zolpic. Po jakimś czasie doszłam do 2 tabl zolpicu na noc i xanaxie doraźnie. Wtedy załamana zdecydowałam sie na szpital w Szopienicach. Nie chciało mi sie juz żyć i wiedziałam ze jesli ktos mi nie pomoże to odbiore sobie życie. Stwierdzono u mnie dystymie. W szpitalu udało mi sie odstawic xanax ale zolpic zmniejszylam tylko do 1 tabl. Za to terapia duzo mi pomogła. Fakt ze słuchanie koszmarnych historii innych pacjentów dobijalo a na dodatek w trakcie terapii jedna z dziewczyn podcięła sobie żyły na oddziale... Efekt poprawy odczułam tak naprawdę dopiero jak opuściłam szpital. Niestety w moim przypadku brak wsparcia ze strony najbliższych i ciagle życie w stresie dobija z dnia na dzien bardziej. Do tego doszły przepukliny na kręgosłupie i wiążący sie z tym ból pleców. Doszło do tego ze zaczęłam brac zolpic w dzien kiedy bóle kręgosłupa sie nasilały ewentualnie jakies inne psychotropy których w domu mam pod dostatkiem z racji choroby mamy. Lorafen, relanium... Brałam cokolwiek byle zmniejszyć napięcie mięśni i ból kręgosłupa no i zmniejszyć odczuwanie stresu. Teraz jestem przy 3 zolpicach na noc, ból kręgosłupa mnie juz przeraża bo nie wiem czy jest to tylko kwestia przepuklin czy ból nasila sie gdy poziom benzo w organizmie sie obniża a moze moja psychika wywołuje ten ból. Z tego co wiem przepukliny ma mnóstwo osob i żyją z tym nawet nie wiedząc o ich istnieniu. Moj kręgarz po nastawieniu twierdzi ze ból nie powinien juz wrócić a jednak ciagle wraca co wpędza mnie w coraz większy dół. Chce isc do ośrodka i sprobowac to odstawic bo tak sie nie da żyć. Do Familii w Gluwicach dzwonilam i zeby sie tam dostać trzeba miec poważne zaburzenia psychiczne typu schizofrenia a ja mam dystymie badz ew zaburzenia osobowości takze za słabo zeby mnie tam przyjęli... To jest jakas masakra zeby w szpitalach odmawiano choremu pomocy a pozniej tyle sie słyszy o wzroście liczby samobójstw ale kogo to obchodzi. Lekomania to to samo co narkomanią albo gorzej. Jakim cudem neurolog przepisuje psychotropy na ból głowy nie uświadamiając pacjenta ze moze sie silnie uzależnić. Pozniej chciał mi wypisać clonozepam ale nie chciałam tego brac bo nazwa od razu mi sie skojarzyła. Nawet dormicum mi przepisywal i to cała paczkę 100 tabl!!! Na ta chwile faktycznie chce sie oderwać od problemów w domu i isc na psychoterapię byle jak najdalej. Odpoczac psychicznie i odstawic to dziadostwo. Jeszcze na dodatek mam teraz sprawę w sadzie a przez te leki nie moge trzeźwo myslec a przeciez naćpana na rozprawę nie pojde. Zastanawiam sie tylko czy najpierw detox czy od razu szpital. I gdzie skoro z byt dużego wyboru nie ma....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Jestem Darek Lekoman i Alkoholik.Mam do was pytanie .Gdzie w Warszawie można się zgłosić na detoksykacje od Benzo.Mam na myśli jakieś miejsce poza F3 w IPIN .Może Szpital Nowowiejski????Ktoś z was wie coś może?????

szpital nowowiejski- owszem, tylko uważaj, bo wcześniej trzeba wpisać się na listę oczekujących. najłatwiej dostać się ze skierowaniem od psychiatry z poradni na Dzielnej 7, by potem zostać wpisanym na tą listę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulina86 aby jakakolwiek psychoterapia miała sens powinnaś najpierw wyleczyć się z uzależnienia ,a dopiero wtedy zabrać się za chorobę.Leczenie równocześnie dwóch chorób niema sensu ,bo często będzie pojawiał się w Tobie irracjonalny lęk nie spowodowany przez irracjonalna sytuację ,a tak po prostu z powodu rozwalonej hormonalnej gospodarki gaba myląc tym samym twojego psychoterapeutę,zapędzając go w ślepą uliczkę.Problem ten dotyczy psychologi nurtu psychodynamicznego,który jest najczęściej stosowany.Chyba ,że wybierzesz rzadziej stosowany nurt taki jak gestalt,TECHNIKI RELAKSACYJNE,prace z podświadomością,psychoanalize.

Co Ci da psychiatryk gdybyś poszła teraz lub pózniej ?(byłem w Szopienicach 2-3 miesiące)

Moim zdaniem nic.Jesteś na tyle silna żeby odstawić benzo i nie oszukiwać lekarzy ? Nie będziesz podjadać przed sesją klonów ,a pozniej siedzieć udając ,że cie obchodzą czyjeś problemy ?

Samo słuchanie kure.wsko cięzkich historii opowiadanych przez ludzi będzie Ci robiło rozpierd.ol w głowie dając nieciekawe flashbanki,pomyśl ,że to wszystko będzie spotęgowane przez odstawkę.Ja to przeżyłem i według mnie sensu brak.Nic konkretnego nie będziesz wnosić swoją osobą do psychoterapi ze względu na pobudzenie emocjonalne,tlepanie,a za to Ty niepotrzebnie będziesz narażona na duży stres... Różne są osobowości,borderów i furiatów w grupie D(chyba ,że chorujesz na CHAD) jest sporo ,tak jak i krzywych akcji(niemam nic do borderów wręcz przeciwnie).

Duże ryzyko ,że któregoś dnia się nawalisz lub znajdą u Ciebie benzo dostaniesz wypis ,a to jak w pracy dyscyplinarka, pózniej trudno załapać się na jakąkolwiek robotę...

 

Leczyłaś się już wcześniej w szopach.Co ci to dało ? Wdepnęłaś w benzo lub inne używki.Myślisz ,że jak teraz pójdziesz dowiesz się czegoś więcej o swojej przeszłości co sprawi ,że twoje lęki,smutki znikną?

Wszystkie szpitale psychiatryczne (również chodzi o inne kierunki medycyny)działają schematami,brakuje wykwalfikowanego personelu.Siedzą dwie paniusie zadając caly czas wyuczone na pamięć pytania.Kończąc całą sesję jakimś głupim filozoficznym pierdoleni.em.Wrzucają oni ludzi do trzech worków lękowcy,depresanci i totalnie pie.rdolnięci, ktorych można do dwudziestu innych worów wsadzić ,ale po co robić problem

i wyciągać nowe worki ,jak można do jednego.One nie będą się skupiać na Tobie,nie będą kminić dlaczego Ci się to dzieje,bo nikt im za to nie zapłaci.Liczy się aby odbębnić sesje odchaczyć w zeszycie szefa ,że dzień zaliczony ,a w dniu wypisu pierdolnąć Tobie przemowę którą wcześniej słyszało 1000 osób z drobną modyfikacją nie dotyczącą końca "nie powinnaś rezygnować z terapi ,a dalej pracować nad sobą ,bo to jak narazie początek" i czeka aż zapytasz o jej prywatny gabinet.W psychiatrii 1/2 psychoterapeutów to niedouczeni ludzie,a o psychologach nawet nie będę wspominać.Ja ci już mogę powiedzieć ,że gdybyś teraz wybrała się do jakiegoś psychologa i powiedziała mu o depersonalizacji uwierz mi ciemna masa.. Nawet gdyby zatrudnili do Szopienic psychoterapeutów z powołania,dużą wiedzą to oni i tak nie będą w stanie ci pomóc,gdyż na pomoc potrzeba czasu ,a jego lekarze w szpitalach mają mało ,bo muszą odwalać milion innych rzeczy nie związanych z leczeniem , które powinna robić pielęgniarka.Byłem widziałem znam opinie lekarza ,króry chorował.

Odwyk Gliwice Familia najlepszy ośrodek w Polsce z nfz.Szpitale psychiatryczne,są dla ludzi którzy pragną na moment uciec od swojego życia,bo już sobie z nim nie dają rady,tłumacząc ,że przyszli na leczenie.Większość wraca po raz enty z powrotem do ciepłego kurwid.ołka.

 

Duzo prawdy jest w tym co napisales.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam szanownych forumowiczów!Mam na mię Paweł i pragnę przedstawić tu swoją przygodę z benzo.Mam nadzieję ,że przedstawiona tu historia pomoże niektórym osobom podjąć decyzję jak skutecznie przestać CODZIENNIE łykać środki uspokajające.Nie piszę tu celowo "wyjść z uzależnienia" gdyż w moim przypadku to się nie udało.Dziewięć lat temu zostałem uzależniony przez przepisane przez lekarza psychiatrę środki uspokajające na napady lęku panicznego.Przepisywał mi je przez 6 msc. po których już nie mogłem ich odstawić.Musiałem pracować a bez leków nie byłem do tego zdolny.Wystraszony przez lekarza rodzinnego (będzie coraz gorzej) zdecydowałem się na detoks na oddziale o podwójnej diagnozie w Łódzkim szpitalu psychiatrycznym im.Babińskiego.Moim zdaniem personel tego oddziału zupełnie nie jest przygotowany do udzielenia pomocy osobom uzależnionym od środków tego typu.Większość pacjentów stanowiły osoby uzależnione od typowych narkotyków lub alkoholu.Dwa tygodnie spędziłem na typowym detoksie,gdzie wziołem kilka kroplówek.Stopniowo zmniejszano mi dawki relanium oraz podawano antydepresanty i hydroksyzynę.Moim zdaniem nie ma skutecznego(lub mi go nie podano) lekarstwa,które łagodzi skutki abstynencyjne.Na tym detoksie czułem się całkiem dobrze chociaż największe problemy miałem ze snem.Budziłem się 3,4 razy w nocy.Horror rozpoczoł się jak przeszedłem na oddział o podwójnej diagnozie.Zjechano z relanium do zera.Zaczeły się ataki paniki,ogólne złe samopoczucie,lęki,stres. Jeżeli chodzi o pomoc psychologiczną to sprowadzała się ona do tłumaczenia: dlaczego nie powinno się pić alkoholu i używać narkotyków.Same pierdoły,które nie na wiele mi się przydały.W końcu podali mi jakieś SSRI po którym dostałem takie napady paniki,że podziękowałem za leczenie i wypisałem się na własne życzenie.Przez pierwsze 15 msc. po wyjściu ze szpitala nie dotknołem silnego benzo.Byłem na 2 lub 3 tygodniowym zwolnieniu.Ciągle stres,lęk,napady paniki.Nie wyobrażałem sobie powrotu do pracy.Poszedłem do psychiatry,który przepisał mi tranxene.Zrobiło się trochę lżej.Jednak ciągły stres nie ustępował.Pojawiły się mysli natrętne, paranidalne,samobójcze.(wydawało mi się ,że stałem się osobom leworęczną i liczyłem własne oddechy).W nocy nie spałem lub spałem po 2,3 godziny.Bałem się wychodzić z domu.

Po ok.12 miesiącach opisane wcześniej symptomy psychiczne mineły lecz pojawiły się nowe:Ciągłe ,wręcz nieznośne napięcie mięśni karku oraz pieczenie(szczypanie skóry na plecach).Byłem u neurologa i stwierdził,że są to przewlekłe symptomy poodstawienne.Wiadomo,że benzo oprócz właściości uspokajających rozluźniają mięśnie szkieletowe.Po odstawieniu można więc odczuwać właśnie ich napięcie.Szczypanie,pieczenie jest objawem stresu.Próbowałem już antydepresantów,neuroleptyków i backlofenu lecz się nie sprawdziły.Regularnie uczęszczam na psychoterapie,która również nie pomaga. Tak więc te przykre doznania są czasami tak uciążliwe,że przeszkadzaja mi lub wręcz uniemozliwiają pracować.Wróciłem więc do afobamu w dawkach 0,25 przyjmowaniego dorażnie.Z perspektywy czasu uważam,że szpitalny detoks nie był dobrym rozwiązaniem.Zalecam stopniowe,rozciągnięte w czasie ,stopniowe zmniejszanie dawek przyjmowanego benzo.Nie wiem jak u innych ale wydaje mi się że jest to uzależnienie do końca życia.Obym się mylił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka :) Mam pytanie...czy jest tu ktos kto odstawiał benzo mimo iz dalej działały? czym jest spowodowane to ,ze rezygnujecie z dawki terapeutycznej?Pytam osoby które brały benzo od lat w tej samej dawce .Nie wnikam ,ze ktoś popłynął bo zwiekszał jak szalony bo to bez sensu i wiadomo ,ze bedzie mogiła.

Pytam bo ja jestem wpierdzielona w ssri.Gówno jakich mało.Jezeli mi ktos powie ,ze antydepresanty nie uależniają podgryze mu tętnice :evil:

ZADEN lek antydepresyjny ,neuroleptyk itp mi nie pomógł! nie wiem jak przeżyłam te 14 tat!!!!!! Jestem lękowym wrakiem .Jak czytałam wasze wpisy to ja codziennie mam takie piekło od tylu lat.Nie wierze juz w nic .Zadna terapia ,prochy tego nie biorą.od 7 miesiecy odstawiam ssri i nie mogę!wracam i próbuje....,wymiotuje ,nie spie.Nie jem ,nie czuje ......wegetuje.

czyli co? benzo złe .antydepresanty złe ,terapia nie działa. ZWARIUJE ii dłużej juz nie mogę,dostałam choroby z autoagresji wywołana nerwicą i wrzodów.Teraz rodzynek......w mojej rodzinie(od strony mamy.Lekarz twierdzi ,ze to u mnie genetyczna choroba) 3 osoby są na benzodiazepinach -43 lata ,16lat i 25 lat użytkowania .tak tyle lat biorą stałą dawkę i żyją znakomicie!!!!!.Zaczeli brac na to samo co ja.Ciotka ma za sobą 24 pobyty w psychiatryku i nie ustawili leczenia.dziadek męczył sie te 43 lata temu potwornie .dostali benzo i zyją jak nalezy.Widzę ,rozmawiam z nimi .NIc złego sie nie dzieje .Czegoś nie rozumiem..... Macie jakies pomysły dlaczego tak a nie inaczej.Biorą ok 1,5 clona w przeliczeniu.Psychiatra sugerował mi benzo w 7 roku leczenia ale po wertowaniu neta odmówiłam.Duzo wiecie o benzo ,może znacie takie przypadki bo naprawdę jak was czytam to koszmar ......ale w sumie mam codziennie to samo bez odstawiania .czy sa osoby ktore tez biorą/braly stała dawkę i odstawiaja bo -juz nie chcą,bo lekarz kazal itp. a funkcjonowaly jak moja rodzinka? słuchajcie tu sie naczytam piekiełka o benzo ide do dziadka a tam sprawny umyslowo i fizycznie 94 latek na benzo w lepszej kondycji niz ja. :why::why::why: nic nie rozumiem!!!!!!!!

 

kiedys pisałam na tym forum pare razy.czasem myslałam ,ze juz lepiej potem rezygnowałam z pisania padając na pysk od lęków i depresji...... tyle tat! :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nadiaa, Cześć..mogę Ci przedstawić swoją teorię na ten temat, ale najpierw pytanie, jesteś uzależniona od SRRI ? z jednej strony piszesz, że Ci w ogóle nie pomagały, a z drugiej, że jesteś od nich uzależniona i nie możesz ich odstawić (?)

 

Co innego jest z benzo, one zwykle pomagają (przynajmniej na początku), dlatego ludzie się uzależniają..

 

Z tego co pisze prof Heather Ashton w swoim artykule

http://www.benzo.org.uk/polman/bzcha01.htm

 

jest kilka rodzajów uzależnień od benzodiazepin, z czego najważniejsze dwa:

 

- uzależnienie od stale rosnących, wysokich dawek (na skutek rozwoju tolerancji organizmu na lek)

oraz

 

- uzależnienie od stałej dawki terapeutycznej

 

Ja brałem 14 lat benzodiazepiny, z czego

 

- 9 lat mocne benzo Xanax, Clon w 1 roku 4 mg/dzień, w 8-9 roku 26-30 mg Clon/dzień! (uzależnienie od wysokich dawek)

 

- 5 lat Cloranxen w dawce równoważnej 1 mg Clonazepamu / dzień w takiej samej, stałej dawce (tabletki - na moją prośbę - wydzielał mi w porcjach na tydzień znajomy lekarz z rodziny), ale zasadniczo można by rzec, że to było uzależnienie od stałej dawki terapeutycznej, bo to był dla mnie "okruszek", w porównaniu do 26-30 mg Clona...Teraz od 7 lat nie biorę nic, leczę się fobii społecznej, zaburzenia osobowości typu unikającego..Psychoterapia moim zdaniem pomaga i jest skuteczna, ale często żmudna i długotrwała, bo to co się nią leczy, problemy kształtują się już od wszesnych lat dziecięcych, przez całe życie i składa się na to zwykle wiele czynników, a nerwica jest tylko jakby "wierzchołkiem góry lodowej", fragmentem większej całości

 

Część ludzi uzależnia się w sposob pierwszy, część od dawek terapeutycznych i tak do końca nie wiadomo jak to jest (?) W pierwszym przyp chyba wiadomo o co chodzi, w drugim przypuszczam, ze chodzi tu o taką rzecz, że ktoś kto cierpi latami na napady lęku, nerwicę, fobię dostając benzodiazepiny Clonazepam, Alprazolam (Xanax, Afobam, Zomiren, Alprox) doznaje realnej ulgi, bo benzo moim zdaniem działa na lęk, tak samo jak morfina na ból (tak właśnie sądzę) i nawet zalecone jest podobnie krótkie stosowanie lub doraźnie, no ale ktoś kto cierpi, zażywa, ponieważ są to silne leki, to doznaje realnej ulgi, przynajmniej w początkowym okresie stosowania, a ponieważ nerwica, stany lękowe nie są chorobą ciała, tylko myśli, przekonań, negatywnych wyobrażeń, wspomnień,( choć powodują bardzo przykre, cielesne objawy)

 

Psychika "koduje" tą ulgę i być może przyswaja tą rzeczywistość w ten sposób, że człowiek myśli sobie, znalazłem świetny lek na moją nerwicę, napady lęku i paniki, już nic mi nie grozi, łapie jakąś równowagę i pomimo że po 1-2 miesiącach lek traci swoją moc działania (po jakim czasie to oczywiście sprawa indywidualna) i człowiek "jedzie" później przez lata na zapamiętanym wrażeniu ulgi i na jakimś poczuciu bezpieczeństwa, w zasadzie nawet nie jest "naćpany", bo organizm i zmysły zaadaptowane i lek na niego już nie działa, ale spróbuj mu tylko zabrać lek !! to się rozsypie jak zamek na piasku..To jest tak, jak mała, cienka słomka, która podtrzymuje wielki balon,ale jak ją zabierzesz, to spadnie na ziemie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki Przemek za odzew.

Tak jestem uzalezniona od ssri bo brałam długo i miałam zmieniane dawki (a może pomoże...) ,dodawany neuroleptyk itp.to wszystko wymagało czasu zeby zobaczyc czy kombinacja zadziała .teraz jak juz wiadomo ,ze nic z tego to nie moge gówna odstawic .mózg mi sie az trzesie.te dodatkowe leki bardzo mi pogarszały i brałam krótko wiec jakos zeszłam.

 

w kwestii benzo -masz racje.NIE WOLNO zabrac im tych lekow.psychiatra mi dokładnie wytłumaczył.Oni są zalezni od dawki jak czlowiek od isusliny,leku na nadcisnienie.taka funkcję pełni dla nich benzo,trzeba brac do końca....nie ma w tym nic zlego jezeli nie występuje eskalacja dawki i objawy pomiedzy dawkami a tolerancja na dzialanie p/lękowe sie nie wytworzyła.nie jest to narkomania .ci ludzie nie szukaja doznan tylko biorą by normalnie funkcjonowac.jezeli lek pełni tą funkcje tyle lat nie ma sensu narażać kogoś na cierpienie odstawiania.Facet konkretny i do tego zajmuje sie cpunami i alkoholikami.jak zwał tak zwał.oni zyją ja wegetuje oni sie odważyli ja nie mam odwagi...gdybym wiedziała ,ze tez bede zmuszona żrec to do końca zycia ale nie dojde do dawek z kosmosu nawet bym sie nie zastanawiała.i tak wegetuje do obrzydzenia.mam dość :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×