Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ja i moja nerwica :)


beck22

Rekomendowane odpowiedzi

Witam :)

Jestem tutaj nowy. Mam 21 lat i studiuje dziennie w Krakowie. Pojawiłem się tutaj z nadzieją, że ktoś pomoże znaleźć mi sposób na pokonanie mojej nerwicy.

Ale zacznijmy od początku. Już jako młody chłopak ( w wieku 12-13 lat) zaczęły się u mnie sytuacje, które dzisiaj wiążę z nerwicą. W sytuacjach z rówieśnikami np. podczas gry w piłkę zdarzały się momenty takiego dziwnego odrealnienia, czułem się jak w innym wymiarze, tak jakbym się zatrzymał a reszta krążyła wokół mnie. Takie zdarzenie mijały, ale notorycznie powracały co roku. W liceum zaczęły się kolejne objawy - nadmierne pocenie, bóle głowy, częste przebudzanie w nocy. Dodam, że uczyłem się dobrze, chociaż kosztowało mnie to wiele nerwów i czasu. Sam sobie zawsze stawiałem wysoko poprzeczkę. W tym czasie znalazłem też dziewczynę, którą bardzo kochałem, ale po roku związek ten się rozpadł bo ja ciągle byłem zazdrosny i uważałem, że mnie zdradza (to chyba kolejny objaw mojej nerwicy). Gram amatorsko w piłkę nożną, zdarzały się też epizody gry w siatkówkę i wszystkie inne możliwe sporty (narty, koszykówka itp , ogólnie sport zajmuje dużą część mojego życia). Ale przejdźmy dalej... Matura to znowu wiele nerwów, tym bardziej, że zeszła się w czasie kiedy bardzo mocno kłóciłem się z dziewczyną . No ale zdałem ją całkiem dobrze i dostałem się na studia - (nie wymarzone, bo wtedy musiałbym iść na awf a niestety po tym bardzo ciężko znaleźć pracę) , które mam nadzieje dadzą mi w przyszłości pracę i dostatnie życie.

Moja ambicja jest na tyle wybujała, że zawsze we wszystkim chce być najlepszy i zazdroszczę innym jak im wychodzi to z czym ja sobie nie radzę.

Do sedna... Od momentu rozpoczęcia studiów każda próba nauki kończy się jakimś rozproszeniem, nie mogę się skupić na niej , a dalej moja ambicja pcha mnie w stronę tego, żeby wszystko zaliczać w pierwszych terminach. Zacząłem też często grać w grę Leauge of Legends (internetowy multiplayer), która czasami wzbudza takie emocje i nerwowość - może to jeden z powodów mojej nerwicy. Wtedy pojawiły się moje kolejne objawy... natrętne myśli, zdarzają się też te, które mówią żebym sobie coś zrobił (np. stojąc na balkonie coś mnie kusi żeby skoczyć, jadąc autem coś mi mówi żeby wjechać pod tira czy coś innego, a jak słyszę że ktoś popełnił samobójstwo to od razu wiedzę siebie w tej sytuacji. Te myśli mnie paraliżują i wzbudzają strach. Wiem jednak,że nie mogę tego zrobić , bo przecież jestem taki młody i tyle życia przede mną, poza tym jest tyle ludzi dla ktorych jestem ważny.. Dodatkowo zaczęły się wszelakie bóle (głowa, brzuch, kłucie w klatce, drżenie pojedynczych mięśni i trzęsące się ręce, temperatura w granicach 37,1 st. Ci to ciągłe pocenie , szczególnie w okolicach pach-tragedia) , wszystkie badania jednak wychodziły jednak prawidłowo.

Ostatnie wakacje to już była kumulacja wszystkich tych objawów. Praca w wakacje mnie wykańczała .. Nie chciało mi się robić nic. Wcześniejsze objawy zawsze zgłaszałem rodzicom, którzy wozili mnie po lekarzach . W końcu lekarz rodzinny skierował mnie do psychologa a ten polecił udać się do pani psychiatry, która wysłuchała mnie, wymieniała kolejne objawy , tak jakby czytała mi w myślach i stwierdziła nerwicę depresyjno - lękową. Na tej wizycie towarzyszyli mi rodzice . Dodam , że moja mam też jest osobą bardzo nerwową i emocjonalną. Pani doktor zapisała mi lekarstwa i powiedziała, że po 4 miesiącach farmakoterapii powinien być spokój na 5-6 lat( Seronil 2x dziennie po 10 mg i deprexolet 1/2 tabletki 10 mg na noc, przy których nie mogę pić alkoholu) . Po 6 tygodniach widzę lekką poprawę ale myśli , szczególnie te samobójcze dalej mi towarzyszą (rzadziej bo rzadziej ale jednak). Powiedzcie mi, co zrobić, żeby odwrócić to myślenie? Brak mi motywacji do jakiegoś hobby, do wychodzenia na imprezy, szczególnie na trzeźwo jest z tym problem ( a piwko i mocniejsze alkohole to często zdarzało mi się pić, mimo że kac na drugi dzień był nie do zniesienia - ale dla pozbycia się tej nerwicy zrobię wszystko) . Wizytę kolejną mam za 2 tygodnie, powiem o wszystkim , ale może jeszcze za krótko biorę te leki żeby oceniać efekty? a może jakąś psychoterapię powinienem zacząć ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej :)

 

Leczenie farmokologiczne to innymi słowy leczenie objawowe (polegające na zwalczaniu uciążliwych objawów), psychoterapia natomiast ma na celu dążenie do poznania przyczyny ich występowania i szukania sposób na ich eleiminację lub ograniczenie.

 

Sama z nerwicą borykam się od kilkunastu lat - podobnie jak Ty, pierwsze objawy zaczęłam zauważać pod koniec podstawówki, natomiast dekadę temu (tj w wieku 15 lat) rozpoczęłam leczenie farmakologiczne, które - z kilkoma krótkimi przerwami - trwa do dzisiaj.

Raz było lepiej, raz gorzej - choć skończyłam szkołę i prowadziłam dość intensywne życie towarzyskie, mój stan ogólny pozostawiał wiele do życzenia (pojawiały się epizody depresji, popadłam w anoreksję, która płynnie przeszła w bulimię, podjęłam kilka prób samobójczych i wylądowałam na oddziale zamkniętym).

 

Na pierwszą terapię trafiłam po opuszczeniu murów wariatkowa (że tak pieszczotliwie nazwę to zacne miejsce) - terapia grupowa, dzienny oddział leczenia nerwic, trzy miesiące pobytu; wyszłam stamtąd jako inny człowiek - przede wszystkim dostrzegłam szczegóły, które moją przypadłość potęgowały, a których usilnie starałam się nie zauważać, nabrałam pewności siebie i chęci do życia.

Po roku sama zgłosiłam się na ten sam oddział (przebywam tam obecnie ) po to, by jeszcze głębiej sięgnąć do własnej podświadomości, która nieuchronnie pcha mnie w stronę autodestrukcji i zacząć naprawdę poprawnie funkcjonować - bez lęków, myśli samobójczych i powracających wciąż natręctw.

 

Do czego zmierzam - nie wiem, jak to jest w Twoim przypadku (bo każdy jest inny i różni ludzie różnej formy leczenia potrzebują), ale ze swojej strony psychoterapię gorąco polecam (oczywiście istanieją inne niż wspomniana przeze mnie opcje - terapie indywidualne, grupy popołudniowe; ja akurat chodzę na taką od poniedziałku do piątku w godz 9.30-13.00, ale wiadomo, że nie każdy ma możliwość "porzucenia" obowiązków na czternaście tygodni). Generalnie uważam, że psychoterapia delikatnie wsparta farmakologią to bardzo dobry pomysł - przynajmniej w moim przypadku. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beck22, lek czasami sie dłuzej rozkreca, trzeba troche poczekac, jednak z tym ze pobierzesz leki 4 miesiace i nerwica/depresja zniknie to niestety ale nieprawda. Przy pierwszym takim problemie leki sie powinno brac do kilku lat 3 lat co najmniej. Chyba chodzisz do tej psychiatry na NFZ bo co słysze od znajomych to własnie psychiatrzy na NFZ serwuja takie info, ludzie odstawiaja a pozniej powrot sto razy bolesniejszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie w tym problem, że nie na nfz ;/ i płace 100 zeta za wizyte . Ona powiedziała, że pod koniec leczenia lekami dopiero jakąś psychoterapie można zastosować . A poszedłem do niej bo ludzie chwalą i ma opinie najlepszej w okolicy... Kolejki straszne do niej , więc może jednak coś się zna :D mnie to te myśli samobójcze dobijają ... to,że ciągle wracają, sam strach przed nimi mnie paraliżuje, i nadmierne pocenie też mnie wkurza ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×