Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

A teraz coś rozweselającego na ten jak zwykle depresyjny poranek.

Otóż poziom nauczycieli w szkołach podstawowych woła o pomstę do nieba.

Wczoraj miałem pomóc synkowi napisać jakieś opowiadanie jako zadanie domowe z języka polskiego.

Gdy przeczytałem temat to rozłozył mnie na łopatki.

Po czym w przypływie niestety tylko chwilowej hipo-wkurvo-manii napisalem list do pani z polskiego, który wygląda następująco :D

 

„Napisz opowiadanie zakończone słowami:

- dopiero imię sprawia, że coś naprawdę istnieje”

 

Szanowna Pani.

W żaden sposób nie ma możliwości napisania merytorycznie poprawnego opowiadania, które wyczerpująco spełniło by Pani wymagania.

Z całym należnym szacunkiem, ale zdanie mające puentować hipotetyczne opowiadanie jest całkowicie pozbawione sensu zarówno logicznego, jak i gramatycznego.

Imię nie może się odnosić do czegoś. Imię może odnosić się do kogoś, natomiast do czegoś może się odnosić tylko i wyłącznie nazwa.

Poza tym powyższe stwierdzenie niejako warunkuje istnienie lub nieistnienie czegokolwiek, co moim zdaniem jest nieporozumieniem. Wynikało by z tego, że istotą, fundamentem jakiegokolwiek istnienia jest słowo. Owszem, słowo w Piśmie Świętym Ciałem się stało i zamieszkało między nami, ale przedmiotowe zadanie dotyczy zadania z języka polskiego, a nie Religii, którą bardzo sobie cenię.

Trudno się zgodzić ze stwierdzeniem, jakoby brak nazwy uniemożliwiał realną egzystencję czy istnienie czegokolwiek. Czy zatem nowo narodzone dziecko, któremu rodzice nie nadali jeszcze imienia nie istnieje? Można spokojnie założyć, że pomimo wszystko istnieją jeszcze nienazwane podmioty zarówno przyrody ożywionej, jak i nieożywionej, które z tezy postawionej w treści zadania domowego nic sobie nie robią i pomimo wszystko realnie istnieją.

Poproszę więc o doprecyzowanie treści zadania domowego.

Dopiero wtedy mój syn ( oczywiście przy naszej, czyli rodziców pomocy) będzie mógł w sposób logiczny i spójny się ustosunkować.

 

Z wyrazami szacunku

 

Robert W

 

:D:D:D

 

Łehehehehe. Dawno tu nie zaglądałam, ogólnie widzę że nie za wesoło, ale z tego listu do nauczycielki padam ze śmiechu, dzięki !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...o 22 wróciłem z Synkiem z parku. Poważnie. Ma 12 lat

Od jutra, po 10 miesiącach przerwy wraca na w-f....

Jutro mają jakiś siatkarski test.

Tak więc ponieważ ma tak straszną ambicję jak ja, postanowił się przygotować i zdać na 6. I w związku z tym ponad godzinę, w skrajnej depresji pomagałem mu się na jutrzejszy powrót na wf przygotować.

KURWAA!!! Iruna masz rację !! Jestem kurwaa bohaterem skoro w takim stanie, w jakim obecnie jestem, potrafię dokonywać tak heroicznych wyczynów !!!

Co nie zmienia faktu, że jutro może być po mnie...

Wiem jaki będzie scenariusz.

poranne leny - cokilkuminutowe parcie na pęcherz- sikanie z dociskaniem tak mocnym że będzie istniało ryzyko posrania się - parcie na pęcherz - sprawa, która sprowadzi mnie na ziemię jako fundament niechybnego samobójstwa- wypicie butelki wódki w rozpaczliwym akcie- wkurwienie zenitalne - rozpaczliwa faza- narobienie lub nienarobienie głupot- kac- depresja....

Myślę nad długotrwałym pokopaniem się prądem .

Może zniszczy mi mózg, a może zdechnę.

Kiedyś pierdoolnęła mnie "siła"

Straszny ból. Straszny chwilowy, przyjemny odlot. Cięzko to wytumaczyć.

Dziwne że na to dotychczas nie wpadłem.

Elektrowstrząsy z kuchennego gniazdka.

Muszę nad tym popracować

Bdęę jak Rambo II

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A teraz coś rozweselającego na ten jak zwykle depresyjny poranek.

Otóż poziom nauczycieli w szkołach podstawowych woła o pomstę do nieba.

Wczoraj miałem pomóc synkowi napisać jakieś opowiadanie jako zadanie domowe z języka polskiego.

Gdy przeczytałem temat to rozłozył mnie na łopatki.

Po czym w przypływie niestety tylko chwilowej hipo-wkurvo-manii napisalem list do pani z polskiego, który wygląda następująco :D

 

„Napisz opowiadanie zakończone słowami:

- dopiero imię sprawia, że coś naprawdę istnieje”

 

Szanowna Pani.

W żaden sposób nie ma możliwości napisania merytorycznie poprawnego opowiadania, które wyczerpująco spełniło by Pani wymagania.

Z całym należnym szacunkiem, ale zdanie mające puentować hipotetyczne opowiadanie jest całkowicie pozbawione sensu zarówno logicznego, jak i gramatycznego.

Imię nie może się odnosić do czegoś. Imię może odnosić się do kogoś, natomiast do czegoś może się odnosić tylko i wyłącznie nazwa.

Poza tym powyższe stwierdzenie niejako warunkuje istnienie lub nieistnienie czegokolwiek, co moim zdaniem jest nieporozumieniem. Wynikało by z tego, że istotą, fundamentem jakiegokolwiek istnienia jest słowo. Owszem, słowo w Piśmie Świętym Ciałem się stało i zamieszkało między nami, ale przedmiotowe zadanie dotyczy zadania z języka polskiego, a nie Religii, którą bardzo sobie cenię.

Trudno się zgodzić ze stwierdzeniem, jakoby brak nazwy uniemożliwiał realną egzystencję czy istnienie czegokolwiek. Czy zatem nowo narodzone dziecko, któremu rodzice nie nadali jeszcze imienia nie istnieje? Można spokojnie założyć, że pomimo wszystko istnieją jeszcze nienazwane podmioty zarówno przyrody ożywionej, jak i nieożywionej, które z tezy postawionej w treści zadania domowego nic sobie nie robią i pomimo wszystko realnie istnieją.

Poproszę więc o doprecyzowanie treści zadania domowego.

Dopiero wtedy mój syn ( oczywiście przy naszej, czyli rodziców pomocy) będzie mógł w sposób logiczny i spójny się ustosunkować.

 

Z wyrazami szacunku

 

Robert W

 

:D:D:D

 

Łehehehehe. Dawno tu nie zaglądałam, ogólnie widzę że nie za wesoło, ale z tego listu do nauczycielki padam ze śmiechu, dzięki !

 

I to, co napisałem tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że gdybym miał stały, zrównoważony dostęp do swojego intelektu, to JA rozdawał bym karty, a nie był tylko stolem na którym inni robią fortuny...

Kolejny argument za samobójem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak więc ponieważ ma tak straszną ambicję jak ja, postanowił się przygotować i zdać na 6

 

Ambicja czasem pomaga, a czasem niszczy, lepiej jej moim zdaniem nie rozkręcać nadmiernie u dzieci, 5-ka też jest dobra. A Twoja ambicja się trochę obróciła chyba przeciwko Tobie, bo ciężko Ci zaakceptować swoje ograniczenia. Nie zawsze się jest najlepszym. Z drugiej strony ambicja i przyzwyczajenie do wkładania wysiłku, by coś osiągnąć, pomagają walczyć z chorobą...

 

I to, co napisałem tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że gdybym miał stały, zrównoważony dostęp do swojego intelektu, to JA rozdawał bym karty, a nie był tylko stolem na którym inni robią fortuny...

 

Niekoniecznie, inteligencja nie zawsze się przekłada na sukces, a sukces nie zawsze na szczęście. Bez choroby niekoniecznie byłbyś "wielki", mógłbyś się na przykład zapić albo umrzeć na atak serca jako prezes wielkiej firmy, pracoholik. Co do wolności i rozdawania innym kart... Ktoś powiedział: "żeby być wolnym trzeba chcieć być wolnym nie za bardzo". Tak dokładniej, to Gombrowicz. ;)

A żebyś INTEL 1 nie wpadł w samouwielbienie, to powiem, że zrobiłeś dwa błędy w tym liście:"spełniło by" piszemy razem, a religia z małej litery. Ale i tak list jest mega.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elektrowstrząsy z kuchennego gniazdka.

 

To nie jest głupi pomysł, tylko lepsze są elektrowstrząsy psychiatryczne. ;) Miałeś kiedyś? Ja miałam, dzięki nim wyszłam po pół roku ze szpitala, wcześniej kręciłam się w kółko (ataki potwornego niepokoju ruchowego). Potem było znośnie przez kilka lat, nie mówię że to tylko EW, ale może miały wpływ. A miałam tylko 3, a maksymalnie jest 9.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już zapewne jestem alkoholikiem

Piję codziennie. Sam ze sobą w cudownie deszczowym, zimnym,pustym wieczornym, miejskim parku.

Jestem wtedy w stanie przeprowadzić kilka zwariowanych rozmów telefonicznych z podobnie jak ja porytymi znajomymi.

Na tym kończą się moje spotkania towarzyskie.

Raz na jakiś czas spotykam się z bratem i wtedy chlamy razem. To balsam.

Przyjechal na kilka dni mój dawno nie widziany koleś z Niemiec. Kiedyś często bawiliśmy się razem z całą watahą popaprańców do białego rana na koncertach i rockotekach. Ale to było dawno...tak dawno, że jeszcze byłem normalny. I tak dawno, że zapewne to już nieprawda...

Paczka kilkunastu znajomych.

I ten kolega postanowił nas skrzyknąc razem na jedną wspólną imprezę. Na samą myśl dostałem lenów i znalazłem tysiąc jeden wymowek żeby tam nie iśc.

I to jest STRASZNE....

Tak więc piłem znów w samotności.

Nie da się panować nad tą chorobą.

Piłem mocno przedwczoraj wieczorem- wczoraj zdychałem

Piłem mocno wczoraj wieczorem- dzisiaj czuję się zajebiście ( jak na CHAD oczywiście- NORMALNIE nie czuję się nigdy)

Będę pił dziś wieczorem , również mocno - i jedynie Bóg wie jak będzie jutro...

Wczoraj to był jakiś psychodeliczny seans nienawiści do wszystkich i permanentnego napięcia.

Uciekam stale z domu. Jestem stale albo wściekłym , albo zmiażdżonym potworem.

Najczęsciej jedno i drugie jednocześnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Troche ten temat przyklapl z perspektywy czasu. Z reszta sie nie dziwie. Moze i malo pisze ale jestem tu obecny uwierzcie. Szczrze powiedziedziawszy jak to mam a nie miewam, widzac post piecio wyrazowy rzedu nie wytrzymuje albo jest zajebiscie to kopara mi opada az po gnoja. Ale tylko moje, wszak kazdy moze i zarowno. Nie istotne, lubie sobie pogadac i tyle.

 

Intel znam to przedoskonale... I z cala odpowiedzialnoscia za slowa powiem wiem co czujesz. Chodzenie w samotnosci poprzez niespokojne noce... Niczym krol szczurow. Z browarem na lekkiej wstawce lub na trzezwo, bez znaczenia. Tempo sto / sto. Szukalem miejsca by pomyslec lecz gdy myslalem ze znalazlem je to mysli jeszcze bardziej sie zapetlaly i bylo tylko gozej. Te wyjscia nie byly z checi typowej do wyjscia bo o tej porze nie ma tu atrakcji dla takich turystow. To choroba chwyta i bierze w swe ramiona. To jak ucieczka, proba rozladowania i rozlozenia czegos na czynniki pierwsze tylko jest problem... Bo sie nie da. Czesto mi sie to przytrafialo. Ciezko mi teraz sie skupic bo zmeczenie + neuroleptyk = final ale duzo by o tym pisac. Mysle ze to charakterystyczne dla niektorych chadowcow (a mozewielu?).

Matka juz miesiac bierze esci i brdzo dobrze jej sluzy. Dodaje mi to energi i nieskonczona jest moja radosc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak tam wolfx, co to za meczyk?

Depressivo la hujunia vs Remissja Dortmund?

 

Ja się przyczaiłem jak Prezes i nienawistnie milczę ;)

Dostałem ostra od lewaków i karzę ich w ten sposób. Niech cierpią moją absencję. Zasłużyli.

Po 25.X okażę łaskę i coś napiszę w odpowiednim wątku.

Pierwszy raz się śmiałem dzisiaj szczerze od chyba miesięcy, gdy Korwin w wywiadzie po debacie słysząc skandowane przez klakierów imię premier Tenkraju przekrzywił głowę i spytał: "Co oni tam krzyczą? co to jest Beochan?"

To mistrz.

 

O chorobie niewiele mam do napisania.

Waha mi się nastrój od w miarę do kijowego, co kilka dni i niewiadomo którego na jaki. Niezależnie od czynników.

Fizycznych depresyjnych objawów typu leny, niepokoje, bezsenność nie mam.

Od leków trzymam się z dala, choć jakiegoś benzo, gdybym miał, czasem bym podjadł.

Niech ta zima przypieprzy już zdrowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siema Gimby moje ukochane :). Dawno się nie odzywałem. Zaglądam tutaj rzadko i z dużo mniejszą częstotliwością niż kiedyś. Dzisiaj zrobiłem mały wyjątek od reguły. Coś mnie tutaj przyszwendało.

Dalej łykam Seronil 20 mg per doba. Chyba z tych wszystkich ostatnich leków najlepiej na mnie działa a przynajmniej najmniej mi przeszkadza. Do psychiatry już przestałem chodzić. Po recepty do mojego lekarza chodzi moja matka i wysyła mi leki przez kierowce PKS. Właśnie dzisiaj odebrałem przesyłkę. W miarę normalnie funkcjonuje mimo iż odczuwam spłycenie emocjonalne i i nie powiem co.....

Pozmieniało się u mnie ostatnio motoryzacyjnie. Starego Opla zamieniłem na sportowe C4, ale bez turbo. Ostatnio 150 km/h prułem. Trzeba pomyśleć o jakimś CB Radio, bo szybko prawko stracę przy takich prędkościach.

Widzę Carica ,że kaszanka u Ciebie :/ 3maj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×