Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witajcie, czy ze mną jest coś nie tak?


kolejka

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem za bardzo jak się przywitać, więc napiszę po prostu - hej wszystkim.

Bardzo chciałbym się dowiedzieć czy ze mną jest nie tak, czy to po prostu moja głupota.

 

Troszkę o mnie, mam 18 lat (liceum, klasa maturalna). Jeżeli chodzi o rodzinę to mieszkam razem z matką, nie mam kontaktu z ojcem od urodzenia.

Ojcem zawsze był mi dziadek, który niestety odszedł 5 lat temu. Brak ojca nigdy mi nie przeszkadzał, choć rozpieszczanie przez moją mamę i babcię już tak, jednak nie to jest moim problemem.

 

Początek.

W wieku ok. 8 lat, a więc okres komunijny miałem silne natręctwa. Związane były one z religią, ale nie tylko. Często dręczyły mnie myśli związane z "Bogiem", grzechem, smażeniem się w piekle. Dochodziły do tego myśli, które zachęcały mnie do robienia bardzo niestosownych rzeczy, nigdy im jednak nie ulegałem, ignorowałem, traktowałem je jak codzienność. Dochodziło do tego, że kładłem się spać i nie mogłem zasnąć bo musiałem powtarzać w głowie, że wcale"nie nienawidzę Boga", "nie wielbię szatana" i "nie zasługuje na piekło". Miałem także inne natręctwa, ale były one na tyle małe, że nie będę o nich tu wspominał.

 

Strata.

Wszystko minęło w wieku ok. 13lat, gdy zwątpiłem w istnienie bytu wyższego. Odeszło w niepamięć. Nałożyło się to ze śmiercią trzech bliskich mi osób, wtedy moja rodzina zmniejszyła się do babci i matki. Nie narzekałem na brak ich miłości, wręcz przeciwnie. W tym samym czasie zacząłem odczuwać niezadowolenie z życia, jednakże nie myślałem o tym w ten sposób co teraz. Nie myślałem, że może być coś ze mną nie tak. Pogorszenie to okres gimnazjum, nic mnie cieszyło, żyłem z dnia na dzień. Pod koniec gimnazjum byłem skłócony przez to z moimi rówieśnikami. Nie podobało im się to, że zarzucałem im płytkość, mówili, że się "wywyższam" i jestem zarozumiały.

 

Pierwsza liceum.

Potem nadszedł czas liceum i trwa do dziś. W pierwszej klasie czułem się bardzo źle ze samym sobą. Ludzie mnie lubili ja ich też, jednak bardzo się stresowałem nauką (głównie matematyka, stres był naprawdę ogromny, przeżywałem istną katorgę dzień w dzień). Ograniczyłem moją egzystencję do miałkiej ilości nauki oraz oglądania filmów. Filmy to było coś co mnie odrywało od rzeczywistości. Potrafiłem się na nich skupić i wyobrażać, że jestem ich głównym bohaterem. To był mój świat, nie myślałem o niczym innym.

 

Druga liceum do dziś.

W drugiej liceum zmieniłem klasę, głównym powodem była nauczycielka matematyki. Sam przedmiot nadal lubiłem i wciąż jestem na profilu matematycznym. Wraz ze zmianą klasy nadeszła zmiana nastrojów. Trwa ona do dzisiaj. Nie cieszy mnie także moje hobby, które było zez pewien okres moim życiem. Nie jestem go w stanie wykonywać przez moje samopoczucie. W tej chwili moje życie dzielę na górę, równię (jej nie będę opisywał) i dół.

 

Góra:

To czas, w którym tryskam energią, skaczę do góry, jestem pobudzony ruchowo w dużym stopniu, odczuwam stan podobny do zażycia amfetaminy.

Cieszę się ze wszystkiego, nie ma dla mnie rzeczy nie do przeskoczenia. Wygląda to dość komicznie, mówię bardzo dużo, często gubiąc wątek, nie mogę skupić się na jednym temacie, nie mogę skupić się w ogóle. Matka podejrzewa mnie czasem , czy czegoś nie brałem, bo w sumie tak się zachowuje Chcę wszystko robić i wszystkich dotykać. Dochodzi do tego, że rzucam się z niepohamowaną serdecznością na innych, często słabo mi znanych ludzi ściskając ich. Zaczepiam nieznajomych w celu rozmowy, zagajam do sprzedawczyni w sklepach itp.

 

Dół:

W jak to nazwałem, dole, czuje się bardzo źle. Nie mam na nic siły, najchętniej nie wstawałbym z łóżka, wyparował. Odczuwam bóle kończyn, mam ściśnięty żołądek, z trudem jedzenie przechodzi mi przez gardło, czasem wymiotuję. Nie jestem w stanie wytrzymać w szkole, czuję się jakbym umierał. Wracam wtedy do domu i płaczę, biję w ściany itp.

 

Czasami dół przybiera formę anhedonii. Nic nie czuję, wszystko jest mi obojętne. Właściwie to ten stan towarzyszy mi przez większość czasu, nie potrafię odczuwać pozytywnych emocji. Dzisiaj rozstałem się z dziewczyną, nalegałem na to żeby mnie rzuciła (wiem, dziwne). Nie wiem czemu, zależało mi na niej bardzo. Po prostu cały czas jej to sugerowałem. Teraz po części czuje się źle, ale z drugiej strony jest mi to obojętne. Czuje ulgę, pomimo tego bardzo pragnę miłości drugiego człowieka, chce być dla kogoś ważny. Dla kogoś innego niż resztka rodziny, którą mam.

 

Góra/dół:

Zdarza mi się być w "na górze" i w "dole" jednocześnie, nie wiem co się ze mną dzieje, płacze śmiejąc się jednocześnie. Nie wiem co tak naprawdę czuje.

 

To byłoby chyba na tyle, pewnie dużo ominąłem jednak nie mam już sił zastanawiać się nad tym. Proszę o Wasze rady, naprawdę nie wiem czy iść po pomoc, czy to zaakceptować. W sumie to chyba już wybrałem pisząc to tutaj, wszelkie komentarze będą mile widziane. Jeżeli wybrałem zły dział to proszę o przeniesienie.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj kolejka!

 

Twoje zmienne nastroje (dół/góra) mogą wskazywać na chorobę afektywną dwubiegunową albo na osobowość chwiejną emocjonalnie. Niestety, przez Internet nie da się postawić diagnozy, dlatego jeśli denerwuje Cię Twoja niestabilność uczuciowa, powinieneś skonsultować się z psychologiem, chociażby porozmawiać z psychologiem szkolnym. Od czegoś warto zacząć, bo samo nic się nie zmieni. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za odpowiedź, czytałem o CHAD, nawet podejrzewam to u siebie, ale samotna diagnoza to coś czego raczej nie powinno się robić.

Chciałbym iść do psychologa, ale nie wiem jak to sam załatwić. Czy żeby dostać się do psychologa na NFZ potrzebne jest skierowanie?

Chcę to załatwić sam, aby nie martwić mojej rodziny, mama i babcia chorują na nerwicę, babcia ma także depresję.

Moje problemy mogłyby okazać się dla nich bardzo dużym obciążeniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kolejka, jeśli w Twojej rodzinie są przypadki zachorowań na depresję/nerwicę, tym bardziej powinieneś skonsultować się ze specjalistą. Jesteś pełnoletni, więc możesz działać sam, bez konsultowania się z kimś z rodziny. Do lekarza psychiatry nie potrzebujesz skierowania od lekarza pierwszego kontaktu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×