Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

ja ataki tylko w nocy mam więc na dzień mi nie trzeba;] budzę się zwykle 2-4 rano, i dawaj.. masakra, mam na sen leki ale wtedy nic nie dają. a i myśli się ogarnąć nie da. bo w sumie przyczyną są, a jakby się tak łatwo dało ją wybić, to by się wybiło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a no właśnie też jak nie mogę wyjść, zwykle jak jestem ze znajommi gdzieś na noc i się włącza, i wstyd jak cholera bo jak tu komu wytłumaczysz;] wszyscy oczy takie i "co Ci jest" hehe. a słów nie ma by to opisać..

wiesz co na codzień mam pramolan ale teraz akurat od mies staram się nie zażywać, w razie ataku mam hydoxyzynę ale w nic to nie daje, bo może przysypiam na chwilę ale budzę się po parunastu min i atak dalej;/

a to imovane od psych. jest? i zasypia się po tym mocno?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was wszystkich znerwicowanych!

Kilka dni temu, ok tygodnia miałam dziwny "atak", opiszę Wam go,a Wy jeśli możecie to odp czy to w ogóle może mieć jakikolwiek związek z tą chorobą duszy..:

Ścisk w klatce piersiowej, tak pod mostkiem, tak jakby ktoś pięścią zaciskał coś, taki dziwny ścisk, mrowienie w głowie,jakby coś po niej spływało,szło i nagle zrobiło mi się niedobrze, zaczęło mi się robić gorąco, ręce trzęsą się tak jakby one "mdlały" nie wiedziałam co się dzieje, takie dziwne uczucie,że to coś bardzo złego,że to koniec czy coś, dziwne wręcz irracjonalne zachowanie,nie wiedziałam co ze sobą zrobić,jak się zachować, wypiłam szklankę wody i wyszłam przed dom powdychać świeżego powietrza, bo to zazwyczaj jest potrzebne przy złym samopoczuciu i wróciłam i znów szklanka wody. Działo się to u koleżanki, usiadłam jeszcze na chwilę powiedziałam, że się źle czuję i poszłam do domu,pierwsze co to internet i objawy jak nic pasują ale czy to to...Serce mnie potem troszkę bolało,tzn tak myślę,że to serce, tak w klatce piersiowej i kłucie raz z jednej raz z drugiej i ten ścisk przez parę dni cały czas trwał.Wystraszyłam się okropnie, poszłam do lekarza rodzinnego,osłuchała mnie i powiedziała,że wszystko ok, bo żadnych szmerów ani nic w sercu,ale zapisała mnie na jutro na morfologię i ekg,boję się. Dziś rano wracałam z pracy,jako że pracuję w hotelarstwie itd,była impreza 24h obsługiwania na nogach,wsiadam do pociągu wszystko gra,zmęczona tylko totalnie,siedzę słucham muzyki,jedziemy,zamykam oczy bo śpiąca,ale powstrzymuję się bo nie chcę spać w pociągu i nagle gorąco,ręce się trzęsą,serce szybko biję,taki niepokój,dziwne zachowanie znów,coś na szyi mi przeszkadza,czy coś kłuje czy coś-NIE WIEM JAK TO NAZWAĆ NAWET! patrzę się tu i tam i tu i tam i próbuję odwrócić uwagę od tego,ale nie dało się,musiałam iść do ubikacji, popatrzeć w lustro,uspokoić się itd. wracam,siadam,nagle zimno strasznie,drgawki,ręce się trzęsą,gdzie przed chwilą było mi duszno, ubrałam kurtkę, jeszcze się "telepałam" i dziwne myśli miałam niemiłe;/ wysiadłam, szybko do domu,bo zimno mi strasznie było. Dotarłam, przywitała mnie pociecha rodziny,suczka:) mama się obudziła,pogadałam z nią, powiedziałam jej a ona,że to nerwica,wcześniej też jej opowiedziałam o tym ataku z przed ok tygodnia i pamiętam jak kiedyś kiedyś het het miałam coś podobnego,ale trwało tylko chwilę i był tylko ten atak,ten ścisk i i uczucie mdlenia,odlatywania,panika wewnątrz i spokój,zasnęłam i przez kilka miesięcy spokój aż do niedawna. CO TO JEST DO CHOLERY???? Przecież ja jestem pozytywnie nastawiona do życia, uwielbiam się śmiać,imprezować, spędzać dobrze czas i te pozytywne wibracje uwielbiam! A tu takie coś? Czy to nerwica...? Nie mam bladego pojęcia, lekarz jutro mnie czeka to zobaczę czy coś wyjdzie. Jak coś robię, spędzam czas z przyjaciółmi,rodziną to jest inaczej zupełnie, nie mam wtedy nic takiego,cieszę się po prostu. Jeśli to nerwica to zastanawiam się co mogłoby być jej przyczyną...

Może pewna sprawa,że właśnie tydzień temu wyleciał mój narzeczony do Anglii, z tym,że nie pierwszy raz on wyleciał odkąd z nim jestem, jakieś 1.5 roku temu wyleciał do Anglii, przeżywałam wtedy koszmar, bałam się,że mnie zostawi, a ja tak strasznie boję się samotności.. uwielbiam przebywać wśród pozytywnych ludzi, rozłąka na dwa miesiące to coś okropnego było dla mnie, wrócił i po jakimś czasie wyleciał do Danii, też tęsknota,ale inna, już jakbym się uodporniła na to wszystko, wrócił i ok pół roku przebywaliśmy ze sobą prawie dzień w dzień,no i tydzień temu wyleciał. Nie wiem czy to może być z tego powodu. Jak o nim myślę to tęsknię strasznie,płaczę(teraz zresztą..), chcę być przy nim, on tez oczywiście, ale czasem są przeciwności. Proszę Was, czy potraficie choć trochę zdiagnozować to co mi dolega..? Pozdrawiam serdecznie bardzo mocno i przesyłam pozytywne wibracje!!!!

P.s. ale się rozpisałam,czy komuś się będzie to chciało czytać w ogóle:)

POZDRÓWKA!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobrze, że chociaż po hydroksyzynie zasypiałeś;] może dwie poposru wezmę to też mi się uda.

 

pampulka:)

nerwica ma to do siebie, że może być nerwicą, a zarówno może być każdą inną chorobą. sama widzisz ile masz objawów, więc jednoznacznie nie może Ci nikt przez forum powiedzieć. ale skoro byłaś u lekarza, który stwierdził, że wszystko ok, to pewnie jednak nerwica;] heh, nie jest to radosna nowina, ja bym raczej wolała chorobę serca niż to.

no ale cóż. może i wyjazdy chłopaka są przyczyną, ale ja nie widzę w tym związku, ponieważ przy nim Ci się to nie włączało (chyba?). pomyśl kiedy miałaś pierwszy atak, i co się wtedy działo. i czy jak masz atak jest to w jakiejś konkretnej sytuacji czy takiej z d** wyjętej (takie są najgorsze, nerwica nieukierunkowana na nic heh). trzeba przeanalaizować po kolei;) wnerwia to strasznie bo za cholere zwykle się nie da przypomnieć, a jak coś sięprzypomni to zwykle się człowiek zarzeka że to nie to, bo wtedy ataku nie było. tylko ataki się odzywają dużo później;] taki psikus heh. żeby je wytruć można było czy co a tu nic. żyj człowieku z nerwicą;] ale jak tu żyć.

współczuję bardzo:)

ja już to mam z 3 lata i naprawdę jak ktoś zaczyna chorować to ogarnia mnie potworne współczucie bo nie wiem jakie choróbsko gorsze od tego.

przanalaizuj sobie wszystko, może dojdziesz do czegoś.

powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz mi się przy nim włączyło,jak kładłam się spać, on już leżał ja się kładę a tu taki atak z nienadzka. Ataki miałam dwa razy w pociągu jeden ten dziś rano taki, a ten wcześniej kilka dni temu taki inny,w sumie to mi gorąco się zaczynało robić, dziwne myśli,ale jakoś przeszło lekko. Czasem mogę zająć te myśli i zaczynający się atak jakimiś innymi rzeczami a czasem nie umiem. Jutro czeka mnie EKG i zobaczymy co wyjdzie. Najgorsze są moje myśli, strach, lęk..

Chciałabym wyrzucić to z siebie!

3 lata..o jaa, naprawdę współczuję,leczysz się jakoś,jakkolwiek? czy zostawiasz sprawę jak jest.

powodzenia życzę i pozdrawiam ciepło!

 

[Dodane po edycji:]

 

i jeden atak ten pierwszy u koleżanki w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aha, przy nim.. nie wiem kurcze, psychologiem (jeszcze;)) nie jestem, więc nie umiem ocenić, ale skoro boisz się straty, i tak tęsknisz, to może, może..

a w tym pociągu to gdzie jechałaś? bo kalustrofobia albo strach przed podróżą to raczej nie jest, więc bardziej cel podóży niż sama podróż Cię przerażały..

pierwszy atak u koleżanki w domu.. nie wiem co to oznaczać może, w moim przypadku oznacza fobię społeczną:) też nie wiem skąd się to cholerstwo wzięło, bo nigdy nie byłam typem samotnika, łaziłam gdzie się dało i z kim się dało, a teraz imprezy czy noce u znjomych- odpada.. też pisałaś, że jesteś towarzyska, ale może także Cię łapie to co mnie;] nie chcę uogólniać, że jak ja mam to Ty też, tylko że mnie to również w towarzystwie chłopaka łapało i potem u znajomych.

i lęk, myśli najgorsze. za cholere się wyrzucić nie da:)

ja mam leki od psychiatry, na terapię po wakacjach pójdę, bo trwa długo a przez wakację nie będę w Krk więc przerwana i tak za dużo nie da.

na dłuższą metę nie da się z tym żyć;]

jak mam atak to nic nie pomaga, ale spróbuje się, jak polecał tutaj scrat, wstrzymywanie oddechu. uwagi odwrócić się nie da za bardzo..

pomyśl gdzie jechałaś tym pociągiem, może co takiego traumatycznego się Ci w życiu przytrafiło.. może ten strach przed samotnością, może.. kurde nie wiem:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aha, przy nim.. nie wiem kurcze, psychologiem (jeszcze;)) nie jestem

A będziesz? :)

 

jak mam atak to nic nie pomaga, ale spróbuje się, jak polecał tutaj scrat, wstrzymywanie oddechu. uwagi odwrócić się nie da za bardzo..

Odwracanie uwagi nie jest proste ale się da - np. grasz na komórce w coś na maxa wciągającego, dla mnie to Kevtris (taki tetris) na najtrudniejszym levelu, wkręcasz się tak że jakoś to przeczekujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mam nadzieję, że będę;P Może się uda skończyć te studia heh.

 

Ja nawet nie wiem jakie mam gry na komórce:) Ale w trakcie ataku (shit, jak to brzmi, jakby się apoplekcję jakąś conajmniej miało- atak..) to niestety, nie wiem jak Ty masz, ale ja mam jakieś masakryczne myśli, naprawdę z choinki urwane, a i ich dookreślić nie umiem potem.. I za cholerę nie chcą przejść, i chcę o czymś innym myśleć, nawet jakieś problemy sobie wbić, żeby zejść z tego, a tu nie ma szans..

Nie wiem jak Tobie się objawia atak, ale z tymi myślali ja jakoś poradzić sobie nie umiem..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja swój pierwszy atak miałam jak skoczyło mi ciśnienie 170/100 myslałam że umieram.Od tego czasu prawie 5 lat wszędzie chodze z ciśnieniomierzem w torbie.i od tego zaczeła sie moja przygoda z atakami paniki,lęku,nerwicą.bałam sie każdego zawrotu głowy,uczucia duszności,jakiegoś bólu głowy.wszystkiego nawet głupiej zadyszki,jak coś robiłam.Tak męczyłam sie 4 lata,wszystkiego sie bałam bo mi ciśnienie skoczy,były tabletki na nerwy ziołowe,potem rudotel na końcu xanax który biorę prawie rok.Z tego wszystkiego faktycznie nabawiłam sie nadcisnienia,biore leki .jak prawie przeszło z nadcisnieniem bo sie odpukać unormowało,to zostały lęki i panika,zawroty głowy,uczucie duszności.Boje sie gdziekolwiek chodzić np.do dużych sklepów,tam gdzie dużo ludzi,gorąco,boje sie że sie przewróce,zemdleje.eraz próbóje zejść z xanaxu,mam doxepine w zamian ale narazie jej nie biore,bo przeczytałam ulotke i sie boje skutków ubocznych.wizyte u psychologa mam zaleconą.mam prawie 40 lat,a wy o połowę mniej i już sie tak męczycie... :D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odwracanie uwagi nie jest proste ale się da - np. grasz na komórce w coś na maxa wciągającego, dla mnie to Kevtris (taki tetris) na najtrudniejszym levelu, wkręcasz się tak że jakoś to przeczekujesz.

 

Nie pierdziel, że grasz w takich momentach w tetrisa! Ja robię to samo!!!:D:D:D I doszłam do takiej wprawy, że klocki lecą tak szybko, że ich nie da się już ogarnąć:)) Przetyrałam niestety w ten sposób baterię w moim telefonie. heh

 

Buźka!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to ja sobie kupie puzzle 6 częściowe dla dzieci od 0-3 przy dobrym układzie ułożę przy ataku w godzinne ;) a teraz poważnie nigdy się nie potrafiłem skupić na czymś takim dziwacznym jak mnie wzięło :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×