Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wątek dla kobiet w ciąży lub dla planujących ciążę


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Mili89, ja przez kilka lat leczenia nerwicy/depresji jak i leczenia ginekologicznego czytam jedynie artykuły, które maja odniesienia medyczne, bo co ludzie wypisuja w necie, to takie czasami historsie z kosmosu, ze szok. Tak jak wyzej pisałam w raze podejrzen ze cos nie tak daja przed lub juz w trakcie porodu amplułke z antybiotykiem, takze badz spokojna na pewno bedzie dobrze :) tym bardziej ze juz masz antybiotyk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja miałam paciorkowca i nie zaraziłam.Przed porodem dostaje sie antybiotyk lub 4h przed porodem w zastrzyku.Skurcze przepowiadające to ja miałam chyba w 6 miesiącu a urodziłam po terminie 1 a w dniu drugiego terminu.Do szpitala jedzie sie jak masz poniżej 7 min regularnie przez 2-3h

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedźcie mi niewiasty, czy nie boicie się, że przekażecie marne depresyjno-lękowe geny dziecku?

Nawet jeśli nie, to wychowanie przez osobę emocjonalnie niestabilną może dać dziecku poczucie bezpieczeństwa?

 

Takie myśli wiją sie po mojej głowie I straszą. :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedźcie mi niewiasty, czy nie boicie się, że przekażecie marne depresyjno-lękowe geny dziecku?

Nawet jeśli nie, to wychowanie przez osobę emocjonalnie niestabilną może dać dziecku poczucie bezpieczeństwa?

 

Takie myśli wiją sie po mojej głowie I straszą. :-(

 

Mam dokładnie podobne spostrzeżenia. Jest naukowo udododnione, że dziecko urodzone przez osobę z zaburzeniami ma ileś razy większą szansę na takie same albo głębsze zaburzenia (dotyczy to zwłaszcza kobiet) w przyszłości.

 

Dlatego nie wiem czy się nadaje na matkę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedźcie mi niewiasty, czy nie boicie się, że przekażecie marne depresyjno-lękowe geny dziecku?

Nawet jeśli nie, to wychowanie przez osobę emocjonalnie niestabilną może dać dziecku poczucie bezpieczeństwa?

 

Takie myśli wiją sie po mojej głowie I straszą. :-(

 

 

O rany, czekam aż dziewczyny, które teraz są w ciąży was rozszarpią.

A ja będę patrzeć z boku i podziwiać, i im kibicować :mrgreen:

 

Marne geny? :roll: Osoba niestabilna emocjonalnie? :roll:

Już biegnę zaskarżyć moją matkę do zaświatów, że jak śmiała mnie spłodzić, wiedząc, że jej mama zmarła na raka. Co za kobieta, cholera, musiała mnie nie kochać i zupełnie nie pomyśleć, że nie powinna mieć córki skoro ma takie geny :roll:

Więcej osób niestabilnych emocjonalnie chodzi niezdiagnozowanych, znęcając się nad swoimi bliskimi psychicznie lub fizycznie. Osoby z depresją/nerwicą, które się leczą są jak najbardziej kompetentne do bycia dobrym rodzicem, w przeciwieństwie do wielu "zdrowych". Mają dużą świadomość siebie, tego jak to, co otrzymują w dzieciństwie wpływa na resztę życia (no bo przecież często dobrego dzieciństwa nam poskąpiono).

 

Garść faktów może.

Zachorowalność na depresję w populacji to ok. 10 - 14%.

U osób, których krewny pierwszego stopnia (a więc jedno z rodziców) chorował na depresję jest dwukrotnie większe, a więc 20-30%.

A jest to sucha statystyka. Nie uwzględnia więc warunków w jakich wychowane jest dziecko, czy choroba rodzica jest leczona, na ile wpływa na codzienne funkcjonowanie rodziny. A użytkowniczki naszego forum należą do osób leczących się i wyjątkowo świadomych, a więc ich dzieci będą miały statystycznie znacznie lepsze szanse na bycie zdrowym niż to 70-80%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

estera1, wiem wiem- juz raz rodzilam;) ale wczoraj byly takie mocne bole, ze sama wstac.nie moglam i byly takie oplatajace brzuch i dol plecow jak przy poprzednim porodzie

Ale wiedzialam, zeby jeszcze poczekac

 

Dzis tez mnie takie bole obudzily, ale jak wstalam to przeszlo...

 

woowoo, moja Mama tez ma nerwice, ale nie uwazam zeby to Jej umniejszalo jako Mamie. I nigdy bym nie powiedziała, ze taka osoba jest kak to okreslilas "niestabilna emocjonalnie".

Moim zdaniem gdy ktos sie leczy i pracuje nad soba jest odpowiedzialny i z pewnoscia nie przerzuci tego na dziecko. Popatrzcie jak wszyscy ludzie teraz sie spiesza, denerwuja, wybuchaja... Nie maja nerwicy, a dzieci i tak widza ich ciagle zlych, zdenerwowanych, zaganianych..

 

Moja Corcia czuje sie przy mnie bezpiecznie i dzieki Niej mam sile walczyc ze swoimi slabosciami. Gdy masz dziecko to myslisz przede wszystkim o nim, a nie o swoich problemach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Morphine90, idealnie to napisalas!! Mnie najbardziej ruszylo "niestabilne emocjonalnie" to chyba okreslenie kazdej kobiety

 

.przed okresem heh

 

Nerwica nie polega na niestabilnosci. Nie znam kobiety z nerwica ktora jest usmiechnieta, przytula swoje dziecko a za chwile wrzeszczy i bije je bez powodu- serio.

 

Osoby swiadome swojej nerwicy sa odpowiedzialne. Wiedza jakie to trudne stawic czolo swoim slabosciom i robia wszystko by ich dzieci mialy lepiej!

Tak jak napisalas wiele osob bez nerwicy zachowuje sie tak, ze brak mi slow.

To tak jakby stwierdzic, ze kobieta ktora odeszla od meza skazuje dziecko na bycie w przyszlosci kryminalista - statystyki przeciez pokazuja, ze tacy ludzie w wiekszosci wywodza sie z niepelnych rodzin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Morphine90, idealnie to napisalas!! Mnie najbardziej ruszylo "niestabilne emocjonalnie" to chyba okreslenie kazdej kobiety

 

.przed okresem heh

 

Nerwica nie polega na niestabilnosci. Nie znam kobiety z nerwica ktora jest usmiechnieta, przytula swoje dziecko a za chwile wrzeszczy i bije je bez powodu- serio.

 

Osoby swiadome swojej nerwicy sa odpowiedzialne. Wiedza jakie to trudne stawic czolo swoim slabosciom i robia wszystko by ich dzieci mialy lepiej!

Tak jak napisalas wiele osob bez nerwicy zachowuje sie tak, ze brak mi slow.

To tak jakby stwierdzic, ze kobieta ktora odeszla od meza skazuje dziecko na bycie w przyszlosci kryminalista - statystyki przeciez pokazuja, ze tacy ludzie w wiekszosci wywodza sie z niepelnych rodzin.

 

Tu nie chodzi o bycie w 100% pewnym, że czyjeś dziecko osoby z nerwicą będzie też miało nerwicę (statystyki) tylko moje czy wooowooo obawy, że tak może być. I to wynika dokładnie z faktu, że ma się nerwicę oraz świadomość jak czasami niewiele trzeba napsuć w dzieciństwie żeby wystąpiła. Macie rację, że osoby leczące się napewno mają większe szanse uchronić przed tym swoje dzieci. Ja wiem, że gdyby moja mama (DDA) leczyła się to pewnie ja miałabym łatwiej. Szkoda, że ona tego nie rozumie. Problem jest w tym, że można być wielu rzeczy świadomym tylko czy da się wyeliminować pewne treści, które są przekazywane dziecku podprogowo, poza świadomością? Bo ja np. tak miałam - niby dzieciństwo ok, nie można się przyczepić, rodzice nie bili, nie molestowali, a mimo to pewien sposób myślenia, działania podświadomie przekazała mi mama. Dostrzegam (niestety) wiele podobieństw w zachowaniach, reakcjach.

 

Zgodzę się też z tym, że wiele ludzi nieodpowiedzialnych decyduje się na dziecko, jak na zabawkę ze sklepu. To, że ktoś ma jakieś obawy w tym temacie może własnie wskazuje na bycie odpowiedzialnym? Może ktoś kto właśnie podchodzi beztrosko, bez zastanowienia zachowuje się nieodpowiedzialnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olalala,

ja miałam zdrowych rodziców - oboje. Moja mama nie miała depresji nigdy, mimo, że jej mama, a moja babcia zmarła bardzo szybko, nie miała jej też kiedy sama ciężko chorowała. A ja i mój brat mieliśmy depresję i to jeszcze zanim zmarła mama, a więc zanim zaczęliśmy mieć "zły dom". Tak po prostu. To nie jest Huntington czy hemofilia, gdzie podłoże genetyczne jest 100%. Nie ma genu depresji czy nerwicy. A statystyka, chociaż pokazuje zwiększenie prawdopodobieństwa, to nadal daje ok. 80% szans, że dziecko będzie zdrowe u chorej matki. No i - wypowiadam się tu za siebie - nie uważam, że moja choroba sprawia, że moje życie jest mniej wartościowe...

Myślę, że rozumując w ten sposób zapędzilibyśmy się w jakiś kozi róg - czy jak jestem brzydka, to powinnam mieć dzieci? Czy jak ktoś ma niskie IQ to też nie powinien?

To jest decyzja każdej osoby - chorej czy zdrowej - czy jest emocjonalnie gotowa na bycie rodzicem. Nie sądzę, żeby osoby świadome choroby były w tym momencie w gorszej pozycji do dokonania tej oceny, wręcz przeciwnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja tylko przekleję jeszcze:

 

"Zaburzenia lękowe, podobnie jak większość zaburzeń psychiatrycznych, mają wieloczynnikową etiologię. Dotychczasowe badania populacyjne, asocjacyjne i badania sprzężeń) wskazują, że czynniki środowiskowe odpowiadają za 60-70% zmienności tych zaburzeń, podczas gdy wpływ czynników genetycznych szacuje się na do 40%. Genami kandydującymi są geny kodujące transportery i receptory zaangażowane w neurotransmisję w ośrodkowym i obwodowym układzie nerwowym (geny kodujące transportery i receptory serotoniny, noradrenaliny i dopaminy, geny receptorów GABA A i GABA B, adenozynowych, cholecystokininowych) oraz geny kodujące enzymy metabolizujące aminy biogenne (geny monoaminooksydaz i katechol-O-metylotransferazy)."

 

"Sugeruje się, że wrażliwość na lęk jest cechą dziedziczoną przez kobiety [7]. Badanie przeprowadzone na myszach wykazało istrJ.ienie

loci dla napadów paniki/agorafobii na chromosomie l2q13"

 

"Krewni osób z fobią społeczną mają częściej fobię społeczną [35]. Za prawdopodobnie dziedziczony uważa się poznawczy wymiar

tej fobii - obawę przed negatywną ocean [36]. Komponentę dziedziczną lęku społecznego ocenia się na 47%"

 

"Wyniki badań wskazują, że dzieci rodziców chorujących na depresję znajdują się w zasięgu dużego ryzyka zachorowania na depresję. Omawiani poniżej badacze, powołując się na rezultaty innych badań podają ponadto, że depresja rodziców jest powiązana z wczesnym wystąpieniem i bardziej złośliwym przebiegiem depresji u ich dzieci. Istnieją dowody na to, że wystąpienie agorafobii u dzieci było powiązane z występowaniem u ich rodziców paniki, agorafobii i depresji. Zaangażowanie ojca w opiekę nad dzieckiem może modyfikować wpływ problemów matki na wystąpienie zaburzeń u dziecka."

 

Odsyłam do artykułu: http://www.depresjaza.pl/zaburzenia-psychiczne-dziedzicznosc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja swoje dane przywołałam za http://www.polityka.pl/jamyoni/1627779,1,czy-istnieja-geny-rozpaczy.read

Niestety za dostęp przez neta do całości tekstu trzeba zapłacić - ja mam ten artykuł w wersji papierowej z dodatku "Polityki" "Ja-My-Oni - Co po kim dziedziczymy", myślę, że do znalezienia w każdej czytelni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedźcie mi niewiasty, czy nie boicie się, że przekażecie marne depresyjno-lękowe geny dziecku?

Nawet jeśli nie, to wychowanie przez osobę emocjonalnie niestabilną może dać dziecku poczucie bezpieczeństwa?

 

Takie myśli wiją sie po mojej głowie I straszą. :-(

A to jest gen depresyjno lekowy? Bo jakos genu o ktorym kracza czyli alkoholowego kilka lat szukali i nie znalezli tzn niby jest u myszy, ale mysz robi pipi i ma 4 nogi, a człowiek mowi i ma dwie nogi i dwie rece). :shock::mrgreen:

Poza tym wystarczy poczytac chociazby to forum ile osob z zaburzeniami lękowymi miało zdrowych rodziców, tylko wpływ gownie opierał sie na tym ze rodzice byli niewydolni wychowawczo. Ja pracuje z dziećmi kilkanascie lat chorymi,począwszy od: zaburzne nerwicowych po depresję, autyzm, ADHD i inne zaburzenia/choroby i zdecydowana wiekszosc ma całkiem zdrowych rodziców. Owszem kobiety które mają mocno zaawansowane depresje. lęki czy np. schozfrenie powinny byc zdecydowanie stabilne żeby podjąc decyzje o dziecku. Niemniej zdrowe kobiety tez mają w swoim zyciu np. epizody depresji i co to znaczy, ze jak maja obnizony nastrój to dziecko juz bedzie nerwicowcem w przyszlosci? Nie ma co generalizować bo w zyciu jak to w zyciu u jednego tak sie potoczy u drugiego tak. Na pewno jak ktoś sądzi, ze wezmie leki, bedzie siedział na 4 literach i pozwalał sie pokonac lękowi/depresji i chce miec dziecko to niech z tego pomysłu zrezygnuje :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[

Nerwica nie polega na niestabilnosci. Nie znam kobiety z nerwica ktora jest usmiechnieta, przytula swoje dziecko a za chwile wrzeszczy i bije je bez powodu- serio.

 

Osoby swiadome swojej nerwicy sa odpowiedzialne. Wiedza jakie to trudne stawic czolo swoim slabosciom i robia wszystko by ich dzieci mialy lepiej!

Tak jak napisalas wiele osob bez nerwicy zachowuje sie tak, ze brak mi slow.

To tak jakby stwierdzic, ze kobieta ktora odeszla od meza skazuje dziecko na bycie w przyszlosci kryminalista - statystyki przeciez pokazuja, ze tacy ludzie w wiekszosci wywodza sie z niepelnych rodzin.

tez nie znam, a mam i w pracy i poza praca znajome kobiety które mają diagnozy np. mieszane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tutaj przykładowy artykuł http://www.psychiatria.pl/artykul/rodzice-zarazaja-swoje-dzieci-zaburzeniami-lekowymi-i-depresja/3339/3.html, ze wpływ dosc duzej depresji, itd. ma wpływ na dziecko, to oczywiste- ale jak wyzej wspomniałam chodzi o stabilnosc. Podstawa jest własnie przygotowanie psychiczne przyszłej matki i stabilnosc. Z kolei w dalszej kolejnosci artykułu: Uzyskane wyniki sugerują, że posiadanie nie depresyjnego opiekuna przez dziecko nie musi wiązać się z wystąpieniem lub brakiem wystąpienia problemów z zachowaniem u dzieci. Również nie każdy przejaw zaangażowania ojca w opiekę nad dzieckiem hamuje wpływ depresji matki na problemy z zachowaniem u dzieci, czyli tez jak wspomnałam wyzej nie ma co generalizowac, jak sie zycie potoczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz w ogóle zaczęłam o tym myśleć z innej strony: Czy gdybym wiedziała (na 100%), że moje dziecko będzie tak jak ja zmagać się z depresją i zaburzeniami lękowymi (pomijam, że u mnie to nie ma podstaw genetycznych), to czy miałby to być powód, żeby go nie rodzić, tj. żeby go miało w ogóle nie być? Przecież żyję, potrafię odczuwać przyjemność, myśleć, mam hobby, jestem zdolna do pracy, mam wspaniały związek... Przeżyłam i przeżyję jeszcze mnóstwo fantastycznych chwil. Walczę z chorobą. Trudno uznać mnie za okaleczoną, niepełnosprawną. Dlaczego miałabym więc z tego tytułu "dyskryminować" to dziecko, które ma przyjść na świat?

Co w takim razie mają zrobić kobiety, które mają wykrytą mutację genu BRCA-1 - gdzie jej obecność naprawdę (nie do 20% tylko nawet do 80%) podnosi ryzyko zachorowania na raka, a więc chorobę potencjalnie śmiertelną? Nie rodzić, chociaż są już teraz metody leczenia i wczesnego zapobiegania? Bo ktoś powie, że przekazują trefne geny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Morphine90, jakby człowiek tak myslał to by w ogole z domu nie wychodził, bo przeciez moze samolot spasc na głowe albo cegła...a w ogole w domu to tez niebezpiecznie bo moze sie zawalic :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olalala, DNA komórki jest stale narażone na czynniki uszkadzające. Sprawnie działające mechanizmy naprawy DNA funkcjonują w komórkach organizmów zarówno prokariotycznych jak i eukariotycznych. Badania genomu ludzkiego pozwoliły zidentyfikować szereg genów kodujących białka biorące udział w różnorodnych mechanizmach naprawy DNA. Poznano dotąd ponad 130 genów o takiej, udowodnionej lub prawdopodobnej, funkcji. 130 genow to człowiek dopiero mogłby wpasc w paranoje ze cały bedzie chory to raz a po raz drugi w tym artykule jest ze czynniki srodowiskowe daja 60% czyli mozesz byc zdrowa a dziecko i tak bedzie chore.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, troche lepiej chociaz nadal kaszle, ale nie tak mocno. No i ten karar:[ zrobilam dzis kapustke z grzybkami, maz przygotowal rybki i karpia na smazenie jutro, ja schab..troche posprzatalam, ale maz mi nie pozwolil szalec i sam sie zajal porzadkami:D a jak u Was?

 

Zycze Wam zdrowych i spokojnych Swiat:* aby chocia te magiczne dni uplynely bez nerwicy i zmartwien.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×