Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

misty-eyed, No patrz, dziwne nie? Ja się zastanawiałam dlaczego prochy tak źle na mnie działają i doszłam do wniosku, że właśnie dlatego, że wtedy jestem śmiertelnie przerażona niebyciem sobą. Nie czuję się bezpieczna, nie mam kontroli nad swoimi poczynaniami, sterują mną jakieś obce substancje. :shock: Teraz też moje reakcje, emocje, bywają nieprzewidywalne i zaskakujące, ale wiem że są moje, nawet jeśli w wyniku chorej głowy.

Dobrze, że ten temat pojawił się, bo jutro mam terapię i już wiem, czym zamęczę moją T. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, problem techniczny powiadasz... Często czujemy się jednak tak neutralnie jakby. W sumie nic nam nie jest, ale też nie ma większej radości. I to można by przyjąć za 0. A radość, pozytywne emocje i tak byśmy wtedy odczuwali (już nasz organizm potrafi pokazać nam co to jest euforia) i wtedy byłoby 1. Chodziłoby o to, żeby wyeliminować lub ograniczyć -1, że tak posłużę się sinusoidą. Jak jest się młodym duchem, to można próbować zbliżyć się do takiego modelu.

 

misty-eyed, heh, jestem tego samego zdania w sprawie okresu świątecznego, przygotowań. Aczkolwiek chęci wyjazdowe widzę głównie w tych młodych pokoleniach, które do kuchni nie zaglądają, żeby nie pokaleczyć się nożem/widelca nie wsadzić sobie w oko. :roll: No i nie wiadomo z kim jechać, bo niby człowiek powinien odwiedzić najbliższą rodzinę, a ona potrafi być ogromniasta. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Little Red Fox, Czyli plan - pełen luz. I fajnie. :great:

 

misty-eyed, Byłam kilka razy na święta na wyjeździe. Było fajnie, chociaż chyba z przyzwyczajenia brakuje trochę swojej prywatnej domowej atmosfery i sposobu celebracji.

A co do zen, też myślę, że można spróbować się wyciszyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bonsai, znając siebie, nie byłabym do końca szczęśliwa, ale już mnie męczą przygotowania, choć jednocześnie jest to przyjemność-taki dualizm. Może spróbuję kiedyś...

 

kosmostrada, troszkę mi się to udało...przez dwa lata 2xdz relaksacje i efekty przyjemne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak mnie jelito zaczęło teraz nak#^%!@ć to się nie dzieje. Jakoby dwie wielkie igły w podbrzusze.

 

Ale czaicie, zdrowy człowiek, albo inaczej, wyciągnięty z choroby/zaburzeń to powinien się w istocie nie nakręcać za mocno, żeby potem zbyt boleśnie nie upaść, no nie ryzykować w życiu emocjonalnym za dużo i nie uzależniać swojego szczęścia czy ogólnego samopoczucia od innych. I gdzieś się rodzi taka maleńka tęsknota za tymi niezdrowymi uczuciami, z pogranicza miłości i nienawiści, gromami z jasnego nieba wywracającymi życie do góry nogami, całkowitym spaleniem się, rzeczami ważniejszymi niż życie... (Na szczęście mamy muzykę pop i filmy przygodowo-fantastyczne jako erzatz tych uniesień :P ).

 

Ej, dobra jest ta gra, w pierwszym scenariuszu faceta po wypadku zamknęli w psychiatryku, trzeba było uruchomić mechanizm w posągu anioła, który go teleportował do wioski, w której były same niepełnosprawne/zmutowane dzieci, pozostałych mieszkańców pozabijał roślinny potwór z kosmosu, który chciał je uratować od krzywd zaznanych z ręki dorosłych. Dobrze, że uznałam tę grę za daną mi, a nie pożyczoną, bo nie oddałabym, moja.

 

Mówię wam, nic tak nie reguluje nastroju jak stare gry, eskapizm totalny. Leków stricte uspokajających nie brałam nigdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bonsai, W sumie masz rację - mając poziom 0, wiem że wjeżdżam na poziom 1.

 

misty-eyed, na pewno jest też u mnie kwestia kontroli.

Akurat używki dobrze na mnie działały, aczkolwiek zawsze miałam nad tym panowanie. Pod odpowiednim nadzorem alkohol zmienia mnie w zwierzę towarzyskie. ;)

 

Ḍryāgan, może wyjedź gdzieś. :bezradny:

 

cyklopka, biorąc pod uwagę scenariusz w skrócie zapewne przez Ciebie przedstawiony, zgubiłabym się w tej grze i nie wiedziałabym o co chodzi... :D

A ten brzuch to może somatyk, w końcu ważny dzień dziś miałaś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, taki tam ważny dzień, czoś się kończy, czoś zaczyna. Blessing in disguise. Żona Davida Bowie zawsze pisze na facebooku, że wszystko w życiu toczy się właściwym dla siebie tempem i kończy się nieraz nie tam gdzie myśleliśmy, ale gdzie miało być.

 

Trochę pamiętałam z poprzedniego razu, że trzeba było położyć mosiężny krzyż na meteorycie i uruchomić generator, żeby tego potwora roślinnego porazić, potem bohatera teleportowało do kolejnego psychiatryka :great:

 

misty-eyed, jestem całkowicie oporna na nospę, a wannę mam niewygodną, więc zapodałam buscopan, herbatę miętową, może jeszcze kreskówkę i wafla ryżowego :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam, że w podstawówce nie dawali przeciwbólowych (chyba przez ryzyko alergii), więc jak period, to szło się żebrać o nospę do higienistki, a nauczycielka się w tym czasie darła, że nie "do higienistki" tylko "do pani higienistki".

 

Buscopan to jest mój mały zielony przyjaciel, chyba z rok na nim jechałam zanim odstawiłam mleko i pszenicę. Teraz bóle w dolnych strefach stanów dolnych są sporadyczne, kiedyś prawie codziennie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzien dobry :*********

Tak wieje ze nie spalam prawie cala noc , Do tego pada i co chwile jezdza karetki albo straze pozarne ... Boje sie isc z domu na taka wichure :hide::time::time:

A tu caly dzien w rozjazdach , nie wiem czy psychiatry nie przeloze bo z warsztatow juz mi se nie bedzie chcialo dymac taki kawal na miasto zwlaszcza ze warsztaty mam dzis blisko domu....

 

Milego dnia dla Was!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

platek rozy, u nas też okropnie przez tą pogodę, wstałam wcześniej ale ciemno, szaro, że się aż ma ochotę wrócić do łóżka. Wyszłam tylko na chwilę do sklepu po chleb, a już mam ochotę zostać w domu cały dzień. Zabrałam się za obiad, bo obiecałam małżonkowi coś smacznego jak wróci z pracy :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, pozostanie w domu wydaje się kuszącym wyjściem. Sam leżę na takiej wielkiej pufie (pewnie ma swoją nazwę, ale nie znam jej), a pies się wcisnął obok :D Nawet daję radę latanie opanować. Normalnie, duma i w ogóle :P A popołudniu terapia i jakaś gra z znajomymi.

 

cyklopka, jaka to gra? Mechanizm w posągu anioła mi się z czymś kojarzy, ale nie mogę sobie przypomnieć co to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry!

 

U mnie taka sama pogoda. I co chwilę leje. Ja się pytam, gdzie jest ta cholerna zima?

Odwołałam terapię, wstałam z zapuchniętymi piekącymi oczami, teraz dopiero odpuszcza po kroplach. Ciągle powtarzam, że muszę iść do okulisty.ech.

Bardzo ale to bardzo nie chce mi się dzisiaj wychodzić. Ale mam dziś nawet zajęty dzień w pracy, więc jakoś to sprawnie minie.

Idę rozwalić sobie żołądek kolejną kawą. A co tam.

 

Miłego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, masz problemy jelitowe czy Hashimoto?

Jelito drażliwe, być może nietolerancja niektórych pokarmów. Nie mam na to konkretnej diagnozy, odstawienie mleka dużo mi dało, ale chciałabym móc to potwierdzić w badaniach.

 

No macie, nowy miesiąc, nowy rozdział :105:

Miłego grudnia! :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JERZY62, witaj i smacznego :smile:

kosmostrada, na co czekasz? Do lekarza, ale już! - w przeciwnym razie przyjadę i sam zaciągnę do okulisty :P

cyklopka, dzięki i wzajemnie :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×