Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Nie cierpię sprzątać. Dziś był dzień, na który zaplanowałam sobie sprzątanie, przed chwilą skończyłam - jestem przewalcowana, jak kawał asfaltu... Ale jak jest czysto, czuję się dumna rozglądając się dookoła. :P Lubię, jak jest czysto. Niestety średnio raz na 2 tygodnie muszę się tak styrać, żeby móc potem patrzeć jak jest czysto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj znów miałam myśli samobójcze. No, może nie do końca samobójcze...

Wracałam autobusem i myślałam sobie: "Gdyby ten autobus się rozje*ał... Czemu nigdy nie miałam takiego szczęścia... Tyle ludzi umiera, giną w wypadkach. Gdyby tak zebrać do takiego autobusu takich nieudaczników jak ja... Przynajmniej raz byłby szczęśliwy wypadek śmiertelny...".

Nie pomógł fakt, że nic nie jadłam cały dzień. Że przeszłam jakieś 15 kilometrów. Że oparłam się pokusie ciastek, popkornu, nawet głupiej herbaty... Jestem beznadziejna. Gdyby ten autobus miał wypadek, mimo że jechało w nim jeszcze jakieś 5 osób, naprawdę, świat by wiele zyskał...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj znów miałam myśli samobójcze. No, może nie do końca samobójcze...

Wracałam autobusem i myślałam sobie: "Gdyby ten autobus się rozje*ał... Czemu nigdy nie miałam takiego szczęścia... Tyle ludzi umiera, giną w wypadkach. Gdyby tak zebrać do takiego autobusu takich nieudaczników jak ja... Przynajmniej raz byłby szczęśliwy wypadek śmiertelny...".

Nie pomógł fakt, że nic nie jadłam cały dzień. Że przeszłam jakieś 15 kilometrów. Że oparłam się pokusie ciastek, popkornu, nawet głupiej herbaty... Jestem beznadziejna. Gdyby ten autobus miał wypadek, mimo że jechało w nim jeszcze jakieś 5 osób, naprawdę, świat by wiele zyskał...

 

Jedyni którzy by zyskali to przedsiębiorca pogrzebowy, kamieniarz, grabaż, ksiądz i student samozatrudniony w kancelarii od wyłudzania odszkodowań dla rodzin ofiar wypadków komunikacyjnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Motywacja, chęc, zapał, radość - wiecie, to jest rzadkie u mnie. A rodzic co?[patrząc jak na debilke] "A ile zarobisz? Po co? Opłaca ci się w ogole?" Nie ma to jak wsparcie.. Odechciało mi się wszystkiego.

Cytuje twój post bo ostatnio miałem podobną rozmowę ze swoim Tatą.

Dokładniej to sytuacja u mnie jest mniej więcej taka mam kat. C prawa jazdy a Tata ma jeden zestaw (Ciągnik siodłowy+ naczepa). I namawia mnie żeby pójść na resztę potrzebnych kursów i pomagać a raczej jeździć na tak zwanej podwójnej obsadzie(niby logiczne ale to kosztuje dużo $$ które zazwyczaj są wydawane na coś innego tak to już z pieniędzmi jest ). Wymyśliłem po zobaczeniu ogłoszenia żeby spróbować jazdy na kat.B po kraju (na międzynarodówkę rodzice całkowicie, że tak powiem odradzali przyznałem im rację). Tata pomysł skrytykował argumentując to tym, że w takiej pracy będę jeździł non stop (to jest bardzo prawdopodobne akurat) i żeby pomagać jemu (jakbym miał zrobione kursy to na pewno bym spróbował ale nie mam).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zrezygnowałam z II stopnia szkoły muzycznej, przez teksty mamy "co z tego będziesz miała, jaką pracę znajdziesz i jak utrzymasz rodzinę". Chociaż szło mi naprawde świetnie i bardzo lubiłam grać na pianinie. Nauczyciele mnie bardzo namawiali na dalszą edukację. Ale co mogłam zrobić w wieku 13 lat? :roll: Posłuchałam mamy...

A teraz, na obecnych studiach nie radzę sobie tak dobrze, jakbym chciała.

Na ostatniej wizycie u psychologa usłyszałam, że traktuję siebie bardzo agresywnie, jak maszynę, która nie ma prawa mieć słabości i ma być użyteczna. Niestety, jest to prawda...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, jestem na studiach. Z tym rokiem zostało mi 2 lata. Ale studia kompletnie nie mają nic wspólnego z muzyką. A będąc chorym człowiekiem naprawdę nie jest łatwo. Zresztą nasłuchałam się już, że jak ja będę pracować w zawodzie, skoro jestem taka chora :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zrezygnowałam z II stopnia szkoły muzycznej, przez teksty mamy "co z tego będziesz miała, jaką pracę znajdziesz i jak utrzymasz rodzinę". Chociaż szło mi naprawde świetnie i bardzo lubiłam grać na pianinie. Nauczyciele mnie bardzo namawiali na dalszą edukację. Ale co mogłam zrobić w wieku 13 lat? :roll: Posłuchałam mamy...

nie masz czego żałować. w rodzinie mam dwie absolwentki szkoły ( I, II stopień) oraz akademii muzycznej( miasto Warszawa i Kraków), które musiały się przekwalifikować, bo nie mogły znaleźć pracy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja?

no miałem mniej więcej ułożony plan:

1. zaproś kogoś do siebie na weekend

2. poczekaj czy się zgodzi (zgadza się)

3. ciesz się jak pojebany, że z kimś pogadasz nie myśląc o tym, że ta osoba ma milion ciekawszych rzeczy do roboty niż spędzanie z tobą czasu

4. zaproszona osoba znajduje sobie jednak inne zajęcie

5. napisz na forum jak ci z tym teraz źle

Plan wykonany co do joty :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zrezygnowałam z II stopnia szkoły muzycznej, przez teksty mamy "co z tego będziesz miała, jaką pracę znajdziesz i jak utrzymasz rodzinę". Chociaż szło mi naprawde świetnie i bardzo lubiłam grać na pianinie. Nauczyciele mnie bardzo namawiali na dalszą edukację. Ale co mogłam zrobić w wieku 13 lat? :roll: Posłuchałam mamy...

nie masz czego żałować. w rodzinie mam dwie absolwentki szkoły ( I, II stopień) oraz akademii muzycznej( miasto Warszawa i Kraków), które musiały się przekwalifikować, bo nie mogły znaleźć pracy ;)

No niby jestem na studiach, po których znajdę pracę w zawodzie, ale czasami jest mi tak ciężko, że chciałabym wrócić do czegoś, co przychodziło mi z łatwością.

W sumie mam plan wrócić do gry na pianinie, ale muszę oczywiście sobie to pianino z powrotem kupić. A to nastąpi dopiero wtedy, gdy zacznę zarabiać, czyli za 2-3 lata minimum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boże, no najgorzej jak człowiek nie ma co ze sobą zrobić i jeszcze z kim spędzać czasu.. Według mnie prosta droga do szaleństwa. Ja właśnie na takiej jestem. Wymyślam sobie zajęcia byleby nie myśleć.. Muszę coś ze sobą zrobić, gdzieś pójść, przełamać ten lęk, cokolwiek sobie zorganizować, bo inaczej to się naprawdę źle skończy. Już nawet internet mi się znudził

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Od: 27 paź 2015, 12:28

Posty: 12

Boże, no najgorzej jak człowiek nie ma co ze sobą zrobić i jeszcze z kim spędzać czasu..

,,, a jeszcze gorzej jak znajdzie sobie do pary drugiego takiego samego frustrata . Według mnie prosta droga do tragedii . ;)

W mordę jeża . Zycie to nie bajka .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×