Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

Psychotropka`89, wiesz jaki jest dowód na to, że my poniekąd się w tym "lubujemy" mimo, że niczego nienawidzimy bardziej niż tego strachu? Na koniec terapii padło pytanie: czy gdybym dostała tabletkę, po której albo zwymiotuje, albo pozbędę się lęku na zawsze to czym bym ją wzięła? Otóż nie, nie podjęłabym ryzyka nawet, gdyby zdrowie było w zasięgu ręki. I proszę: ono ciągle jest w zasięgu ręki, ale zafiksowałyśmy się na jednym myśleniu i wydaje nam się, że inaczej się nie da.

 

Nie wiesz nawet jaką radość sprawiły mi dziś Twoje posty, bardzo się cieszę i wiem, że dasz radę! (ja zamierzam dać, a uważam się za przypadek beznadziejny, więc Ty da na pewno! - i nie licytuj się, bo obie damy radę! :) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aleksandraaa, witam Cię!

Fajnie, że napisałaś. Co do Twojej sytuacji z chłopakiem, to nie panikowałabym... W ciążę nie zachodzi się tak łatwo >. Gdyby to było takie hop siup, to już bym była otoczona gromadką dzieci. :P Powiedz mi tylko, czy masz regularne cykle? W którym dniu cyklu miała miejsce ta sytuacja? Pamiętaj, że już 7 dni po stosunku niezabezpieczonym/ryzykownym można zrobić test ciążowy, który pokaże wiarygodny wynik. Notabene okres może Ci się spóźnić, gdy będziesz się stresować, więc grunt to spokój. :D

 

alu, jest dokładnie tak jak piszesz... Liczę, że kiedyś tam prześlesz mi jakieś "mądre rady" ze swojej książki. ;) Mam nadzieję, że damy radę, że sobie poradzimy... I zamiast nakręcania się tutaj, będziemy się wspierać, pocieszać i mobilizować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychotropka dziękuje, w sumie mnie pocieszylaś :) no cykle mam bardzo nieregularne, raz mialam rowno co miesiąc, potem co 28 dni a ostatnio zaskoczył mnie po 26 dniach :( więc ciezko okreslic dni płodne i kiedy dostane nastepna miesiaczke.. wg kalendarzyka niby mialam dni płodne i to mnie jeszcze bardziej zestresowalo ale pociesza mnie jeszcze fakt, ze mam niedoczynność tarczycy co utrudnia zajście w ciąże. W sumie zaczęłam współżyć dopiero w te wakacje, moze to brak doświadczenia wywołało u mnie panikę.. a test ciążowy.. bardzo boje sie go zrobić :( boje sie tego ze jasno mi pokaże że jestem w ciąży. Masakra.. Gdyby nie emetofobia to wzielabym tabletke 'po' i byloby z głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aleksandraaa, kochana, nic z tego nie będzie :) dobrze, że nie wzięłaś tabletki PO, bo niepotrzebnie faszerowałabyś się hormonami. A test zrób koniecznie, wiesz jaka to ulga? :) Podziwiam, że nikomu nie powiedziałaś o emeto, u mnie im więcej osób wie tym więcej mam "mimowolnych słuchaczy" mojego ciągłego zawodzenia i mówienia o rzyganiu :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychotropka`89, wiesz jaki jest dowód na to, że my poniekąd się w tym "lubujemy" mimo, że niczego nienawidzimy bardziej niż tego strachu? Na koniec terapii padło pytanie: czy gdybym dostała tabletkę, po której albo zwymiotuje, albo pozbędę się lęku na zawsze to czym bym ją wzięła? Otóż nie, nie podjęłabym ryzyka nawet, gdyby zdrowie było w zasięgu ręki. I proszę: ono ciągle jest w zasięgu ręki, ale zafiksowałyśmy się na jednym myśleniu i wydaje nam się, że inaczej się nie da.

 

Nie wiesz nawet jaką radość sprawiły mi dziś Twoje posty, bardzo się cieszę i wiem, że dasz radę! (ja zamierzam dać, a uważam się za przypadek beznadziejny, więc Ty da na pewno! - i nie licytuj się, bo obie damy radę! :) )

 

Ja bym chyba wzięła. Bo ten lęk jest dużo gorszy niż sama 'czynność', której się boimy. Wymioty wymiotami - ok, są nieprzyjemne, ale to jest ludzki odruch i jak przyjdzie co do czego, to i tak rzygniemy. Nie ma bata, nie wierzę w żadne psychiczne blokady. Owszem, może w przypadku wymiotów niezwiązanych stricte z żołądkiem, czyli np. z nerwów, w ciąży albo coś w tym stylu, albo nawet w przypadku przejedzenia czy zjedzenia czegoś, jak by to określić, nie do końca świeżego, ale też jeszcze nie zepsutego, to może i tak, zresztą, nie wszyscy od razu rzygają - dwie osoby mogą zjeść to samo, a jeden będzie haftował całą noc, a drugiemu będzie tylko trochę niedobrze. Ale przy już typowym, hardkorowym zatruciu czy grypie żołądkowej - nie ma opcji: masz rzygać, to rzygniesz. Jasne, nie jest powiedziane, że przy grypie żołądkowej TRZEBA wymiotować, bo różnie ją ludzie przechodzą, różnie ten wirus się objawia, ale powtarzam: jak Twój żołądek postanowi właśnie w ten sposób się 'opróżnić', to raczej tego nie unikniesz. Nikt nie uniknie. Kiedy ja rok temu złapałam to świństwo (czyli grypę żołądkową), to przez całą noc starałam się to powstrzymać. Było mi niedobrze, kilka razy mnie naciągnęło, ale ja wolałam leżeć w łóżku i się trząść z nerwów niż zwymiotować, ale w końcu, nad ranem, i tak zwymiotowałam, bo ileż można to 'trzymać'? I żałuję, że nie zrobiłam tego od razu, wieczorem, kiedy zaczęłam się źle czuć i kiedy naciągnęło mnie pierwszy raz - bo jak już się wreszcie 'zdecydowałam', to zwymiotowałam dwa razy w odstępie może 5-10 minut i było po chorobie. I tak, na pewno była to grypa żołądkowa, bo później padały jej ofiarą kolejne osoby z domu. Z tym, że ja przeszłam ją chyba najłagodniej - bo w zasadzie tylko te dwa razy zwymiotowałam i już. Około południa byłam nawet już głodna, bałam się jeszcze jeść, ale w końcu już nie wytrzymałam i około 15-16 już sobie zjadłam. Tak więc ogólnie mój organizm się szybko z tym wirusem rozprawił. Dużo, dużo gorzej zniosłam to psychicznie - ale, co ciekawe, tylko do czasu, aż zwymiotowałam. Po tych drugich wymiotach, o których przecież jeszcze nie wiedziałam, że to ostatnie i więcej nie będzie, jeszcze przez chwilę było mi niedobrze - i wiecie co? Wtedy już naprawdę było mi wszystko jedno. Mimo mdłości, nawet mimo tego, że już dwa razy zwróciłam, W OGÓLE się nie denerwowałam, w ogóle się nie bałam. Bo to jest właśnie istota lęku - boimy się czegoś, o czym nie wiemy, czy nastąpi. Jak już się to stanie, to już się nie mamy czego bać.

Same wymioty też nie są takie straszne - to tylko nam się tak wydaje, kiedy atakuje nas ta przebrzydła fobia. Ten strach jest milion razy gorszy od samego wymiotowania, które przecież - na logikę - jest czasem potrzebne (jak zjesz coś szkodliwego, to lepiej to zwrócić niż gdyby ta toksyna miała się dostać dalej do organizmu, prawda?), trwa krótko (rzygniesz, spłuczesz wodę w toalecie, ewentualnie posprzątasz i już, po sprawie) i zdarza się bardzo rzadko - jeśli nie pijesz na umór, uważasz na to, co jesz, nie masz jakichś przewlekłych chorób, mogących powodować wymioty i zaburzonej odporności, to prawdopodobieństwo jest naprawdę malutkie. Najgorszy jest ten strach - mdłości, ataki, nerwy, myśli: "będę rzygać czy nie będę rzygać... ooo, dzisiaj nie rzygałam, ale co, jak będę rzygać jutro? pojutrze? za miesiąc?". To fobia jest zła, nie wymioty. Nie sądzisz więc, alu, że taka tabletka sama w sobie byłaby lekarstwem na nasze lęki? W sensie, że niezależnie od tego, czy byśmy po niej zwymiotowali czy nie? Bo patrz, biorąc ją, wiedziałabyś, że albo Cię wyleczy, albo zwymiotujesz. A skoro wiesz, że jest taka opcja, nastawiasz się na nią, to przestajesz się automatycznie bać. Porównując to z językiem angielskim - nie boisz się tego, co określasz w czasie present continuous (czyli to, co się dzieje albo co wiesz, że się na pewno wydarzy), ale tego, co określasz w future simple. Gdybyś więc wiedziała, że jest duże prawdopodobieństwo (bo przecież aż 50%), że po wzięciu tej tabletki zwymiotujesz, to biorąc ją, już byłabyś na to przygotowana, pogodziłabyś się z tym - a więc już byś się nie bała, bo nie byłoby czego, a oprócz tego miałabyś przed sobą tę cudowną perspektywę tak samo dużego prawdopodobieństwa, że to Cię wyleczy i będziesz wolna. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ech, a mnie wczoraj od wieczora mdliło i mdliło, o 2:30 w nocy zażyłam Metoklopramid i co? I dupa, nic nie pomógł, przewracałam się z boku na bok trzęsąc się i walcząc z mdłościami do 7 rano :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, współczuję... :( Może potrzebujesz większego wysiłku fizycznego w ciągu dnia? Spacer, ćwiczenia. Obojętne. Takie pobudki Cię wykończą... Teraz lepiej się czujesz?

 

aleksandraaa, Twoja decyzja z tym testem. Jeśli wolisz się schizować do okresu, to Twój wybór.

 

SrebrnaSowa, :bezradny: ale że a propos czego miało być? :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychotropka`89, ja w ogóle potrzebuje więcej organizacji w ciągu dnia .. niby lepiej, mdli mnie oczywiście, ale jem. Powoli, malutkie porcje, wchodzi mi ledwo, ale do przodu.

 

SrebrnaSowa, Twoje uwagi są lekko od czapy, nie sądzisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, zdecydowanie... Im więcej zajęć, tym lepiej.

Ja dziś nie wzięłam sertraliny. Niby 25mg, niby nic, niby nie dawka terapeutyczna ale czuję, że coś jest nie tak... Mam dziwną głowę, mdli mnie, zimno mi ale zlewają mnie poty, jestem ogólnie "zalękniona". Nie wiem, czy jutro brać, czy wytrwać... Chyba wytrwam. Najwyżej hydroxyzynę walnę. :(

Mnie dziś złapało podczas jedzenia. Tak mnie zmuliło, że podczas oglądania YT musiałam wypluć, to co miałam w ustach. Już panika, już nerwy... Ale powiedziałam sobie NIE! Dooglądam filmik, nic mi nie będzie. Dałam radę ale nie jest za miło... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SrebrnaSowa, chodzi o to, że mamy dość... hm... wybujałą fantazję, zwłaszcza, że obydwie z alu mamy teraz cięższy okres. A Ty swoim postem niepotrzebnie pobudzasz wyobraźnię.

Gdy się czegoś boisz, to lubisz tak wdawać się w szczegóły? Serio? Bo nam to średnio wychodzi.

Większość ludzi się boi zwracania, mało kto traktuje to jak defekację ale czy serio uważasz, że masz na tym punkcie fobię?

Proszę jedynie kulturalnie o to, żebyś zastanowiła się co piszesz, bo osoby tu będące, niekoniecznie chcą w stanie ataku paniki, przypominać sobie jak to się ulewa nosem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SrebrnaSowa, chodzi o to, że mamy dość... hm... wybujałą fantazję, zwłaszcza, że obydwie z alu mamy teraz cięższy okres. A Ty swoim postem niepotrzebnie pobudzasz wyobraźnię.

Gdy się czegoś boisz, to lubisz tak wdawać się w szczegóły? Serio? Bo nam to średnio wychodzi.

Większość ludzi się boi zwracania, mało kto traktuje to jak defekację ale czy serio uważasz, że masz na tym punkcie fobię?

Proszę jedynie kulturalnie o to, żebyś zastanowiła się co piszesz, bo osoby tu będące, niekoniecznie chcą w stanie ataku paniki, przypominać sobie jak to się ulewa nosem.

 

 

Czy każdy na tym forum pisząc post w każdym wątku zastanawia się nad tym jak każdy użytkownik może odebrać każdy post ?

Też mam wybujałą wyobraźnię . Wystarczy że ktoś powie " wymioty " i robi mi się ciepło.

Nigdy nosem mi sie nie ulewało ale boję się tego . Nie chciałam ani Ciebie ani Alu urazić .

A czy samo pisanie w tym wątku nie jest przypominaniem sobie o tej panice?

Nigdy się tu nie wypowiadałam zbytnio ... bo właśnie bałam się takiej reakcji .

Wiem że ubieranie słów w różowe ciuszki nie pomoże...

Tak jak się czegoś boję to wdaje się w szczegóły... jestem dość otwartą osobą zwłaszcza w pisaniu , mogę napisać każdy szczegół, bo wiem że kiedy to robię , choćby 10000 razy to za 100001 będę się mniej bała... przez samo pisanie...

jeśli się czegoś boisz to nie obchodź się z tym jak z jajkiem, chyba że chcesz całe życie chodzić na palcach .

 

Kilka lat temu kiedy czułam że brzuch boli jakoś dziwnie... o " chyba idzie " , to potrafiłam zemdleć ze strachu .

Przez to że wiele o tym pisałam, że starałam sie opanować , nie uciekałam od tematu....

dziś jest trochę lepiej. Zostały tylko dreszcze, miękkie nogi i lekka panika.

I też mam gorszy okres, nie mam apetytu , starałam się dziś coś zjeść , kupowałam sobie wszystko to co lubię , ale po trzech gryzach wszystko lądowało w koszu. Dwa tygodnie a ja mam już 4 kg w dół .

 

Zresztą już nie ważne....

Nie chcę niepotrzebnych spięć .

 

 

Jeszcze raz przepraszam jeśli kogoś skrzywdziłam swoim sposobem pisania.

Nie chciałam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SrebrnaSowa, daj spokój... Nie masz za co przepraszać. Masz rację, że pisanie w tym wątku, to konfrontacja z lękiem. Zbyt impulsywnie zareagowałam, wybacz.

Nie miałam absolutnie na celu "wypędzać" Cię z tego wątku. Ani nie mam do tego prawa, ani tego nie chcę.

Jestem bardzo rozdygotana, ale masz rację, że nie jestem jedyna.

Ja gdy zwracałam, zawsze mi szło nosem i dlatego jak to napisałaś, prosto z mostu, to mnie aż zmroziło... Przypomniało mi się...

 

Wiesz skąd moja reakcja? Bo sporo osób wchodzi tu, nie mając emeto i "prawi mądrości", jak to nie ma się czego bać, albo, że też tego "nie lubi". Ja nie wtryniam się w wątki, które mnie dotyczą, stąd mój bulwers lekki. Bo głodny sytego nie zrozumie.

I nie mówię tu o Tobie ale o osobach z np. nerwicą społeczną, gdzie mdłości owszem, mogą być ale nie są emetofobią. Tak jak ja nie zrozumiem osoby bojącej się ciemności , tak osoba z zupełnie inną fobią/zaburzeniem psychicznym nie zrozumie mnie.

Mam nadzieję, że choć trochę mnie zrozumiałaś.

I zaznaczam, że nie mam na myśli CIEBIE!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny tak z ciekawosci, ile ważycie i macie wzrostu? Ja waże 47-48kg (różnie) przy wzroscie 1,73.

W ciagu tego roku schudlam ok 7 kg.. tak bardzo chcialabym przytyc a emetofobia mi to tylko utrudnia :<

Coś czuje ze dzis w nocy obudze sie z mdłościami, bo dzis najadłam sie strachu. Pracuje zdalnie w domu, raz na 2 tygodnie musze pojawic sie w firmie i tak tez dzis było, akurat trafilam ma urodziny kierowniczki, życzenia całusy i takie tam, potem przyznała sie ze od wczoraj ciagle ją mdli i jej nie dobrze, dziewczyny z pracy stwierdziły ze chyba bierze ją grypa żołądkowa. Oczywiscie zesztywniałam, przeciez jadłam jej ciasto i pocałowałam przy skladaniu życzeń. Niby nic takiego ale zarazki tak łatwo sie przenosza ;( Ta jelitówka to chyba najgorszy wirus, wolałabym przez miesiac miec zwykłe przeziębienie niż 1-2 dni tego świństwa :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrozumiałam ...

Chyba obie zbyt impulsywnie zareagowałyśmy .

Choć faktycznie.. widzę że jest Ci trudniej.... niż mi . Dlatego tak ... mogłaś zareagować .

Masz więcej argumentów po swojej stronie.

 

Gdyby dało się tak przestać kojarzyć jedzenia z wymiotowaniem. Choć przyznam się szczerze że ja mam tylko takie momenty- okresy.

A Ty chyba masz tak dużo częściej....

Hmmm... mam nadzieje że kiedyś staniesz sie na tyle silna by wygrać z tą nieprzyjemną czynnością .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aleksandraaa, malutko ważysz... Ja w najgorszym momencie dobiłam do 45 kg.

Teraz jest to 52-53 kg i staram się jak mogę, żeby trzymać tą wagę.

 

SrebrnaSowa, też mam nadzieję, że się uda... No bo cóż innego mi pozostaje?... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ważę 46kg przy 163cm wzrostu.

Wczoraj na wieczór przeszlam jeden z najgorszych ataków - mdlości takie wyrywające klatkę, duszność, zaciśnięcie klatki, nogi z waty, panika... zażyłam aviomarin i zasnęłam. Dziś poszłam sobie zrobić badania podstawowe, no bo mało jem, ciągle mnie mdli, trzęsę się, wyjdę na 2 pietro i mam palpitacje i wiecie co? wszystkie badania idealnie, normalnie zdrowy człowiek :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ważę 46kg przy 160cm. A w najgorszym okresie (czyli 2 lata temu) ważyłam 35kg i byłam trochę niższa.

Znowu wbijam do wątku, bo w sumie to tak od 3 tygodni siedzę w domu, nie chodzę na studia, nastawiłam się na terapię, ale nie wiem czy tego chcę... Wiadomo, że wolę studiować, ale jakoś ten lęk mnie tak łapie na samą myśl o pójściu. Stwierdziłam, że chciałabym wrócić, zaczęłam już nadrabiać itd. A teraz okazało się, że są zajęcia (myślałam, że jednak nie) i co? Już cała się pospinałam, już mnie mdli, nie chcę mi się jeść i zaczynam się zastanawiać mieć wątpliwości jak zwykle.

Trochę się miotam w decyzjach, bo z jednej strony- bardzo chcę studiować. Przecież zawsze z góry zakładałam, że będę (może też przez presję otoczenia i wymogów- bez studiów nie znajdę pracy). Właściwie studiuję co chciałam, chociaż miał być Kraków, ale nie wyszło (przez lęki). Z drugiej jednak... przeraża mnie zmiana stylu życia, siedzenie w grupie, boję się, że na kolokwiach będę tak zestresowana, że nie będę w stanie nic zrobić, o sesji nie wspominając. Co do terapii to po prostu zdałam sobie sprawę, że ten lęk nigdy nie minie- zawsze będę się bać. I teraz pytanie- czy stawić mu czoło, ale być przygotowaną na ciężki okres w moim życiu, czy olać wszystko i iść na terapię?

Był ktoś z Was na terapii grupowej i mógłby się wypowiedzieć czy w ogóle warto...?

 

Uff, wyrzuciłam to z siebie. W końcu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was alu i cheval.

Alu, jak Twoje samopoczucie dzisiaj?

Cheval, każda metoda prowadząca do celu jest dobra. Ja nie mam doświadczenia jeśli chodzi o terapie grupowe, dziewczyny na pewno coś Ci doradzą, ale wiele ludzi ma potrzebę konfrontować swoje lęki z innymi, lepiej się czują gdy publicznie nazwą po imieniu to co ich trapi. Myślę, że powinnaś spróbować, chociaż moje doświadczenie wskazuje, że praca nad sobą jest najprostszą a zarazem najtrudniejszą drogą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cheval, musisz sama ocenić swoje możliwości... Jeśli tylko masz cień szansy, że dasz radę - idź na uczelnię.

Ja mam doświadczenie jedynie z terapią indywidualną i według mnie, to porażka i złoty biznes dla panów "terapeutów".

Również uważam, że trzeba się przełamywać, pracować nad sobą.

 

Ja 2 dzień jestem bez sertraliny. Zaparłam się rękami i nogami, żeby odstawić. Wczoraj było średnio, dziś też. Ale inaczej jakby...

Czułam się w miarę OK, rano mnie mdliło ale odwróciłam jakoś uwagę, nie nakręcałam się. Ale to takie inne napady mdłości niż zwykle. Jest ok, wszystko cacy i nagle fala mdłości. Chwila spokoju, jest ok i znowu...

Gdy wychodziłam z pracy poczułam się źle, słabo, niedobrze, w głowie kołowrotek jak po kilku piwach ale myślałam, że jak wyjdę na powietrze, to przejdzie. Nie przeszło, a było jeszcze gorzej. Podczas chodzenia, a nie daj Boże obracaniu głowy dostawałam okropnych zawrotów, uderzeń gorąca, miałam wrażenie, że zemdleję. Ale myślę sobie... spokojnie... nie jest ci niedobrze, to nic, przecież brzuch nie boli, nic się nie dzieje. Ledwie się zaczęłam tak pocieszać i zaczęło mi po flakach jeździć. Grubo się zastanawiałam, czy mdleć, dzwonić po taksówkę, po męża... W końcu wsiadłam w autobus, na szczęście było miejsce siedząca, odpaliłam filmik na yt i wyrzucałam złe myśli . Przy przesiadce, to samo, w kolejnym autobusie znów miałam szczęście z miejscem siedzącym i przysnęłam. Nie wiem jak, nie wiem kiedy. Na kilka minut odleciałam.

Teraz jest lepiej i oby już było...

Długo byłam na tej sertalinie i myślę, że to efekty odstawienne. Bardzo podobnie czułam się przy wchodzeniu na SSRI.

Byleby już było z górki... :(

 

alu, cieszę się, że Twoje badania wyszły w normie. Chociaż szczerze mówiąc, wiedziałam, że tak właśnie będzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od wczoraj stosuję olejek z konpii CBD i herbatę z konopi, i mdłości mi minęły, jestem dużo spokojniejszy. Nie wiem może to placebo, ale od wczoraj czuję się prawie normalnie. W miejscach publicznych pojawia się chęć ucieczki, ale nie wpadam w panikę mogę wytrzymać, no i nie mdli mnie. Mam nadzieję że to nie placebo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×