Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Cóż tu więcej gadać każdy ma swoje wizje i swoje postrzeganie Siebie ,świata i ludzi.

Dam Ci jedną radę- gotowanie się we własnym sosie jak jakiś masochista nic nie daje,rozmyślanie kombinowanie

Szkoda na to czasu,może forum jakoś tam pomaga,ale nikt tu nie poklepie Cie po plecach i nie powie co masz robić.

Jak wolisz życie męczennika Twoja sprawa,tylko szkoda życia.

Swój charakter trudno zmienić,czyjś jeszcze bardziej,ale zawsze warto spróbować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powoli szykuje się do końca, do końca roku mnie już nie będzie.

Jeszcze tylko formalności.

i NARESZCIE.

 

Bez gwałtownych ruchów. Lepiej się pomęczyć. Na niebyt przyjdzie czas, najpóźniej za kilkadziesiąt lat. Przez ten okres na pewno poczujesz się nie raz dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam problemy,ale wiodę w miarę ,,normalne życie,,

Zresztą dyskusja raczej nie ma sensu,wszak każdy choruje ,,inaczej,, ;)

Może mam inne podejście bo miałem sporo normalnego dobrego życia,a problemy wszystkie jednak od niedawna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ḍryāgan, Powiem tak:

,,Pisać do woli co kogo boli,, ale są na tym świecie inne lepsze rozrywki niż ślęczenie całym dniami w internecie ,tudzież na forum ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzis lepszy dzień... Niewiem czy lek zaczyna działać czy to uzdrawiajacy wpływ miłości. Nic tak nie cieszy jak usłyszeć od męża ze pomimo tej okropnej choroby bardzo mnie kocha i chce ze mna przeżyć życie. Życzę każdemu z was wsparcia od najbliższych bo to dodaje sile do walki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdiagnozowana, no to dobrze, że u Ciebie lepiej. Dobrze w tej chorobie mieć wsparcie, zrozumienie i Miłość... Brawo dla takiego męża :brawo:

Tak naprawdę każde najmniejsze przeżycie (pozytywne czy negatywne), ma wpływ na nastrój i formę psychiczną. W przypadku ChAD bez względu czy chcemy tego, czy też nie jesteśmy na wszelkie wzmocnienia (i te dodatnie i te ujemne niestety) niezmiernie podatni...

U mnie delikatne zejście z "górki", póki co bardzo przyjemne i stopniowe, więc jest super :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda, że ze sobą czasami nie da się rozmawiać. Ja nie mam chad, ale właściwie jak wpadnę w atak to jestem tak samo oderwana od realu jak ktoś w manii. Wielu momentów i chwil nie pamiętam. Nie wiem co z tym robić. Ale na pewno już dość gadki ze sobą, oceniania i obwiniania siebie i uważania siebie za zła wcielonego - to tylko prowadzi mnie do irytacji...

Pozdrawiam wszystkich, i zdiagnozowana - Twojego męża też pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zdiagnozowana, cieszę się i trzymam kciuki :smile:

maargooo,często masz takie stopniowe zejścia?

 

Takie tam, niestety trudno określić, czy często, bo to właściwie loteria, czy takie zejście będzie stopniowe czy nagłe. Zaobserwowałam jednak, że dużo zależyod tego, jak długo trwa hipomania, jaki jest jej przebieg, a w tym również, czy stymuluję się jeszcze mocniej podkręcając, czy pacyfikuję Hydroksyzyną na noc. W tym 2 przypadku występują u mnie częściej łagodniejsze zmiany nastrojów i cały przebieg epizodu hipo i nieprzyjemnego czasu po niej jest bardziej do przeżycia.

Tak jak i ja, tak zapewne wielu z Was się przekonało, jak po długim czasie obojętności, blokad, przygnębienia, zawieszenia w próżni czy nawet depresji, strasznie ciężko odmówić sobie "popłynięcia" na głębokie wody błyskotliwości, optymizmu, euforii i efektywności, które niesie ze sobą hipomania... Jednak potwierdzone jest, że gdy nie damy się skusić zbyt mocno, upadek nie będzie zbyt bolesny.

Jak zwykle- coś kosztem czegoś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gratuluje meza a jemu jego postawy. Tak zachowuje sie mezczyzna. Gdy zaczely sie moje powazne problemy w lekkiej hipomani (dla obcych nie zauwazalnej) poznalem kobiete. Oczywiscie jako ze zawsze gram w otwarte karty powiedzialem jak jest i co moze byc. Tak oczywiscie damy rade bede cie wspierac. Gdy skonczyla aie moja swietnosc mnie zostawila a ja zostalem z mania dysforyczna chory i samotny. Takze masz wielkie szczescie z mezem..

 

Za pozno sie zebralem za pisanie nie dozuce czegos o sobie wiec hasta manana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łatwo mówić piękne słowa, zawsze ciężej z wykonaniem. Czy mąż wytrzyma z moją chorobą... życie pokarze. Mamy za sobą już pewne przeżycia co opisywałam we wcześniejszych wątkach. Jednak głęboko wierze, że nawet w tak ciężkiej chorobie jak CHAD można być kochanym i wspieranym. Tego Wam życze. U mnie powoli antydepresant się rozkręca :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Duży stan depresji ostatnio, jakoś od weekendu. Mało rzeczy chce się robić... :/ :( Znowu jakieś myśli typu "lepiej było się zabić, niż tak teraz męczyć".

Dziś trafiłem na ten filmik i ostatnio mam właśnie takie dni: http://joemonster.org/filmy/73284/Zycie_z_depresja ... Może tylko z takim wyjątkiem alienowania się od wszystkich innych i zamykania się w sobie. Dziś terapia, obym dał radę iść na pociąg i jechać do Stalowej Woli... :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmmm... u mnie też dość dziwnie, trudno określić- ani to dół, ani górka, ale też nie obojętność. Nie pamiętam kiedy miałam takie przejście, zwykle zmiany są bardziej wyraziste i łatwiejsze do wyczucia, określenia... :bezradny:

Może to wpływ tej fatalnej nocy? Położyłam się bardzo późno, bo koło 1.30, wstałam z budzikiem przed 5 i czułam się totalnie niewyspana, z racji na to, że miałam takową możliwość wróciłam do łóżka koło 5.30 i niczego bardziej nie pragnęłam jak po prostu zasnąć i dospać do jakieś 9. Niestety się nie udało, bo mimo okropnego ziewania i niemożności ruszenia ręką ani nogą (ze zmęczenia), myśli zapętlały się beznadziejnie, wewnętrzne pobudzenie i podku*wienie... Zmrużyłam oko dobrze po 7 i niewiele pamiętam z powalonych koszmarów, które jak urywane nieme filmy przewijały się przez mój zryty łeb.. Pamiętam tylko jeden z nich, który był nieprzyjemny i jak z powątpiewaniem i ciekawością wpisałam element przewodni w sennik, o dziwo niebywale wpisuje się w moje aktualne życie i problemy :shock:

Po całym tym cyrku z okropnym bólem zrzuciłam "wypompowane zwłoki" z wyra ciut przed 11 i do tej pory nie jestem w stanie się ogarnąć. Czuję mega zmęczenie i najchętniej połknęłabym jakieś 50mg Hydro i do wieczora przeleżała/przedrzemała w wyrze... Ale to chyba nie jest metoda, więc wstrzymam się do wczesnego wieczoru i po prostu dziś (jeśli dalszy przebieg dnia na to pozwoli) położę się spać jak dzieciak, jakoś po 20, oby...!

Czający się niepokój, delikatny lęk (nie pozbawiający mnie jeszcze na tym etapie po-hipomaniakalnej pewności siebie) oraz irytacja podpowiadają mi, by dziś wyjątkowo zażyć pół tzw. przeze mnie "awaryjnego dropsa", może tym sposobem uchronię się przed jakimś totalnym zjazdem w dół?

Powiedzcie, czy Wy Kochani, często macie podobne stany, trudne do określenia, po okresie wzwyżki? Czy można to podpiąć pod stan mieszany??

Pozdrawiam, mimo wszystko wyjątkowo z lekkim bananem na gębie :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wróciłam z psychoterapi i czuje sie beznadziejnie. Nie wiem czy to ma sens bo zamiast pomagać pani psycholog dotyka tematów które gdzies w swojej duszy zaszufladkowalam... Nie chce o nich rozmawiać bo rozgrzebuje to stare rany. Co zmieni fakt ze opowiem o braku miłości w dzieciństwie i poronieniu. Jezeli tak wygląda psychoterapia to dla mnie nie ma to sensu. Korzystacie? Pomaga wam? Choćbym spedzila tysiąc godzin na rozmowach nigdy nie pogodzę sie z utrata dziecka. Myślałam ze to mi cos pomoże a nie pomaga i szkodzi :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie cierpię na depresje reaktywna ustaliliśmy to z lekarzem. Jest to choroba o podłożu biologicznym. Pierwsza ciezka depresja przyszla w okresie kiedy wszystko się ukladlo. Nie wiedziałam co się dzieje i nie miałam żadnego zrozumienia. Moi najbliżsi uważali ze nie można miec depresji mając wszystko a jak mówiłam ze jest bardzo zle usłyszałam ze jak nie przestane zadziwiać to za kare pójdę do psychiatryka. Dzis z perspektywy czasu jestem juz mądrzejsza. Myślałam że psychoterapia ma na celu nauczyć mnie lepiej radzić sobie w okresie nasilonych objawów. A nie rozgrzebywać wspomnień które wywołują smutek i płacz. Czy komuś z Was psychoterapia pomogła w zmaganiu się z chorobą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj balonik lata wyżej, ale jeszcze na bezpiecznej wysokości. Zwyżka nastąpiła po odkryciu tanich lotów do kilku fajnych miejsc. Ale zostanie bez kasy nie jest dobrym pomysłem, chociaż do szczęścia nie potrzebuję wiele- szczoteczka do zębów, śpiwór i kawałek podłogi.

W przyszłym tygodniu idę na wizytę do psychiatry i czeka mnie długa pogawędka i zapewne mieszanie w lekach. Źle toleruje kwetę. Biorę 25 mg i zzmuszam się do powstania o porze, która mnie zobowiązuje do przygotowania do wyjścia itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj balonik lata wyżej, ale jeszcze na bezpiecznej wysokości. Zwyżka nastąpiła po odkryciu tanich lotów do kilku fajnych miejsc. Ale zostanie bez kasy nie jest dobrym pomysłem, chociaż do szczęścia nie potrzebuję wiele- szczoteczka do zębów, śpiwór i kawałek podłogi.

W przyszłym tygodniu idę na wizytę do psychiatry i czeka mnie długa pogawędka i zapewne mieszanie w lekach. Źle toleruje kwetę. Biorę 25 mg i zzmuszam się do powstania o porze, która mnie zobowiązuje do przygotowania do wyjścia itp.

 

Grabioza, masz wiadomość na priv, nie chciało mi się tu rozwijać,

pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×