Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Mój telefon milczy.

Jedyne smsy jakie dostaję to od sieci albo reklamy.

Jak dostaję smsa to mam nadzieję , że się ktoś odzywa do mnie (ten Ktoś).

I doznaję rozczarowania.

W sumie to już nie.

Można przewidzieć.

Jedynie mama dzwoni.

 

Follow, bo sił coraz mniej.

 

To może Ty do kogoś napisz w takim razie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój telefon milczy.

Jedyne smsy jakie dostaję to od sieci albo reklamy.

Jak dostaję smsa to mam nadzieję , że się ktoś odzywa do mnie (ten Ktoś).

I doznaję rozczarowania.

W sumie to już nie.

Można przewidzieć.

Jedynie mama dzwoni.

 

Follow, bo sił coraz mniej.

 

To może Ty do kogoś napisz w takim razie ;)

 

Tak, masz rację. Też można.

W sumie jakbym grzała ogóra to też nikt by do mnie nie pisał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, przeczytał w całości ;) w pierwszej kolejności gratuluję Ci radzenia sobie z sytuacją w jakiej się znałazłeś :great:

Wielokrotnie jednak powtarzałeś, że nie da się Ciebie kochać. Z takim przekonaniem raczej miłości nie znajdziesz (zaufaj doświadczeniu innych ;). Co więcej, zaryzykuję stwierdzenie, że nie dostrzegasz kontrargumentów. Innymi słowy nie ludzie, lecz Ty sam się w tym przekonaniu utwierdzasz. Zastanowiłbym się jeszcze na Twoim miejscu, czy gdzieś wewnątrz jakiś chochlik na podstawie Twoich przykrych doświadczeń z matką, siostrami, dziewczyną, nie stara Ci się wmówić awersji do kobiet ogólnie.

Wychodzisz gdzieś poza pracą?

Po za pracą wychodzę, aczkolwiek ostatnio było mniej czasu by gdzieś coś ogarnąć- w pracy nagle ogłoszone "zwiększone zapotrzebowanie pracodawcy" i trzeba było robić ostro nadgodziny (doszło już do sytuacji gdzie nawet w niedzielę co niektórzy przychodzili w tym ja, i dziś sobie pluję w brodę ;D ).

W mojej sytuacji często ciężko o kontrargument odnośnie tego. Owszem- próbuję mówić sobie, że tak nie jest, że jest inaczej. Niestety nie każda sytuacja pozwala na takie myślenie.

 

Czy awersja do kobiet? Niekoniecznie, raczej bym rozszerzył to na "awersja do kobiet podobnych do mojej matki"- wiąże się to z teorią wg której "syn wybiera kobietę na podobieństwo matki" a nie chciałbym być z kimś takim jak ona- poprzedni związek mi otworzył oczy na tę sprawę i jak widzę, że "koleżanka z pracy" ledwo mnie zna, a już do mnie z mordą o byle co wyskakuje oraz zaczynają się wyzwiska to już robię krok w tył wcześniej odpowiednio stonowanym głosem mówiąc, że sobie takiego czegoś nie życzę (sam z mordą skaczę jak już naprawdę jest afera).

 

W piątek się przeprowadzam, więc miałem mało czasu by coś więcej napisać i akurat przeprowadzam się do mieszkania w dużej mierze zamieszkanego przez studentów. Może być ciekawie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój telefon milczy.

Jedyne smsy jakie dostaję to od sieci albo reklamy.

Jak dostaję smsa to mam nadzieję , że się ktoś odzywa do mnie (ten Ktoś).

I doznaję rozczarowania.

W sumie to już nie.

Można przewidzieć.

Jedynie mama dzwoni.

 

Follow, bo sił coraz mniej.

 

Do mnie to nawet matka nie dzwoni, ale niech lepiej tego nie robi ;)

Tak po za tym opisana sytuacja nie jest mi obca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój telefon milczy.

Jedyne smsy jakie dostaję to od sieci albo reklamy.

Jak dostaję smsa to mam nadzieję , że się ktoś odzywa do mnie (ten Ktoś).

I doznaję rozczarowania.

W sumie to już nie.

Można przewidzieć.

Jedynie mama dzwoni.

 

Follow, bo sił coraz mniej.

 

Bo nie dałaś mi swojego numeru :P

Hehehehe ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale jak do tej pory jeszcze nie spotkałem nikogo na swojej drodze,co byłby tak samo weird jak ja

Ja spotkałam. Był nawet bardziej weird niż ja. Niestety po pewnym czasie wzajemnej niepowstrzymywanej fascynacji, burzy hormonów, słodkiej sielanki, wzajemnym napawaniem się swoim poyebaniem, przestaliśmy się dogadywać. Pomimo prób ratowania tego, co pomiędzy nami powstało, było coraz gorzej i w końcu nasze drogi się rozeszły. Ech... Nie wiem czy lepiej poznać, jak to jest mieć kogoś, z kim się rozumie bez słów, kim można się upajać na wszystkich płaszczyznach, czy lepiej byłoby nie poznać tego uczucia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja rowniez mialam okazje poznac kogos tak samo pojebanego jak ja (a moze i bardziej?) zreszta po tylu pobytach w psychiatryku trudno bylo nie spotkac zadnego zjeba ale imo choroba psychiczna to ostatnia rzecz jaka powinna ludzi laczyc ze soba i nikt mnie nie przekona ze wspolne lubowanie sie w pojebaniu cementuje zwiazek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja rowniez mialam okazje poznac kogos tak samo pojebanego jak ja (a moze i bardziej?) zreszta po tylu pobytach w psychiatryku trudno bylo nie spotkac zadnego zjeba ale imo choroba psychiczna to ostatnia rzecz jaka powinna ludzi laczyc ze soba i nikt mnie nie przekona ze wspolne lubowanie sie w pojebaniu cementuje zwiazek
Zgadza się też tak uważam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi dla ścisłości nie chodziło o chorobę psychiczną, tylko raczej o taką wspólną nienormalność - jakiś psychoanalityk pewnie określiłby to zbliżonym zestawem zaburzeń osobowości o podobnych nasileniach, co poskutkowało wysokim poziomem wzajemnego zrozumienia się wśród tych wszystkich 'nieporozumiewalnych' ludzi dookoła. Albo bardzo wysoka zgodność skrzywionych charakterów, które w efekcie same ze sobą nie dały rady wytrzymać. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eteryczna, czemu zakładasz, że nie ma szans? Tak czysto teoretycznie dwie osoby o podobnej nienormalności mogłyby stworzyć udany, nienormalny związek. :P
Coż za wspaniały optymizm ;) bo scinają się zaburzenia nakładaja i tworzy się taki napór wszystkiego,że któraś ze stron nie wytrzyma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu mam zły okres. czuję się jakby mnie ktoś zakopał żywcem, a ja walę w wieko trumny na próżno. To uczucie bycia całkowicie samemu mnie dobija. Nawet własna rodzina ma na mnie wywalone. Co chwila zadaję sobie pytanie, co jest ze mną nie tak, że nikt nie zauważa mojego istnienia. że po co ja się urodziłam, skoro nikt tego nie chciał?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu mam zły okres. czuję się jakby mnie ktoś zakopał żywcem, a ja walę w wieko trumny na próżno. To uczucie bycia całkowicie samemu mnie dobija. Nawet własna rodzina ma na mnie wywalone. Co chwila zadaję sobie pytanie, co jest ze mną nie tak, że nikt nie zauważa mojego istnienia. że po co ja się urodziłam, skoro nikt tego nie chciał?

 

Ja też.

Im bardziej potrzebuję kontaktu tym ludzie bardziej się ode mnie odwracają.

Chciałabym aby ktoś mnie mocno przytulił i abym tak zasnęła. I nie raz. I obojętnie czy kobieta czy mężczyzna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kupcie sobie wszyscy survivalową katane i tnijcie w pół pniaki drzew czy arbuzy.... to pomaga hehe żarty żarty samotność jest tragiczna i żal mi siebie i was...... ale takie portale jak ten czy wogule internety to tylko złudzenie. Gadam bzdury bo kręci mi sie w głowie , kurde nie wiem do czego zmierza ten post...... w sumie wiem ale zostawie to dla siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja rowniez mialam okazje poznac kogos tak samo pojebanego jak ja (a moze i bardziej?) zreszta po tylu pobytach w psychiatryku trudno bylo nie spotkac zadnego zjeba ale imo choroba psychiczna to ostatnia rzecz jaka powinna ludzi laczyc ze soba i nikt mnie nie przekona ze wspolne lubowanie sie w pojebaniu cementuje zwiazek

 

Też tak uważam. I sama nie chciałabym się wiązać z kimś chorym psychicznie a najmniej z kimś o podobnym zaburzeniu i problemach.

O bycie dziwnym chodzi mi o "dziwne" poglądy, pasje i marzenia, które nie są raczej popularne... Fajnie byłoby je dzielić i rozwijać we dwoje lub we wsparciu drugiej osoby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok no to tera kminie tylko w czym sie objawia ta dziwnosc pogladow/pasji/marzen? wiekszosc uwaza ze ma unikatowe/niespotykane/wyjatkowe podejscie do zycia a jak pytam o szczegoly to slysze o banalnych/pospolitych/nudnych flakach z olejem :'(

Mi dla ścisłości nie chodziło o chorobę psychiczną, tylko raczej o taką wspólną nienormalność - jakiś psychoanalityk pewnie określiłby to zbliżonym zestawem zaburzeń osobowości o podobnych nasileniach, co poskutkowało wysokim poziomem wzajemnego zrozumienia się wśród tych wszystkich 'nieporozumiewalnych' ludzi dookoła. Albo bardzo wysoka zgodność skrzywionych charakterów, które w efekcie same ze sobą nie dały rady wytrzymać. :(

no to jeszcze gorzej bo zaburzenia osobowosci sa imo grozniejsze dla zwiazku niz taka schiza czy inna choroba psychiczna i uwazam ze to powinno sie leczyc a nie jeszcze szukac kogos z tak samo poryta psycha zreszta taka osoba czesto przenosi swoje toksyczne schematy myslowe co konczy sie niewesolo ;)

Eteryczna, czemu zakładasz, że nie ma szans? Tak czysto teoretycznie dwie osoby o podobnej nienormalności mogłyby stworzyć udany, nienormalny związek. :P
Coż za wspaniały optymizm ;) bo scinają się zaburzenia nakładaja i tworzy się taki napór wszystkiego,że któraś ze stron nie wytrzyma.

trudno sie nie zgodzic :great:

ps.elo kogo tam związałaś teraz mały hultaju

nie interesuj sie z pewnoscia nie ciebie : *

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×