Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Gdy się zapadam : "jesteś zerem, g.. co ty sobie wyobrażasz? zabij się. To nie ma dalej sensu. Po co to dalej ciągnąc? Nie masz przyszłości, nie masz niczego, nikt cie nigdy nie zechce, będziesz samotna do końca życia, nie umiesz nawet już rozmawiać z ludźmi.. Jesteś tylko problemem. Pasożytem.. Skończysz na ulicy, pod mostem. Na studiach nie umiesz wysiedzieć a do pracy się wybierasz? nie kompromituj się idiotko"

Gdy jest "lepiej" : I co się cieszysz? Z czego ty się cieszysz? Przecież i tak za dużo zwaliłaś w życiu.. nie masz prawa się cieszyć. Zdenerwuj się. Jesteś zerem zapomniałaś?"

Gdy się denerwuje : *wymyśla wszystkie najgorsze scenariusze*

Gdy się nie denerwuje : "Dlaczego się nie denerwujesz? Powinnaś być zdenerwowana. Jeśli nie będziesz się stresować to stracisz czujność i coś się stanie, nie bedziesz przygotowana.."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co wy byście biedaczki zrobiły jak musiały byście pracować po 10 - 12 h dziennie plus większość weekendów :roll: W dzisiejszych czasach praca 40 h tygodniowo to luksus, a jeszcze jak pracodawca zaoferuje umowe o pracę to już w ogóle raj, ale lepiej narzekać, że 8h dziennie to taaaak dużo.

 

10-12h pracy to jest chore i niedopouszczalne, w innych krajach sie z nas smieja, albo lapia sie za glowe (potem wiedza jak Polaka wykorzystac, skoro sie sam daje), no ale dla Polaka to normalne, jak widac tez po Twoim komentarzu. Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zalezna, masz rację, ale Polska niestety nigdy nie dorówna Norwegii czy innym krajom więc pozostaje albo zapierd.alać tutaj za grosze albo wynieść się stąd

w moim mieście taka sytuacja już ma miejsce od dawien dawna. nikt z osób 18-40 nie chce tutaj mieszkać. wszyscy wyjeżdżają za granicę i nie zamierzają wracać. co druga osoba tutaj to emeryt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W Polsce tyle godzin pracy to normalka ,częstokroć też z wyboru - bo płaca jest tak niska że człowiek łapie się dodatkowych paru godzin żeby było odrobinę więcej. Robota staje się życiem,ma się może 2-3 dni wolne,więcej czasu spędza się ze współpracownikami niż z własną rodziną.

Przepłakałam całą noc, momentami głośno ale nikt nie słyszał albo nie chciał słyszeć. Tak to się kończy, gdy od ukochanej osoby dostajesz to,co od wszystkich.Pierwszy raz nie mam chęci go widzieć ani z nim rozmawiać.

Nikt mnie tak naprawdę nie zna ,zawsze pada "obrażasz się","strzelasz focha".Nie,dostaję nauczkę za to że się otworzyłam i po prostu słowa stają mi w gardle.

Dziś chodzę roztrzęsiona,czuję wewnętrzny lęk,boję się wszystkiego.

Jesteś tylko problemem. Pasożytem.. Skończysz na ulicy, pod mostem.

Dokładnie teraz tak się czuję :).

A wiecie co jest najlepsze? Każdy potrafi ciosać mi kołki,gadać a nikt mi nie umie pomóc.Wyciągnąć do mnie ręki,usiąść ze mną popatrzeć,poszukać,zabrać mnie na spacer,na kawę i ciastko.

Gdy zaś proszę o pomoc jestem "niesamodzielna i czekam na gotowe,aż ktoś za mnie zrobi", gdy nie proszę o nic to że się nie otwieram.

Gdy mi nie wychodzi to "za słabo się starasz",gdy już sięgam dna "przecież to nie katastrofa,nic się nie dzieje", gdy podchodzę do tego lekko "ile Ty masz lat,zacznij coś robić".Jak powiedziałam że nikt się do mnie nie odzywa w sprawie pracy a po rozmowie dostałam info. że nie to nikt nic nie powiedział,nic!

Nawet -"co za idioci!nie wiedzą co tracą!".Ale to smutne,ale cholernie smutne,że gdy jest trudno jestem po prostu sama, a gdy wszystko dzieje się ok,nagle wszyscy są obok mnie.

Wiem że wszyscy mają problemy,swoje zajęcia ale...Chciałabym trochę wsparcia,głupiego przytulenia, od tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psycholog mnie spytała o ojca a ja opowiedziałam wszystkie przykre sytuacje z przeszłości, jak mnie bił jak byłam dzieckiem, jak się mnie wstydził, krytykował i wyśmiewał przy innych ludziach, popłakałam się, cholerna psycholog, nienawidzę jej, jak ona mogła :cry: Ja jestem bardzo wrażliwą osobą :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzygać mi się chce na samą siebie. Nie mogę. Jest coraz gorzej.. Coraz gorzej. Jest mi tak wstyd za siebie, że nie moge na siebie patrzeć..Siedze w domu, bo co mam ze sobą zrobić? Boję się zresztą z niego wychodzić. Wstydzę. WSTYD MI JAK CH.OLERA. Ojciec tego w ogóle nie rozumie.. Siostra to już w ogóle. Czy myślicie, że tak łatwo jest żyć jak człowiek tak bardzo nienawidzi siebie? Za każdym razem jak wychodzę do ludzi to mam ochotę się zapaść pod ziemie. Mam ochotę się zarąbać, zniknąc, nie istnieć. Wstyd mi. Nie mam o czym gadać, nie chce mi się już gadać. Jest mi źle. Powinnam coś robić.. Trzeba było nie rzucać tych głupich studiów.. Chociaż udawałabym, że coś robię.. Najbardziej upokorzona się czuję jak wychodzę z domu, bo "musze".. Bo ktoś przychodzi, bo coś bedzie robił w domu, bo coś tam.. A ja muszę wyjśc i udawać, że nie siedze cały czas w domu.. Wstyd. Jestem takim śmieciem, że nie wiem..

Naoglądałam się filmów i naczytałam książek i gdzieś we mnie siedzi/siedziało, że może wcale nie jestem taka do dupy, bo jestem "dobra i porządna" haha.. Nie. Teraz wiem, że jestem. Gdybym jeszcze wiedziała co ze sobą zrobić to nie byłoby tak źle.. ale nie wiem. I każdy ma to kompletnie gdzieś.. Rozumiem.. Tyle, że dlaczego każdy wymaga ode mnie normalności.. A tak cholernie trudno jest mi wytrzymać samej ze sobą, w calkowitej samotności, beznadziei, bezsensie.. Jestem swoim najgorszym wrogiem..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siedze w domu, bo co mam ze sobą zrobić? Boję się zresztą z niego wychodzić.

czemu boisz się wychodzić?

 

Za każdym razem jak wychodzę d Jestem takim śmieciem, że nie wiem..

nie jesteś śmieciem, zdecydowanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech , tyle ludzi cierpi.........idąc ulicą zastanawiam się ilu ludzi jest takich jak my.......ile cierpiących.......

 

To nie jęczenie moje tylko refleksja po przeczytaniu Waszych postów ostatnich.

 

Niestety, chyba lepiej zająć się sobą, a nie dołować jeszcze myślami że jest tylu cierpiących...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wegetuje... nie żyje, zresztą nigdy nie żyłem :(

Tzn?

Po prostu nie mam swojego życia, nie mam też za bardzo czego wspominać, od 5 lat praktycznie nie wychodzę z domu przez depresje/nerwice, a wcześniej moje życie zaczynało i kończyło się na szkole/studiach które przynajmniej skutecznie odciągały moją uwagę od tego jak beznadziejne było moje życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×