Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, co do powracania nerwicy i jej całkowitego wyleczenie wydaje mi się że ona zawsze może wrócić i całkowicie nie można tego wyleczyć na swoim przykładzie widze że mam okresy dłuższe np pół roku że jestem całkowicie zdrowa taka jak dawniej, a potem przychodzi jakiś dzień że niestety wszystko wraca może już nie z taka siłą jak kiedyś bo mam już pewne doświadczenie, wiem że jak się naczytam wtedy jest gorzej...zaczynam się nakręcać, ale to wszystko nie takie proste.

 

Widzicie teraz miałam akcje z piersiami okazało się że jest ok, a teraz znów wróciło to z choniakiem i znów się boję że to mam;(

Poczekam czy węzełek zmaleje jeśli nie to będzie nie ciekawie boje się na prawdę....

Zastanawiam się też nad wizytą u psychiatrry...jesli nie minie to bede musiała isc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

angie1989, warto sie wybrac i zaczac z tym walczyc, bo czasem samemu jest bardzo trudno- wiem z wlasnego doswiadczenia. Ja doszlam do takiego momentu gdzie myslalam, ze oszaleje przez te paranoje- doslownie...czulam sie taka bezradna, bo zawsze cos...

Trzeba wziac sie w garsc i nie bac ani nie wstydzic pomocy specjalisty, bo on po to jest...

 

Pawelt, a to nie te kobiece dni? Napewno nie bedzie tak zle;))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mili89 to fakt....potem człowiek już nie wie czy to nerwica czy tym raazem serio cos jest.... Serio boje sie tego chloniaka...Gdyby nie bylo tych wszystkich forów to czlowiek by nie wiedzial wielu rzeczy i wtedy nerwica nie moglaby sie az tak rozkrecic.

 

pawelt ja tez czesto dostaje jakis opierdziel ze znów wymyslam itd ze mam sie dzieckiem zajac domem ze nie mam co robic tylko czytam....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tez tak mialam dopoki nie zaczelam brac lekow i w sumie troche staram sie zrozumiec, bo wiem, ze to moze byc meczace... niestety nikt kto tego nie doswiadczyl tego nie zrozumie...

 

moj maz w sklepach na mnie patrzy jak na wariatke jak mowie mu, ze musze natychmiast wyjsc, bo zaraz zemdleje... to mowi, ze to dlatego, ze sobie wmawiam ... mozliwe, ale nie potrafie akurat nad tym zapanowac i tak mysle, ze zrobilam duze postepy...

 

czasem trzeba zacisnac zeby i przeczekac, chociaz wiem, ze to boli, gdy czuje sie, ze bliscy nas nie rozumieja...ale z drugiej strony trzeba czasem pomyslec jak oni sie czuja- wiedza, ze sa bezradni wobec naszych fobii, strachu i naszych mysli, a slysza i widza wiele i bardzo czesto... to tez moze byc dla nich czasem meczace :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pawelt, moze powinna z Toba udac sie do psychologa zeby ktos oprocz Ciebie wytlumaczyl jej jak to jest i ze tacy ludzie jak my potrzebuja wsparcia, bo bez tego czujemy sie gorsi. Ja przynajmniej tak mam... Wiele razy czuje do siebie zal, ze nie moge gdzies zabrac sama Córeczki, wyjsc gdzies dalej... Ze czasem nie mam ochoty na zabawe...czuje sie czesto gorsza, a takie mowienie: nie mysl o tym, wmawiasz sobie jeszcze bardziej poteguje w nas poczucie beznadzieji i braku wyjscia z sytuacji, bo tylko my wiemy ile wysilku wkladamy w to by wlasnie o tym nie myslec i normalnie funkcjonowac...

 

Ja chyba podlapalam zaraze od Corci- gardlo mnie drapie, kicham, zaczyna sie katar :( ale poki co to robie nalesniki przynajmniej jakies zajecie, a maz w pracy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam już kompletnie dość :(

Najpierw wmówione hemoroidy, rak jelita, zawały wielokrotnie, wmówiona zakrzepica (badania krwi i wizyta u chirurga naczyniowego obaliły moją teorię), zatory, znów hemoroidy, zapalenie jelita, rak jelita i tak ciągle. Tylko mnie coś zaboli, a już szukam objawów w internecie. Bliscy się denerwują, nie wiedzą jak mi pomóc, ja sama nie potrafię nic z tym zrobić.

Wciąż jestem przekonana, że choruję na coś ciężkiego, ostanę się w szpitalu i niedługo umrę. Panicznie boję się śmierci i wszystkiego co związane ze szpitalami. Wszystko to jakoś zaczęło mnie łapać na początku września tego roku, czyli niedługo, ale już mam dosyć. Najgorsze jest to, że wmawiam sobie choroby ale jednocześnie boję się iść do lekarza, bo jeszcze mi coś wykryje. Ot, głupota.

Nie leczę się na nerwicę, ani na hipochondrię, jednak wydaje mi się, że powinnam w końcu udać się do lekarza, bo brakuje mi sił. Rano jest w porządku, ale gdy przychodzi wieczór - katastrofa. "Choroby" wracają z podwójną siłą, chce mi się płakać.

Może to głupio zabrzmi, ale - robiłam morfologię, D-dimery i CRP jakoś pod koniec września i wszystko było w normie. Czy jest to możliwe, żeby w ciągu dwóch miesięcy coś się zmieniło? Bo aż mnie korci, żeby zrobić morfologię jeszcze raz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hadenough, po pierwsze wiem co czujesz...

z ta zakrzepica to ja tez mam masakre i ciagle sie doszukuje i boje...

 

co do hemoroidow- to raczej jakbys miala to bys zauwazyla :D (ja mam niestety w ciazy) ... ale oprocz tego, ze to bolesne i uciazliwe to raczej nie jest grozne...

 

musisz wziac sie w garsc ! i zasiegnac pomocy, bo tym sposobem marnujesz czas, ktory moglabys wykorzystac w inny sposob...

zazwyczaj czujemy sie gorzej wieczorem, bo i mamy mniej zajec wiec zaczynamy myslec, szukac, czytac i sie nakrecac...

 

ja swojego czasu bylam przynajmniej raz w tyg w szpitalu albo u lekarza tyle potrafilam wymyslic i nakrecac sie do tego stopnia, ze naprawde bylam cala roztrzesiona...

w koncu powiedzialam : dosc...

szkoda czasu i zycia na takie cos!! trzeba z tym walczyc- czy to psychoterapia czy lekami, ale trzeba!

 

bo duzo osob wmawia sobie, ze sobie poradzi... przychodzi na chwile spokoj ( np: po dobrych wynikach badan), ale to cholerstwo za chwile wraca i uderza 2x mocniej w jakis inny punkt...

 

nie twierdze, ze leki sa magicznym srodkiem, bo czasem tez miewam doly i lapie jakies schizy, ale jest o wieeeeeele lepiej niz bylo wczesniej... naprawde... praktycznie nie czytam o zadnych schorzeniach w internecie i nie biegam co chwile czegos sprawdzac...

potrafie jakos racjonalniej do tego podejsc...

 

najwazniejsze to miec swiadomosc problemu i z tym walczyc wszelkimi sposobami!!

 

zycze Ci duzo sily i samozaparcia :) zobaczysz, ze jeszcze bedziesz sie usmiechac na mysl o tym co bylo wczesniej :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mili89, baaardzo dziękuję za miłe słowa ;)

 

No właśnie co do tych hemoroidów, to wylazło mi coś na zewnątrz, jakieś dwie malutkie jakby kulki, ale nie bolą. Krwawienia też nie ma. I z tego co zauważyłam to wieczorem mi to wychodzi, a rano się chowa. (Zauważyłam dwa dni temu). Nie wiem czy to wynik stresu i napięcia czy coś gorszego. Także chyba muszę się wybrać w końcu do lekarza.

 

I dokładnie - po wynikach badań u chirurga, mój ból łydki (domniemana zakrzepica) na drugi dzień minął. Cud po prostu! ;) Tylko właśnie dwa tygodnie później uderzyło w coś innego. Wmawiałam sobie już nawet toczeń, ale mniejsza o to ;)

 

A te czytanie objawów chorób w internecie to moja zguba, bo po prostu wychodzi, że choruję na wszystko. Staram się jakoś to zwalczyć, ale czasami jest silniejsze ode mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pawelt, dobrze, ze to nic powaznego- mam nadzieje, ze Mala wroci szybciutko do domu. duzo zdrowka i teraz nie klocic sie prosze w domu :nono::nono::nono:

 

hadenough, mi tez nigdy to nie krwawilo (tfu tfu).

a wychodzic moze jesli np: duzo czasu spedzasz w pozycji siedzacej albo cierpisz na zaparcia. trzeba wiecej ruchu i wiecej blonnika...

jak cos mozesz sobie kupic masc albo czopki - dzialaja przeciwzapalnie i pomagaja...

 

mi niestety pojawily sie po pierwszym porodzie i teraz w trakcie ciazy gdy ucisk jest duzy to znow daly o sobie znac...

czasem wlasnie nie boli tylko czuc, a czasem boli tak, ze sie nie da siedziec ;);) ot takie uroki...

 

postaraj sie zapisac do lekarza psychiatry lub psychologa i probuj z tym walczyc!:*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masakra.... Wieczorem weszłam na Facebooka a ktoś polubił tam artykuł o chloniaku;( mówię nie czytam tego tylko idę spać tak też zrobiłam, ale rano znów wchodzę i kolejna moja znajoma udostępniła ten artykuł więc w końcu weszłam na niego....

Wiecie co tam pisało że chloniak to choroba ludzi wrażliwych....i powoduje ja stres....

Mam nadzieję że to nie prawda gdzie indziej już takiej informacji nie znalazłam....co myślicie? Tak się boję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chciałam, ale to się tak samo mi napatoczyło.

I to by niestety oznaczało że nerwicowcy są bardziej narażeni na chłoniaka.

A na dodatek w tekście było napisane że ta kobieta przeczuwała i mówiła znajomym że będzie miała rraka...

to w sumie tak jak my...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×