Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia


take

Rekomendowane odpowiedzi

[spoiler=] Mogę nie chcieć wierzyć w to, że Aspijki (np. te z polskiego forum o ZA) mają wulwy, jajniki, ich ciała produkują komórki jajowe. Sam fakt, że Aspijki mają wulwy i produkują komórki jajowe może być podniecający seksualnie dla mojej psychiki. Z drugiej strony chciałbym mieć żonę-Aspijkę i widzieć jej wulwę.

 

Bardzo podniecająca jest dla mnie górna część szpary międzypośladkowej wystająca zza majtek czy spodni. Myśli o żonie w bikini i białych, dużych majtkach, jednak opuszczonych tak, aby odsłonić jedną trzecią szpary międzypośladkowej może bardzo szybko wywołać u mnie erekcję.

 

Bardzo silnym bodźcem seksualnym jest dla mnie zapach z okolicy kobiecego odbytu. Nawet bez flatuflii i koprofilii to zjawisko może występować. Zapach gołej pupy żony niestety wciąż wydaje się dla mnie czymś ckliwym i słodziutkim. Skąd się bierze nieprzyjemny zapach z okolic odbytu? Czy to jakieś feromony? Czy, jeśli są to feromony, to one nadają specyficzny zapach odbytowi i czy odbyt mężczyzn różni się zapachem od odbytu kobiet? A może ten zapach pochodzi od potu, zwłaszcza potu ze szpary międzpośladkowej? Czy komórki odbytu wydzielają specyficzny rodzaj potu, o charakterystycznym zapachu? A może zapach ten pochodzi od stolca i (lub) gazów jelitowych?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

UWAGA! Poniższa treść dotyczy spraw bardzo intymnych i zawiera szczególne dziwactwa!

 

Przykład stosowania przez moją psychikę techniki zaprzeczania rzeczywistości. Aby uczynić Aspijki (najbardziej pociągające mnie kobiety pod względem psychicznym) nieciekawymi seksualnie, "zaprzecza" ona posiadaniu przez Aspijki narządów rodnych.

 

"Wywiad" z "mentalnością" na temat Aspijki (odpowiedzi "mentalności" dotyczą każdej Aspijki na świecie):

[spoiler=] 1. Czy Aspijka wydala kał?

Tak.

2. Czy Aspijka może mieć biegunkę?

Tak.

3. Czy Aspjka może wydalać gazy jelitowe?

Tak.

4. Czy Aspijka ma szparę międzypośladkową?

Tak.

5. Czy Aspijka ma odbyt?

Tak.

6. Czy Aspijka wydala mocz?

Tak.

7. Czy Aspijka ma wulwę?

Nie!

8. Czy Aspijka ma wargi sromowe?

Nie!

9. Czy Aspijka ma waginę?

Nie!

10. Czy Aspijka ma owłosienie łonowe?

Nie!

11. Czy Aspijka ma komórki jajowe?

Nie!

12. Czy Aspijka ma jajniki?

Nie!

13. Czy Aspijka ma jajowody?

Nie!

14. Czy Aspijka ma macicę?

Nie!

15. Czy Aspijka została poczęta w wyniku połączenia komórki jajowej i plemnika?

Nie!

16. Czy Aspijka przed narodzinami przebywała w macicy kobiety?

Nie.

17. Czy Aspijka może zostać matką?

Tak.

18. Czy Aspijka może mieć potomstwo?

Tak.

19. Czy Aspijka może mieć popęd płciowy?

Tak.

20. Czy Aspijka może być ładna?

Tak.

21. Czy Aspijka może się zestarzeć?

Tak.

22. Czy Aspijka ma intymny zapach z narządów rodnych?

Nie!

23. Czy Aspijka może odbyć stosunek dopochwowy?

Nie!

 

 

Aspijki to kobiety z zaburzeniami ze spektrum autyzmu lub podobnymi kondycjami. To właśnie o nich wypowiadała się "mentalność".

 

Jak zrobiłbym sobie wiarę w to, co napisałem w ankiecie powyżej, to myślę, że libido by pokaźnie mi spadło. I jakby te idee "przenikają" do mojego umysłu.

 

Mentalność może też stosować te idee do wszystkich kobiet, co żyją na Ziemi, aby jeszcze bardziej osłabić popęd płciowy.

 

Jeśli chodzi o samą duszę kobiety, to nie jest ona cielesna, więc nie ma układu rozrodczego, układu pokarmowego, rąk, mózgu. Jeśli chodzi o ciało, to mentalność nie ma racji w wielu odpowiedziach w powyższej ankiecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Mentalność" "zanegowała" posiadanie narządów rozrodczych (zewnętrznych i wewnętrznych) przez wszystkie kobiety na świecie.

 

Teraz moja psychika "po prostu zanegowała" fakt posiadania przez kobiety (zwłaszcza Aspijki) narządów płciowych w ogóle... Nie może "znieść" tego, co wywołuje pociąg seksualny. Zrobiła z kobiet jakby bezpłciowe istoty, różniące się budową ciała od mężczyzn. Wyprodukowała "urojenia", aby odsunąć płciowość płci przeciwnej całkowicie. "Nie wierzy"w posiadanie przez kobiety wulwy, warg sromowych, pochwy, macicy, jajowodów, jajników, komórek jajowych. W miejsce sromu pojawia się jedynie ujście cewki moczowej. Na dodatek nie chce wierzyć, że kobiety poczynają się w wyniku połączenia komórki jajowej i plemnika i że dziewczynki przed narodzeniem przebywają w ciele kobiety. Wierzy mimo tego w to, że mężczyźni posiadają jądra i penisa. Nie wierzy w poczęcie związane ze współżyciem analnym. "Wdrukowanie" takiego światopoglądu w psychikę osłabia popęd płciowy(?). Kał, mocz nie są seksualne. Są wydalane przez dwuletnie dziewczynki. W tym, że małe dziecko wydala kał, mocz, gazy jelitowe, nie ma seksualności. W tym, że robi to dorosła kobieta, też nie ma seksualności

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy odbyt mężczyzn różni się zapachem od odbytu kobiet?

 

Musisz niuchnąć obydwa to sie dowiesz :mrgreen:

 

Nie wierzy w poczęcie związane ze współżyciem analnym.

 

To chyba dobrze ;)

 

Fuck. take zmieniam zdanie. Renta Ci przysługuje :hide:

 

Wez...jemu ewentualnie potrzebna dobra terapua a nie renta ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym mieć naprawdę sporo kontaktów ze specjalistami (psycholodzy, psychiatrzy, seksuolodzy). A jak mama czy rodzina będą nadal liczyć na gruchy na wierzbie takie jak doktorat czy studiowanie drugiego kierunku przeze mnie, to raczej będę się jeszcze bardziej cofać z poziomem funkcjonowania, a nie iść do przodu. Uważam, że mam szansę na to, by w przyszłości (może nie takiej dalekiej) godnie pracować i nie brać renty. A wymagania stawiane mi przez religię (np. konieczność rachunku sumienia i wyznania wszystkich grzechów ciężkich) jest dla mojej psychiki "ciężarem nie do uniesienia". I od dźwigania takiego "ciężaru" stan psychiczny się pogarsza. Kościół powinien zdecydowanie inaczej, łagodniej postępować z osobami takimi jak ja. Mi dwa pacierze na dzień i udział we mszy w obecne dni nakazane jakby wystarczą. Ale robienie czegoś takiego jak rachunek sumienia i wyznanie dużej liczby grzechów na raz "zdecydowanie nie służą mojemu zdrowiu psychicznemu". Dla mojej mentalności takie praktyki są zbędne i bardzo problematyczne. Uważa, że osoby takie jak ja nie powinny mieć tego typu obowiązków religijnych, tak jak np. niemówiący nie mogą wypowiedzieć swoich grzechów. Dla mojej mentalności konieczność rachunku sumienia czy wyznawania wielu grzechów na raz jest "znęcaniem się" nad kimś takim jak ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi mi o to, aby czuć preferencję czy popęd seksualny do kobiety z samym odbytem. W tej idei psychotycznej związanej z tym, że wszystkie kobiety na świecie po prostu nie mają zewnętrznych i wewnętrznych narządów płciowych chodziło o to, aby "uniemożliwić" wiarę w to, że możliwy jest akt małżeński - brak pochwy, brak wulwy i narządów rozrodczych oznaczałby, że nie ma miejsca w ciele kobiety, które mężczyzna musiałby spenetrować członkiem, aby dokonać godziwego współżycia i zapłodnić niewiastę. W tej idei urojeniowej odrzucone zostało też istnienie komórek jajowych i nawet to, że kobiety (zwłaszcza Aspijki) narodziły się w wyniku połączenia się plemnika z komórką jajową i przed narodzeniem były w ciele niewiasty.

 

Odbyt nie jest organem seksualnym. Współżycie analne może skończyć się uszkodzeniem odbytu partnera biernego (co byłoby bardzo niewygodne) i zakażeniem partnera czynnego (np. bakteriami kałowymi), co też nie byłoby przyjemne. Odbyt nie jest przystosowany do tego, aby znajdował się w nim penis, a penis nie jest przystosowany do tego, by znaleźć się w odbycie.

 

Dwuletnia dziewczynka ma ujście cewki moczowej i wydala nim mocz. Ma ona też odbyt i wydala nim kał i gazy jelitowe. To samo dotyczy sześciomiesięcznej dziewczynki. Kał, gazy jelitowe i mocz występują już u malutkich dziewczynek, co nawet nie mówią. U chłopców jest to samo - też wydalają kał, mocz i gazy jelitowe od bardzo małego. Obydwie płcie mają ujście cewki moczowej i odbyt.

 

Ujście cewki moczowej nie jest miejscem, w którym umieszcza się penisa, aby zapłodnić kobietę. Jest ono bardzo wąskie i oczywiste jest, że penis się tam nie zmieści. A ta idea mówi, że w miejscu wulwy jest tylko ujście cewki moczowej oraz że nie ma wejścia do pochwy i warg sromowych. Nie ma narządów płciowych u kobiety - nie można dokonać jej zapłodnienia, nie ma jak umieścić nasienia w taki sposób, aby doprowadzić do prokreacji.

 

Powstał uderzający absurd w mojej psychice. Twierdzi "ona", że Aspijki z forum o ZA (i w ogóle kobiety):

- nie poczęły się w wyniku połączenia plemnika z komórką jajową

- przed porodem nie przebywały we wnętrzu organizmu kobiety (w jej układzie rozrodczym)

- nie posiadają sromu

- nie posiadają wejścia do pochwy i samej pochwy

- nie mają intymnego zapachu z prywatnych części ciała (których według tej idei W OGÓLE nie mają, gdyż według niej kobiety są pozbawione układu rozrodczego)

- nie posiadają warg sromowych

- nie posiadają macicy

- nie posiadają jajników i jajowodów

- nie posiadają komórek jajowych

 

Uznaje natomiast, że Aspijki i kobiety mają odbyt i ujście cewki moczowej i od bycia maleńkim dzieckiem wydalają mocz, kał, gazy jelitowe. Uznaje, że mają układ trawienny, krwionośny, limfatyczny, nerwowy, oddechowy, kości, mięśnie. Uznaje, że mężczyźni mają genitalia (jak prostata, członek męski, jądra) i wytwarzają plemniki i nasienie. Uznaje, że mają oni wcześniej wymienione układy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Ujście cewki moczowej nie jest miejscem, w którym umieszcza się penisa, aby zapłodnić kobietę. Jest ono bardzo wąskie i oczywiste jest, że penis się tam nie zmieści.

 

Hehe do zajścia w ciąze nie ale oj ma to swoją nazwe i zdaniem niektórych da się nie wiem jak ale nazwa to Coitus urethralis to co do tego tematu zboczeń to jak sam raz. Ciesz się, że przynajmniej podniecają Cię aspijki i gówniany temat mogłoby być znacznie gorzej :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Seksualność jest dla mnie bardzo trudnym zagadnieniem. W sensie mentalny bardzo niewygodne są dla mnie bezżenność oraz abstynencja seksualna. I to jeszcze przy takim podejściu środowiska do moich problemów jak spotykam w rodzinie czy w niektórych wypowiedziach na forach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://www.psychologia.net.pl/slownik.php?level=123

 

Próbując wyjaśnić różnice pomiędzy ambiwalencją obecną u osoby zdrowej a ambiwalencją w sensie objawu psychotycznego w tradycyjnej psychopatologii wskazuje się czasem, że w przypadku osoby zasadniczo zdrowej psychicznie są to dwie, przeciwstawne emocje, zaś u osoby cierpiącej na zaburzenia psychotyczne jest to jedna emocja o dwóch, przeciwstawnych znakach. Można stąd wnioskować, że ambiwalencja będąca normalnym, zdrowym procesem polega na, mimo wszystko naprzemiennym, występowaniu dwóch emocji, na przykład pożądania i wstrętu. W kontekście zaburzeń psychotycznych obie tendencje nie występują zaś na przemian, lecz całkowicie jednocześnie. Osobie zdrowej psychicznie zapewne trudno jest tę różnicę intuicyjnie pojąć.

 

W moim przypadku pożądanie i obrzydzenie zdają się być od siebie zależne. Za największy bodziec seksualny został uznane obrzydliwości z przewodu pokarmowego atrakcyjnej osoby płci żeńskiej. Bez tej atrakcyjności, ale i bez obrzydliwości, nie ma pełni satysfakcji płciowej. Tak dla mnie działa w moim przypadku pożądliwość. Kał niewstrętny (np. gdyby z odbytu wydobywały się ładne i przyjemnie pachące jagody) raczej nie byłby zbyt atrakcyjny dla mojej pożądliwości seksualnej.

 

Moje zaczęte w dzieciństwie zboczenie wygląda schizofrenicznie:

- czytałem, że ekstrementofilia jest objawem choroby psychicznej,

- koprofilia (wraz z koprofagią) zostały wymienione jako objawy patognomoniczne schizofrenii

- moje "preferencje seksualne" wyglądają schizofrenicznie ambiwalentnie

 

W moim przypadku główny atak pożądliwości przyjął dla mnie schizolską postać (schizofreniczną to za mało powiedziane). I zaczął się w dzieciństwie, bywał wykonywany bez wstydu, ma charakter fetyszstyczny, bywały zachowania wyglądające na homoseksualne czy ekshibicjonistyczne - jak w pewnym artykule o psychopatii autystycznej. Moją aukorygię nazwałbym jakimś rodzajem schizofrenii dziecięcej. Czytałem, że psychopatia autystyczna może być związana z jakąś postacią schizofrenii (prawdopodobnie paranoidalną) i zę osoby z ASD jakoś często otrzymują diagnozę schizofrenii zdezorganizowanej (według mnie chodzi tu raczej o udział osób z ASD, które mają schizofrenię zdezorganizowaną, w ogólnej licznie osób z ASD ze schizofrenią). Uważam, że nie powinieniem być na jednym spektrum z zespołem Kannera. Raczej moje "to coś" byłoby kolejnym całościowym zaburzeniem rozwoju ze schizokontinuum, tak jak Mendelsohnn's syndrome. Ciekawe, czy ktoś na świecie ma jakoś BARDZO podobny przypadek do mojego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja natura nie chce dla siebie takich rzeczy, jak brak regularnej intymności fizycznej w małżeństwie, życie w zakonie czy wymagająca szczególnego poświęcenia heroiczność cnót, gdyż zdecydowanie nie czuje się na siłach do takich zadań. Są tacy ludzie, którzy otrzymują łaski potrzebne do tego, by tak żyć. Ja mam to pierwsze ("brak regularnej intymności fizycznej w małżeństwie") i mam myśli, że to mnie dołuje, "rozwala", "ogłupia".

 

Nie chodzi tu o szczytowanie czy współżycie (które rezerwuję dla prokreacji), a o np. widok nagich piersi małżonki, widok żony w samych majtkach, dotykanie jej krągłości, spanie z żoną w jednym łóżku (najlepiej w samych majtkach) co noc, mówienie do niej czułych słów (np. "kwiatuszku", "kochanie" czy zdrabnianie jej imienia), całowanie jej (zwłaszcza w twarz), głaskanie jej, przytulanie się do niej (zwł. w łóżku), patrzenie na nią. Może nawet nie być wzwodu czy seksualnego podniecenia. Niestety, mam ewidentną potrzebę zachowań seksualnych i życie niczym zakonnik jest dla mojej natury jakby rodzajem utrapienia :( Nie chcę się masturbować, zaspokajać pornografią itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że w ostatnim czasie zrobiłem znaczny postęp w walce z moimi zboczeniami. Potrzebne do tego było dużo religijności i refleksji. Realizowanie na kimś czynności koprofilnych, flatufilnych czy tym podobnych to jakieś wielkie poniżenie godności drugiej osoby, zrobienie z niego "masy śmierdzącego g****". To coś wyjątkowo upokarzającego dla człowieka. W związku z tym wolałbym nigdy nie widzieć odbytu własnej żony. To stanowi dla mnie pokusę do ohydnych zboczeń. Ale mam pragnienie spędzania każdej nocy z żoną w samych majtkach. Mogę mieć ochotę klepać ją po pośladkach, ugniatać czy głaskać jej pośladki (ale nie tak, żeby przenikał wstydliwy zapach z okolic odbytu; nie chciałbym też widzieć odbytu czy jego najbliższej okolicy ani dotykać tych fragmentów ciała) - nie po to, by ktoś miał orgazm. Pokusę stanowi dla mnie także ściąganie majtek żony, nawet na trochę, aby ujrzeć jej bruzdę pośladkową, a nie odbyt. Bruzda pośladkowa kojarzy mi się z tym, co cuchnące i wolałbym jej w ogóle nie widzieć u osób płci przeciwnej.

 

Mojej naturze bardzo się nie podoba życie w bezżenności, brak intymnego fizycznego kontaktu. To wygląda mi na coś podłamującego i dodatkowo okaleczającego. "Nie mam ochoty" na życie jak zakonnik czy ksiądz! A tak żyję przez bezżenność obecnie. Dlaczego celibat, życie w całkowitej abstynencji seksualnej jest dla mnie takie "dołujące"? Bardzo dużo myślę na temat seksualności. Celibat jest dla mnie utrapieniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję, że bardzo brakuje mi fizycznej intymności z płcią przeciwną. Mojej naturze bardzo się nie podoba życie w bezżenności, brak intymnego fizycznego kontaktu. To wygląda mi na coś podłamującego i dodatkowo okaleczającego. "Nie mam ochoty" na życie jak zakonnik czy ksiądz! A tak żyję przez bezżenność obecnie. Dlaczego celibat, życie w całkowitej abstynencji seksualnej jest dla mnie takie "dołujące"? Bardzo dużo myślę na temat seksualności. Celibat jest dla mnie utrapieniem.

 

Nie mam żony, nawet nie mam kogoś, do małżeństwa z kim się przygotowuję. "Strasznie" mi się żyje bez możliwości łagodzenia pożądliwości związanej z małżeństwem. Brakuje mi żony, kobiety. W bezżenności widzę w swoim przypadku głównie "katusznictwo". Doszedłem do wniosku, że orgazm, wywoływanie wytrysku i współżycie mają być tylko dla prokreacji i jest to dla mnie logiczne (choć dla wielu coś takiego może wydać się czymś bardzo trudnym), ale rezygnacja ze wszystkich form intymności cielesnej w małżeństwie wygląda dla mnie na robienie z siebie inwalidy i obłąkańca (chyba, że ma się talent duchowy na poziomie osoby przeznaczonej do życia konsekrowanego, kapłaństwa czy jest się autentycznie aseksualnym). Moja natura zdecydowanie NIE chce żyć z żoną jak brat z siostrą, nie chce ograniczać intymności fizycznej do współżycia (które dla mnie ma oznaczać prokreację). Potrzebuję "przytulanki", mam straszny pociąg fizyczny do płci przeciwnej. Moja natura jakby POTRZEBOWAŁA tych rozkoszy małżeńskich, których można zażywać bez obawy grzechu. Przez bark żony muszę sobie ich odmówić. Mojej naturze zdecydowanie nie chce się żyć w małżeństwie tak, jak czynili to Bolesław Wstydliwy i św. Kinga czy biblijni Tobiasz i Sara. Dla niej takie małżeństwo (białe, bez nawet współżycia dla prokreacji czy współżycie dla prokreacji bez zaspokajania pożądliwości (myślę, że tym odznaczali się Tobiasz i Sara)) jest czymś "ponad siły", "udawaniem zakonnika czy kogoś o heroicznych cnotach, wyniesionego na ołtarze". A ja chcę tylko zbawienia siebie, żony, potomstwa, rodziny, bez czyśćca, ale dążenie do heroiczności moją mentalność oburza... Obecnie i tak muszę praktykować czystość na poziomie "jakby heroicznym" i jest to "bolesne".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koprofilia i tym podobne wynaturzenia wyglądają mi na wyjątkowo poniżające człowieka (który jest obiektem realizacji perwersji) zboczenia seksualne. Jakby zionęły szatańską pogardą dla (w moim przypadku) ludzi płci żeńskiej. Drugi człowiek nie jest zredukowany do przedmiotu do wykorzystania i żałosnej zabawy marnotrawiącej duchowy potencjał i burzącej Porządek duchowy, lecz do "żyjącego, wstrętnego i ohydnego, śmierdzącego "G***A""!

 

W tym zboczeniu osoba płci żeńskiej to "osobowe, żywe, czujące, myślące, ohydne, odrażające, obrzydliwe, cuchnące strasznie "G***O!"".

 

W tej haniebnej pokusie jakby zawierała się jakaś nieopisana nienawiść, piekielna pogarda i wściekłe, złośliwe, okrutne upokorzenie kobiety. Czyżby to była po prostu perfidna, bolesna dla osób płci niewieściej zabawa szatana, a nie tylko dziwaczna parafilia? Koprofilia to takie odrażające poniżenie kobiety... Skąd tyle ohydnych uczuć wobec kobiet? Czy chcę tej parafilii? NIE!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje zboczenie też jest obrzydliwe (przynajmniej pod kątem norm społecznych). Pod kątem seksualności jestem mysofilem-sadomasochistą, ale moja parafilia dopuszcza tylko takie formy realizacji:

- samemu (to może jeszcze do przełknięcia dla społeczeństwa)

- z obecnością niedobrowolnej partnerki (można odgrywać scenki, w której partnerka udaje, że jest to wbrew jej woli, ale pod kątem norm społecznych to już bardzo duże wykolejenie, bo raczej dla społeczeństwa osoba z taką parafilią to przestępca seksualny)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwne, że mamy tak dużo podobnego. Brak potrzeby bycia kochanym, osobliwe zboczenia, jakiś dziwny autyzm niepodobny do tradycyjnego...

 

Koprofilia jest bardziej upokarzająca dla partnerki i bardzo poniżająca jej godność. Chociaż może być mniej niebezpieczna czy bolesna dla niej. Koprofilia okrutnie wykorzystuje osobę płci żeńskiej, robiąc z niej "cuchnące wydaliny". Tak samo atrakcyjny może być dla zboczonej natury fakt wydalania gazów jelitowych, które cuchną. Myślę, że zrobiłem wyraźne postępy w walce z tym "wieprzostwem" w ostatnim czasie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Realizacja obrzydliwych pokus i zboczeń na Aspijce wygląda mi bardziej obrzydliwie niż realizacja ich na nie-Aspijce. Ne interesuje mnie "seks". Nie chcę mieć orgazmu. Jeśli byłaby taka możliwość, to chciałbym poczynać potomstwo przez nadprzyrodzone ściskanie opisane w objawieniach bł. Anny Katarzyny Emmerich odnośnie Poczęcia Niepokalanej Dziewicy (http://pasja.wg.emmerich.fm.interiowo.pl/zycie_jezusa9.htm), gdzie rozkoszą była nadprzyrodzona ekstaza; dzięki temu z żoną mógłbym poczynać bez współżycia genitalnego, które zwykle jest związane z orgazmem, przynajmniej u mężczyzny.

 

Ale po grzechu pierworodnym chyba nikt poza rodzicami Niepokalanej Matki nie otrzyma przywileju takiego poczęcia. Nie chcę współżyć, wywoływać orgazmu nie dla świętej prokreacji. A stosunek waginalny w dzień płodny nie daje gwarancji poczęcia. Chciałbym w życiu począć tyle dzieci, ile odbyłem współżyć. Dla kogoś tak osobliwego jak ja poczynanie dzieci z kobietą niemającą autism spectrum disorder jest nudne, nieatrakcyjne do tego stopnia, że lepszy już celibat do śmierci niż "obca z natury" żona, zwłaszcza jako matka potomstwa. Jakbym spłodził potomstwo z Aspijką, to dla mojej natury byłoby to coś bardzo pięknego, bo spłodziłem dziecko z osobą, która ma coś, co jest moim specjalnym zainteresowaniem, bo spłodziłem dziecko z fascynującą dla mnie kobietą, czyli Aspijką. Czytałem o niejednej Aspijce mającej potomstwo, nawet czytałem o rodzinie złożonej z samych Aspich. Jak dziecko ma umrzeć w grzechu ciężkim, to oczywiście nie chcę w ogóle go poczynać, nie chcę w ogóle współżyć. Na co się wtedy angażować? Jak chociażby jeden z małżonków ma nie dostać się do Nieba, to po co wtedy małżeństwo? Nie chcę takiej więzi, takiej przyjaźni, co jest tylko w doczesności!

 

Moja natura krzyczy o wybraną Aspijkę jako szczególną przyjaciółkę na wieki, może nawet matkę potomstwa. Celibat jest dla niej jakby przyczyną bzika dysfunkcyjnego robiącego ze mnie "bezrobotnego", odizolowanego schizola jeszcze gorszego niż przedtem.

 

Do posiadania potomstwa w moim stanie raczej się nie nadaję... Myślę, że to może być kwestia niezdolności do używania rozumu (patrząc na moje upośledzenie psychiczne, problemy z życiem religijnym). Nie myślę "osobowo", posiadanie dziecka może mi wyglądać po prostu na "pracę".

 

Nie chcę "seksu". Nie chcę zdrady, oddalenia żony, rozwodu, nieważnego małżeństwa! Nie chcę współżycia nie dla prokreacji. Orgazm, wytrysk, erekcja, przyjemność seksualna, pożądliwość, nie dają szczęścia. Mi z tych dwóch ostatnich może być trudniej zrezygnować niż z trzech pierwszych, mogę mieć problemy z określeniem, co jest przyjemnością seksualną czy erekcją, orgazm, erekcję i wytrysk łatwiej rozpoznać. Ale moja natura chce intymnie patrzeć na nagie piersi żony-Aspijki czy nawet ich dotykać (nie w celu wywołania podniecenia seksualnego u kogokolwiek, nie mówiąc o orgazmie). Dla mojej natury może być fascynujące to, że Aspijka ma wulwę, piersi, pośladki, brzuch, uda. Mam jakąś "obsesję" na punkcie seksualności. Chce spać z żoną w jednym łóżku w ciemności. To dla niej coś bardzo intymnego. Chce dotykać jej pośladków, zakrytych tylko częściowo majtkami lub samą długą koszulą nocną. Chce "potężnej dawki intymności cielesnej" przez kontakt z żoną. Nie chcę poniżać żony przez realizację ohydnych perwersji czy inne formy nieczystości.

 

Niestety, żona miałaby i czyniła to, z czym związane były moje obrzydliwości. Ona też usuwałaby to, co zbędne z organizmu, przez odbyt, a owe substancje nie wyglądałyby zbyt ładnie i nie pachniałyby zbyt ładnie, zaś ich wydalaniu towarzyszyłyby wzbudzające zakłopotanie dźwięki. Żona nieraz na dobę wydalałaby z jelit także substancje gazowe, czemu nieraz towarzyszyłby związany z zakłopotaniem dźwięk, zaś zapach tych substancji byłby raczej nieładny (czy nawet bardzo nieładny). Której Aspijki bym nie wybrał, każda by to robiła (chyba, że byłaby jakaś łaska nadprzyrodzona wstrzymująca czynności fizjologiczne czy jakiś rzadki problem ze zdrowiem).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dużo rozważam w ostatnim czasie.

 

Odbyt i defekacja kojarzą mi się z oczyszczeniem środka, usunięciem obrzydliwości z wnętrza.

 

"Wymyśliłem" fikcyjną istotę nazwaną "feflurprodo" (fe - od "fekalia", fl - od "flatus", ur - od "uryna", prod - od "produkować", o - końcówka rodzaju nijakiego). Istota ta nie jest mężczyzną, nie jest kobietą, jest rodzaju nijakiego. Nie ma dzieci, nie ma matki, ojca. W ogóle nie ma genitaliów, układu płciowego. Jest łysa, nie ma brody, wąsów. U kończyn ma sześć palców, nie pięć. Ale sylwetkę ma ogólnie jak mężczyzna w wieku około czterdziestu pięciu lat. Nie ma popędu płciowego w ogóle. W ogóle nie czuje uczuć seksualnych. Jej pracą jest jedzenie, picie, defekowanie, flatulowanie i urynowanie. Je mnóstwo, pije mnóstwo, defekuje bardzo dużo, bardzo dużo też flatuluje. Nie cierpi fizycznie. Stworzenie takiej istoty nie ma sensu. Ale ta "konstrukcja myślowa", która pojawiła się u mnie dzisiaj, służy mi do rozważań. Nie chcę mieć z jej powodu grzechu, nieczystości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×